Autor |
Wiadomość |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Wist - to wszystko co napisałem to czyste spekulacje. Po prostu pragnę odnaleźć jakiś punkt widzenia, który na nowo da wszystkim chrześcijanom Nowy Optymizm na miarę Nowej Epoki. Taki mianowicie optymizm, który byłby wiedzą pewną, czyli swego rodzaju całościową wizją wszechświata, w której wszystko ma swoje miejsce (nawet dinozaury, wojny, zbrodnie i czarne dziury).
Musisz mi wybaczyć, Wist, że nie potrafię być pokornym katolikiem. Po prostu świadomość, jaka rodzi się we mnie od kilkunastu lat, jest z natury rewolucyjna i "poszukiwawcza". Oczywiście wierzę w Jezusa Chrystusa, mojego Pana jedynego i kocham Go całym moim sercem. Cała historia moich wątpliwości zaczęła się jednak od studiów nad Teilhardem de Chardin. Jak już mówiłem, Teilhard wzniósł mnie na jeszcze wyższy poziom chrystologii, która otwiera się na człowieka w procesie ewolucji kosmicznej. Musiałem się więc zastanowić nad tym, co Teilhard nazywa Chrystusem kosmicznym, a Tym, Który rzeczywiście narodził się 2000 lat temu.
Jest pewna kwestia, z którą wciąż nie mogę się pogodzić. W jaki to sposób Jezus z Nazaretu, Który według ortodoksyjnych katolików "mieszka w Niebie" i w postaci cielesnej, może sprawować władzę nad całym wszechświatem? Wierzę, że możliwe jest zwierzchnictwo jakiejś siły nad kosmosem, dodam nawet że świadomej, ale musi to być siła, a nie... człowiek, choćby nawte ten człowiek był Bogiem.
Cały czas próbuję jakoś rozwiązać tę zagadkę i nie spocznę, dopóki wszystkiego nie wytłumaczę do końca. Wiem, że muszę studiować, podobnie jak Teilhard, nauki ścisłe w połączeniu z teologią. A taką formację mogą mi dać tylko jezuici.
Z drugiej strony fascynuje mnie wiara Raelian. Muszę się bardziej wgłębić w ich naukę... tak z czystej ciekawości.
Takie są moje myśli.
|
Pt lut 08, 2008 9:37 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Rozumiem że Twoje zdanie ciągle się jeszcze kształtuje. Zarazem do pewnego stopnia potrzeba poszukiwania, oraz jak to określiłeś niepokorność to nie jest złą rzecz. Gorzej Jeśli szukasz wszędzie tylko nie tam gdzie prawda ma swoje miejsce. Jeśli dobrze zrozumiałem to problem w tym że wiele rzeczy Cie nurtuje i nie możesz zrozumieć czemu tak a nie inaczej, lub poprsotu jak to działa.
Dla mnie jednak co najważniejsze już jest odkryte i nie potrzeba nam na żadną epokę nowości. Optymizm by się przydał, ale z tego co już jest od 2000 lat.
Wątpliwość odnośnie tego jak Jezus może panować nad całym Wszechświatem wydaje mi sie troche paradoksalna. Jezus jest zarówno Bogiem jak i człowiekiem. Jest tym samym który stworzył wszystko i ma władze nad wszystkim. Dla mnie nie ma tu problem. Ale nigdy na tej Ziemi nie pojmę tego wszystkiego, bo jak pojąć Kogoś kto mówi sam o sobie że jest inny niż wszystko co znam? Rozumiem jednak że każdy człowiek nie rozumuje jak ja i jak ja nie patrzy na wszystko. Natomiast wydaje mi się że mocno spłyciłeś osobę Jezusa i jak rozumiem dlatego bo jacyś ortodosyjni katolicy (w sumie nie wiem kogo masz na myśli?) twierdzą coś, a wogóle to Jezus człowiek nie może mieć władzy nad wszystkim. A Jezus jest tylko jeden, nie ma rozróżnienia na Jezusa i Chrystusa, na człowieka i Boga. On jest tym wszystkim, choć zdaje się te natury nie zostąły wymieszane, ale to już głębsza teologia. Gdzie zatem jest problem? CHciałbym abyś może spróbował dokładniej przedstawić mi Twoje spojrzenie, oraz poprawił co w powyższym żle zrozumiałem.
