Autor |
Wiadomość |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
czeresniowa napisał(a): zaraz zaraz, szumi, co Ty mówisz? że mieszkanie razem jest grzechem nie do odpuszczenia? no proszę Cię, albo ja źle zrozumiałam, albo to się śmieszne robi, toż nawet zabójcom się odpuszcza... no ale pewnie źle zrozumiałam, jaśniej więc poproszę.
Zatem jaśniej...
Mieszkanie razem jak napisałem wcześniej samo w sobie grzechem nie jest. Ale co innego mieszkanie razem na prawach małżeńskich (jak małżeństwo, nie pomijając współżycia). I jeśli ktoś taki przyjdzie do spowiedzi i wyzna że żyje w związku niesakramentalnym i uprawiają seks, a po spowiedzi wie że wróci do domu i nadal będzie postępować tak samo, to spowiedź nie ma jakiegokolwiek sensu, bo nie ma postanowienia poprawy i żalu za grzechy zapewne też. Zatem spowiedź nawet jeśli byłaby i ksiądz nawet udzieliłby rozgrzeszenia, to i tak byłaby ona nieważna. Dlatego właśnie ten grzech byłby nieodpuszczony.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
So mar 01, 2008 20:59 |
|
|
|
 |
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
szumi napisał(a): Zatem spowiedź nawet jeśli byłaby i ksiądz nawet udzieliłby rozgrzeszenia, to i tak byłaby ona nieważna. Dlatego właśnie ten grzech byłby nieodpuszczony.
To grube nieporozumienie, szumi. Jeśli tylko spowiedź jest szczera i penitent nie ukrywa ważnych okoliczności to udzielenie (lub nie) rozgrzeszenia jest ważne. Nie mąć więc.
Askulka, posłuchaj zielonej mrówki i idź do spowiedzi. Najlepiej do księdza, który Cię zna, a jeśli takiego nie masz, to popytaj wierzących znajomych o dobrego spowiednika.
Możliwe, że masz teraz mętlik w głowie, a przecież czekają Cię dwa wielkie wydarzenia - Wasz ślub i narodziny dziecka. Do obydwóch przygotowujcie się razem i na serio (nauki przedmałżeńskie lub dialogi narzeczeńskie oraz szkoła rodzenia). To zadania obowiązkowe 
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
So mar 01, 2008 22:39 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Spidy napisał(a): To grube nieporozumienie, szumi. Jeśli tylko spowiedź jest szczera i penitent nie ukrywa ważnych okoliczności to udzielenie (lub nie) rozgrzeszenia jest ważne. Nie mąć więc.
A czy do warunków dobrej (ważnej) spowiedzi należy jedynie szczerość spowiedzi? NIE. Jest tam jeszcze m. in. żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy i zadośćuczynienie. A tych warunków raczej nie spełni. A napewno postanowienia poprawy, jeśli wróci do domu gdzie znów będzie czynić to co wcześniej. TO jest dobra rada, która ma uchronić przed większą tragedią jaka już się wydarzyła. Nie ma sensu spowiedź która nie jest szczera, jeśli wypowiadając słowa "i obiecuję poprawę" ma świadomość że tego nie dotrzyma.
Więc Spidy nie mąć.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
So mar 01, 2008 23:13 |
|
|
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
No to mogą sobie mieszkać i nie współżyć - i grzechu nie ma... A jeśli nawet będą współżyć to z kolei mogą do spowiedzi iść dopiero wtedy kiedy możliwe będzie spełnienie wszystkich warunków, czyli w czasie spowiedzi przedślubnej.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
N mar 02, 2008 15:18 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
czeresniowa napisał(a): A jeśli nawet będą współżyć to z kolei mogą do spowiedzi iść dopiero wtedy kiedy możliwe będzie spełnienie wszystkich warunków, czyli w czasie spowiedzi przedślubnej.
Pozostaje jeszcze kwestia żalu za grzechy. Czy będą żałować tego współżycia? Jeśli będą to już teraz powinni i wówczas nie ma w ogóle współżycia. Pamiętajmy że grzechem przeciwko Duchowi Świętemu (nigdy nie odpuszczanym!) jest grzeszyć zuchwale (świadomie) licząc na miłosierdzie Boże. Zatem jeśli dwie osoby wiedząc że współżycie przedślubne jest grzechem współżyje, mówiąc sobie "teraz pożyjemy po pogańsku", a dzień przed ślubem pójdziemy do spowiedzi i tę jedną noc jakoś wytrzymamy i będzie okej, to nie ma się co oszukiwać podchodzi to pod grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Poza tym spowiedź przedślubna jest podwójna: jedna zaraz po daniu na zapowiedzi, druga tuż przed ślubem. Zatem zakładając współżycie ta pierwsza byłaby nieważna. Kompletną głupotą jest igrać ze śmiercią w tak błahej sprawie jak współżycie- zapewniam że da radę wytrzymać. Ja i Narzeczona jakoś dajemy radę. Człowiek potrafi nad instynktami panować.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
N mar 02, 2008 15:28 |
|
|
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
No więc właśnie  Człowiek potrafi nad instynktami panować. Jak kto wierzący - w ogóle przed ślubem może nie współżyć, mimo ewentualnego mieszkania razem. Jak się trzyma takiego światopoglądu i jest w stanie w tym wytrwać, proszę bardzo. Chociaż w sumie w tym konkretnym przypadku, kto to wie czy można liczyć na silną wolę skoro dziecko już jest.
Jak kto nie wierzący, też może nie współżyć z różnych względów przed ślubem (cywilnym)... bo np. uzna to za niepraktyczne, odłoży to na czas po ślubie (który np. jednocześnie będzie czasem stabilizacji finansowej pozwalającej na ewentualne dziecko). My z Narzeczonym też mieliśmy pewne założenia odnośnie współżycia, i też je wypełniliśmy mimo że jesteśmy bardzo temperamentni i mimo że nie kierowaliśmy się argumentami katolickimi.
Cytuj: Kompletną głupotą jest igrać ze śmiercią w tak błahej sprawie jak współżycie- zapewniam że da radę wytrzymać.
O co chodzi z tym igraniem ze śmiercią?
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
N mar 02, 2008 17:04 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
czeresniowa napisał(a): O co chodzi z tym igraniem ze śmiercią?
Wybierając grzech odłączasz się od Bożej miłości. Jeśli w stanie grzechu zastanie Cię śmierć, to już koniec- śmierć wieczna. Igranie ze śmiercią- to życie w grzechu, bo można nie zdążyć się pojednać z Bogiem. Gra nie warta świeczki. Vita vigilia est- życie jest czuwaniem. Trzeba być zawsze gotowym. Bo nie znamy dnia ani godziny...
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
N mar 02, 2008 17:36 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Rozumiem.
Ale nie wszyscy postrzegamy grzech tak samo. Przykładowo, od księdza (naprawdę fantastycznego człowieka, młodego i daleko idącego w swojej tolerancji i zrozumieniu współczesnych czasów) któremu wybitnie zależało na moim życiu w wierze, usłyszałam kiedyś taką wersję... że co prawda współżycie zawsze będzie grzechem w rozumieniu kk, jednak możliwa jest szczera, ważna spowiedź w której w miejsce żalu za grzechy i mocnego postanowienia poprawy występuje "żal, że nie rozumiem co w tym grzesznego" lub/i "prośba do boga o pomoc w zrozumieniu tej kwestii", swoista prośba o siłę charakteru. Tak więc pomijając już fakt, że nawet do takiej wersji trudno mi się przychylić (po prostu w ogóle nie uważam współżycia przedślubnego za grzech, wystarczy tylko spełnić kilka innych warunków by grzechem nie było: np. kochać swojego partnera, być mu wierną, robić to dobrowolnie, być gotowym na ewentualne przyjęcie potomstwa)... jednak "tak na logikę" (i z lekką podpórką w słowach księdza) uważam że istnieje możliwość pojednania z bogiem mimo współżycia przedślubnego. Ale nikt nie jest nieomylny.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
N mar 02, 2008 17:45 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
No to jeśli nie wie się co jest grzesznego we współżyciu to nie ma grzechu. Ale właśnie kilka postów wcześniej już się dowiedziała że jest to grzechem, więc taki rodzaj "usprawiedliwienia" odpada. A ksiądz nieco to naciąga i próbuje za wszelką cenę usprawiedliwiać swoje owieczki, nawet wbrew nauce Chrystusa... nie ładnie!
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
N mar 02, 2008 19:33 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
A ja myślę, że z punktu widzenia kościoła, ksiądz czyni dobrze.
Mi to osobiści i prywatnie naprawdę bardzo, bardzo zwisa... ale myśle że [zakładając że wiara to nie bujda] taki np. Jezus to by się chyba ucieszył z przyprowadzenia mu kilku "zbłąkanych" owieczek przez jakiegoś wyrozumiałego księdza  Nikt nie mówi, że do końca życia te owieczki mają tak czynić, ale nagięcie zasad jest lepsze niż przykręcanie śruby (szczególnie wobec tych których "straszenie piekłem" raczej od wiary odwiedzie niż przybliży). Minie trochę czasu i ci ludzie w większosci sformalizują te związki, może niektórzy zrozumieją czemu wcześniej grzeszyli, a Ci którzy nie zrozumieją - przestaną grzeszyć z racji tego że zmieni się sytuacja (będą już tym małżeństwem). A jak by ich ksiądz ochrzanił, postraszył, czy zrobił skandal to pewnie by stwierdzili coś w stylu że kk się opiera tylko na zakazach, nakazach i włażeniu wiernym do łóżka. I tyle ich widziano na łonie kościoła  A to chyba nie jest cel...
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
N mar 02, 2008 20:02 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
czeresniowa ale taką postawę prezentuje sam Chrystus.
Gdy przychodzi do Niego młodzieniec i pyta co ma zrobić by się zbawić, słyszy odpowiedź: "Idź sprzedaj wszystko co masz i chodź za mną". A ten co? Jako że był bogaty zasmucił się i odszedł... ale Jezus nie krzyknął za nim: "Ej, poczekaj, to może sprzedaj na razie połowę, a resztę może kiedyś, okej?" Nie. Jezus pozwolił mu odejść, bo Jezus stawia jasne warunki i kto nie przestrzega ich nie może być zatrzymywany dzięki obniżaniu poprzeczki. Nie taki wzór dał Jezus.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
N mar 02, 2008 20:15 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
No w tej sytuacji nie mogę powiedzieć nic innego jak tylko to, że cieszę się nie mając podobnych problemów 
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
N mar 02, 2008 21:18 |
|
 |
askulka
Dołączył(a): Wt lut 26, 2008 17:17 Posty: 27
|
Powiem tak doszlismy z narzeczonym do wniosku ze bede narazie te 4 miesiace mieszkac u niego i troche u siebie tzn.Kiedy bedzie mial na nocki to bede szła do domu spac i wtedy pomoze mi z dzidziusiem mama.Kiedy bedzie robil na rano to oczywiscie razem bedziemy cieszyc sie dzieckiem.Naprawde ja bym moze i mieszkała w domu ale ja chce sie cieszyc z narzeczonym razem.A jesli chodzi o kwestie wspolzycia przedmałzenskiego duzo sie ostatnio na ten temat naczytałam i powiem ze juz tego załuje ze tak postepuje(a to co sie stało sie nieodstanie) naprawde cos mi na sumieniu siedzi i tak mysle ze bede sie starac jak nie całkowicie zerwac z tym przed slubem .Teraz dla mnie najwaznijesze jest dziecko  ! ta radosc itd.nawet juz nie mysle o wspolzyciu naprawde a do slubu zreszta juz niedługo moze wytrwamy bede rozmawiac z narzeczonym.Czy w takim przypadku mogłabym z nim zamieszkac na takich warunkach?jak myslicie oczywiscie o rade zapytam rowniez ksiedza
|
Pn mar 03, 2008 19:14 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Jeśli chodzi o księdza, to raczej nie spodziewaj się akceptacji, tak to już w tej wierze jest. Ale pamiętaj też o prawie do własnych decyzji.
A moim zdaniem Wasza decyzja nie jest zła. Może i źle się stało że skutkiem współżycia przedślubnego jest dziecko, ale za to... teraz to dziecko jest już Waszą radością, darem, akceptujecie sytuację i cieszycie się nią, a ślub jest planowany, więc nie widzę problemu. Życie się ułożyło... i mam nadzieję że nadal będzie układać Wam jak najlepiej.
Pozdrawiam i życzę pozytywnej realizacji Waszych decyzji.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pn mar 03, 2008 19:25 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
askulka napisał(a): Czy w takim przypadku mogłabym z nim zamieszkac na takich warunkach?
Moim zdaniem jest to dopuszczalne. Choć nie jestem w tym przypadku w stanie powiedzieć czy aby na pewno jest to zdanie również Kościoła.
Zapytam mojego wykładowce od etyki :]
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Pn mar 03, 2008 19:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|