| Autor |
Wiadomość |
|
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Krzysztof_J napisał(a): Pozostaje jednak cała masa (jak mi się zdaje) tych, którzy chcą być katolikami i się nimi czują, ale w sypialni robią rzeczy, których Kościół Katolicki zabrania (lub inaczej: uznaje za grzech ciężki). I w tym sensie czują się ograniczani (czy nie-wolni), troszeczkę rozdarci. Bo z jednej strony czują się katolikami, z drugiej - mają poczucie takie jak piszesz powyżej: powinni nimi pozostawać również w sypialni. Stąd takie problemy.
Rozdarci, czy nie-woli. A i owszem, czasem, nie wszyscy. Czasem z tego powodu co mówisz, czyli jakieś wyrzuty sumienia, wola i chęć spełnienia wymogów kościoła ale jednak (z jakichkolwiek przyczyn) nie czynienie tego tak do końca.
A czasem odwrotnie. Ci ludzie nie są katolikami, ale nawet chcieliby nimi być, bo np. dostrzegają jakieś-spore dobro tej religii (czemu tak w całokształcie nie zaprzeczyłby nawet zatwardziały ateista pewnie), a jednocześnie jako ludzie bądź wykształceni, bądź wychowywani w szacunku do własnej woli, bądź przyzwyczajeni do takiego a nie innego postępowania nie są w stanie i nie chcą się godzić na pewne niedorzeczne (w ogóle niedorzeczne, tylko dla nich niedorzeczne?) zasady kościoła, które wydają się być (moim zdaniem nie tylko wydają, ale i są): niesprawiedliwe, nielogiczne, niepraktyczne, stojące w sprzeczności tego co mówi nauka, do czego jesteśmy społecznie przyzwyczajeni. To nie jest zła wola, ale raczej kwestia tego, ze np. ja (ale i wielu innych ludzi) nie byłabym w stanie ewentualnie będąc katoliczką godzić się na wszystko co mówi kościół i czego wymaga od swych członków. Tymsamym, skoro kościół nie toleruje w swych szeregach wyznawców wybierających sobie co im pasuje, a co nie (choćby kryteria odrzucania nielicznych! wyjątków nie były tylko zależne od osobistej "wygody", a raczej od szeroko pojętej praktyki i wiedzy oraz postępu cywilizacyjnego)... nie nadaję się do tej wiary, bo chociażby nie umiałabym się spowiadać z rzeczy których sama nie postrzegam za grzech, a wręcz postrzegam z całym przekonaniem za uczynek dobry.
To ciekawy wątek, ale zastanawiam się jednak, czy aby nie za daleko od tematu właściwego, więc na tym zakończę.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
| Śr sty 30, 2008 13:24 |
|
|
|
 |
|
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
arc napisał(a): Taki przykład (na szybko): Chcę być studentem ...
Wiesz? W sesji na I roku studiów mieliśmy taki przypadek. Z pewnego przedmiotu wg pierwotnych kryteriów za pierwszym podejściem na 70 osób egzamin zaliczyły...3. Kiedy emocje opadły (głównie z wykładowcy, który zachodził sobie w głowę jak to możliwe, że rok się nie uczy i "się leni") wykładowca doszedł do wniosku, że zadania były za trudne (jak się okazało - przyniesione z innego kierunku bardziej renomowanej uczelni, na której również wykładał). Skończyło się w ten sposób, że zadania, których nikt nie ruszył zostały pominięte.
To tak a propos przykładów z życia akademickiego. 
|
| Śr sty 30, 2008 13:54 |
|
 |
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Tak samo Kościół nie odrzuca takich, co to się nie zgadzają z nauką Kościoła. Nie każdy musi od razu być świętym, ale każdy powinien mieć taki cel. Myślę, że ci studenci bez większych problemów zaliczyliby egzamin z wiedzą, jaką zdobędą/zdobyli na ostatnim roku studiów (o ile naprawdę chcieli studiować i zdobywać wiedzę).
P.S. Przez jakiś bliżej nieokreślony czas będę poza dostępem do internetu 
_________________ arcarc
|
| Śr sty 30, 2008 14:55 |
|
|
|
 |
|
Tess
Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06 Posty: 899
|
czeresniowa napisał(a): Ale można się domyślać, że skoro natura przewidziała dla mężczyzny coś takiego jak wytrysk, to znaczy, że pewnie czasem choćby i tylko dla zdrowia i zachowania pewnej równowagi, trysnąć musi (czasem to się rozwiązuje samo w czasie snu np.)....
Moze czasem i we snie zdarzyc ale najczesciej dzieje sie to na jawie.Kiedys ktos mi tlumaczyl, ze Biblia wyraznie nawiazuje do wytrysku nasienia podczas snu ale kiedy przeczyta sie ja dalej to okazuje sie, ze tak wcale nie jest gdyz dalej zaleca wypranie szat i pozostania nieczystym az do wieczora.Dla mnie ten temat jest dosc delikatny i powinien byc swera prywatnosci a innym nic do tego.
_________________ Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.
Pozdrawiam
|
| Cz sty 31, 2008 2:25 |
|
 |
|
Tadeusz44
Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 11:33 Posty: 42
|
Tak mi teraz przyszło do głowy, że ingerencja KK w sprawy mające miejsce w sypialni małzeńskiej wynika jakby to powiedzieć z nadopiekuńczości. tzn tak na wszelki wypadek lepiej powiedziec że to jest grzechem bo milczenie w tych sprawach moze być źle odebrane lub nie własciwie zinterpretowane. Myślę ,że jest to takie zabezpieczenie aby malżonkowie nie uciekali od podstawowego zadania jakim jest przekazanie życia i wychowanie potomstwa i aby nie szukali ekstra doznań fizycznych bo moze ich to zaprowadzic w ślepa uliczkę hedonizmu.
Nie wiem być może się mylę ale tak jakoś to podświadomie wyczuwam.
Ciekawe co na to powie Moderator?
|
| Pt lut 01, 2008 8:31 |
|
|
|
 |
|
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Racja, racja.
Założenie jest dobre. Była (chyba tu) nie tak dawno cytowana wypowiedź kard. J.Ratzingera w tym temacie.
Istotny jest duch. I to co piszesz, ma jak najbardziej sens. Byc może nawet owo definiowanie było reakcją instytucji Kościoła na zapotrzebowanie wiernych na jasne określenie co jest grzechem a co nim nie jest. Jedynie się trochę wypaczyło w szczegółach. Czego jaskrawym przykładem jest dla mnie cytowany często fragment A.Kokoszki.
|
| Pt lut 01, 2008 10:23 |
|
 |
|
Tess
Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06 Posty: 899
|
Najwazniejsza sprawa w zyciu chrzescijanina jest zachowanie dziesieciorga przykazan.Reszta to dodatki, ktore z czasem narosly w kosciele.
_________________ Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.
Pozdrawiam
|
| So lut 02, 2008 3:49 |
|
 |
|
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Tadeusz44 napisał(a): Ciekawe co na to powie Moderator? A co ma powiedzieć? Też się zastanawia Krzysztof_J napisał(a): Istotny jest duch. I to co piszesz, ma jak najbardziej sens. Byc może nawet owo definiowanie było reakcją instytucji Kościoła na zapotrzebowanie wiernych na jasne określenie co jest grzechem a co nim nie jest. Jedynie się trochę wypaczyło w szczegółach. Czego jaskrawym przykładem jest dla mnie cytowany często fragment A.Kokoszki. Dochodzę do wniosku, że ks Kokoszka nie napisał w sumie niczego, co by nie zgadzało się z fragmentem PH: Cytuj: Bez względu na świadomy i dobrowolny motyw, użycie władz seksualnych poza prawidłowym pożyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości. W takich przypadkach brakuje bowiem relacji seksualnej wymaganej przez porządek moralny, która urzeczywistnia w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddania się sobie i przekazywania życia ludzkiego. Do tej prawidłowej relacji należy odnieść ocenę wszelkiej świadomej i dobrowolnej aktywności seksualnej. Tu jest mowa o materii czynu (którą Tradycja uważa za zawsze ciężką) i to moim zdaniem jest sedno - bo bez uwzględnienia okoliczności, tj stopnia świadomości i dobrowolności czynu nikt nie może określić, czy - i jaki - jest grzech w konkretnym przypadku. Przykładem jest niezamierzony orgazm, o którym ks. Kokoszka pisze, że nie jest grzechem.
Czyli - to nie jest tak, że mamy "spis grzechów", lecz jedynie wykaz sytuacji, które mogą być grzechami, jeśli zaistnieją przy udziale dobrowolności i świadomości. Tylko, że ten wykaz obejmuje wszystkie czyny w szerokim rozumieniu VI przykazania...
A dlaczego wszystkie? Ano może i z tego powodu, o którym pisze Tadeusz...
|
| So lut 02, 2008 19:43 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|