Prócz tego tylko dodam że nie jesteś jednyną osobą która poszukuje, nie jednyą która ma sowje spojrzenie i w tym przypadku uważam ze jak najabrdziej jest uzasadnione stwierdzić że są nademną mądrzejsi ludzie i niech oni mi poiwedzą jak jest, bo ja sam mogę być tylko jednym z wielu którzy do czegoś doszli i sami sobie stworzyli wiarę. Z tymi Jezuitami to już drugi paradoks. Nie wiem czy wiedza naukowa wystarczy żebyś zbliżył się do prawdy, ale jeśli już to nie zapominaj o naukach humanistycznych.
Dla mnie to co określasz wiarą realian to właściwie nie jest wiara w sensie jaki my to rozumiemy. Oni nie wierzą w nic co było by niepojęte dla człowieka. To chyba nawet nie pierwsza grupa ludzi która miał być zabrana już ileś lat temu przez UFO, ale UFO się nie zjawiło do dziś.
|
Pt lut 08, 2008 21:06 |
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Majkel ze stalowej napisał(a): Jest pewna kwestia, z którą wciąż nie mogę się pogodzić. W jaki to sposób Jezus z Nazaretu, Który według ortodoksyjnych katolików "mieszka w Niebie" i w postaci cielesnej, może sprawować władzę nad całym wszechświatem? Widzisz Majkel musisz wrócić do szkoły podstawowej do lekcji religii i przypomniec sobie Kim był Jezus ,dlaczego zmartwychwstał , dlaczego jest Bogiem i dlaczego sprawuje władze nad wszechświatem.Byc może wagarowałes na lekcjach religii i stąd twoje problemy ze zrozumieniem fundamentalnych spraw.
|
N lut 10, 2008 0:23 |
|
|
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
coś takiego...
Myślę, że kiedyś nie było problemu żadnego. I kiedyś bardzo dobrze rozumiałem wszystkie lekcje religii. Panie Inny Punkt Widzenia, postaraj się zrozumiec moje intencje, a przede wszystkim mój sposób myślenia, czyli sposób myślenia kosmiczny.
I nawet nie próbuj wytrącac mnie z równowagi... ze mną w ten sposób na pewno nie pogadasz...
|
N lut 10, 2008 1:03 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
To jak to jest z tym kosmicznym Jezusem?
|
Wt lut 12, 2008 21:03 |
|
|
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Jeżeli kosmiczny Jezus - to tylko na innej planecie (tok myślenia raeliański), a jeśli Chrystus kosmiczny - to Osobowe Centrum Sprawcze Wszechświata i Logos, czyli Zasada Wszechświata, Jedyna Prawda, Życie i Droga, przez którą wszechświat musi przejśc. Nie ma innego wyjscia. Jezus z Nazaretu nie może w sensie ontologicznym sprawowac władzy nad wszechświatem z tego prostego względu, że egzystuje w postaci człowieczej. Basta! Ponadto Jezus z Nazaretu to rzeczywiste spełnienie się Chrystusa Kosmicznego w formie człowieczej, a więc zdolnej do przekazania Prawdy w postaci antropomobilnej (przystępnej dla człowieka).
Taka jest moja wiara!
|
Śr lut 13, 2008 11:51 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Nie rozumiem co znaczy "Jezus z Nazaretu nie może w sensie ontologicznym sprawowac władzy nad wszechświatem z tego prostego względu, że egzystuje w postaci człowieczej." Egzystował 2000 lat temu i wrócił do Ojca, siedzi po Jego prawicy. To jest Bóg, jeśli chce może stać się człowiekiem, ale cały czas to ten sam Bóg. Nie mogę zrozumieć gdzie problem? Może jak najbardziej władać i nic nie powinno w tym przeszkadzać że raz stał się człowiekim. On nie jest człowiekie, ale stał się człowiekiem, nie przestając być Bogiem.
|
Śr lut 13, 2008 20:25 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Ależ to absurd!
Mózg człowieka, choby najdoskonalszego, nie potrafi objąc całości wszechrzeczy! NIGDY! POWTARZAM!
To kompletny brak wyobraźni, gdy ktoś mówi, że Jezus zasiadł po prawicy Boga! Brak wyobraźni i wyczucia! To niemożliwe! To tak jakbym powiedział, że postawiłem kamień obok powietrza, lub wrzuciłem tlen do wody. Dosyc już tej płytkiej, dziecinnej imaginacji! Dośc!
|
Śr lut 13, 2008 20:48 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Niepotrzebnie się denerwujesz. Już nie pierwszy raz tutaj o tym było napisane że Jezus to nie jest zwykły człowiek. Nie rozumiem czemu uparcie wmawiasz, że ktoś tutaj wierzy że zwykły człowiek Jezus obejmuje wszechrzecz... On był, jest i pozostanie Bogiem tak jak Ojciec i Duch. Nie ma tutaj żadnego znaczenia chwilowe bycie człowiekiem 2000 lat temu, co nie znaczy że Jezus nie pozostaje jedynym w swoim rodzaju Bogiem i człowiekim zarazem, bo tak mu się spodobało. Nie rozumiem czemu ograniczasz Jezusa tylko do bycia człowiekiem, przecież tak nie jest i powtórze się - nikt tak nie twierdzi. A domyślnie przyjmuje że znasz naukę Katolicką, choć musisz przyznać że już pare błędów w jej rozumieniu (nierozumieniu) popełniłeś. W tej nauce nigdzie nie ma nic powiedziane ani napisane, aby to człowiek zbawił ludzkość, aby to człowiek panował nad wszechświatem. Cały czas Bóg, ten który był przed wszystkim i będzie na zawsze.
|
Śr lut 13, 2008 22:09 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
...być może... nie wiem i nie chcę w to wnikać. Działanie i aktywacja - oto cel mojego życia. Jetem teilhardystą. Koniec kropka. Dziekuję. Kocham Ojca Teilharda... On zmienił moje życie!!!
|
Cz lut 14, 2008 19:00 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
To niedobrze... chyba właściwym będzie wnikanie, w tej sytuacji. Wydaje się że musisz troche skorygować wiedze, a zatem i poddać obecne poglądy pod rewizje... ale to już pozostawiam Twojemu osądowi, mam nadzieje że wnikliwemu.
Kontynując miałbym nadzieje że rozwiniesz te dwa pojęcia - działanie i aktywacja, bo są one bardzo ogólnikowe.
|
Cz lut 14, 2008 22:07 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Otóż działanie i aktywacja to dwa nierozerwalne pojęcia, które stanowią tytuł jednego z moich ulubionych esejów Ojca Teilharda de Chardin. Postaram się w tej chwili rozwinąć moją osobistą myśl na ten temat.
Najpierw - aktywacja. Jest to pojęcie dotyczące całości wszechrzeczy. Z aktywacją mieliśmy do czynienia już przy początkach wszechświata - w momencie zwijania się w sobie pramaterii do minimum (teoria rozgrzanego punktu). Napięcie, jakie panowało w tym punkcie było na tyle duże iż nastąpił wybuch, co zapoczątkowało nieodwracalną ekspansję materii w przestrzeni.
Aktywacja musi więc implikować jakieś przygotowanie bytu do stawania się. W przypadku teorii Big Bang aktywacja to właśnie skupianie się energii. Nie wiemy, nie jesteśmy w stanie bliżej określić przyczynę tego procesu, wiemy jednak że określa on ogólną naturę kosmosu.
Wszechświat dąży do tworzenia nowych rzeczy. Nic nie jest statyczne. Jeżeli aktywacja jest jak gdyby "przedprogiem" działania, to mamy tu na myśli przede wszystkim nabieranie nowych jakości przez byt w celu bardziej efektywnego działania. Dotyczy to również człowieka. Współczesna aktywacja ludzkości polega na gromadzeniu informacji o wszechświecie. Każda nowa informacja jest zapamiętywana, przetwarzana i weryfikowana, aby stać się podwaliną działania.
Aktywacja nie zaprzecza wcale postawie ewangelicznej (ze względu na jej skończoność). Ojciec Teilhard kroczył drogą tomistyczną, a więc całym sercem przyjął ewangelię. Ale również całym sercem respektował fakty naukowe. Te dwie postawy w obopólnej harmonii potrafią być dopiero wiarygodne. Nie można się opierać li tylko na objawieniu, albowiem może to się skończyć albo fideizmem, albo zacofaniem. Należy natomiast konfrontować fakty naukowe wraz z Objaiweniem i tą drogą szukać prawdy.
Jedno co mi się bardzo podoba u Teilharda - to to, że odważył się On wykroczyć poza subiektywizm i całkiem obiektywnie patrzeć na rozwój ludzkości. Jeżeli faktem historycznym jest, iż Craig Venter opracował metodę otrzymywania życia drogą laboratoryjną, to faktem naukowym jest to, że homo sapiens w pewnym momencie swojego rozwoju osiągnął nowy etap - punkt krytyczny. Myślę, że Teilhard nie zawahałby się umieścić tego punktu na swojej krzywej "złożoności - świadomości".
Polscy astronomowie odkryli inny układ słoneczny, bardzo podobny do naszego. Jeżeli faktem naukowo stwierdzonym będzie istnienie życia, albo jeszcze lepiej - inteligencji na innych planetach, warto się zastanowić nad zależnością osoby i posłania Jezusa z Nazaretu wobec całego kosmosu. Dalej - jeżeli rzeczywiście istnieje gdzieś życie poza ziemią, to warto się zastanowić, czy jest ono dziełem stworzenia przez Boga (kreacjonizm), czy jest to rzeczywiście produkt syntez biochemicznych, które dopiero na pewnym etapie osiągają poziom myślenia.
Aktywacja jest zbawienna dla człowieka. O właśnie - ma ona troistą strukturę: 1) refleksja historyczna; 2) refleksja teraźniejsza (globalna lub kolektywna) i 3) refleksja osobista, indywidualna. Każdy człowiek jest jakby węzłem informacyjnym, w którym rzeczywistość jest gromadzona i przetwarzana w światopogląd. Gotowe "światopoglądy" w pełni zaktywizowane, są zamieniane na działanie w różnych instytucjach i stowarzyszeniach. Jest to droga, której nie da się ominąć. Biblia jest w takim razie tylko jednym z wielu źródeł informacji o świecie, aczkolwiek niezastąpionym. I wcale nie musi stać na równi z innymi źródłami wiedzy, ale powinna (jako źródło objawienia) stać na wyższej półce, powinna niejako obejmować całą resztę.
Nie możemy jednak patrzeć w niebo i się nim zachwycać bez oczu. niebo jest symbolem Boga, a oczy - symbolem poznania ziemskiego. Jedno z drugim idzie w parze i musi się uzupełniać (bo przecież Bogu nie zależało na stworzeniu karykatur i kalek). Tylko poprzez naukę możemy w pełni poczucia prawdy spojrzeć na objawienie. Służy temu właśnie aktywacja.
|
Pt lut 15, 2008 10:35 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Czyli jak rozumiem już w stworzeniu którym jest cały świat ujawnia się nam Bóg? Najpierw zaaktywował świat i ciągle coś na nowow aktywuje, a zarazem działanie to praktyczny przejaw wiedzy. Jak dla mnie cięzkie to jest do zrozumienia, choć ten fakt mnie akurat nie dziwi, bo niewiele jest prostych rzeczy.
|
Pt lut 15, 2008 20:09 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
...jedną z form aktywacji Boga są tzw. "pomysły kosmiczne" (mój termin), czyli inaczej platońskie idee osób, które są zrodzone z Logosu. Dlatego też nie ma człowieka, który byłby "pomyłką" bądź "niewypałem". Wszyscy jesteśmy zaktywizowani przez Słowo Kosmiczne po to, aby w czasie działania przekształcać wszechświat w Pleromę.
Trudno jest jednak przyjąć tę ideę i się nie zniechęcić. Nie chodzi o to, że cokolwiek robimy jest słuszne z zamysłem Bożym, lecz dopiero w momencie pandominium (maksymalnego zjednoczenia świadomości jednostkowej ze świadomością kosmicznego Chrystusa), jesteśmy w pełni zrealizowanym pomysłem kosmicznym i jesteśmy w stanie służyć Bogu w świecie. Jaka jest jednak droga do Chrystusa Kosmicznego - tego nie jestem w stanie narazie wytłumaczyć. Niewykluczone, że może to być Droga Wschodu, i wcale nie jest powiedziane, że nie jest to Mistycyzm Zachodu. Możliwe też, że jest to droga pośrednia, a więc coś jakby chrześcijańskie pojomowanie idei NEW AGE.
W każdym bądź razie - Teilhard de Chardin jest najlepszym pomocnikiem w tego typu poszukiwaniach i zalecam Go każdemu myślącemu chrześcijaninowi.
|
Pn lut 18, 2008 12:57 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Jestem zmuszony prosić abyś pisał jaśniej i tłumaczył każdy termin którego używasz, ponieważ to co piszesz dla mnie tylko jest niezrozumiałe. Swoją drogą jeśli chcesz aby Twoje spojrzenie było przechwycone przez jak największą ilość "myślących" to moźliwe że język filozoficzny nie jest tutaj najlepszym narzędziem.
I takie pytanie lekko poza głównym nurtem - czy poza filozofią Teilhard de Chardin interesowałeś się czymś innym, to znaczy innymi spojrzeniami?
|
Wt lut 19, 2008 22:17 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|