Przypomnienie Benedykta XVI o piekle
Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Meritus
Piekło to stan wiecznego oddalenia od Boga. Można wierzyć (mieć nadzieję), że nie znajdzie się w nim żaden człowiek - inaczej, że Bóg potrafi zbawić wszystkich. Nie można mieć takiej pewności.
Stan, nie miejsce, nie przestrzeń. Stan nie może być "pusty" ani "pełny" - to tylko pewna odziedziczona nomenklatura.
Istnieje możliwość znalezienia się w takim stanie, i jeśli ktoś się w nim znajdzie, nie będzie możliwości jego zmiany (to dla ToMu  ). Ale czy jeśli nie znajdzie się w nim żaden człowiek, to znaczy że ten stan istniał nie będzie?
Inaczej - czy jeśli nikt na świecie nie jest głodny, to głód (jako taki, jako zjawisko) nie istnieje?
Natomiast ks Hryniewicza bym tak łatwo nie potępiała - bo osobiście mam wrażenie, że problem/ błąd(?) może leżeć w próbie przełożenia określeń filozoficznych na normalny język...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So kwi 07, 2007 7:05 |
|
|
|
 |
meritus
Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05 Posty: 1914
|
jo_tko
Prosta logika: jeżeli nikt nie będzie w stanie wiecznego potępienia, wtedy piekła nie ma... Wydaje mi się to oczywiste.
Poglądów pana Hryniewicza nie potępiam, jedynie przyznaję mu słuszość w tym, że postawił je poza Kościołem katolickim.
|
So kwi 07, 2007 7:53 |
|
 |
Augustinus
Dołączył(a): Wt sie 01, 2006 13:29 Posty: 233
|
Cytuj: Prosta logika: jeżeli nikt nie będzie w stanie wiecznego potępienia, wtedy piekła nie ma... Wydaje mi się to oczywiste.
Poglądów pana Hryniewicza nie potępiam, jedynie przyznaję mu słuszość w tym, że postawił je poza Kościołem katolickim.
Nie,ponieważ będzie ono dla szatana i jego aniołów,więc tak czy siak jest.
_________________ FIDES ET RATIO
"inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te."-św.Augustyn,Doktor Łaski
|
Śr maja 02, 2007 12:22 |
|
|
|
 |
meritus
Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05 Posty: 1914
|
Ale skoro już tam nikogo z ludzi nie będzie, bo przecież Pan Jezus kocha wszystkie swoje dzieci, to i może doskonalsze ontycznie stworzenia jak aniołowie też tam się nie znajdą mimo swego upadku?
Nie ma podstaw w Objawieniu aby głosić, że wszyscy będą zbawieni. Modlić się można i należy za każdego, aby został zbawiony. Ale nie popadajmy w skrajności.
|
Cz maja 03, 2007 14:55 |
|
 |
Augustinus
Dołączył(a): Wt sie 01, 2006 13:29 Posty: 233
|
Meritus-to co piszesz to bardzo stara herezja odrzucona przez Kościół.Apokatastaza-ta koncepcja nie jest przyjęte-co do zbawienia wszystkich ludzi to możemy się o to modlić,ale nie jest to dogmat wiary.To troche o tej koncepcji : http://pl.wikipedia.org/wiki/Apokatastaza
Jest to koncepcja Ojców także.
Ludzie tak-diabeł i jego aniołowie nie.
_________________ FIDES ET RATIO
"inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te."-św.Augustyn,Doktor Łaski
|
Pt maja 04, 2007 11:28 |
|
|
|
 |
meritus
Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05 Posty: 1914
|
Augustinus
Jestem przeciwnikiem teorii apokatastazy, gdyż jak napisałem nie ma w Piśmie Swiętym przesłanek ku takim pewnym stwierdzeniom. Nie doczytałeś moich wczesniejszych postów.
|
N maja 06, 2007 15:19 |
|
 |
Wojtek37
Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46 Posty: 677
|
Ja mam jedno pytanko, czy Bóg stworzył piekło, czy powstało ono w wyniku samego nieposłuszeństwa anioła wobec Boga i niejako samo się urealniło ?.
