XD

Powiedz po prostu, że nie wiesz co napisać, szczerość to ważna rzecz.

I tak btw, za atak nazywasz mówienie, że ktoś się ośmiesza? Geez.

MP, tlumacz to sobie jak Ci sie podoba, a prawdziwy powod podalam.

Kazdy jest czlowiekiem wolnym, i moze spozywac i zazywac co mu sie podoba, lecz troska o drugiego czlowieka nakazuje, aby jezeli cos nie sluzy jego dobru, o tym mowic. Wybor i tak pozostaje.

Pozdrawiam

pokoj i dobro!

Jasne, nie przeczę temu, ale powiedz mi dlaczego nie robisz takiej kampanii z czipsami? One też szkodzą i są rakotwórcze. Fast foody też pomijasz. Uczepiłaś się tylko tej antykoncepcji i strasznie uogólniasz mówiąc, że każda zawsze i wszędzie szkodzi. Otóż nie zawsze i niekoniecznie, Goździkowej zaszkodzi, a Kowalska całe życie nic od tego nie będzie mieć. To jest tak jak z palaczami, mało to ludzi, którzy palą kilka paczek dziennie i nawet żaden mały rak im się nie rozwinął?

MP, nikt nikomu nie zabrania bycia krolikiem doswiadczalnym, i sprawdzeniu na wlasnej skorze, czy dana substancja moze byc dla niego grozna.
Jezeli jestesmy lekkomyslni, to mozemy sie ludzic, ze nam, na pewno to nie zaszkodzi. Tylko czy naprawde mozemy byc tego pewni? I czy warto ryzykowac wlasnym zdrowiem i zyciem?!
Jest ono przeciez zbyt wielkim skarbem aby je niszczyc.

Ale jak się inaczej dowiedzieć? Na ulotkach są przeciwwskazania, każdy chyba siebie i swoje zdrowie jako takie zna i jeśli ma np. żylaki, a na ulotce pisze, że nie wskazane dla osób z żylakami to jeśli zacznie dany środek brać niech nie ma później pretensji, że coś mu się stało ze zdrowiem. Na każdym leku w ulotce muszą być przeciwwskazania, jeśli ich nie ma to nawet nie ma co brać takiego środka. Dodatkowo ważne jest żeby lekarz przeprowadził odpowiednie badania (czego niestety często sam z siebie nie robi, ale wystarczy mu wtedy powiedzieć, że się chce, łaski nie robi). Jeśli wszystko jest ok to dlaczego by danego środka nie brać?

Pewnie napiszesz, że producenci nie wspominają o tym, że środki hormonalne mogą być rakotwórcze. I ja się im nie dziwię bo jak wszyscy dobrze wiemy, pigułki MOGĄ BYĆ rakotwórcze. Nie jest nigdzie potwierdzone, że są zawsze w każdym przypadku. Mogą być tak samo rakotwórcze jak frytki z Makdonalda. Na frytkach też nie ma ostrzeżenia z tego samego powodu.

Zresztą, w zasadzie każdy środek chemiczny lub przetwarzany chemicznie (czyli chyba 90% produktów, które spożywamy) MOŻE BYĆ rakotwórcza. Nie ma się co oszukiwać, pożeramy całą tablice Mendelejewa, praktycznie codziennie.

Czym innym jest jedank spozywanie niewartosciowego pozywienia (choc i ono po latach daje widoczne efekty zdrowotne), a czym innym jest zazywanie medykamentow, ktore rozregulowuja bardzo delikatny uklad hormonalny.

Lucyno, cały czas stosujesz manipulację. MOGĄ rozregulować i spowodować jakieś szkody. Ale naprawdę, wcale nie muszą, zobacz na przykłady palaczy.

Zadnej manipulacji nie stosuje, wrecz przeciwnie caly czas twierdze, ze kazdy ma wolny wobor i moze nie wierzyc przestrogom innych.

Jezeli chodzi o palaczy i ich stan zdrowia, to porozmawiaj z lekarzami, ktorzy przeprowadzaja sekcje zwlok a wytlumacza Ci, jakie spustoszenie w organizmie wieloletnich palaczy robi nikotyna.

No właśnie stosujesz manipulacje bo nie zaznaczasz w swoich argumentach, że pigułki MOGĄ BYĆ przyczyną jakichś schorzeń. Piszesz tylko, że są, tak jakby to było pewne dla każdego człowieka.

A z tymi palaczami, eh, no tłumaczę Ci, że nie u każdego tak jest, są palacze, którzy palą po 60 kilka lat i lekarze nie stwierdzają u nich żadnych zmian! A Ty znów manipulujesz pisząc, że papierosy ZAWSZE u palaczy powodują spustoszenie i ZAWSZE szkodzą. No niestety rzeczywistość jest nie na Twoją korzyść bo NIE ZAWSZE tak jest.

