Dlaczego nie stosowanie przezerwatywy może być grzechem?
Autor |
Wiadomość |
rafal19_74
Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 19:41 Posty: 37
|
 Dlaczego nie stosowanie przezerwatywy może być grzechem?
A myśleliście o tym, że nie stosowanie prezerwatywy może być grzechem? Bo moim niestety zdaniem tak.... Skutki mogą być różne np. nerwice przed niechcianą ciązą (nawet stosując NPR można się wspomóc prezerwatywą) , niechciana ciąża zagrażająca życiu, nienaturalne wspóżycie w dni kiedy mamy na nie najmniejszą ochotę i odwrotnie, czyli niepełne wykorzystanie jednoczącego aktu małżeńskiego itd. Rozumiem dobrą wolę KK w kwestii sexualności człowieka, ale trzeba szczerze przyznać, że w tej konkretnej kwestii powodą one więcej szkody niż pożytku, a skostniała struktura kościoła zmienia zdanie baaaaaardzo powoli. Wszyscy wiemy z przeszłości, że nie zawsze ścisłe stosowanie się do nauki kościoła było dobre i usprawiedliwione (inkwizycja, białe małżeństwa, a jeszcze niedawno nieuznawanie jakiejkolwiek metody reg. pocz.)
Zaczynam ten wątek, bo sumienie mówi mi, że w interesie KK oraz wiernych leży jak najszybsze rozwiązanie tej kwestii.
[/b]
|
Pt kwi 11, 2008 12:24 |
|
|
|
 |
sysara
Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00 Posty: 175
|
kiepski temat. tendencyjny.
_________________ "Eh! Gdyby tak skrzydła mieć, ogromne i tęczowe
Złotą aureolą otulić oślą głowę"
|
Pt kwi 11, 2008 14:10 |
|
 |
krystianman
Dołączył(a): Pt mar 21, 2008 8:30 Posty: 409
|
temat jest bardzo dobry.
jesli tak maja wygladac odpowiedzi na pytania
"kiepski temat. tendencyjny."
zadawane calkiem powaznie, to moze lepiej w ogole sie nie wypowiadac co ?
Mam wrazenie, ze ten spor powinna rozstrzygnac Biblia i nauki Jezusa, nie Kosciol. Bo kosciol jak juz wiele razy pokazal w swojej historii mial swoje dziwne 'odchyły' takie jak inkwizycja, wyprawy krzyzowe, odpusty itp.
wiec nalezaloby sie powolac na Biblie i zgodnie ze Slowem Bozym ten problem rozpatrywac.
nie filozofujmy, nie badzmy slepi takze w wypelnianiu przykazan koscielnych. nalezy sie zastanowic przede wsyzstkim nad nimi czy maja sens.
|
Pt kwi 11, 2008 15:05 |
|
|
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Rafale, słusznie, i myślę, że to dobry wątek.
Tym którzy cokolwiek biorą sobie do serca naukę kościoła może to faktycznie być przydatne (jakkolwiek nie sądzę, że takie o przedyskutowanie sprawy na forum może mieć jakikolwiek wpływ na zmianę stosunku kościoła do prezerwatyw).
Ciężko jednak będzie dyskutować, skoro wiemy, że kościół uważa za grzeszne każde użycie prezerwatywy mające kontekst seksualny. Zatem nieseksualne użycie prezerwatywy, np.
- napompowanej, na imprezie w roli balona o ciekawym kształcie (jeśli celem była po prostu inna dekoracja a nie skojarzenia seksualne)
- podczas ginekologicznego badania USG
- w celu włożenia jej pod mikroskop z powodu braku innej możliwości zdobycia próbki lateksu (materiału) do zbadania [to już wymyślam, ale niech będzie]...
W takich przypadkach prawdopodobnie użycie prezerwatywy grzechem nie będzie.
Natomiast obojętnie czy mamy do czynienia z:
- zagrożeniem życia kobiety w razie ciąży
- chorobami przenoszonymi drogą płciową, nawet tak groźnymi jak AIDS
- tylko wspomaganiem NPRu prezerwatywami
- koniecznością stosowania pewnej antykoncepcji ze względów ekonomicznych (wielodzietność, brak możliwości wychowywania dalszego potomstwa w godnych warunkach, a jednocześnie niechęć całkowitej rezygnacji ze współżycia)...
użycie prezerwatywy wg kościoła zawsze będzie grzechem (możemy tu pewnie jedynie liczyć na "stopniowalność" ciężaru tego grzechu w zależności od okoliczności), zatem jej nieużycie nie może być grzechem, chyba że kościół zmieni zdanie o równo 180 stopni. A zakładam że tego nie zrobi, bo nie obchodzą go "wyższe cele", "niepodważalna argumentacja", "względy zdrowotne czy społeczne" bo to wszystko dotyczy spraw doczesnych...
