Autor |
Wiadomość |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
ks. Edward Staniek
Mądrość starożytnych chrześcijan (2)
Odpowiednie towarzystwo (Didache)
http://www.zrodlo.krakow.pl/Archiwum/2005/17/04.html
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn sty 21, 2008 9:53 |
|
|
|
 |
renia
Dołączył(a): Pt lut 17, 2006 19:17 Posty: 149
|
Maleńkie trzy płatki śniegu
Maleńkie trzy płatki śniegu
niepostrzeżenie wypadły
z poduszki śnieżnego puchu
i śniegiem na ziemię spadły
Lecąc powoli z nieba
ze strachu troszkę zbielały
dokoła zimno i mroźno
a one ogrzać się chciały
Stukają na szybę okna
tam w środku ciepło i miło
choinka światłem się mieni
smutno się płatkom zrobiło
One tak bardzo samotne
z żalu się rozpłakały
bo w tę noc wigilijną
choć raz szczęśliwe być chciały
Lecz jak to w życiu bywa
cuda się wszędzie zdarzają
płatki topniejąc na szybie
kroplami wody się stają
Skrzą się i mienią jak perły
dumne ze swojej urody
i któż by pomyślał że są to
trzy małe kropelki wody
Renia
|
Wt sty 22, 2008 23:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Reniu, alez urokliwy ten wierszyk.
Za rzadko wklejasz swoja poezje na forum. 
|
Wt sty 22, 2008 23:32 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Młodzieniec szyderca
Czytałem raz o młodzieńcu, który nie tylko że złe życie prowadził, ale postanowił sobie szydzić ze wszystkiego, co dobre i święte. Raz odzywa się do niego matka: "Dziecko moje, przecież ja wciąż jednak wierzę, że choć ja cię przekonać nie potrafię – to Potężniejsza, Niebieska nawróci cię Matka!". – A on syknął szyderczo: "Chyba cudem!" i umyślnie szukał wszędzie sposobności, by szydzić z tego, co święte!
W tejże myśli wszedł raz do kościoła, właśnie w czasie nabożeństwa majowego, aby je również wyśmiać. Kaznodzieja mówił o miłosierdziu Bożym, które może zmienić nagle człowieka zupełnie złego na dobrego, ale ten człowiek musi się poddać działaniu tej łaski i z nią współdziałać. Młodzieniec ów nagle tknięty został łaską miłosierdzia Bożego, poczuł w sercu skruchę – był nawrócony przez Matkę Boską, Maryję.
Tak się stało, jak matka ziemska przepowiedziała.
***
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom I. (Przykłady na maj). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1926, s. 37.

|
Cz sty 24, 2008 23:17 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele fragment książki Raniero Cantalamessa ofmcap Życie w Chrystusie, WAM, Kraków, 2006 (pogrubienie tekstu moje)
"Kto poniósł mękę na ciele..."
My możemy "współpracować" w zniszczeniu grzesznego ciała wspomagając działanie łaski i to zwłaszcza na dwa sposoby: poprzez cierpienie oraz przez uwielbienie. Św. Piotr mówi:
"Skoro więc Chrystus cierpiał w ciele, wy również tą samą myślą się uzbrójcie, że kto poniósł mękę na ciele, zerwał z grzechem" (1 P 4, 1).
W ten sposób formułuje niezwykle ważną zasadę: ten, kto cierpi, zrywa z grzechem. Cierpienie, odkąd przeszedł przez nie Syn Boży uświęcając je, posiada tajemniczą moc "rozpuszczania" grzechu, zrywania wątków w knowaniach naszych namiętności i wypłaszania grzechu z naszych członków. Dzieje się tak, jak kiedy ktoś wstrząsając silnie drzewem, zrzuca na ziemię wszystkie zgniłe owoce. Nie wiemy, dlaczego, ale wiemy, że tak jest. Stwierdzamy to codziennie w nas samych i wokół nas.
"Cierpieć to znaczy stawać się jakby szczególnie podatnym, szczególnie otwartym na działanie zbawczych mocy Boga, ofiarowanych ludzkości w Chrystusie"[8].
Cierpienie w swoisty sposób jednoczy z męką Chrystusa, od której pochodzi wszelkie odpuszczenie grzechów. Naturalnie nie chodzi o poszukiwanie cierpienia, ale o przyjęcie w nowym duchu tego, które już jest obecne w naszym życiu. Powinniśmy nade wszystko uważać, aby nie zmarnować tej odrobiny "niezawinionego" cierpienia, które ma miejsce w naszym życiu, ponieważ ono w zupełnie szczególny sposób łączy nas z Chrystusem: upokorzenia, niesprawiedliwa krytyka, obrazy, wrogość, która jak się nam wydaje pochodzi z uprzedzeń, a która powoduje w nas tyle cierpienia. Pewien stopień zażyłości z Odkupicielem osiągnąć można tylko tą drogą: poprzez "udział w Jego cierpieniach" (Flp 3, 10). Tylko w ten sposób. W tym miejscu pokonuje się podstawowy grzech samouwielbienia. Nie zmarnotrawić tego cierpienia oznacza przede wszystkim nie mówić o nim bez rzeczywistej potrzeby i konieczności, zachowując je zazdrośnie jako tajemnicę między sobą i Bogiem, aby nie utraciło swej "woni" i swego wynagradzającego charakteru. Jeden ze starożytnych Ojców powiada:
"Jakkolwiek wielkie są twoje cierpienia, twoje zwycięstwo nad nimi tkwi w milczeniu"[9].
Obok cierpienia innym potężnym środkiem do zniszczenia "grzesznego ciała" jest uwielbienie. Jest ono anty-grzechem par excellance. Jeżeli pierwotnym grzechem, jak nam to na początku wyjaśnił Apostoł, jest bezbożność, czyli odmowa uwielbienia i dziękczynienia należnego Bogu, zatem dokładnym przeciwieństwem grzechu nie jest cnota, ale uwielbienie! Powtarzam to raz jeszcze: przeciwieństwem grzechu nie jest cnota, lecz uwielbienie! Przeciwieństwem bezbożności jest pobożność. Trzeba się nauczyć walczyć z grzechem za pomocą środków wielkich, a nie mizernych; za pomocą środków pozytywnych, nie tylko tych negatywnych, a największym pozytywnym środkiem do walki z grzechem jest sam Bóg. Nie mielibyśmy grzechu, gdybyśmy mieli Boga; gdzie wchodzi Bóg, stamtąd ucieka grzech. Pismo św. mówi często o "ofierze dziękczynnej" i "pochwalnej":
" Złóż Bogu ofiarę dziękczynną [...]. Kto składa Mi ofiarę dziękczynną, ten Mi cześć oddaje... Tobie złożę ofiarę pochwalną" (Ps 50, 14.23; Ps 116, 17).
Jaki związek może w ogóle istnieć między uwielbieniem i ofiarą? Ofiara oznacza poświęcenie i zniszczenie jakiejś rzeczy; co jednak niszczy uwielbienie? Ono poświęca i niszczy dumę człowieka! Kto wielbi Boga, składa Mu najprzyjemniejszą ofiarę jaka w ogóle istnieje: własną chwałę. W tym właśnie tkwi nadzwyczajna moc oczyszczająca uwielbienia. W uwielbieniu kryje się pokora. Czymś naprawdę niezwykłym jest fakt, iż nie istnieje nic, czego nie możnaby zamienić, jeśli tylko chcemy, na powód do uwielbienia i dziękczynienia Bogu, nawet grzech. Nie istnieje taka sytuacja w sumieniu, nawet najcięższa, której nie można byłoby odwrócić, kiedy ktoś, wyrywając się świętą przemocą wszelkim cielesnym rozumowaniom, decyduje się na oddanie chwały Bogu. Mogę uwielbiać Boga powiedziałem nawet za mój własny grzech: nie dlatego, że zgrzeszyłem (byłoby to naśmiewaniem się z Boga), ale za to, w jaki sposób Bóg zachował się wobec mojego grzechu, ponieważ zachował mnie przy życiu i nie odmówił mi swego miłosierdzia. Pismo św. zna wiele powodów do chwalenia Boga, ale nie ma żadnego większego niż ten: ponieważ jest On Bogiem, który przebacza grzechy:
Któryż Bóg podobny Tobie, co oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie" (Mi 7, 18].
Możemy uwielbiać Boga, ponieważ On, który przemienił w dobro największe zło świata, jakim jest grzech Adama, przemieni w dobro i na własną chwałę w sposób, którego nie znamy, także grzechy tych wszystkich, którzy przyjmują zbawienie, a jest to zło o wiele mniejsze, niż grzech Adama. "Grzech jest nieunikniony. Lecz na końcu wszystko zamieni się w dobro i każda rzecz będzie dobrem"[10].
Rozumiejąc nasze wyzwolenie z grzechu jako exodus paschalny, powinno ono teraz, kiedy już dotarliśmy do kresu, przekształcić się w święto podobnie, jak to miało miejsce w tamtym pierwszym wyjściu. Żydzi ociągali się przy opuszczeniu Egiptu, a kiedy dotarli nad Morze Czerwone na chwilę ogarnęło ich przerażenie i zaczęli szemrać; lecz skoro tylko wyszli na drugi brzeg, opanowała ich niepohamowana radość i zaczęli śpiewać wraz z Mojżeszem i jego siostrą Marią taką pieśń:
"Będę śpiewał ku czci Pana, który wspaniale swą potęgę okazał, gdy konia i jeźdźca jego pogrążył w morzu..." (Wj 15, 1).
Tak samo chcemy uczynić również my teraz. Faraonem, którego Bóg pogrążył w morzu, jest nasz "dawny człowiek", jego konie i jeźdźcy to nasze grzechy. Bóg "wrzucił w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy" (Mi 7, 19). Przeszedłszy Morze Czerwone kierujemy nasze kroki w stronę Synaju; odprawiwszy Paschę przygotowujemy się już do obchodów Pięćdziesiątnicy. Jesteśmy stągwiami opróżnionymi z "octu", oczyszczonymi i wyszorowanymi do żywego, gotowymi na przyjęcie "miodu". Nasze serce jest już teraz nowym bukłakiem, gotowym do przyjęcia młodego wina, którym jest Duch Święty.
[8] Jan Paweł II, Salvifici doloris, n. 23.
[9] Apophtegmata Patrum, Poemen 37: PG 65, 332.
[10] Julianna z Norwich, Ksiega objawień, rozdz. 27.
http://www.cantalamessa.org/pl/articoloView.php?id=163
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pt sty 25, 2008 9:38 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
"Możemy sobie wyobrazić trzy koncentryczne koła: koło największe, którym jest cały świat; wewnątrz niego koło mniejsze — to jest Kościół, i w końcu w tym kole jeszcze mniejsze koło (chociaż w rzeczywistości zawiera ono cały świat), którym jest Hostia. Eucharystia jawi się nam jako centrum i słońce nie tylko Kościoła, ale i reszty ludzkości i całego, także nieożywionego świata. Różnica jest tylko taka, że Kościół, mając za swoje centrum Jezusa Chrystusa, wie o tym; świat natomiast nie wie, że jego centrum jest Jezus Chrystus."
"To wszystko domaga się, abyśmy, wychodząc ze Mszy świętej, od razu przystępowali do realizacji tego, co powiedzieliśmy, abyśmy rzeczywiście starali się, mimo naszych słabości i ograniczeń, dawać braciom nasze „ciała”, to znaczy czas, energię, uwagę, czyli nasze życie. Jezus, wypowiedziawszy słowa: „Bierzcie (...) to jest Ciało moje; bierzcie (...) to jest Krew moja” nie czekał długo, aby się spełniło to, co obiecał. Za kilka godzin dał swoje życie i swoją krew na krzyżu. W przeciwnym razie wszystko pozostaje pustym słowem, a nawet kłamstwem. Trzeba więc, abyśmy powiedziawszy do braci: „Bierzcie, jedzcie”, pozwolili się „zjeść”. Także tym, którzy nie czynią tego z delikatnością i grzecznością."
