Autor |
Wiadomość |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Adwentowe rozmyślania...
"Życie, życie jest nowelą..." - mówią słowa motywu przewodniego jednego z popularnych dzisiaj seriali telewizyjnych.
Czy jednak rzeczywiście?
A może jednak jest - jak nam przypomina rozpoczynający się właśnie pierwszy w nowym roku liturgicznym okres, czyli czas Adwentu - oczekiwaniem?
Wszystkie ludzkie pragnienia, tęsknoty, oczekiwania można w gruncie rzeczy sprowadzić do jednego - tęsknimy za prawdziwym szczęściem, miłością, pokojem. Wiemy jednocześnie, że nikt ani nic tutaj na ziemi owego pragnienia nie jest w stanie zaspokoić - może to tylko Bóg. Tak więc spotkaniea z Nim oczekujemy, "Jego przyjścia wyglądamy" - czczególnie dzisiaj, szczególnie przez następne dni, aż do Świąt Bożego Narodzenia. Pomóc nam w tym mogą rozważania, refleksje, artykuły, które ukazywać się będą codziennie na portalu Wiary: http://www.wiara.pl/tematcaly.php?curr_ ... 1101213582
Zapraszam do zapoznawania się z nimi i dzielenia się własnymi przemyśleniami właśnie tutaj.
Ostatnio edytowano Pn lis 29, 2004 17:15 przez saxon, łącznie edytowano 1 raz
|
N lis 28, 2004 8:50 |
|
|
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Czymkolwiek i gdziekolwiek jestem, nie jest możliwe, abym był odrzucony. Jeśli choruję, moja choroba może Mu służyć; jeśli mam trudności, moje trudności mogą Mu służyć; jeśli jestem smutny, mój smutek może Mu służyć. Moja choroba, trudności, smutek mogą być niezbędne dla jakiegoś wielkiego celu, który znajduje się całkowicie poza naszym zasięgiem. On nie czyni niczego na próżno; może przedłużyć mi życie, może je skrócić; wie, dlaczego tak czyni. Może zabrać mi przyjaciół, może rzucić mnie pośród ludzi obcych, może mnie uczynić zupełnie samotnym, sprawić we mnie upadek ducha, zakryć przede mną przyszłość - a jednak zawsze wie, ku czemu zmierza.
Chyba z tym - najtrudniej. Sprawić upadek ducha, zakryć przyszłość. Dlaczego?? Choć może tak właśnie trzeba pytać? "Dlaczego?" - czyli "Po co, w jakim celu?", a nie "Za co?" I może jeszcze się trzeba pogodzić, że odpowiedź będzie - ale nie od razu? Może za rok, dwa, dziesięć - może po śmierci?
Tak zaufać, by zawsze móc powiedzieć: "Czymkolwiek i gdziekolwiek jestem, nie jest możliwe, abym był odrzucony." By oczekiwać z nadzieją.
By uwierzyć w Miłość.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn lis 29, 2004 7:25 |
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Cytuj: To jednak, co w Kościele jest ludzkie, nastawione jest na to, co Boskie, i temu podporządkowane; to, co widzialne, prowadzi do rzeczywistości niewidzialnej; życie czynne wiedzie do kontemplacji, a to, co doczesne, jest drogą do przyszłego miasta, którego szukamy. Dlatego skoro liturgia codziennie przekształca tych, którzy są wewnątrz Kościoła, w święty przybytek w Panu, w mieszkanie Boga w Duchu, aż do miary pełni wieku Chrystusowego, w przedziwny sposób równocześnie umacnia ich siły do głoszenia Chrystusa, i tak znajdującym się poza Kościołem ukazuje Go jako znak.
Do mnie najbardziej trafilo to ze to co ludzkie jest nastawiono na to co Boskie, wiele razy, nawet jesli "opcja" zyciowa jest nastawiona na to co Boskie, to na codzien jest zupelnie inaczej.
