Każdy człowiek określa stopień wiarygodności czegoś aby móc w to uwierzyć lub to zanegować . Człowiek robi to analizując rozumowo wszystkie za i przeciw .

Jeśli coś jest wiarygodne to wiara w to jest obserwowana niemal wszędzie ,gdyż wielu uznaje to za wiarygodne . Więc jeśli przytłączajacy ogół ludności świata jest wierzący w Boga to znaczy ,że istnienie Boga uznano za bardzo wiarygodne ,tym bardziej że Bóg jest nierozerwalnie zwiazany z wiarą ,czyli jest wiarygodny.
Jeśli by taki nie był ,to byłoby mało wiarygodny lub niewiarygodny bo nikt by nie wierzył .Poglądy Ateistów, są mniej wiarygodne gdyż większość uznała je za mało wiarygodne lub niewiarygodne.

Ja uznałem, że Bóg istnieje, ponieważ poznałem dokładniej naukę Kościoła, którą przybliżył mi bardzo mądry katecheta z liceum. Potem trafiłem do Kościoła, gdzie mogłem odkryć dokładniej działanie Boga w moim życiu i to bardzo bezpośrednie. A teraz jak tak patrzę na to wszystko, co jest wokół mnie i we mnie to sobie myślę, że bez Boga to wszystko nie ma sensu. A jeśli nic nie ma sensu to po co rozmawiamy?

Kiedyś ogół ludzkości wierzył, że Ziemia jest płaska. Uznawano wtedy to za bardzo wiarygodne. Oznacza to, że wtedy Ziemia musiała być płaska.



Ludzie wierzą, bo wszyscy wierzą...
Zobacz na ludzi ze swojego otoczenia: czy większość z nich analizowała naukowe dowody na temat powstania człowieka, Wszechświata, itd?
Wiara jest popularna, bo nie wymaga myślenia. Wystarczy tylko przyjąć pewnik, że Bóg istnieje i mamy odpowiedź na dosłownie wszystko.
Gdy nie znamy odpowiedzi na coś, to możemy powiedzieć: "Bóg tak chciał" / "Za tym stoi Bóg" / "Niepoznane są plany Boże".

Z punktu widzenia Ateistów wszystko musi być racjonalnie tłumaczone. Nie ma miejsca na wypowiedzi typu "bo tak" / "stoi za tym supercoś, co wiedziało co robi".

Myślenie Ateisty wymaga wysiłku umysłowego, aby zrozumieć przynajmniej podstawy otaczającego nas świata. Ciągle dochodzą nowe pytania.
Człowiek woli robić robić to co wszyscy nie zmuszając swojego umysłu na analizę tego co wmówiono im jako prawdę w dzieciństwie.

Też tak kiedyś myślałem.

Więc czemu zmieniłeś zdanie ?

Bo poznałem kogoś, kto doskonale wiedział, co robi.

Problem w tym, że "przytłaczający ogół ludności świata" nie wierzy w twojego Boga co oznacza, że jest niewiarygodny...



Więc poznałeś kogoś i stwierdziłeś, że wszyscy muszą być tacy jak on ?

Nie. Poznałem jednego, więc stwierdziłem, że nie wszyscy nie myślą.

Ale w cytacie na który opowiadałeś była raczej mowa o większości a trudno nie zauważyć, że większość ludzi robi to co inni i nie zastanawia się nad tym zanadto.

1)Kiedyś było to wiarygodne lecz teraz już nie jest .W przeciwieństwie do Bóga który był , jest i będzie wiarygodny .

2) Nie wszyscy np. ty

3) Nie wiem czy większość ,ale ja analizowałem i utwierdziło mnie to w przekonaniu , że istnieje stwórca tego co istnieje.

4) Nie mamy odpowiedzi na wszystko, nauka ciągle szuka, poznając dzieło Boga.
Im dalej nauka się zagłębia powstaje więcej pytań .Każda jedna odpowiedź daje kolejne pięć pytań skąd?, gdzie?, kiedy? jak? i dlaczego?,Więc liczba pytań rośnie w tempie geometrycznym w stosunku do odpowiedzi ,co wyklucza mozliwość odpowiedzi na wszystkie pytania kiedykolwiek . Więc wiara tylko w naukę i rozum nie jest wystarczająca ,potrzebna jest jeszcze wiara w Boga.

5) Nie sądzę że racjonalne jest tłumaczenie Ateistów ,że coś powstaje z niczego ,przez przypadek lub zbieg okoliczności .

6)Czy twój wysiłek pomógł ci zrozumieć czym jesteś i skąd pochodzisz?(mam na myśli niepodzielne części atomu) Jeśli nie to patrząc w lustro nie wiesz kogo widzisz .Skoro sam nie wiesz kim jesteś ,jak w tej sytuacji chcesz zrozumieć przynajmniej podstawy otaczającego nas świata?

Możliwe. Zostawmy to.

ok

Seweryn
Zgodze się że Bóg musi być wiarygodny, bo inaczej musielibyśmy uznać że nie dał nam wystarczająco argumentów za, a zatem odrucenie Go, odrzucenie wiary, przez którą jesteśmy przecież zbawieni, nie powinno być przyczynkiem do wiecznego od Boga oddalenia.

Natomiast podany przez Ciebie przykład wydaje mi się błędny, a nie pisze tak tylko aby znów być w opozycji do Twoich poglądów. Istnienie Boga nie jest dla mnie kwestią demokratycznego głosowania, bo to w istocie proponujesz. Jeśli już miałbym się na czymś oprzeć to nie na proporcjach większość/mniejszość. Religia to rzecz skomplikowana i na przestrzeni historii różnie z nią bywało, co na osądz ludzki wpływa w sposób znaczący. Nie opre swojej wiary na zdaniu (zresztą nieraz sprzecznej i opartej na argumencie - bo tak) opinii jakiejś większości. Ja mogę oprzeć swoją wiarę na opinii ludzi mądrych (nieważne jak liczną stanowią grupę), bo oni są wiarygodni (choć też mogą się mylić), a niestety ta większość o której piszesz z takich tylko mądrych się nie składa. Nie jest zatem wiarygodna, szczególnie jeśli to nie wola większości tylko motłochu, o czym świadczy jakoś wiary niektórych ludzi, którzy nie rozumieją nawet podstaw. Na ich opinii chcesz opierać swoją wiarę Seweryn? Czy może jednak oprzesz ją na opinii poprostu mądrych? A może pójdzmy jeszcze dalej, posłuchasz mądrych i sam zdecydujesz.

Wiekszość ludzi uważa Boga za wiarygodnego ,choć oczywiście nie wszyscy tak jak piszesz składają się z mądrych .Ludzie mało mądrzy wystepują w każdej grupie.

Każdy jest obdarzony wiarą w różnym stopniu ,jednak tych najmniej wierzących i mało mądrych nie powinno się nazywać motłochem gdyż oni własnie najbardziej potrzebują Jezusa ,który przyszedł nie do ludzi mądrych i zdrowych ,lecz włąśnie do słabych ,chorych i małej wiary.

Jasne, że Bóg jest wiarygodny, ale przekazy o nim już nie - np. Biblia.