Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt wrz 23, 2025 14:21



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 779 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30 ... 52  Następna strona
 czemu stosowanie prezerwatyw jest grzechem ciężkim? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
0bcy_astronom napisał(a):
Ale jeżeli jakiś ksiądz czy Ojciec powie, że prezerwatywa nie jest zła to popełni coś tam złego bo będzie mówił sprzecznie z naukami kościoła.

Prezerwatywa sama w sobie nie jest ani zła ani dobra. To przedmiot. Bywa używana np. do usg narządów rodnych.

Nauka Kościoła dotyczy użycia prezerwatywy w celu antykoncepcyjnym - i dotyczy jedynie materii. To znaczy, że "wyjściowo" użycie prezerwatywy w celu niedopuszczenia do zapłodnienia będzie grzechem ciężkim (bo materia - jako pierwszy element grzechu ciężkiego - zawsze będzie ważna, jak w przypadku wszystkich zresztą grzechów "seksualnych"), natomiast okoliczności składajace się na pozostałe składniki: dobrowolność i świadomość mogą zmniejszyć wagę tego grzechu.

Jeśli ksiądz powie, że materia w przypadku użycia prezerwatywy (podczas współżycia, w celu anty) może nie być ważna/ciężka - to będzie to sprzeczne z nauką Kościoła. Ale jeśli powie, że użycie prezerwatywy może w konkretnym przypadku być grzechem lekkim, albo może wcale nie być grzechem - to w świetle nauki Kościoła nie popełni błędu.


Pn lut 18, 2008 9:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
O to mi chodziło.

Nie o to, że kawałek gumy jest zły, ale to jak go używamy.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


Pn lut 18, 2008 10:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25
Posty: 325
Post 
/.../ mateola
Przypominam, że stosowanie prezerwatywy w czasie współżycia zawsze jest grzechem ciężkim. I wyskoki pojedynczych kapłanów podążających drogą bartosiowo-obirkową tego nie zmienią. Lepiej wsłuchiwać się w głos kompetentnych kardynałów stojących na czele odpowiednich kongregacji, niż w wypociny Artura Spornika z Tygodnika, którego podtytuł "katolickie" ma znaczenie jedynie dekoracyjne.

Masz prawo do swojego zdania na temat wymienionych autorów.

W kwestii grzechu ciężkiego wykładnia KK jest jednak taka:
1. pełna świadomość
2. pełna dobrowolność
3. ciężka materia
- wszystkie razem.

O tym, że stosowanie prezerwatywy nie zawsze jest grzechem ciężkim pisał m. in. o. Knotz w "Szansie spotkania".

I przypominam o możliwości korzystania z PW.

_________________
wiara to pewność bez dowodu


Wt mar 11, 2008 11:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25
Posty: 254
Post 
genowef napisał(a):
Przypominam, że stosowanie prezerwatywy w czasie współżycia zawsze jest grzechem ciężkim.

Mocne słowa. Poprzyj je proszę odpowiednim cytatem z tzw. oficjalnego nauczania KK (może być Katechizm).

genowef napisał(a):
Lepiej wsłuchiwać się w głos kompetentnych kardynałów stojących na czele odpowiednich kongregacji, niż w wypociny Artura Spornika z Tygodnika, którego podtytuł "katolickie" ma znaczenie jedynie dekoracyjne.

Kompetentnych... Czy kardynał wypowiadający się o dopuszczalności prezerwatyw w przypadku gdy jeden z małżonków jest chory na aids (o czym było głośno swojego czasu w mediach) również był kompetentny? Czy kompetentni byli hierarchowie oznajmiając, że pożyczanie pieniędzy na procent (podstawa dzisiejszej bankowości) to grzeszna lichwa?

Pewnie niekatolickie (albo nawet antykatolickie) jest zadawanie takich pytań, nie?


Wt mar 11, 2008 14:18
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
genowef napisał(a):
Przypominam, że stosowanie prezerwatywy w czasie współżycia zawsze jest grzechem ciężkim.
To nie prawda! Jezeli urzywanie prezerwatyw jest grzechem cięzkim ,to jakim grzechem jest morderstwo- Lekkim? A jeżeli to też jest grzech ciężki to rozumiem ,że nie ma różnicy między urzywaniem prezerwatyw a mordowaniem ludzi.


Wt mar 11, 2008 19:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Color napisał(a):
genowef napisał(a):
Przypominam, że stosowanie prezerwatywy w czasie współżycia zawsze jest grzechem ciężkim.

Mocne słowa. Poprzyj je proszę odpowiednim cytatem z tzw. oficjalnego nauczania KK (może być Katechizm).

genowef napisał(a):
Lepiej wsłuchiwać się w głos kompetentnych kardynałów stojących na czele odpowiednich kongregacji, niż w wypociny Artura Spornika z Tygodnika, którego podtytuł "katolickie" ma znaczenie jedynie dekoracyjne.

Kompetentnych... Czy kardynał wypowiadający się o dopuszczalności prezerwatyw w przypadku gdy jeden z małżonków jest chory na aids (o czym było głośno swojego czasu w mediach) również był kompetentny? Czy kompetentni byli hierarchowie oznajmiając, że pożyczanie pieniędzy na procent (podstawa dzisiejszej bankowości) to grzeszna lichwa?

Pewnie niekatolickie (albo nawet antykatolickie) jest zadawanie takich pytań, nie?



Oficjalne nauczanie KK wyklucza prezerwatywę i o tym już było setki razy. Winę może zmniejszyć tylko brak świadomości lub dobrowolności stosowania. Dotyczy to przypadku, w którym jeden z małżonków stosuje prezerwatywę, drugi jest przeciwny ale uczestniczy w takim współżyciu. Wtedy wina i grzech ciężki jest udziałem tylko jednego z małżonków.
Takie są fakty w podejściu Kopścioła i oficjalnych dokumentach KK i dziwi, że te same kontrargumenty i pytania o cytaty pojawiają się w kółko i na okrągło.
Oficjalna nauka jest zatwierdzona mocą najwyższej władzy w Kościele z woli Chrystusa i nie ma znaczenia w tym przypadku głos jednego czy drugiego kardynała reprezentującego bardziej liberalny pogląd, bo nie im została nadana moc decydowania o kształcie nauki Kościoła, tylko papieżowi. Gdyby Bóg chciał nadać władzę w tym zakresie kardynałom popierającym antykoncepcję - uczyniłby to bez problemu.
Czy to tak trudno zrozumieć?


Wt mar 11, 2008 19:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
monika001 napisał(a):
Winę może zmniejszyć tylko brak świadomości lub dobrowolności stosowania. Dotyczy to przypadku, w którym jeden z małżonków stosuje prezerwatywę, drugi jest przeciwny ale uczestniczy w takim współżyciu. Wtedy wina i grzech ciężki jest udziałem tylko jednego z małżonków.
To jest przypadek, gdy stosowanie prezerwatywy dla tej osoby w ogóle nie jest grzechem. Żadnym. Ta osoba nie grzeszy nawet lekko.
Pozostają te przypadki, gdy ludzie postąpią w sytuacji niepełnej świadomości lub/i dobrowolności, co (przy zawsze ciężkiej materii) może dać grzech lekki.
Grzechy o zawsze ciężkiej materii też podlegają gradacji http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=9049


Śr mar 12, 2008 7:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
monika001 napisał(a):
Gdyby Bóg chciał nadać władzę w tym zakresie kardynałom popierającym antykoncepcję - uczyniłby to bez problemu.
Czy to tak trudno zrozumieć?

Mogłabyś rozwinąć, jak Ty widzisz owo "bezproblemowe nadanie władzy kardynałom popierającym ak"? Wiele moge wyobrazić, ale tu mi trudno - napisz, proszę, co miałaś na myśli.


Śr mar 12, 2008 8:24
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
IPW napisał(a):
Jezeli urzywanie prezerwatyw jest grzechem cięzkim ,to jakim grzechem jest morderstwo- Lekkim? A jeżeli to też jest grzech ciężki to rozumiem ,że nie ma różnicy między urzywaniem prezerwatyw a mordowaniem ludzi.
Dlaczego zwolennicy grzechów ciężkich unikają tak prostego argumentu?


Śr mar 12, 2008 9:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
IPW napisał(a):
Jezeli urzywanie prezerwatyw jest grzechem cięzkim ,to jakim grzechem jest morderstwo- Lekkim? A jeżeli to też jest grzech ciężki to rozumiem ,że nie ma różnicy między urzywaniem prezerwatyw a mordowaniem ludzi.
Dlaczego zwolennicy grzechów ciężkich unikają tak prostego argumentu?

Bo jest bezsensowny? To, że obydiwe sprawy należą do tego samego zbioru nie znaczy, że są równe moralnie (litości!), a jedynie, że są cięższe od jakiejś granicy - więc jedne mogą być cieższe duzo, a jedne tylko trochę, ale każdy cięższy od tej "granicy" jest już ciężki.


Śr mar 12, 2008 10:30
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
Mimo wszystko wrzucanie zabójstwa do jednego worka z rozsądnym stosowaniem prezerwatyw w wspóżyciu małżeńskim... uważam za obrzydliwe uogólnienie i wręcz manipulację ze strony kościoła bardzo delikatnymi sprawami. Fakt, mowa tu o "odległości od granicy" - odległość ta może być różna, ale jednak główna kategoria jest ta sama. Ktoś kiedys niedawno gdzieś tu poruszył temat, że czemu Jezus się nie wypowiedział na temat prezerwatyw skoro za jego czasów pierwowzory gumek były już powszechnie stosowane/znane, więc pewnie i jako człowiek o tym wiedział, i jako bóg tym bardziej. I co? Jakoś nie wyraził jawnego sprzeciwu. Jawny sprzeciw z ust boga utrwalony w pismach będących dla kogoś bezpośrednio źródłem wiary byłby pewnie argumentem niepodważalnym, i to to rozumiem.
Natomiast gdybym nawet była katoliczką sercem i duchem, to wielką niechęcią napawałaby mnie konieczność stosowania się do zasad wprowadzanych tak naprawdę ludzką ręką, i czasem chorą głową. Źródła jako tako brak, ale zakaz stosowania prezerwatyw jest. To tak jakby guru jakiejś sekty wywodzącej się z chrześcijaństwa powiedział swoim wyznawcom "nie wolno się ubierać na czarno w czwartki" jest to grzech ciężki booo... (i tu nastąpiłaby jakaś mocno naciągana teoria).

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Śr mar 12, 2008 11:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25
Posty: 325
Post 
Color napisał(a):
genowef napisał(a):
Przypominam, że stosowanie prezerwatywy w czasie współżycia zawsze jest grzechem ciężkim.

Mocne słowa. Poprzyj je proszę odpowiednim cytatem z tzw. oficjalnego nauczania KK (może być Katechizm).

genowef napisał(a):
Lepiej wsłuchiwać się w głos kompetentnych kardynałów stojących na czele odpowiednich kongregacji, niż w wypociny Artura Spornika z Tygodnika, którego podtytuł "katolickie" ma znaczenie jedynie dekoracyjne.

Kompetentnych... Czy kardynał wypowiadający się o dopuszczalności prezerwatyw w przypadku gdy jeden z małżonków jest chory na aids (o czym było głośno swojego czasu w mediach) również był kompetentny? Czy kompetentni byli hierarchowie oznajmiając, że pożyczanie pieniędzy na procent (podstawa dzisiejszej bankowości) to grzeszna lichwa?

Pewnie niekatolickie (albo nawet antykatolickie) jest zadawanie takich pytań, nie?

Napiszę tak aby nie być znów wyciętym:
1. Choćby "Evangelium Vitae, 13". Tak z pamięci przychodzi mi to do głowy. Tutaj może do głosów typu: "litości, nie porównujmy tego z zabójstwem" dodam, że jeśli ktoś nie zajrzy do tego tekstu, to niech wie, że JP II do jednego worka wrzuca antykoncepcję i aborcję (czyli zabójstwo). I dygresja: lepiej byłoby, aby ludzie zamiast kibicować prędkości procesu beatyfikacyjnego JP II zajęli się studiowaniem choćby encyklik. Okrzyki "Subito Sancto" i prezerwatywa w sypiali nie pasują do siebie.
2. To może ja zapytam gdzie i kiedy Kościół tak nauczał? I oczekuję odpowiedzi na pytanie, jaka była ranga wypowiedzi Kościoła w sprawie lichwy.

Wracając do rangi grzechu. Czytelnicy tego forum znają stanowisko Kościoła w tej sprawie. I mają świadomość, że w świetle oficjalnego nauczania Kościoła stosowanie prezerwatywy jest grzechem. Owszem, mogą nasunąć się pytania typu - jaka jest ranga grzechu, kiedy żona stawia ultimatum: "prezerwatywa albo śpij u sąsiadki". Na forum tego nie rozwiążemy. Zakładając jednak sytuację, w której małżonkowie dobrowolnie decydują się na antykoncepcję temat nie podlega dyskusji. Grzech ciężki i koniec kropka, niezależnie od okoliczności (wielodzietność, schorzenia itp.).

_________________
wiara to pewność bez dowodu


Śr mar 12, 2008 12:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
czeresniowa napisał(a):
Jawny sprzeciw z ust boga utrwalony w pismach będących dla kogoś bezpośrednio źródłem wiary byłby pewnie argumentem niepodważalnym, i to to rozumiem.


Tu głównym argumentem jest jawny (dla do końca przekonanych katolików) zapis z ust Boga utrwalony w Pismach, dotyczący obecności Ducha Świętego w KK jako tym prawdziwym Kościele Chrystusowym.


Śr mar 12, 2008 12:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
genowef napisał(a):
Wracając do rangi grzechu. Czytelnicy tego forum znają stanowisko Kościoła w tej sprawie.
A to stanowisko jest takie: materia grzechów seksualnych jest zawsze ciężka (Persona Humana). Dlatego z pełną świadomością i w pełni dobrowolnie nie da się popełnić grzechu lekkiego w tej dziedzinie.
genowef napisał(a):
Zakładając jednak sytuację, w której małżonkowie dobrowolnie decydują się na antykoncepcję temat nie podlega dyskusji. Grzech ciężki i koniec kropka, niezależnie od okoliczności (wielodzietność, schorzenia itp.).
Jeśli w pełni świadomie i w pełni dobrowolnie - to tak, jest to grzech ciężki. Natomiast właśnie okoliczności mogą wymiar grzechu złagodzić - i o tym jest w "Szansie". Nawet do zera - co podała Monika.

Grzechy seksualne nie podlegają innym zasadom, niż pozostałe posiadajace ciężką materię.

Cytuj:
Ważną umiejętnością zdrowego sumienia jest rozróżnienie między grzechem śmiertelnym (ciężkim) i powszednim (lekkim). Ten podział przyjęty w tradycji Kościoła ma swoje źródło w Biblii. Św. Jan pisze, że są grzechy, które sprowadzają śmierć, i takie, który nie sprowadzają śmierci (1J 5,16–17). Chodzi tu o śmierć duchową, czyli całkowitą utratę więzi z Bogiem w doczesności i w wieczności.

Jak rozpoznać grzech śmiertelny? Konieczne są jednocześnie trzy warunki:

* Grzech dotyczy poważnej materii. Chodzi więc o takie czyny, które same w sobie są ciężkim wykroczeniem przeciwko Bożym przykazaniom. Godzą one mocno wprost w Boga, przynoszą wielką szkodę społeczności lub osobie ludzkiej i dlatego są poważnym nieporządkiem moralnym. Np. dobrowolne opuszczenie niedzielnej Mszy św. jest grzechem ciężkim (KKK 2181). Określając ciężar grzechu, trzeba uwzględnić jego okoliczności, np. czymś poważniejszym jest przemoc wobec rodziców niż wobec kogoś obcego (KKK 1858), czymś poważniejszym jest kłamstwo, które może wpłynąć na niesprawiedliwy wyrok w sądzie, niż kłamstwo w błahej sprawie.

* Aby grzech uznać za śmiertelny, musi zostać on popełniony z pełną świadomością. Człowiek wie o grzesznym charakterze czynu. Ma pełną świadomość skali zła, na które się decyduje.

* Ostatnim warunkiem jest dobrowolność. Grzech śmiertelny popełnia ten, kto działa w sposób całkowicie wolny (bez przymusu, ani nie w wyniku jakiegoś silnego wzburzenia czy emocji). Grzechu ciężkiego nie popełnia się więc przypadkowo czy niechcący. Grzech powszedni jest popełniany wtedy, gdy dotyczy materii lekkiej (czyn sam w sobie nie jest poważnym złem) lub dotyczy materii ciężkiej, lecz bez pełnego poznania czy całkowitej zgody.
Jak się w tym nie pogubić?
W praktyce wielu ludziom sprawia trudność odróżnianie grzechów ciężkich od lekkich. Pytają nieraz spowiedników, czy jakiś czyn był grzechem ciężkim, czy powszednim. Spowiednik może w takiej sytuacji podać tylko ogólne zasady oceny ludzkich czynów lub przypomnieć moralne nauczanie Kościoła. Tylko sam grzesznik zna wszystkie okoliczności grzechu, swoje motywacje, stopień świadomości i dobrowolności. Dlatego tylko on w sumieniu może „zważyć” ciężar swojego grzechu.
Oto kilka zasad pomagających ocenić ciężar grzechu (podaję je za ks. Michałem Kaszowskim):

* Jeśli popełniliśmy jakieś niewielkie zło, nawet świadomie i dobrowolnie, nie dopuściliśmy się grzechu ciężkiego.

* Lekko grzeszy ten, kto wprawdzie dopuszcza się wielkiego zła, jednak popełnia je albo niezupełnie świadomie, albo niezupełnie dobrowolnie, np. pod wpływem nagłego uczucia oburzenia, strachu, w półśnie itp.

* Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto przed czynem nie zdawał sobie w pełni sprawy z powagi zła, którego wielkość pojął dopiero po dopuszczeniu się go.

* Grzech był raczej lekki, jeśli nie został przez nas zaplanowany, a wynikł z nieprzewidzianej sytuacji, z niewiedzy, jak należało postąpić w zaskakujących okolicznościach, z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp. Planowanie zła „na chłodno” obciąża nasze sumienia.

* Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto dopuścił się nawet wielkiego zła, jednak nie wynikło ono ani z lekkomyślności, ani ze złośliwości, lecz z bardzo zawiłej sytuacji życiowej, w której – pomimo szczerych chęci – nie wiadomo było, jak należało postąpić.

* Jeśli osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem nie potrafi dokładnie określić stopnia swojej winy, to jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości. Nie mogą to być jednak wątpliwości na zasadzie: „wolę nie wiedzieć”.

* Dopóki człowiek nie dojdzie do pewności, że popełnił grzech ciężki, może przystępować do Komunii św. Powinien jednak szczerze żałować za wszystkie swoje przewinienia.

* W spowiedzi penitent powinien wyznać wszystkie grzechy śmiertelne, które przypomina sobie po dokładnym rachunku sumienia. Przykazanie kościelne mówi, że wierni powinni spowiadać się przynajmniej raz w roku. Kto popełni grzech ciężki, nie powinien jednak zwlekać ze spowiedzią. Im dłużej odkładamy spowiedź, tym trudniej się na nią zdecydować. Człowiek chory powinien jak najszybciej iść do lekarza. Wyznawanie grzechów powszednich nie jest ściśle konieczne, jednak bardzo wskazane. Regularne spowiedź pomaga kształtować sumienie.
http://goscniedzielny.wiara.pl/wydruk.p ... 0517&katg=

Jeśli twierdzisz, że z grzechami seksualnymi (z prezerwatywą) jest inaczej - podaj podstawę prawną.


Śr mar 12, 2008 14:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
SweetChild napisał(a):
Tu głównym argumentem jest jawny (dla do końca przekonanych katolików) zapis z ust Boga utrwalony w Pismach, dotyczący obecności Ducha Świętego w KK jako tym prawdziwym Kościele Chrystusowym.


No i to jest właśnie jedna z tych mniej lub bardziej naciągniętych teorii.
Jeśli obecność ducha świętego istnieje w kk, to niech sobie istnieje.
Jeśli faktycznie została wyrażona ustami boga, też dobrze (cytat bym poprosiła, ale w sumie nawet nie jest mi on potrzebny).
Czyli to znaczy że każda potencjalna i mądrość i głupota pochodząca od kościoła (jego władz, ludzi interpretujących pisma i nadających im rangi wykładni legalnej)... jest święta i niepodważalna? No ej, no jak to takto? :?

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Śr mar 12, 2008 15:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 779 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30 ... 52  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL