| Autor |
Wiadomość |
|
Arek WADOWICE
Dołączył(a): So sie 11, 2007 19:38 Posty: 5
|
 Chciałbym żyć wiarą
Musze napisac o tym bo bardzo trudno jest mi z tym zyc ... Otoz jeszcze rok temu bylem chlopakiem ,ktory myslal,zeby wypic na dyskoteke jezdzic ...czesto z kolegami jezdzilismy po miastach i robilismy zadymy poprostu bylem bardzo zdemoralizowanym chlopakiem!Czesto unikalem mszy ,do spowiedzi chodzilem raz na rok=(Dokladnie rok temu zwiazalem sie z dziewczyna!Odmienila moje zycie ... juz nie chodze z chlopakami ,nie pije!Jej mama kiedys byla nie wierzaca ,ale nawrocila sie i jest to rodzina bardzo religijna=)Razem z dziewczyna mielismy rozne przygody i poprostu pozwalalismy sobie na takie rzeczy ktore poprostu sa zabronione przed zawarciem aktu malzenskiego!2 miesiace temu balismy sie ze wpadlismy ... OD TEGO MOMETU MOJE ZYCIE SIE ODMIENILO,POZNALEM PANA BOGA codziennie chodzilismy pod kapliczke do lasu i modlilismy sie razem ,odmawialismy rozaniec.Sam czesto jezdzilem i sie modlilem by tej ciazy nie bylo !15 lipca przyjalem wraz z nia Szkaplerz =) Codzien modle sie (odmawiam rozaniec,litanie do Matki Boskiej Szkaplerznej)umiem rozmawiac z Panem Bogiem=)Taka wielka czuje radosc po modlitwie,zaczelem co miesiac do spowiedzi chodzic...chce odprawic 5 pierwszych sobot miesiaca(bylem juz na jednej) Ale sa tez i moje slabosci problem tkiw w tym ,ze obiecuje Panu Bogu ze nie bede juz wiecej grzeczyl(grzech nieczystkosci)a poprostu mi sie to nie udaje=(Prosze doradzcie mi jakos bo ja tak niechce grzeszyc...
|
| So sie 11, 2007 22:36 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Obawiam się iż nosisz w sobie pewien dylemat - z jednej strony chciałbyś sie nawrócić zaś z drugiej (może i nawet podświadomie) chciałbyś by pozostał poprzedni styl życia.
Musisz się po prostu na coś zdecydować.
Ja zaś proponowałbym nie przesadzać w żadną stronę - lecz systematycznie zacząć pracować nad sobą stawiając przed sobą zadania które jesteś realnie od dziś w stanie pokonać.
Nic na siłe - lecz systematycznie.
Reszta - przyjdzie z czasem.
Wydaje mi się też że w czasie burzliwej młodości dobrze by było gdybyś postawił przed sobą jeden konkretny i bardzo poważny cel.
Najlepiej - zaczął szukać sobie kandydatki na żonę zgodnie z chrześcijańskimi zasadami i postanowił sobie (oraz - co ważniejsze - dotrzymał ) ślubować żyć w czystości przedmałżeńskiej aż do ślubu ...
Taki "post" i "wyrzeczenia" powrócą do Ciebie - po pewnym czasie.
W jak najbardziej pozytywny sposób 
|
| So sie 11, 2007 22:55 |
|
 |
|
Arek WADOWICE
Dołączył(a): So sie 11, 2007 19:38 Posty: 5
|
 Chciałbym żyć wiarą
Tak wlasnie probuje robic ... stawiam sobie wyzwanie i probuje je pokonac ,ale tak to wlasnie w mlodosci bywa ,ze jest ciezko!Pragne byc szczesliwy z moja dziewczyna i pragne jej szczescia.Wiele czytalem o nieczystosci ... Jestem swiadomy tego ,ze moze to nie byc moja ostania milosc w zyciu i ,ze wczesne wspolzycie z nia moze ja skrzywdzic !Nie chce tego!!!Ale czasem sami decydujemy sie na rozne kroki i pozniej bardzo tego zaluje bo pierwsze obiecuje cos Panu Bogu, robie calkiem cos innego!Mysle ,ze wiele zmienilem w moim dotychczasowym zyciu i bede walczyl dalej ,ale wiem ,ze nie bedzie to takie latwe
|
| So sie 11, 2007 23:06 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Obawiam się że w Twoim przypadku tylko dość długotrwała formacja i systematyczna praca nad sobą może przynieść pożądane efekty.