Mroczny Pasażer,
Czytając co ciekawsze wątki tego forum, muszę stwierdzić że Twojej inteligencji i zdolności prowadzenia dialogu oraz kulturalnej obrony własnych poglądów należą się okaski!! Naprawdę podziwiam!!

Natomiast co do antykoncepcji, moje zdanie jest takie, że im skuteczniejsza, tym lepiej (oczywiście jeśli nie jest to antykoncepcja w całości wykluczająca możliwość posiadania dzieci w przyszłości, bo i takie metody istnieją). Może i niewiele to ma wspólnego z katolicyzmem, ale z ochroną uniersalnych wartości, takich jak: posiadanie i wychowanie dzieci chcianych a wręcz oczekiwanych, powstałych z miłości, w momencie kiedy zarówno z punktu widzenia psychiki, jak i ekonomicznie będziemy w stanie temu podołać.

Antykoncepcja jest zła, bo jest zamykaniem się na życie.
Antykoncepcja jest zła, bo może być bardzo szkodliwa dla kobiet, nawet prowadzić do bezpłodności czy nowotworów.
Antykoncepcja jest zła, ponieważ z niej korzystając, można drugą osobę zacząć traktować bardzo rzeczowo, np...mam ochotę, zabawię się z jednym czy z jedną a za chwilę z kimś innym i tak w koło. To jest przecież bez sensu.
Antykoncepcja jest zła, ponieważ w niej marnowane jest nasienie męszczyzny, które przecież ma na celu zapłodnienie kobiety, stworzenie nowego życia.

Powiedz mi w takim razie ile Twoim zdaniem przeciętne małżeństwo w Polsce powinno mieć dzieci? Ósemkę, a może dziewiątkę? Bez stosowania antykoncepcji takich rodzin byłoby w Polsce na pęczki!

Z innej beczki, co zrobić, jeśli małżeństwo z pewnych względów (Nieważne już jakich) póki co nie planuje dziecka, gdyż chcą ustawić sobie życie tak, żeby dziecko przyszło na świat już po okresie "małżeńskich porządków" czyli szukania miejsca zamieszkania, urządzanie go itp.? Mają nie uprawiać seksu? Zero seksu przez rok, dwa w małżeństwie, które się kocha i pożąda? Uprawianie miłości jest naturalną potrzebą człowie! Mówię "uprawianie miłości" gdyż moim zdaniem taki termin jest zarezerwowany właśnie dla stosunków między ludźmi kochającymi się, pragnącymi dać sobie miłość, w przeciwieństwie do seksu dla przyjemności, czyli z przypadkowo poznanymi ludźmi i w przelotnych związkach. A więc zadam pytanie jeszcze raz, co ma zrobić młode małżeństwo, które chce być razem ale jeszcze nie chce mieć dzieci, powstrzymać się od uprawiania miłości? Czy używać metody naturalnej? (Najniższy wskaźnik procentowy jeśli chodzi o skuteczność...)

Martin - sprawdź najpierw wskaźniki procentowe. To po pierwsze.

jo_tka - chętnie poparłbym swoją wypowiedź jakimiś naukowymi danymi - ale zapodziała mi się gdzieś taka jedna stronka (uwierz mi, istnieje). Omówię jednak po krótce parę najpopularniejszych metod anykoncepcji:

Tabletki: brane regularnie (codziennie) w dawkach przepisanych przez lekarza są w 100% skuteczne --> po miesiącu stosowania

Tabletka "po": Czyli do wzięcia bodajże 72 godz. po stosunku, droga i bardzo stresująca metoda antykoncepcji, skuteczność w okolicah 90%

Prezerwatywa: wiadomo, im droższa, tym lepsza, jednak tej najtrwalsze z serii Durexa mają ponoć 80 - 90% skuteczności.

Spirala: niepopularny już środek antykoncepcji (ponoć) i też ponoć skuteczność w okolicach 75%

Kapturki: Też ostatnio wyszły z "mody", ajkieś 50% skuteczności

Kalendarzyk: Jeśli stosujemy wszystkie metody (pomiar temperatury, kontrola śluzu, odliczanie dni itp.) może osiągnąć pod 60%, jednak nie wszyscy są tak wytrwali, wartość obiektywna: 45%

Racja, jest jeszcze stosunek przerywany ale tą metodę antykoncepcji można wsadzić między bajki i opatrzeć plakietką "Rosyjska ruletka part XXX"

Dzięki, ale czasami nie wyrabiam i szybko mnie ponosi co wiąże się niekiedy z delikatnymi sarkazmami, które mogą obrazić. :P



No jak ktoś w takim celu stosuje antykoncepcję to w sumie debil, a nie homo sapiens.



100% metodą jest tylko szklanka wody.

I seks analny. ;>>>