Ale ten tekst daje tez nadzieje ze Eucharystia jest tym co przemiania, wiec mnie namawia bym az tak bardzo na siebie nie patrzyl, tylko na Jego moc
|
Pn lis 29, 2004 21:42 |
|
|
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Z tego cytatu co podałeś...
Zdanie "życie czynne wiedzie do kontemplacji, a to, co doczesne, jest drogą do przyszłego miasta, którego szukamy"...
Zwłaszcza pierwsza część. Bo znów zaczynam się nie mieścić w czasie. Znów zaczyna mnie przerażać pęd, gdy marzę o odpoczynku...
Czy można uwielbiać Boga w drugim człowieku? Czy teraz moim miejscem szukania Boga ma być człowiek?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn lis 29, 2004 23:04 |
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Cytuj: Racz wypełnić we mnie swe wzniosłe, jakiekolwiek one są, zamiary, działaj we mnie i przeze mnie. Dzisiaj mnie dotklan bardziej ten tekst Newmana, ktory tez jakos odpowiada na Twoje pytania Jotko, Cytuj: Czy można uwielbiać Boga w drugim człowieku? Czy teraz moim miejscem szukania Boga ma być człowiek?
Pismo Swiete mowi ze nie mozna kochac Boga ktorego sie nie widzi jesli sie kocha blizniego, ktorego sie widzi.
Mysle ze oczywiscie nie mozemy szukac Boga tylko w ludziach, ale jesli zaczniemy od naszej historii, od tego co Bog ze mna i we mnie zrobil yo juz jakis krok. Jesli sie doda jeszcze ze Kosciol mowi o inabitacji (to sie chyba tak pisze) Boga w nas, to mysle ze mozna znalesc Boga tez w wewnatrz siebie, ale tez w drugim czlowieku.
|
Wt lis 30, 2004 9:22 |
|
|
|
|
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Pismo Swiete mowi ze nie mozna kochac Boga ktorego sie nie widzi jesli sie kocha blizniego, ktorego sie widzi.[/quote]
Wiking, jesteś pewien tego zdania ? Chyba niechcący się przejęzyczyłeś, lub opuściłeś jakieś słowo
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
Wt lis 30, 2004 12:27 |
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Oczywiscie, przepraszam: nie mozna kochac Boga ktorego sie nie widzi jesli sie NIE kocha blizniego ktorego sie widzi.
|
Śr gru 01, 2004 12:20 |
|
|
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Na ogół oczekuje się „czegoś lepszego” od tego, co jest.
Każdy z nas na coś czeka począwszy od banalnych oczekiwań: koniec lekcji, pracy, zebrania – choroby, konca bolesnego zabiegu .. zabawę, rozrywkę, spotkanie …… etc.
Skala oczekiwań jest tak duża jak i duża jest różnorodność celów, jakimi wypełnione są nasze oczekiwania. Ale wszyscy oczekujemy na szczęście.
Jednak okazuje się, że, mimo iż większość ludzi uznaje szczęście za jeden z podstawowych celów życia, nasza kultura nie wytworzyła dotąd wiarygodnej wiedzy na ten temat. Filozofowie zajmowali się szczęściem od początków istnienia tej dyscypliny - i nie dość, że nie doszli do ostatecznych rozstrzygnięć, to w XX wieku przestali się szczęściem w ogóle interesować.
A może szczęściem jest samo dążenie do szczęścia, bo osiągnięcie go nie stanowi pełni radości, bo zanim zakończy się radość z osiągniętego celu już w polu widzenia rodzi się pragnienie czegoś nowego.
Może szczęście jest nie do uchwycenia i zdefiniowania.
Niektórzy o szczęściu mówili tak:
**Szczęście to jest to, czego prawdopodobnie w życiu nie osiągniemy, ale na szukanie go warto poświęcić życie.
**To człowiek człowiekowi najbardziej potrzebny do szczęścia.
**Nic nie starzeje się tak prędko jak szczęście.
**Szczęście jest jak motyl: kiedy usiłujesz je złapać, zawsze wymyka ci się z rąk. Ale jeśli cichutko usiądziesz, to może samo do ciebie przyleci.
Badania opinii publicznej wskazują:
** „Psychology Today”, należy pozbyć się złudzeń. Osoby poddawane eksperymentom na odczuwanie szczęścia w różnych momentach życia systematycznie wypełniały ankietę, mającą określić ich stan psychiczny. I wyszło czarno na białym, że ludzie ci doznawali znacznie więcej przyjemnych przeżyć w czasie pracy niż podczas najbardziej nawet ekskluzywnego urlopu,
**Istnieje w opinii amerykańskich badaczy szesnaście pojęć-kluczy, które otwierają podwoje do krainy szczęśliwości. Są to: chęć poznania, zasady, władza, akceptacja, porządek, aktywność fizyczna, niezależność, kontakty towarzyskie, rodzina, status społeczny, idealizm, romans, jedzenie, odwet, oszczędzanie, spokój. Eksperymenty przeprowadzone przez naukowców z uniwersytetu Ohio na 6 tys. osób nie pozostawiają wątpliwości, że tylko te 16 szlaków lub ewentualnie ich kombinacji prowadzi do szczęścia.
**W ankiecie „Polityki” wysokie miejsce zajmuje spokój sumienia, wynikający także z życia zgodnego z dekalogiem. Ta wartość okazuje się ważna niemal dla połowy respondentów.
**Wielu ludzi potrzebuje dodatkowych doznań, aby poczuć, jak ich serca uderzają w rytm radosnego bluesa. Zdaniem amerykańskiego psychologa Martina Seligmana, „dla takich osób normalne życie jest zbyt mało ekscytujące”. Ich postawa stanowi więc wyzwanie dla współczesnej psychologii, która powinna zająć się „optymalizacją życia” i uczynić np. stosunki międzyludzkie bardziej emocjonującymi, a pracę bardziej satysfakcjonującą, czyli sprawić, aby całkiem niezłe życie stało się jeszcze lepszym
Przykłady pouczają:
Na przykład taki Aleksy z "Legendy o Świętym Aleksym" był człowiekiem szukającym szczęścia w życiu poprzez ascezę. Wywodzący się ze znamienitego i bogatego rodu, młody rzymianin, we własną noc poślubną decyduje się odejść, aby móc uzyskać czystość ducha, a zarazem wieczne szczęście w przyszłym życiu. Wędruje po świecie, rozdawszy wszystko co miał i usiadłszy pod kościołem zostaje żebrakiem. Jednocześnie musi uciekać od sławy, jaką przysparzają mu cudowne zdarzenia związane z jego osobą. Przez całą resztę swojego życia pokutuje i przeleżawszy 16 lat, pod bramą domu swego ojca, znosząc liczne cierpienia i upokorzenia umiera zyskując sobie zbawienie u swojego Pana, jak również szczęście na tamtym świecie.
"Legenda o świętym Aleksym" jest utworem propagującym skrajną ascezę. Ascetami określa się ludzi, którzy dobrowolnie decydują się na umartwienie, odrzucenie wszelkich przyjemności świata, życie w skrajnej nędzy i cierpieniu, lecz zarazem szczęściu z nadchodzącego zbawienia i pełnego łask i radości życia wiecznego. Celem takiej postawy było, oprócz doskonalenia w sobie cnoty i pobożności, uzyskanie radości zbawienia i osiągnięcie świętości już na ziemi.....
Oczekiwanie z pewnością musi być osadzone w jakiejś rzeczywistości. Ta rzeczywistość nam nie wystarcza, więc czekamy lub dążymy do czegoś lepszego. Nawet jak jest nam dobrze, to zanim uświadomimy sobie, ten fakt już w nas rodzi się pragnienie czegoś ponad to, co jest.
Pewnie nie w pełni posiadamy to, co już osiągnęliśmy, bo nadal pragniemy i oczekujemy....
Czy oczekiwanie to marzenie? A może oczekiwanie to cierpienie wywołane tęsknotą za …. [x] – właściwie w miejsce x-sa można wstawić setki czy tysiące naszych drobnych i większych oczekiwań.
Tak naprawdę uświadomienie sobie, na co czekamy wymaga od każdego z nas głębokiej refleksji. Ciekawe, czy gdyby zaczepiono nas na ulicy biegnących do swoich kolejnych obowiązków i zapytano, czego pragniemy i na co czekamy - czy bylibyśmy w stanie odpowiedzieć ?
Myślę, że to pytanie sprawiłoby nam kłopot.
Czy odpowiedziałem sobie na pytanie na co ja oczekuję i czy dostatecznie czuwam by to na co czekam nie umknęło mi niepostrzeżenie.
Czy oczekiwać to: marzyć? pragnąć ? cierpieć? – a czuwać to nie spać i stale żyć w napięciu?
Jak to z tym wszystkim w koncu jest ....
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Śr gru 01, 2004 13:39 |
|
|
awe
Dołączył(a): Pt maja 23, 2003 15:46 Posty: 358
|
Lars napisał(a): co ja oczekuję i czy dostatecznie czuwam by to na co czekam nie umknęło mi niepostrzeżenie. Czy oczekiwać to: marzyć? pragnąć ? cierpieć? – a czuwać to nie spać i stale żyć w napięciu? Jak to z tym wszystkim w koncu jest ....
Błogosławieni owi słudzy, których pan, gdy przyjdzie, zastanie czuwających."
Obowiązkiem i zadaniem każdego chrześcijanina jest ustawicznie czuwać i oczekiwać na przyjście Pana.
Do tego potrzebny jest Adwent - czas oczekiwania ,czas oczekiwania w czujności.adwent liturgiczny,adwent serca,adwent zycia.
Nasze ziemskie życie można porównać do jednego wielkiego Adwentu, specyficznego dla każdego człowieka.
Oczekujmy w czujności.
Oczekiwać- rozniecać w sobie tęsknotę za powrotem Chrystusa i spotkaniem z Nim twarzą w twarz, być czujnym i nie dać się zwieść. To modlić się o przygotowanie swojego serca, trwać w Słowie i w Kościele z innymi oraz świadczyć wszędzie o zbawieniu.
W końcu to znaczy opierać się złu i żyć w zgodzie ze wszystkimi ludźmi a także wykonywać rzetelnie i sumiennie swoje obowiązki.
Czuwać, to znaczy czekać na Jego przyjście, czekać i marzyć, aby się spełniła Jego wola, żeby wypełnić Jego natchnienia -
Czuwać to zauważyć w swym życiu Boga i potraktować Go poważnie. Czuwać to chcieć spotkać się z Bogiem, rozmawiać z Nim, wsłuchiwać się w Jego dobre rady.
Czuwanie jest stanem duszy przygotowanej i oczekującej na spotkanie Chrystusa.
awe
_________________ .. Szatan w ciemnościach łowi. Jest to nocne zwierzę. Kryj się przed nim w światło, tam cię nie dostrzeże. A. Mickiewicz
|
Śr gru 01, 2004 19:00 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: „Boże, pomóż mi” - to znaczy: „Ja mam pomysł, a Ty mi pomóż” Chryste, pomóż. Dodaj sił, bo się potykam. Daj wytrwanie. Daj miłość. Daj cierpliwość. Daj pokonać to, co boli, daj przekroczyć siebie. Pozwól być przy Tobie i kochać ludzi nawet, gdy to boli. Kochać - czyli dawać wolność. Stwarzać wolność. Czasem zastanawiam się - czy to moje plany? Tylko moje? Chyba jednak nie... I ciągle najprostsze słowa, najprostsze wołanie "pomóż"... I jeszcze jedno zdanie Cytuj: wolał raczej odzyskać mnie niż stworzyć nowe światy
A mógł się z nami nie męczyć... Mógł - jesteśmy Jego dziełem. Dziełem zbuntowanym w dodatku... Dziękuję.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz gru 02, 2004 7:49 |
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Cytuj: Zaprawdę jest to godne [by Ciebie chwalić]. Ponieważ Ty do tego stopnia nie opuszczasz Twego rozumnego stworzenia, że wskazujesz mu, jakimi sposobami może się Tobie podobać i jak uzyskać to, o co prosi.
Szkoda ze nasza liturgia lacinska stracila troche takie bogactwo katechetyczne, ale nie o tym chcialem.
Wspanialy jest naprawde Pan Bog, nie dal mi tylko wskazówek ogolnych, przez Pismo Swiete, ale tez wysysla do mnie caly czasa ludzi ktorzy, mnie prowadza, wskazuja mi o co prosic i jak to uzuskac. Jak dobrze jest miec przewodnikow duchowych. Albo osoby żyjace na codzien wiara i same przebywanie z nimi mi wskazuje o co sie modlic.
|
Cz gru 02, 2004 10:00 |
|
|
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
Adwent to czas oczekiwania <na przyjście Pana> i czuwanie by tego przyjścia nie <przespać> jak owe panny: ***„gdzie Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach”***.
Czas Adwentu nakłania do refleksji:
***Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.***
Zadaję sobie pytanie skąd jestem i dokąd idę , Kim jest mój Pan i jaki mam z Nim kontakt – czy mam z Nim jakikolwiek kontakt, czy umiem z Nim rozmawiac i co najwazniejsze, czy umiem Go słuchać, czego ode mnie oczekuje, i czy ja w najmniejszym przynajmniej stopniu odczytuje <znaki czasu>. Co stanie się ze mną za chwilę, za godzinę…..
Wszystko, co mam od Niego pochodzi:
**Cóż masz, czego byś nie otrzymał? ** [1 Kor 4-7]
Otrzymałem wszystko na miarę swoich potrzeb, otrzymałem też możliwości uzdatniające mnie do korzystania z owych darów. ….. jak owi słudzy którzy otrzymali od Pana talenty jeden pięć a drugi jeden. Jednemu Pan rzekł ***„ wejdź do radości twego pana!"*** [Mt 25, 21] – drugiemu ***"Sługo zły i gnuśny!”*** [Mat 25 – 26]
Bardzo chciałbym zrozumieć, że *** „Nic lepszego dla człowieka, niż żeby jadł i pił, i duszy swej pozwalał zażywać szczęścia przy swojej pracy. Zobaczyłem też, że z ręki Bożej to pochodzi.”*** [Koh 2-24]” i oczywiście tym i tak żyć.
Widząc i rozumiejąc to wszystko może umiałbym powiedzieć – jak Hiob „***«Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan .Niech będzie imię Pańskie błogosławione!»„*** [Hb 1-20]
Wstaję rano i rzucam się w wir różnych czynności. Oddaję się różnym obowiązkom – prowadzę dyskusje - To co w życiu i do życia potrzebne – otrzymałem.
***„ A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał”*** [1 Kor 4-7]
Właśnie – czy ja zdaję sobie sprawę z tego, że <otrzymałem>? A może mi tego za mało –może ogarnęło mnie pożądanie – nie widzę tego, co mam a pragnę tego, co chcę. Czy ja chcę mieć czy być.
Zakopując talenty to dokładnie to samo, co ich nie używać <należycie>. „***”Mędrzec ma w głowie swojej oczy, a głupiec chodzi w ciemności”*** [Koh 2-14] .
Może jestem głupcem i tego nie widzę.
Może będzie ze mną tak jak tym sługą który zakopał swój talent – Kohelet też zauważył, że ***”Bo człowiekowi, który Mu jest miły, daje On mądrość i wiedzę, i radość, a na grzesznika wkłada trud, by zbierał i gromadził, i potem oddał temu, który się Bogu podoba”**„[Koh 2 -26]
Mam jeszcze czas – obym go dobrze wykorzystał.
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
N gru 05, 2004 15:30 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Ty, który pobłogosławiłeś mnie tak łaskawie i dałeś mi przyjaciół, spraw, bym w żaden sposób nie zależał od nich ani nie polegał na nich, ani nie rzucał się W ich objęcia, ale w Tobie niech będzie moje życie i obcowanie moje
Trudne. "Wolność od nieuporządkowanych przywiązań" do ludzi. Nie w ludziach mam szukać życia, ale w Bogu.
A On nie odbiera przyjaciół, wręcz przeciwnie - daje ich, ale też porządkuje relacje. Tylko trzeba się przestać ich kurczowo trzymać.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn gru 06, 2004 7:41 |
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Cytuj: Znaczącą konsekwencją tego wpisanego w Eucharystię ukierunkowania ku eschatologii jest również fakt, iż w naszej dziejowej wędrówce daje ona impuls i zasiewa żywe ziarno nadziei w nasze codzienne zadania i obowiązki. Jak bardzo czesto brak mi nadzieji. Nadzieji na ze Pan Bog mnie zmieni, ze da mi Go pragnac, Go kochac. Nadzieji na to ze moim zyciem bede mogl swiadczyc o Nim. Czesto mi brak nadzieji ze Bog moze zmienic inne osoby, czasami sie tez pojawia zwatpienie ze to Pan Bog prowadzi losy swiata. Na szczescie moja wiara, lub jej brak nie zmieniaja rzeczywistosi i Kosciol mi pomaga na nowo zwrocic oczy na Niego a nie na mnie Cytuj: Święty jesteś, Panie, Boże wszechmogący i Ojcze naszego Pana Jezusa Chrystusa, który jest rajem rozkoszy, królewskim berłem, wspaniałą miłością, niezawodną nadzieją, [niezachwianą] wiarą, niezbadaną wolą. Święty jesteś, Panie Boże! Cytuj: Udziel mi łaski, Jezu, abym żył mając przed oczami tę błogosławioną wspólnotę. Niechaj życie moje upłynie w obecności Twojej i Twoich najdroższych przyjaciół.
Panie daj mi szukac Twoich przyjaciol nie moich.
|
Pn gru 06, 2004 22:25 |
|
|
Gość
|
osamotnienie
Cytuj: Czy przeżyłeś kiedyś ból osamotnienia, niezrozumienia, będąc w poważnym kłopocie, przeżywając trudności?
pyta autor dzisiejszych rozważań liturgicznych, zatytułowanych "OWCE SZCZĘŚLIWE I DYSYDENTKI".
Kilkadziesiąt lat życia już za mną i zastanowiłem się: Czy ja kiedykolwiek odczułem osamotnienie. Owszem niezrozumienia doznaję do dziś - przez całe życie. Móże właśnie dlatego, że z natury jestem samotnikiem a na dodatek - jak to napisał Aleksander NOEXO w powieści CZERWONY MORTEN - podobny jestem do krowy, bo krowy z wydeptanych ścieżek trawy nie skubią i mam swoje własne poglądy na wiele spraw. Mam swoje własne autorytety a najczęściej nie są to te, powszechnie uznawane. Już sobie wyobrażam jak zostanę potraktowany: samolubny i zarozumiały egoista. Czy ja wiem, może to i prawda. Fakt pozostaje faktem: samotność mi nigdy nie dokuczała. Przeciwnie towarzystwo a szczegółnie kobiet, najczęściej wyprowadza mnie z równowagi.
Ale gdzie dzisiaj można zażywać samotności? Gdzie urządzić sobie pustelnię. Chyba trzeba by na Syberię pojechać. Prawdziwe ukojenie znajdę chyba w grobie, zgodnie z tym co napisał św. Augustyn: "Niespokojne jest moje serce póki nie spocznie w Panu"
|
Wt gru 07, 2004 14:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|