Bóg daje - oczekuje jednak od nas zawierzenia - i to możliwie jak najpełniejszego.
Im bardziej Mu zawierzysz i im bardziej będziesz chcieć pokonać swoje słabości - tym szybciej uda Ci się Twoje problemy pokonać.
Jednak - ja radziłbym uzbroić się w wiele cierpliwości.
Lepiej nastawić się na długotrwała pracę nad sobą i szybciej otrzymać - nioż oczekiwać cudu od Boa a nie otrzymywać tego o co Pana prosisz w tak krótkim czasie jakbyś sobie życzył.
Kolejna sprawa - jeżeli to co robisz - te Twój nadmierny popęd do seksu (nie wiem czy dobrze to określiłem, jeżeli tak - to przepraszam) nosi znamiona "nałogu" nad którym nie potrafisz zapanować (a na to wygląda) to proponowałbym rozpocząć modlitwy wstawiennicze o uwolnienie z nałogu, np.
http://egzorcyzmy.katolik.pl//index.php ... &Itemid=59
Ważne jest tu
|
| N sie 12, 2007 8:41 |
|
 |
|
Berea
Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29 Posty: 448
|
Prawdziwa wiara to dar od Boga. Trzeba się modlić o ten dar. Po drugie- wiara to posłuszeństwo Słowu Bożemu. Czytaj Biblię i poznaj standardy, według których Bóg pragnie, abyś żył.
Ale najważniejsze- musisz się na nowo narodzić w Chrystusie, tak, aby Duch Swięty w Tobie zamieszkał. Wyznaj Bogu swoje grzechy( ale bez kręcenia i usprawiedliwiania się) i przyjmij ofiarę, którą za ciebie złożył na krzyżu. Dzięki temu, że On cierpiał , zmarł , a potem zmartwychstwał, możesz być zbawiony.
To są proste rzeczy, ale często trzeba wrócić do tego, co proste o odkryć prostotę ewangelii, Dobrej Nowiny.
A Dobra Nowina jest taka: mimo tego, że jesteś grzesznikiem zasługującym na śmierć i potępienie, Jezus cię zbawił poprzez doborowolną ofiarę na krzyżu, Jego krew oczyściła cię z grzechów i możesz byc zbawiony.
A potem...trzeba poznawać Słowo, wrzastać w Chrystusie, być Jego uczniem.
Czego Ci życzę i powodzenia: Berea
|
| Pn sie 13, 2007 19:07 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Berea generalnie każdy kto jest świadomym Chrześcijaninem chyba wie że Chrystus za Niego umarł i oddał krew i dzieki tej łasce ma zbawienie.
|
| Pt gru 28, 2007 14:41 |
|
 |
|
paweł28
Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 15:28 Posty: 174
|
 Chciałbym żyć wiarą
Arek WADOWICE napisał(a): Musze napisac o tym bo bardzo trudno jest mi z tym zyc ...
Jesteś teraz szczęśliwy?
A jak nie to dlaczego?
_________________ Pozdrawiam:)
Paweł
|
| Pn lut 04, 2008 19:12 |
|
 |
|
hitman
Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47 Posty: 866
|
Odpowiedź jest jedna i bardzo prosta: wspólnota. Nigdzie indziej wiary i doświadczenia Boga nie znajdziesz. Szukaj wspólnoty jakiejś. Są różne: oaza, neokatechumenat, różne grupy modlitewne, odnowa w Duchu Świętym. Wszystkie dobre rady nic tu nie dadzą jeśli nie zapuścisz korzeni głęboko w Kościół. A raz na tydzień na Mszę to żadne korzenie. Jeśli naprawdę Ci zależy na tym, aby żyć wiarą, znajdź sobie wspólnotę w kościele i się jej trzymaj mocno. Innej drogi nie ma.
|
| Pn lut 04, 2008 19:22 |
|
 |
|
Arek WADOWICE
Dołączył(a): So sie 11, 2007 19:38 Posty: 5
|
 Chciałbym żyć wiarą
Witam wszystkich=)
Na samym poczatku chcialbym podziekowac za to ,ze odpisaliscie na moj problem.
