Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lis 26, 2025 6:09



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 244 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 17  Następna strona
 Czy bóg istnieje? Jeśli tak, dlaczego jest złośliwy. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
reczula napisał(a):
A czy ja jestem od odpowiadania na pytania egzystencjalne? Sam sobie odpowiedz, jeśli to nie jest dla Ciebie wystarczający powód. (z całym szacunkiem) Mnie to wystarczy.

Nie o to mi chodziło. Właśnie chciałem zadać Tobie to pytanie, abyś to Ty sama sobie odpowiedziała. Nie widzisz głęboko w sobie potrzeby sensu własnego istnienia?


Pn lut 11, 2008 21:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 06, 2008 17:41
Posty: 17
Post 
buscador napisał(a):
3rd_i napisał(a):
…no i jest jeszcze duzo innych przykladow gdzie stosowanie sie do przykazan niekoniecznie jest wygodne :]


No tak, to rzeczywiście duże uciążliwości tym bardziej, że wszystkie te przykazania (zakazy, ograniczenia) wiszą nad nami jak miecz Damoklesa i każdy fałszywy ruch może skończyć się katastrofą. Ten dobry i kochający Bóg zagrodził nam drogę tyloma zakazami, postawił tyle warunków, mówiąc po ludzku – nieludzkich. Czy czujesz strach przed złamaniem tych zakazów? Jeśli tak to wierzysz nie w Boga lecz w przykazania. Przykazania nie mogą być kartą przetargową wygodnego życia w Niebie. Jeśli tak sądzisz to „już odebrałaś swoją nagrodę”. Nie pij ale nie dla tego aby uszanować post, chodź do kościoła ale nie dla tego, że musisz ale dla tego, że chcesz. To wszystko ma służyć Tobie a nie po to aby przypodobać się Bogu.


staram się przestrzegać zasad z szacunku do Boga i nikt ani nic mnei do tego nie zmusza. nie boję się katastrofy. miałam w życiu ten okres buntu i nagrzeszyłam oj taaak i nie było katastrofy z czego wniosek nasuwa się prosty :] i staram sie nie robic nic zeby przypodobac sie Bogu ale czasem niewiem gdzie jest granica miedzy "podlizywaniem" bo np jak z tym imprezowaniem w czasie postu - mam chec ale nie robie tego. nie wiem czemu...czy jesli mam na cos ochote a nie robie tego dlatego ze Bog zabrania to znaczy ze sie chce przypodobac?

p.s. z przykladem o kosciele specjalnie powiedzialam "ktos" a nie "ja" :] taka subtelna roznica...


Pn lut 11, 2008 21:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 06, 2008 2:10
Posty: 133
Post 
Sensem jest samo istnienie i przekazanie genomu. To że ludzie stworzyli cywilizację- ułatwia przekazanie genomu. To że ludzie stworzyli kulturę- ułatwia przekazanie genomu. To że ludzie są inteligentni i mają zdolność abstrakcyjnego myślenia- również ułatwia przekazanie genomu. Jeśli żyjemy, to po to by cieszyć się chwilą. I nie zastanawiać się co będzie po śmierci, bo co będzie, to będzie. Żyjemy- cieszmy się.

_________________
Tak, najlepiej zakazać samodzielnego myślenia, zorganizować Policję Myśli, albo nową inkwizycję i karać ewaporacją wszystkich, którzy się przeciwstawią. To rozwiąże wszystkie problemy.
http://nie-ma-darmowych-obiadow.mylog.pl/


Pn lut 11, 2008 21:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 06, 2008 17:41
Posty: 17
Post 
Adam Kadmon napisał(a):

Nic takiego nie napisałem, że jesteś ....(nie może mi to przejść przez gardło).
Wątpisz i brakuje Ci wiary..., nie w Boga , tylko we własne możliwości, a zatem również w możliwości innych ludzi.
Jeśli zrobisz na drabinie do poznania Prawdy choćby jeden krok , wątpliwości znikną.
Nie napisałem ,że jestem mądry. Mądrość to rzecz względna. Choćbym nawet coś wiedział i tak bym Ci tego nie wytłumaczył. Nie dlatego ,że nie chcę. A dlatego ,że to niemożliwe do przekazania słowami. To sprawa doświadczenia i długiej praktyki.


nie mam zbytnio doswiadczenia. opieram sie caly czas na tym co zdazylam przezyc i poznac. do tej pory nie zdolalam w pelni zrozumiec Boga ani przy okazji nie poznalam kogos kto rozumialby wszystko o nim. ba! nie poznalam nikogo kto by sie staral zrozumiec :] i nadal uwazam ze jesli ktos rozumie go wpelni musi byc wybitnie inteligentny (albo to ja jestem za glupia).
ale oto tu jestem - znak ze czegos szukam. to chyba dobry krok w kierunku poznania? :>


Pn lut 11, 2008 21:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
reczula napisał(a):
Sensem jest samo istnienie i przekazanie genomu. To że ludzie stworzyli cywilizację- ułatwia przekazanie genomu. To że ludzie stworzyli kulturę- ułatwia przekazanie genomu. To że ludzie są inteligentni i mają zdolność abstrakcyjnego myślenia- również ułatwia przekazanie genomu. Jeśli żyjemy, to po to by cieszyć się chwilą. I nie zastanawiać się co będzie po śmierci, bo co będzie, to będzie. Żyjemy- cieszmy się.

Nieprawda. Trzeba zastanawiać się co dalej. Twoje istnienie nie ma sensu bez wieczności. Wieczność wpisana jest w Twoją naturę i nie da się dokładniej odpowiedzieć na pytanie "po co jesteś?" jeśli zaprzeczy się temu, że człowiek jest stworzony do wieczności. Jeśli po śmierci stajesz się tylko zwykłym śmieciem, którego jedzą robaki, to jaki jest sens traktować Cię inaczej za życia? Przecież różnisz się od tamtego śmiecia tylko tym, że się ruszasz. Czym więcej się różnisz?

Wieczność jest wpisana w człowieka. Prawdziwy sens istnienia człowieka jest tylko w wieczności. I człowiek to czuje, choć próbuje zagłuszyć tą tęsknotę za wiecznością. Nie zagłuszysz jej. Może Ci się to udawać do czasu, ale przyjdzie taki czas, że doświadczysz tej tęsknoty tak bardzo, że nie będziesz mogła jej zaprzeczyć. Bo człowiek nie może zaprzeczyć samemu sobie. Nie da się. Można tylko próbować, ale to nic nie da.


Pn lut 11, 2008 21:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Wieczność wpisana jest w Twoją naturę

W nature wpisana jest śmierć i rozkład(zazwyczaj) reszta to jedynie wiara.
Jeśli dla ciebie celem życia jest wieczność po śmierci to życie na ziemi niema żadnego sensu, jest tylko przykrym obowiązkiem który trzeba wypełnić by dostać się do nieba.


Pn lut 11, 2008 22:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
No napisał(a):
Jeśli dla ciebie celem życia jest wieczność po śmierci to życie na ziemi niema żadnego sensu

Nieprawda. Wieczność wcale nie oznacza, że to, co doczesne, nie ma sensu.


Pn lut 11, 2008 22:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Doczesność jest niczym wobec wieczności i o ile dobrze rozumiem życie na ziemi nie jest nawet podobne do "życia" w niebie tak naprawdę najlepiej dla człowieka byłoby umrzeć w młodym wieku zanim grzechy i pokusy utrudnią mu zbawienie.


Pn lut 11, 2008 22:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
No napisał(a):
Doczesność jest niczym wobec wieczności i o ile dobrze rozumiem życie na ziemi nie jest nawet podobne do "życia" w niebie tak naprawdę najlepiej dla człowieka byłoby umrzeć w młodym wieku zanim grzechy i pokusy utrudnią mu zbawienie.

To nie tak. Grzech i pokusy nie utrudniają zbawienia. Utrudniają życie, ale są niezbędna do zbawienia. Należy pamiętać, że zbawienie to etap stworzenia. Jest to ten etap, gdzie człowiek z niezapisanej karty staje się zapisaną kartą. To wszystko, co przeżyliśmy, tworzy naszą tożsamość osobową, czyli tożsamość nas, jako konkretnych osób, innych od pozostałych. Pamięć = tożsamość. Choć wiele błędów, choć wiele zła, wiele cierpienia w życiu, to jednak to wszystko jest ważne. To sprawia, że jesteśmy świadomi tego, kim jesteśmy. Nie oznacza to, że możemy robić co chcemy i nie liczyć się z konsekwencjami. Musimy się z nimi liczyć, ale pamiętać też, że to wszystko ma sens. Gdyby to nie było potrzebne, Bóg nie dopuściłby do grzechu pierwszych rodziców. Przecież co to za problem był dla Niego? Otóż, choć w księdze rodzaju jest napisane, że Bóg "stworzył" (forma dokonana), to jednak historia zbawienia i historia każdego człowieka pokazuje, że to stwarzanie trwa cały czas i wcale się nie skończyło. Zresztą zobaczcie jak się ludzie zmieniają - wystarczy spotkać po latach ludzi z podstawówki i pogadać chwilę. Choć są to ci sami ludzie, to jednak inni. To wszystko, co historia wyryła gdzieś w środku na naszych sercach, tworzy naszą tożsamość. To decyduje o tym jak reagujemy, to decyduje o naszej wrażliwości na dane sprawy. To wszystko jest naszą "osobowością". Choć życie nas nie głaszcze, to jednak rzeczywistość, która nas otacza, jest narzędziem Boga, który cały czas nas stwarza. Kończy swoje dzieło, które zaczął. Przejście przez śmierć to będzie kolejny etap. Teraz poznajemy niejako przez mgłę, wtedy poznamy twarzą w twarz. To przejście to nie jest pewien rodzaj nagrody za bycie dobrym. Otóż zbawienie nie jest "tam". Zbawienie jest "tu i teraz". "W nadziei już jesteśmy zbawieni". To jest coś, co się dokonuje cały czas.


Pn lut 11, 2008 23:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
http://pl.youtube.com/watch?v=r05pD_ggTo4 - to tak odnośnie tego, co napisałem wyżej. Filmik, choć krótki, to jednak pokazuje dobrze, że pamięć "tworzy" człowieka.


Wt lut 12, 2008 0:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
hitman napisał(a):
Pamięć = tożsamość.

Daj spokój... Dwie osoby z identyczną pamięcią nie będą tymi samymi osobami, a osoba tracąca pamięć nie traci tożsamości tylko po prostu pamięć. Moja znajoma jak oberwała w czasie reenactingu mieczem po głowie i straciła całkowicie pamięć na 3 dni była dalej tą samą zołzą co zawsze :D
Owszem pamięć ma oczywiście pewien wpływ na ludzi, ale ważniejszy jest stosunek ludzi do ich wspomnień a nie sama pamięć.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Wt lut 12, 2008 1:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
filippiarz napisał(a):
hitman napisał(a):
Pamięć = tożsamość.
Dwie osoby z identyczną pamięcią nie będą tymi samymi osobami, a osoba tracąca pamięć nie traci tożsamości

Nie ma dwóch osób z identyczną pamięcią. A osoba tracąca pamięć traci tożsamość. Były już takie przypadki, że ktoś oberwał w głowę, obudził się w szpitalu i nie wiedział kim jest. Nie wiedział, że ma żonę, dzieci, pracę i nie wracał do nich, bo nie miał przy sobie żadnych dokumentów i nie wiadomo było jak szukać jego bliskich, skoro on nie pamiętał nic. Utrata pamięci na 3 dni to żadna utrata.


Wt lut 12, 2008 10:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
hitman napisał(a):
A osoba tracąca pamięć traci tożsamość. Były już takie przypadki, że ktoś oberwał w głowę, obudził się w szpitalu i nie wiedział kim jest. Nie wiedział, że ma żonę, dzieci, pracę (...)

Czyli tożsamość = to co mam = żona, dzieci, praca, komputer, pies, samochód, chata i komóra? :D

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Wt lut 12, 2008 11:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
aaaaaa napisał(a):
jeśli chodzi o cierpienia ludzkie to każde z nich może być nauką nad którą trzeba się zastanowić 8)


Oczywiście cierpienie może być jedynie nauką, jest reakcją, skutkiem złego wyboru z przeszłości, czyli możemy zebrać jedynie to co wcześniej zasialiśmy, nic więcej nic mniej, bo nie ma cierpienia bez winy (nie ma niewiniątek :) ) Skutek jest zawsze adekwatny do przyczyny.
Niektórzy traktują cierpienie jak jakąś wartość którą można ofiarować Bogu, czyli za pokorne znoszenie cierpienia (tzw. cierpiętnictwo) oczekują nagrody, jeśli nie tu, to na pewno po śmierci. Tylko, że cierpienie nie ma żadnej wartości to jak można je ofiarowywać komukolwiek, odbieramy jedynie słuszną zapłatę, i tylko to co nam się należy, bo kto sieje wiatr ten zbiera burzę. To żelazne prawo przyczyny i skutku jest nieubłagane i dotyczy wszystkich. Dla tego nie miejmy żalu do Boga czy do świata ale do samych siebie.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt lut 12, 2008 11:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
filippiarz napisał(a):
hitman napisał(a):
A osoba tracąca pamięć traci tożsamość. Były już takie przypadki, że ktoś oberwał w głowę, obudził się w szpitalu i nie wiedział kim jest. Nie wiedział, że ma żonę, dzieci, pracę (...)

Czyli tożsamość = to co mam = żona, dzieci, praca, komputer, pies, samochód, chata i komóra? :D

Czytać nie umiesz? Jak ja napisałem?


Wt lut 12, 2008 11:39
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 244 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 17  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL