Duszpasterstwo dworcowo-uliczne?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
w_k ale to przecież nie chodzi o dawanie na tacę... Dawanie na tacę to jednak nie jest jałmużna.
|
Wt lis 16, 2004 12:04 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A ja myślę że tu jest jeden podstawowy błąd
Bo wyobraź sobie, gdyby ktoś powiesił plakat o treści
PIES jest SSAKIEM
Zgadza się? Zgadza.
A pod tym ktoś dopisał:
Nowa obowiązująca definicja ssaka!!!! Co to jest ssak? To pies!!!!  :P:D
Oczywiście - zawsze istnieje ryzyko wykrzywienia. Tak jak każdego naszego słowa. Czy wobec tego należy przestać mówić?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr lis 17, 2004 10:48 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Wercja "bilbordowa" od wiekow istiania, bo czym byly Ikony, malowidla na scianach kosicolow. Nazywali to kiedys Biblia ubogich. Szkoda ze tak malo sie dba dzisiaj o przekazanie dobrej nowiny obrazami w kosciolach, a bardziej sie dba o jakies dziwne uczycia, sytezy kolorystyczne imie malarzy co jeszcze nie wiem co. Nie chce tutaj akurat rozpoczynac na ten temat dyskusjii, ale temat ciekawy, moze na kiedy indziej.
Mysle ze najwieksze ubostwa ludzi, dzieci, mieszkajacych na ulicy ze czesto czuja sie calkowicie odepchnieci, niechciani, ale przede wszytkim nie godni Pana Boga, jesli o nim pamietaja. Chociaz to oczywiscie dotyczy wielu bogaczy takze.
Kilka razy zdzarzylo mi sie glosic dobra nowine ludziom na ulicy i pamietam szczegolnie raz starczego pane z wozkiem makulatury wiezionej do skupu i butelka "wina" w kieszeni. Jak mu mowilismy o tym ze jego Pan Bog kocha takim jakim jest rozplakal sie. Pamiec o tym bardzo czesto mi pomaga i by innym dawac swiadectwo i tez w moich rozterkach duchowych, w momentach kryzysu. Widze przez soba jego placzaca twarz i zaczynam bardziej szukac Boga w moim zyciu.
Ostatnio, chyba jakies rok temu, zostal wyswiecony bezdomny, cale zycie spedzil na ulicy. Jest tez wielu swietych i blogoslawionych pielgrzymow, ktorzy w jakims stopniu tez bezdomni, na ulicy.
Areopag raczej nie byl ulica to byl plac gdzie zbierali wszycy uczeni (co nie robili nic w domach) i medrkowali caly dzien (jak wspominaje dzieje ze nic nie przedkladali nad dyskusje. Ale Pawel chodzil tez nad rzeke, gdzie byly praczki i tam zdobyl kilka osob swoim przepowiadaniem.
Przepraszam za taki nadmiar tematow.
|
Śr lis 17, 2004 15:25 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Ostatnio, chyba jakies rok temu, zostal wyswiecony bezdomny, cale zycie spedzil na ulicy.
Wiesz coś wiecej - powiesz?
I jak podeszliście do tego człowieka - tak po prostu chodząc i mówiąc "Bóg Cie kocha"? Nie wiem, czy bym uwierzyła...............
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr lis 17, 2004 17:10 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Tak po prostu podeszli, to bylo w ramach szerszej akcji, ale do kazdego podchodzilismy osobno, rozmawialismy z nim chyba ze 20 minut.
O tym swietym teraz pod reka nie mam materialow ale obiecuje poszukac
|
Śr lis 17, 2004 21:51 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
a czy mógłbys cos wiecej napisac o reakcjiludzi na wasze słowa?  jedną już namy - jotka raczej by nie uwierzyła 
|
Cz lis 18, 2004 8:06 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Każdy człowiek potrzebuje miłości i jej ciągle szuka. Ta potrzeba narasta u ludzi samotnych, opuszczonych, skrzywdzonych...
Ja się wcale nie dziwię reakcji tych osób. Z czasem taki ktoś może zwątpił, że jest przez kogokolwiek kochany, komukolwiek potrzebny... a tu takie słowa : Bóg Cię kocha ! Nie żaden człowiek, ale Bóg !
Czasem tylko tyle potrzeba.
Wiecie jakie słowo mi pomogło, by wrócić do Pana Boga?
"Wróć !". Nic więcej 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Cz lis 18, 2004 11:15 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Co do swietego bezdomnego to wiedzialem ze dzwonia, ale zapomnialem w ktorym kosciele. Myslalem o beatyfikacji pierwszego cygana, ktory zreszta bardzo pomagal bezdomnym nie tylko swoim krajanom. Nazywal sie Zefirino Jiménez Malla, nazwany El Pelé.
A pomylilem go z Jozef Benedyktem Labre, ktory po tym jak go nie przyjeli do czterech klasztorow glownie ze wzgledow zdrowotnych, mieszkal na ulicach Rzymu przez dwadziescia lat. W miedzy czasie odbyl wiele pielgrzymek po wloszech i do Francji. Przy sobie mial, brewiarz, rozaniec, krzyzyk i "Nasladowanie Chrystusa".
Pokazywal swoim zyciem ze wszyscy tu jestesmy pielgrzymami."
Zmarl w Rzymie na tylach zezni, gdzie go przyniesiono z ulicy gdzie go znaleziono nieprzytomnego, 17 kwietnia 1783. Beatifikowany w 1859 i kanizowany w 1881.
Nie wspominajac o zakonach ktore sie narodzilo jako zebracze oczywiscie jak franciszkanie czy domikanie, i w wielu klasztorach maja jeszcze kogos kto chodzi by zbierac dary, glownie jedzenie.
Co do reakcji ludzi na ulicach. No coz, ludzie jak ludzie. Na mojego kumpla wysypano cala zawartosc podrecznego odkurzacza. Kilka osob mnie chcialo bic. Ktos rzucil butelka (nie trafil). Wiele osob nas wyzywalo. Wiekszosc dziekowala i odchodzila raczej niezainteresowana. Chociaz wiem ze pozostawialo slad w wielu z nich, czasami jeszcze kogos spotykam co mnie z tym nie kojarzy, (to bylo na Ursynowie, latwo tam o zapmnienie twarzy) i wspomina jeszcze o tym, a to bylo jakies dziesiec lat temu.
Jedna pani chciala przede mna uciec ale tego nie powiedziela wprost wiec szedlem z nia chyba polkilometra, moze wiecej, w koncu powiedziala ze nie da rady dalej uciekac wiec mnie wyslucha.
Ale tez bardzo duzo osob bylo wzruszone tym, ze do nich konkretnie sie zwracalismy mowiac o milosci Bozej. To nie bylo skierowane do konkretnej grupy ludzi, np. tylko do bezdomnych, raczej do wszytkich mieszkancow tej parafii, i opczywiscie wszytkich ktorych spotkalismy wtedy na ulicy.
|
Pt lis 19, 2004 23:15 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
moze to nie duszpasterstwo, ale od czegos trzeba zacząć
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34308,2417385.html
|
Pn lis 29, 2004 8:30 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Ela - podoba mi się ten pomysł. Dania ludziom szansy, zaszczepienia potrzeb. Może to wszystko jedno, od czego się zacznie?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So gru 04, 2004 6:28 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: - Uwaga bezdomni! O godzinie 16.00 na górnym tarasie głównego holu odbędzie się koncert kolęd Violetty Villas. O 17.00 zapraszamy na kolację wigilijną. To prawdziwy komunikat, który słyszałem dziś na Dworcu Centralnym w Warszawie. Aż mnie zatkało.
Notka z jednego z serwisów... Mnie też zatkało, jak to przeczytałam. Noclegownia dla młodych ludzi - możesz przyjść, nikt cię o nic pytał nie będzie. Też z ogłoszenia na Centralnym...
Tyle że... Święta, święta - domowe, rodzinne, wspaniałe. Widzieliście te tłumy młodzieży po północy na ulicach? Nigdy tyle nie było, co w Wigilię, w żaden dzień roku nie ma tylu młodzieżowych "imprez" na klatkach i ulicach... Na klatce znajomych - to samo towarzystwo co zawsze fakt świąt zaakcentowało posiadaniem szklanek do wódki, stojących potem na kolejnych stopniach... Nie wierzę, że ci ludzie wychodzą z normalnych domów, gdzie się czeka na Narodzenie.... Te pijane dziewczyny (16 lat), które zakłóciły pasterkę w lubuskiem też kilka lat temu były dziećmi i z księżyca się nie wzięły...
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13&w=18893032
Żyjemy w innym świecie, w innej bajce... W bajce może właśnie...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn gru 27, 2004 13:28 |
|
 |
Bartekk
Dołączył(a): Cz gru 23, 2004 17:56 Posty: 98
|
jo_tka napisał(a): Cytuj: -
Tyle że... Święta, święta - domowe, rodzinne, wspaniałe. Widzieliście te tłumy młodzieży po północy na ulicach? Nigdy tyle nie było, co w Wigilię, w żaden dzień roku nie ma tylu młodzieżowych "imprez" na klatkach i ulicach...Na klatce znajomych - to samo towarzystwo co zawsze fakt świąt zaakcentowało posiadaniem szklanek do wódki, stojących potem na kolejnych stopniach... A jak myślisz?? Czyja to jest wina??Kościoła czy może jednak rodziców i tzw. bezstresowego wychowania?? jo_tka napisał(a): Nie wierzę, że ci ludzie wychodzą z normalnych domów, gdzie się czeka na Narodzenie.... Pewnie, że nie  jo_tka napisał(a): Te pijane dziewczyny (16 lat), które zakłóciły pasterkę w lubuskiem też kilka lat temu były dziećmi i z księżyca się nie wzięły... Tak, kiedyś może były w porządku osobami ale niestety pewnie bezstresowe"przecież dziecko musi mieć dzieciństwo"wychowanie doprowadziło właśnie do tego. A sam artykuł mnie zaszokował!!! http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13&w=18893032Żyjemy w innym świecie, w innej bajce... W bajce może właśnie...
_________________ Wróciłem
|
Pn gru 27, 2004 16:05 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Bartek - a czy ja oskarżam Kościół? Ja tylko stwierdzam fakty...
I pytam - Bóg przyszedł do wszystkich. Jak im nieść Ewangelię? Jak mówić do tych, którzy do kościoła nie przyjdą? Jak mówić do tych, którzy nie rozumieją - najbardziej podstawowych rzeczy? Którzy nie mają pojęcia co znaczą słowa i znaki? Którzy dziwią się że Komunia Św to nie jest tylko opłatek, symbol? To nie jest protestantyzm - to zwyczajnie niewiedza. Właściwie od czego zacząć? I jakimi słowami?
Jak docierać do ich dzieci - którym nie został nawet zwyczaj?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn gru 27, 2004 16:41 |
|
 |
Bartekk
Dołączył(a): Cz gru 23, 2004 17:56 Posty: 98
|
jo_tka napisał(a): Bartek - a czy ja oskarżam Kościół? Ja tylko stwierdzam fakty...
Ja wcale tak nie uważałem i jeśli tak zostałem zrozumiany to przepraszam-soryy!!
A co do Twoich pytań?? Cóż...ja myśle, ze większość tych młodych ludzi w gruncie rzeczy nie jest zła... to tylko kwestia jak już mówiłem złego bo tzw. bezstresowego wychowania rodziców i słynnego wśród młodych hasła "róbta co chceta".
Róbta co chceta to róbta-zaczyna się od picia i wyzwisk na pasterkach i obrażania wszystkich i wszystkiego a kończy niestety na rozbojach, policji i w najgorszym razie pobiciu za 2 zł czy za papierosa albo nie daj Boże zabójstwie i zmarnowanym życiu.
Myślę, że w takim przypadku to 70% winy jest po stronie rodziców i środowiska rodzinnego w jakim się dany delikwent wychowywał.
Człowiek nie rodzi się przecież z gruntu rzeczy zły...
Wiadomo...takim ludziom trzeba dać szansę...a czy ją wykorzystają to tylko zależy od nich samych
_________________ Wróciłem
|
Pn gru 27, 2004 17:18 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
no tak... zachowania mlodziezy obecnie... to jest najcesciej brak jakiegokolwiek wychowania... rodzice spychaja ten obowiazejk na szkole, a szkola nie moze przeciez wychowywac, bo ma uczyc i takie bledne kolo powstaje. jesli ktos nie pracowal z mlodzieza to nie wie... jakie jest podejscie rodzicow do roznych zachowan dzieci, ci co pracuja to wiedza co mam na mysli. rodzice w poczuciu winy(albo i nie) ze nie maja dla dzieci czasu kupuja im rozne rzeczy, zeby zastapi ich brak, nie maja czasu, dzieci robia co chca... a rodzice uwazaja ze przeciez chcieli dobrze dla swoich dzieci...
zgadza sie ze dzieci takie wychodza tez z tzw. dobrych domow, ale czy to sa naprawde domy (rodziny)? raczej jest to budynek i ludzie zyjacy dostatnio i to wszystko. jesli to by byla przawdziwa kochajaca sie rodzina gdzie sa przekazywane z pokolenia na pokolenie wartosci chrzescijanskie i kultywowana tradycja, takich rzeczy bysmy nie spotykali
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Pn gru 27, 2004 18:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|