Zauwazam zmiane ...nie jestem z ta dziewczyna juz ponad miesiac !Balem sie bo myslalem ,ze gdy od niej odejde to moja wiara podupadnie!Na poczatku bylo ciezko ... nie raz zdarzylo mi sie nie porozmawiac z Panem Bogiem w ciagu dnia i wlasnie dlatego czulem taka puste w sobie!Zal do samego siebie gdy sie nie pomodle!Ale mimo tego ze nie jestem z dziewczyna ktora mi pomagala sie modlic ,nawrocic zrozumialem ze mam wiele innych powodow by zwrocic sie do Pana Boga i to mi wlasnie ulatwilo sprawe... codziennie modle sie o to zebym w szkole mial dobry dzien i w ogole!W kazdej najmniej szczesliwej chwili widze w tym dzielo Naszego Pana!Jestem dumny z siebie choc wymagam od siebie coraz wiecej w zwiazku z moja wiara ... Chcialbym Wam wszystkim napisac o pewnej rzeczy ktora do dzis sprawia ,ze gdy o tym pomysle to ogarnia mnie niesamowite szczescie wewnetrzne ... Pod koniec wrzesnia tamtego roku przyjechal do mnie kumpel na skuterze .Skuter ten byl jednym z lepszych osiagajacy predkosci zblozone do 120 km\h . Chcialem sie przejechac ... nie zabralem kasku.Jechalem dosc szybko po ulicach mojej wsi i nagle uleglem wypadkowi przy dosc duzej predkosci ... nic nie pamietam bo stracilem przytomosc ale z relacji swiadkow wygladalo to tragicznie!
Mialem wstrzas mozgu i zdarta cala buzie gdyz wyladowalem twarza na asfalcie.W szpitalu mowili mi ze mam duze szczescie ze tak sie to tylko skonczylo bo wiekszosc takich wypadkow konczy sie paralizem ,a w najgorszych przypadkach skreceniem karku!Nie zostalem w szpitalu na wlasna odpowiedzialnosc ,pojechalem do domu caly obandazowany jak mumia.wszedzie jakies rany ,dosc glebokie.Na twarzy mialem najgorsza rane ,wydawalo sie ze zostanie brzydka blizna .Zmartwilo mnie to ale moja kochana babcia przyniosla mi kawalek szaty Ojca Pio ktora dostala od pewnego ksiedza z Krk! Przejchala mi po twarzy ta szata ,zrobila znak krzyza sw . Kilka tyg po wypadku gdy odrapalem strupa zobaczylem ze nie ma ani sladu po wypadku i po bliznie.Na kolanach mialem mniejsze rany a zostaly blizny ale na twarzy nic nie ma do dzis  Uwazam ze to cud a Wy  =) Jeszcze jedna rzecz mnie ucieszyla ...otoz dzien tego wypadku to byla pierwsza sobota miesiaca ,a wczesniej bylem w kosciele na mszy odprawiajac 5 pierwszych sobot miesiaca =) Co Wy na to 
|
| Cz lut 21, 2008 18:13 |
|
 |
|
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Cieszę się, że odkrywasz Boga i wierzysz bracie  . Osobiście bardzo gorąco polecam (tak jak hitman) wspólnotę - ustabilizuje wiarę i jej wzrost. Sam się aktualnie nad jakąś rozglądam
Jakie są Twoje najbliższe plany w stosunku do Twojej wiary i pracy nad nią?
|
| Cz lut 21, 2008 22:39 |
|
 |
|
Cyryl
Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38 Posty: 1656
|
A przepraszam,czy to odejście od dziewczyny,z którą Cię tyle łączyło to jest jakiś czyn godny pochwały?Czy ma to jakiś związek z rozwojem Twojego życia religijnego?
|
| Cz lut 21, 2008 23:47 |
|
 |
|
Arek WADOWICE
Dołączył(a): So sie 11, 2007 19:38 Posty: 5
|
 Chciałbym żyć wiarą
Do Cyryla
Bracie ta dziewczyna mnie zmienila .... tzn nawrocila!Jak bylysmy razem to sie wspolnie modlilismy ,do Czestochowy jezdzilismy i tak dalej!Ale tak jak wczesniej wspomnialem ja prowadzialem zycie bez Boga praktycznie jeszcze gdy nie bylismy razem wiec moja obawa ,ze wroce do tych wszystkich zlych rzeczy gdy z nia zerwe byla ogromna!Ja nie uwazam ,ze samo to ,ze zerwalem z dziewczyna jest godne pochwaly ... dla mnie jest sukcesem kolejnym w zyciu to ,ze moje zycie sie nie zmienilo ,mimo tego ,ze nie mam dziewczyny .
Do Jumika
Drogi bracie ... Mam w planie jechac do Czestochowy ,gdy tylko trafia sie jakies dni wolne od szkolyi tam sie chce dowiedziec wszystkiego=)W rozmowie Z Matka Boza =) Czuje ,ze tam jest tak wielka moc ,ktora mi zawsze pomaga podjac dobra decyzje =) I tak wlasnie zrobie =)
|
| Pt lut 22, 2008 9:45 |
|
 |
|
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Chciałbym żyć wiarą
Arek WADOWICE napisał(a): Ale tak jak wczesniej wspomnialem ja prowadzialem zycie bez Boga praktycznie jeszcze gdy nie bylismy razem wiec moja obawa ,ze wroce do tych wszystkich zlych rzeczy gdy z nia zerwe byla ogromna! Szczerze mówiąc przeczytawszy wcześniej ten wątek też się o to bałem - o to, że w razie rozstania z nią potraktujesz wiarę jak coś w rodzaju zainteresowania, które przybliżało Cię do niej, a co bez związku nie ma racji bytu. Cieszę się więc, że tak się nie stało i że teraz wiara przybliża Ciebie do Boga  Arek WADOWICE napisał(a): Drogi bracie ... Mam w planie jechac do Czestochowy ,gdy tylko trafia sie jakies dni wolne od szkolyi tam sie chce dowiedziec wszystkiego=)W rozmowie Z Matka Boza =) Czuje ,ze tam jest tak wielka moc ,ktora mi zawsze pomaga podjac dobra decyzje =) I tak wlasnie zrobie =) Fajnie  . Zapewniam o swojej modlitwie  A propos pomocy w podejmowaniu dobrej decyzji... (tak mi się skojarzyło akurat) jakiś czas temu przeczytałem coś takiego: Cytuj: Henri Nouwen poprosił kiedyś Matkę Teresę o duchową wskazówkę. "Poświęć każdego dnia godzinę na adorację Pana - powiedziała - wtedy nie uczynisz ni, o czym wiesz, że jest złe. Przestrzegaj tego, a wszystko będzie w porządku". Pewnie trudno nagle wyciąć godzinę z planu dnia, ale myślę, że ważna jest istota tego sformułowania - adoracja, uwielbianie Pana pomaga nam podejmować dobre decyzje - trzymać się Jego Drogi  . W takim razie życzę Ci uwielbienia Boga  w Częstochowie i w życiu codziennym.
|
| Pt lut 22, 2008 12:36 |
|
 |
|
Cyryl
Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38 Posty: 1656
|
Nie rozumię motywów Twojego postępowania,skoro dziewczyna pomogła Ci zmienić życie ,to czemu odeszłeś?Czy nie sprawiłeś jej tym zawodu?
|
| Pt lut 22, 2008 21:44 |
|
 |
|
Arek WADOWICE
Dołączył(a): So sie 11, 2007 19:38 Posty: 5
|
 Chciałbym żyć wiarą
Do Cyryla
Tak zmienila moje zycie ,ale w ciagu tego zwiazu bywaly momenty w ktorych uciekala sie do klamstwa nawet do zdrady ,moze nie umyslnej bo pod wplywem alkoholu!Ufalem jej i puszczalem ja na rozne imprezy na ktorych ja nie moglem byc z roznych powodow!Ona ma obecnie 16 lat wiec moze wiesz jak sie konczy impreza takiej dziewczyny ,gdy za duzo wypije!Wlasnie dlatego postanowilem to zakonczyc ... moze i jestem glupcem bo powinienem jej przebaczyc ,ale wole juz nie przezywac po raz kolejny tego samego!Mam nadzieje ze teraz rozumiesz bracie
|
| So lut 23, 2008 11:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|