O. RANIERO CANTALAMESSA OFM CAP. Eucharystia nasze uświęcenie Tajemnica Wieczerzy Pańskiej Wydawnictwo Sióstr Loretanek Warszawa 2004 (fragmenty)
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
N sty 27, 2008 10:40 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czy dziś jeszcze dzieją się cuda?
Nie mogę tego pojąć – tak opowiada pewna pobożna pani – dlaczego tak wielu wśród dzisiejszego społeczeństwa z góry odrzuca wszelkie nadnaturalne wpływy na poszczególne wypadki codziennego życia, a gdy mają przed sobą fakt, który rozumem swoim wytłumaczyć nie mogą, mozolą się w wynajdowaniu rozmaitych, częstokroć nawet śmiesznych, przypuszczeń, byle tylko przypisać go sile natury. Tymczasem doświadczenie uczy, że w tysiącznych wypadkach jak najwyraźniej objawia się działanie woli Bożej ponad zwykły porządek natury i trzeba chyba na to złej woli, ażeby zaprzeczyć istnieniu cudu. Jeżeli ma się tylko trochę żywej wiary, musi się czoła uchylić przed tymi nadzwyczajnymi uzdrowieniami i nawróceniami, które codziennie niemal zdarzają się w Lourdes i innych cudownych miejscach. A w życiu powszednim ileż to wypadków, gdzie po ludzku mówiąc, pomoc niemożliwą, a tymczasem na głos pokornej modlitwy Bóg zsyła ukojenie w cierpieniach i troskach i odwraca grożące nieszczęścia. Ja nie tylko święcie w cuda wierzę, ale i w życiu swoim niejednokrotnie miałam dowód, że i w dzisiejszych czasach, tak pełnych niewiary są one na porządku dziennym.
O ostatniej łasce, którą mi Bóg wyświadczył, opowiem: W miejscowości gdzie mieszkam, wybuchł groźny pożar. Było to około północy. Gdym się tylko obudziła, wybiegłam na podwórko i ujrzałam w ogniu kilka domostw, z których najbliższe od mego mieszkania, znajdowało się mniej więcej o pięć do sześciu kroków. Wiatr silny dął w stronę mego domu a wskutek tego na dach spadały raz po raz płonące żagwie i iskry. Od ludzi ratunku spodziewać się już nie mogłam, wróciłam więc co prędzej do pokoju, porwałam ze ściany obraz Matki Bożej Bolesnej i położyłam go na dach, wołając z głębi serca o pomoc Królowej Niebios. Gdym to uczyniła, taka ufność wstąpiła we mnie, że spokojna o siebie, upadłam na kolana i modliłam się już tylko o odwrócenie nieszczęścia od drugich. Wtem wbiegło do mego mieszkania kilku ludzi, ofiarując mi swą pomoc w wynoszeniu rzeczy, gdyż sądzili, że dom mój niechybnie stanie się pastwą płomieni, bo wedle wszelkiej ludzkiej rachuby ocalenia domu nie można się było spodziewać. Dziękuję wam – zawołałam – ja wierzę, że Matka Najświętsza mię obroni i nie dam wynieść z izby najmniejszego przedmiotu. Lecz ludzie ci wiary mojej nie podzielali, wzruszyli tylko ramionami i wyszli z uśmiechem szyderstwa na ustach. Później sami się przekonali, że ufność moja próżną nie była, bo w kilka chwil po wystawieniu przeze mnie obrazu na dach, wiatr zmienił kierunek, a te iskry, które przedtem na dom mój spadły nie zapaliły go.
– Czy to nie cud wyraźny, czy nie oczywista opieka Boża?
O jak święte słowa Zbawiciela: "Proście a otrzymacie!" Lecz prosić trzeba tylko z żywą wiarą a Pan Bóg z pewnością wysłucha!
***
Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925)

|
N sty 27, 2008 22:09 |
|
 |
phoebe
Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 12:03 Posty: 7
|
Dzięki ci, Panie, za ten świat.
Dzięki ci, Panie, za dzikich zwierząt śpiew.
Za twoją sprawą kwitnie kwiat
i rodzi się człowiek - pisklę i lew.
Grajmy Panu na harfie.
Grajmy Panu na cytrze.
Chwalmy śpiewem i tańcem
cuda te fantastyczne.
Grajmy Panu w niebiosach.
Grajmy Panu w dolinach.
Z jego swiatłem we włosach
każdy życie zaczyna.
Ty, który chronisz biedne domki ślimaków
i wielkie góry obu Ameryk.
Ty, który śledzisz tajne drogi ptaków
i krzyki nasze, jęki, szmery.
Dzięki ci, że dałeś nam czas.
Dzieki, że słuchasz i oglądasz nas.
Grajmy Panu na harfie.
Grajmy Panu na cytrze.
Chwalmy śpiewem i tańcem
cuda te fantastyczne.
Grajmy Panu w niebiosach.
Grajmy Panu w dolinach.
Z jego światłem we włosach
każdy życie zaczyna.
Piosenka Osieckiej...piękna zawsze mnie porusza...
_________________ Z Jego światłem we włosach każdy życie zaczyna...
|
Wt sty 29, 2008 13:21 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
SMS–y do Pana Boga
Chcę zwrócić uwagę na jedną zapomnianą troszeczkę praktykę modlitewną. Na tak zwane akty strzeliste. Kiedyś na katechezie tego uczyli, teraz to nie wiem, czy jeszcze uczą. A akty strzeliste, mówiąc językiem zrozumiałym dla współczesnego człowieka, to takie SMS-y do Pana Boga. Po prostu, jedno krótkie zdanie wysłane do Niego z komórki mojego serca. Własnymi słowami albo fragmentem Pisma Świętego, albo nawet taką tradycyjną formułą: Ach, żałuję za me złości, jedynie dla Twej miłości. Proste słowo, prosty znak uwagi i pamięci o Bogu. Jest to też modlitwa słowna, ale modlitwa, która przenika niebiosa. Jest jak strzała wypuszczona z ziemi ku niebu. Pomaga nam ona utkwić, choć przez sekundę, wzrok w Bogu i przemienić to wszystko, co mnie dotyka w ciągu banalnego, zwyczajnego dnia.
o. Tomasz Kwiecień OP - Przedszkole modlitwy - O oczyszczaniu serca (fragment)
http://www.lodz.dominikanie.pl/index.ph ... ews_id=174
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr sty 30, 2008 11:20 |
|
 |
phoebe
Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 12:03 Posty: 7
|
Moria dziękuje serdecznie za link...wiele ciekawych tematów jest tam poruszonych  dzięki temu pozbyłam się kilku trapiacych mnie wątpliwosci;]pozdrawiam
_________________ Z Jego światłem we włosach każdy życie zaczyna...
|
Śr sty 30, 2008 13:01 |
|
 |
phoebe
Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 12:03 Posty: 7
|
Moria dziękuje serdecznie za link...wiele ciekawych tematów jest tam poruszonych  dzięki temu pozbyłam się kilku trapiacych mnie wątpliwosci;]pozdrawiam
_________________ Z Jego światłem we włosach każdy życie zaczyna...
|
Śr sty 30, 2008 13:04 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
O, Wielki Duchu
którego głos słyszę w wiatrach
i którego oddech nadaje życie całemu światu.
Usłysz mnie, jestem mały i słaby,
potrzebuję twojej siły i mądrości.
Pozwól mi kroczyć w pięknie i spraw żeby moje oczy zawsze spoglądały
na czerwony i purpurowy zachód słońca.
Spraw by moje dłonie szanowały to co stworzyłeś
i aby moje uszy były wyostrzone by usłyszeć twój głos.
Uczyń mnie mądrym, żebym mógł zrozumieć to
czego nauczyłeś mój lud.
Pozwól mi pojąć nauki
które ukryłeś w każdym liściu i kamieniu.
Poszukuję siły nie po to by być większym niż mój brat,
lecz by walczyć z moim największym wrogiem - sobą samym.
Uczyń mnie zawsze gotowym na przyjście do ciebie
z czystymi rękoma i bystrym wzrokiem.
Tak aby gdy życie zwiędnie jak bladnący zachód słońca
mój duch mógł pójść do ciebie bez wstydu.
Modlitwa Rzennych Amerykanów, przetłumaczona przez wodza Lakota Suiksów, Żółtego Skowronka.
|
So lut 02, 2008 21:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Psalm 31 / Pokutny
Franciszek Karpinski
Szczęśliwy, komu grzechy odpuszczono
I w niepamięci złości zanurzono!
Szczęśliwy, w którym Pan nie znalazł wady
I serce jego nie szukało zdrady!
A jam zataił moich nieprawości!
Jęcząc dnie całe, wyschły moje kości;
Czyli dzień świecił, czyli noc nastała,
Twarda mię ręka Pana przyciskała.
Sprzykrzyło mi się moje uciśnienie,
Bo jako ciernie kłuło mię sumienie;
Dlatego Panu, żem zgrzeszył, znać dałem,
I mojej złości zataić nie chciałem.
Rzekłem: "Powiem Mu wszystko, jak co było",
I tym się zaraz złe moje zgładziło.
Przeto Mu zawsze wierny dzięki złoży
Ani go dotknie wylew kary Bożej.
Z Ciebie ucieczkę w utrapieniu miałem,
Gdy nieszczęśliwość wkoło mnie widziałem.
Do Ciebie wzdycham i w dzisiejszej chwili:
Wyrwij mię od tych, co mię otoczyli.
Wy, którym memu równy ból dokucza,
Zrozumiejcie mię, Dawid was naucza;
On się nacierpiał, i zna pewne drogi,
Któremi idą do Boga nad bogi.
Nie bądźcie, jak koń i muły bywają,
Które rozumu żadnego nie mają.
Których aż szczęka ma być okiełznana,
Żeby je można nawrócić do pana!
Jak wiele czeka biczów na grzesznika,
Któremi słusznie Bóg winnych dotyka!
A tego, który zaufał Ci, Panie,
Litość okrąży i cały zostanie.
Cały zostanie, ze wszech miar szczęśliwy,
W Tobie cieszyć się będzie sprawiedliwy
I komu tylko miła prosta droga,
Chlubić się będzie wsparciem swego Boga.
|
Śr lut 06, 2008 18:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
"Przeciwko deistom"
Franciszek Karpinski
Niech się, jako chce, swym pozorem zdobi
Czarne deistwo, wszędzie go poznają;
A Bóg jak żyje i żyjąc coś robi,
Tak końca Jego działania nie mają.
Na górach siano i zwierzętom zioła
On wyprowadza, On rzeczami rządzi.
Bez Niego nawet ruszyć się nie zdoła
I wśród pewności sam człowiek pobłądzi.
Nie mógł zostawić naturze tej siły,
Żeby już wsparcia żadnego nie chciała,
Boby rzec można, że te czasy były,
W których o pomoc najwyższą nie dbała.
Król poddanemu tyle dać nie może,
Aby już nie dbał o łaskawość pana,
A Ty byś tyle naturze dał. Boże,
Żeby nie znała tego, że poddana?
Bez woli Jego na ziemię nie padnie
Mizerny wróbel i na głowach włosy
On porachował; On jeden tak snadnie
Wyrabia w swoich formach polne kłosy.
Nie masz takiego państwa w całej ziemi,
Które by dobry rząd utrzymać chciało,
Przecież gardziło sobą rządzącemi
I na jedynym losie polegało.
A Bóg by wszystko powierzył losowi,
Losowi, który tak łatwo pobłądzi!
Poszłoby zatem, żeby był (któż powić?)
Taki rząd w świecie, jaki los, co rządzi!
Nie płynie morzem okręt bez żeglarza,
I bez rolnika rola nie zrodziła,
Dom pustoszeje, gdy bez gospodarza
A świat by losu fałszywość rządziła?