_________________ Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan
|
Pt wrz 21, 2007 14:52 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Piekło to po prostu stan bez Boga.
Znajdowali się w nim ludzie przed zbawieniem (przez Jezusa), znajduą się także już po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa - ci, którzy wybrali życie bez Boga, a więc jest to dla nich konsekwencja.
Nie wiem, czy można powiedzieć "Bóg stworzył piekło". Piekło musi istnieć - jako konsekwencja tutaj, na ziemi, wyborów ludzi którzy Boga mają za nic.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
N wrz 23, 2007 8:41 |
|
 |
Piotr1
Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06 Posty: 1316
|
Jezeli piekło "jest konsekwencją... ludzkich wyborów", a więc ludzkich działań, nie może być, w sensie scisłym, wieczne. Najwyżej "aż do skończenia swiata"... Jeśli byłoby wieczne, to musialo by być konsekwencją "Bozego działania".
|
Pn wrz 24, 2007 21:11 |
|
 |
pturek30
Dołączył(a): Śr sty 30, 2008 9:10 Posty: 4
|
Piotr1 napisał(a): Jezeli piekło "jest konsekwencją... ludzkich wyborów", a więc ludzkich działań, nie może być, w sensie scisłym, wieczne. Najwyżej "aż do skończenia swiata"... Jeśli byłoby wieczne, to musialo by być konsekwencją "Bozego działania".
Nie zgodze się z tym stwierdzeniem. Dlaczego człowiek, który z zimną krwią mordował ludzi, albo taki, ktory w sposób swiadomy świętokradzko przyjmował CIAŁO I KREW miałby dostąpić zbawienia? Dlaczego jego kara maiałaby mieć koniec? Przecież byłoby to zaprzeczeniam bożej sprawiedliwości, a także jej klęską - grzesznik bowiem wiedziałby, że zwyciężył - postępował całe życie niegodziwie, przecierpiał swoją karę, ale i tak dojdzie do królestwa światła (i miłości, której on nie pogłebiał), bo jego kara ma koniec...
_________________ "Więc ażeby w tym niepokoju, nie pozostawiać mnie samego, podjołeś grozę wieczoru, dałeś wieczności smak chleba..."
|
Pt lut 22, 2008 16:05 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
pturek30 napisał(a): Nie zgodze się z tym stwierdzeniem. Dlaczego człowiek, który z zimną krwią mordował ludzi, albo taki, ktory w sposób swiadomy świętokradzko przyjmował CIAŁO I KREW miałby dostąpić zbawienia? Bo każdy może się zmienić i każdy powinien mieć szansę jeśli wykaże dobrą wolę. pturek30 napisał(a): Dlaczego jego kara maiałaby mieć koniec? Bo jego czyny były skończone. Skończone czyny -> skończona kara. Nieskończona kara nie jest sprawiedliwą karą za cokolwiek poza wiecznie trwającym/popełnianym przestępstwem. pturek30 napisał(a): Przecież byłoby to zaprzeczeniam bożej sprawiedliwości, a także jej klęską - grzesznik bowiem wiedziałby, że zwyciężył - postępował całe życie niegodziwie, przecierpiał swoją karę, ale i tak dojdzie do królestwa światła (i miłości, której on nie pogłebiał), bo jego kara ma koniec...
Dojdzie wtedy, jak się zmieni na lepsze i zostanie dobrym człowiekiem - a jeśli będzie dobrym człowiekiem to czemu nie miałby dostąpić nieba i szczęśliwości?
|
Pt lut 22, 2008 16:24 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Jeszcze się odniosę do tego:
Augustinus napisał(a): Meritus-to co piszesz to bardzo stara herezja odrzucona przez Kościół.Apokatastaza-ta koncepcja nie jest przyjęte-co do zbawienia wszystkich ludzi to możemy się o to modlić,ale nie jest to dogmat wiary.To troche o tej koncepcji : http://pl.wikipedia.org/wiki/ApokatastazaJest to koncepcja Ojców także. Ludzie tak-diabeł i jego aniołowie nie.
Gdyby była taka sytuacja, a ja byłbym Bogiem to zniszczyłbym demony z litości dla tych istot. Jeśli one nie są w stanie się zmienić i w związku z tym czeka je wieczne cierpienie bez najmniejszej nadziei i możliwości zmiany stanu rzeczy, to zniszczenie ich jest jedynie aktem łaski.
|
Pt lut 22, 2008 16:35 |
|
 |
pturek30
Dołączył(a): Śr sty 30, 2008 9:10 Posty: 4
|
Zencognito napisał(a): pturek30 napisał(a): Nie zgodze się z tym stwierdzeniem. Dlaczego człowiek, który z zimną krwią mordował ludzi, albo taki, ktory w sposób swiadomy świętokradzko przyjmował CIAŁO I KREW miałby dostąpić zbawienia? Bo każdy może się zmienić i każdy powinien mieć szansę jeśli wykaże dobrą wolę. pturek30 napisał(a): Dlaczego jego kara maiałaby mieć koniec?
Bo jego czyny były skończone. Skończone czyny -> skończona kara. Nieskończona kara nie jest sprawiedliwą karą za cokolwiek poza wiecznie trwającym/popełnianym przestępstwem.
Owszem, ale za życia. Nie zrozumiałeś, albo ja nie napisałem:) - z chwilą śmierci wszystko się zamyka. Osoba obciążona grzechem cieżkim, który popełnia z własnej i nieprzymuszonej woli dobrowolnie odrzuca Boga, sama godzi się na piekło. Ciężar grzechu zależy przecież od jego świadomości. Bóg nie jest pedantycznym sędzią. Sam w prywatnych objawieniach mówi, że jego miłosierdzie tego nie chce, ale sprawiedliwość się domaga.
_________________ "Więc ażeby w tym niepokoju, nie pozostawiać mnie samego, podjołeś grozę wieczoru, dałeś wieczności smak chleba..."
|
So lut 23, 2008 10:59 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Z chwilą śmierci wszystko się zamyka - i co, wchodzimy w krainę absurdu i bezsensu? Bo to co napisałeś właśnie tak brzmi. Popełnienie grzechu ciężkiego nie jest równoznaczne z dobrowolnym odrzuceniem Boga - ktoś kto kradnie samochód pewnie ani przez sekundę nie ma żadnej myśli związanej z Bogiem, a więc Boga w sposób świadomy nie odrzuca. To tylko katolicka interpretacja narzuca tym czynom w sposób zupełnie sztuczny i naciągany odrzucenie Boga. Żaden zdrowy psychicznie człowiek nie zdecyduje się też dobrowolnie na piekło. Żaden.
Wieczne męki za zabójstwo, kradzież, cudzołóstwo, szkalowanie rodziców lub innowierstwo to sadyzm a nie sprawiedliwość. Żaden człowiek który ma choć trochę współczucia nie skazałby nikogo na wieczne męki, a co dopiero Bóg.
|
So lut 23, 2008 11:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
"Bo każdy może się zmienić" - ale tylko w życiu doczesnym.
"Każdy, kto ma choc trochę wspólczucia nie skazałby nikogo na wieczne meki, a cóż dopiero Bóg" - masz rację - ani Bóg ani człowiek nie skazuje nikogo na wieczne potepienia.....to każdy sam wybiera swoim życiem - albo zbawienie albo wieczne potępienie.
Jeśli ktoś przez całym swoim życiem odrzuca Boga - to po co mu Bóg po śmierci???
|
So lut 23, 2008 14:01 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|