Natomiast jeśli kogoś guzik obchodzi zdanie kościoła na temat prezerwatyw, to owszem, we własnym sumieniu, we własnym poczuciu etyki i moralności - może, a wręcz powinien uważać nie użycie prezerwatywy (szczególnie w tych bardzo uzasadnionych przypadkach przemawiających za dobrem partnerów) za czyn zły, szkodzący, zwiększający prawdopodobieństwo wystąpienia niechcianych, niekorzystnych skutków, czyli swoisty grzech.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pt kwi 11, 2008 15:05 |
|
 |
Story
Dołączył(a): Wt sty 08, 2008 18:00 Posty: 42
|
To ciekawa kwestia - czy musimy wypełniać nakazy nauki Kościoła, jeżeli szkodzimy przy tym jednocześnie swojemu zdrowiu (rzekomo - sprawy doczesne)? Chodzi mi niekoniecznie o używanie antykoncepcji, ale np. o kwestię masturbacji.
|
Pt kwi 11, 2008 16:07 |
|
|
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Ani masturbowanie się, ani nie masturbowanie się samo w sobie chyba jednak nie szkodzi zdrowiu. Jest to coś naturalnego, mogącego, acz nie muszącego występować u młodych ludzi jako element dojrzewania płciowego (psychiczne dojrzewanie, potrzeby, poznawanie reakcji ciała). Normalne, zwykłe, powszechne. Jednak to już trochę dyskusja "obok tematu".
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pt kwi 11, 2008 16:29 |
|
 |
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
rafal19_74 napisał(a): A myśleliście o tym, że nie stosowanie prezerwatywy może być grzechem? Bo moim niestety zdaniem tak.... Skutki mogą być różne np. nerwice przed niechcianą ciązą (nawet stosując NPR można się wspomóc prezerwatywą) , niechciana ciąża zagrażająca życiu Temat może nawet miałby jakiś sens, gdyby prezerwatywa w 100% nie dopuszczała do niechcianej ciąży, a tak nawet NPR jest lepszy. rafal19_74 napisał(a): nienaturalne wspóżycie w dni kiedy mamy na nie najmniejszą ochotę i odwrotnie, czyli niepełne wykorzystanie jednoczącego aktu małżeńskiego itd.
Nienaturalne współżycie? Nie widzę nic nienaturalnego w tym, że jeśli nie planuje się już potomstwa, to w czasie dni płodnych powstrzymuje się od współżycia. I w ogóle jakie powinno być to pełne wykorzystanie jednoczącego aktu małżeńskiego?
_________________ arcarc
|
Pt kwi 11, 2008 17:45 |
|
 |
rafal19_74
Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 19:41 Posty: 37
|
Bardzo dziękuję za zabranie głosu w dyskusji.
Zapewniam, że intencją tego wątku nie jest "tendencyjne" pisanie, czy robienie "pod włos" posłusznym KK katolikom. Piszę, bo widzę jakie zagrożenia czyhają na polskie rodziny, ile małżeństw się rozpada, jak mają ciężko i kolejna bezsensowna kula u nogi nie jest im potrzebna. Zdecydowana większość rodzin KK śmieje się z tych bzdurnych nakazów i po prostu robi po swojemu. OK. Można też "zaprogramować" swoje sumienie zgodnie z nauką KK. Mimo istotnych niedogodnień ma to tą zaletę, że nie trzeba myśleć - tak kazał KK i już! (mam nadzieję, że inkwizycja już nie wróci  ) Jest też ostatnia grupa, która zdaje sobie sprawę z absurdu tych nakazów, widzi jaki stanowią one problem i jako część wspólnoty chce na ten temat po prostu dyskutować!
Zaczątki już są, poczytajcie:
http://www.blogpowszechny.pl/?p=113
|
Pt kwi 11, 2008 18:20 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: I w ogóle jakie powinno być to pełne wykorzystanie jednoczącego aktu małżeńskiego?
Myślę, że nie stosowanie ŻADNYCH metod regulacji poczęć. Po prostu - mamy ochotę na seks, idziemy do łóżka.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pt kwi 11, 2008 18:21 |
|
 |
sysara
Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00 Posty: 175
|
Nie prowadźcie dyskusji na poziomie walki między "moherowymi" a "gumowymi" beretami.
Twierdzenie ex cathedra, że prezerwatywa zapewnia długie i szczęśliwe życie... no cóż, poczułem się zdegustowany, Tym bardziej, że nie stosowanie prezerwatyw podczas stosunku z chorym - przeraża mnie (a się dowiaduję, że większość się śmieje).
_________________ "Eh! Gdyby tak skrzydła mieć, ogromne i tęczowe
Złotą aureolą otulić oślą głowę"
|
Pt kwi 11, 2008 23:55 |
|
 |
rafal19_74
Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 19:41 Posty: 37
|
arc napisał(a): Nienaturalne współżycie? Nie widzę nic nienaturalnego w tym, że jeśli nie planuje się już potomstwa, to w czasie dni płodnych powstrzymuje się od współżycia. I w ogóle jakie powinno być to pełne wykorzystanie jednoczącego aktu małżeńskiego?
Nie widzisz nic nienaturalnego? No tak, czasami lepiej nie widzieć, nie myśleć bo przecież jest czarno na białym, co można, co nie. Łatwizna? Grzech?
Napewno słyszałeś, ile ludzi jest zmuszonych wyjechać na całe miesiące za pracą? Mały przykład. Po dwóch miesiącach pracy w Irlandii mąż nareszcie wraca na parę dni do żony. Można chyba sobie wyobrazić jak bardzo czekał na tę chwilę. Wraca na parę dni ale niestety okazuje się, że akurat są dni płodne, dzieci już mają albo jeszcze nie planują. Bardzo możliwe, że za następne dwa miesiące sytuacja się powtórzy. Oczywiście, dla ludzi o znikomym libido to nie będzie wielki problem ale mówimy tu o zdrowych, młodych ludziach. O ile bardziej prawdopodobne jest, że taki wyposzczony mąż w końcu nie wytrzyma i zdradzi żonę? Czy te parę cm. latexu to aż taki problem i taka różnica? Problem będzie jak się w końcu rodzina rozpadnie. Widzicie ile rodzin się rozpada? To jest prawdziwe zło.
|
So kwi 12, 2008 6:44 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
sysara napisał(a): Twierdzenie ex cathedra, że prezerwatywa zapewnia długie i szczęśliwe życie... Może nie z tej perspektywy... ale są sytuacje, gdzie nauka KK traktuje użycie prezerwatywy jako "mniejsze zło" (opisuje to m. in. o. Knotz w Szansie spotkania). Rozpad rodziny byłby "większym złem".
Materia tego czynu (współżycia z użyciem prezerwatywy) jest zawsze ciężka. Natomiast ciężar grzechu mogą łagodzić okoliczności.
|
So kwi 12, 2008 7:23 |
|
 |
rafal19_74
Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 19:41 Posty: 37
|
mateola napisał(a): Natomiast ciężar grzechu mogą łagodzić okoliczności.
W podanym przeze mnie przypadku grzechem będzie nieużycie prezerwatywy a okolicznością łagodzącą pragnienie dokładnego przestrzegania nakazów KK.
|
So kwi 12, 2008 7:40 |
|
 |
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
rafal19_74 napisał(a): Zapewniam, że intencją tego wątku nie jest "tendencyjne" pisanie, czy robienie "pod włos" posłusznym KK katolikom. Piszę, bo widzę jakie zagrożenia czyhają na polskie rodziny, ile małżeństw się rozpada, jak mają ciężko i kolejna bezsensowna kula u nogi nie jest im potrzebna. Zdecydowana większość rodzin KK śmieje się z tych bzdurnych nakazów i po prostu robi po swojemu. OK. Można też "zaprogramować" swoje sumienie zgodnie z nauką KK. Mimo istotnych niedogodnień ma to tą zaletę, że nie trzeba myśleć - tak kazał KK i już! (mam nadzieję, że inkwizycja już nie wróci ) Jest też ostatnia grupa, która zdaje sobie sprawę z absurdu tych nakazów, widzi jaki stanowią one problem i jako część wspólnoty chce na ten temat po prostu dyskutować! Zapomniałeś (zapomniałeś?), że jest jeszcze trzecia grupa osób, która zgadza się z nauką KK na zasadzie dokładnego przemyślenia sprawy, a nie zaprogramowania. Dlaczego to pomijasz? rafal19_74 napisał(a): Nie widzisz nic nienaturalnego? No tak, czasami lepiej nie widzieć, nie myśleć bo przecież jest czarno na białym, co można, co nie. Łatwizna? Grzech?
Taaa. Fajny argument: skoro nie myślę tak jak Ty, to znaczy, że nie myślę.
A Twój przykład, który podałeś nie ma nic wspólnego z nienaturalnością wspóżycia w dni niepłodne jako takiego.
_________________ arcarc
|
So kwi 12, 2008 8:26 |
|
 |
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: I w ogóle jakie powinno być to pełne wykorzystanie jednoczącego aktu małżeńskiego? Myślę, że nie stosowanie ŻADNYCH metod regulacji poczęć. Po prostu - mamy ochotę na seks, idziemy do łóżka.
Tak by pewnie było najlepiej. Ale trzeba pamiętać o odpowiedzialności 
_________________ arcarc
|
So kwi 12, 2008 8:31 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|