Tajemną ścieżką w pośrodku nas chodzi
I rozporządza wszystkie ludziom lata;
Tych głębiej martwi, owym przykrość słodzi,
Karze i głaszcze Bóg - Gospodarz świata.
Co się w ciemnościach niedoszłej jaskini
Czołga i błąka, co wśród ziemi porze,
I co w powietrznej zamknęło się skrzyni,
I co w bezdennym łonie żywi morze,
Wszystko to ręka niewidoma wodzi,
Na wszystko patrzy niezmrużone oko.
A gdy w przepaściach oceanu brodzi,
Wraz na powietrzu znajdziesz Go wysoko.
A jeśli tak jest w porządku natury,
Że sami sobą władnąć nie możemy;
W nadprzyrodzonym porządku, a który
Pojmie to rozum, że sami chodziemy?
Kto może własną siłą dojść do słońca?
Kto z planetami na ich kręgu siędzie?
Kto firmamentu od końca do końca
Nieprzemierzoną rozległość przebędzie?
Nie może sama potrafić w to siła.
Nawet mówimy, że jest niepodobna,
Ażeby kiedy sama się wzmocniła,
Tak w porównaniu ciał niebieskich drobna.
A jakże człowiek przyrodzoną siłą
Nad swoją niskość tak się podnieść zdoła?
Żeby tam stanął, gdzie zgodą tak miłą
Wieczny Rzemieślnik nakręca te koła?
Jak przestronności Firmamentu panem
I niebios będzie? Jak sobie poradzi,
Jeśli nad jego zlitowana stanem,
Najwyższa siła go tam nie wysadzi?
Idź drogą twoją, jak idą mężowie,
Za blaskiem jakim, co ci się płomieni;
Bez tego światła, co się łaską zowie,
Nie wybłąkasz się spośród swoich cieni.
Bo nie tak ważna zasługa choć jaka,
By nieskończonych nagród wartą byta,
Sama to tylko łaska będzie taka,
Co z nią złączona, tak ją podrożyła.
Wszystkie twe kroki, gdzie idzie o cnotę,
Wszystkie dla nieba czynione skłonienia
Z Boga są: On jest, co czyni ochotę,
I co dopełnia roboty stworzenia.
Przez nieskończone sposoby cię wzywa,
Codziennie u drzwi serca twego czuje,
Miesza się wszędzie Opatrzność troskliwa -
A jakże powiesz, że twój Bóg próżnuje?
|
Cz lut 07, 2008 15:20 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Stare Dobre Małżeństwo - Gloria
Chwała najsampierw komu
Komu gloria na wysokościach?
Chwała najsampierw tobie
Trawo przychylna każdemu
Kraino na dół od Edenu
Gloria! Gloria!
Chwała tobie, słońce
Odyńcu ty samotny
Co wstajesz rano z trzęsawisk nocnych,
I w górę bieżysz, w niebo sam się wzbijasz
I chmury czarne białym kłem przebijasz
I to wszystko bezkrwawo ? brawo, brawo
I to wszystko złociście, i nikogo nie boli
Gloria! Gloria! In excelsis soli!
Z słońcem pochwalonym teraz pędźmy razem
Na nim, na odyńcu, galopujmy dalej
Chwała tobie, wietrze
Wieczny ty młodziku
Sieroto świata ulubieńcze losu
Od złego ratuj i kąkoli w zbożu
Łagodnie kołysz tych, co są na morzu
Gloria! Gloria! In excelisis soli!
Z wiatrem pochwalonym teraz pędźmy społem
Na nim, na koniku, galopujmy polem.
Chwała wam ptaszki śpiewające!
Chwała wam ryby pluskające!
Chwała wam zające na łące
Zakochane w biedronce!
Chwała wam: zimy, wiosny, lata i jesienie!
Chwała temu, co bez gniewu idzie
Poprzez śniegi, deszcze, blaski oraz cienie,
W piersi pod koszulą ? całe jego mienie!
Gloria! Gloria!
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Cz lut 07, 2008 15:41 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|