Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 13:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 502 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 34  Następna strona
 Mieszkanie z narzeczona przed slubem... 
Autor Wiadomość
Post 
no i jest nowy wątek o cudzołóstwie... ktoś tę naszą rozmowę jednak czyta... ;)

szczerze przyznam, że takie podejście jest dla mnie zaskakujące, bo np. pedofilia, gwałt, prostytucja musiałyby być grzechem tylko, gdy dopuszcza się ich osoba zamężna... chyba że mieszczą się one wg Ciebie w innych przykazaniach.

odnosnie mojego górskiego przykładu - tu wciąż chodzi mi o ten zakaz. z tego też powodu nie pasowali mi wcześniejsi pijacy, jako że sugeruje to od razu rzecz niewłaściwą, złamanie prawa.
wszystko to kręci się wokół zasadności określenia stopnia zagrożenia. przyjmując faktyczne zagrożenie śmiertelne - zgoda.
ja jednak, osobiście, wyruszyłabym na tę trasę (mając rozsądne podstawy do stwierdzenia, że dam radę). starałabym się, żeby nikt inny tego nie widział tylko z jednego powodu - złamania prawa. i tu jest to sedno. nie chciałabym dawać Ci przykładu samowoli i lekceważenia przepisów, bo to faktycznie jest gorszące.
gdyby tego zakazu jednak nie było, nie było by powodów do narzuconego zgorszenia, istniałaby jedynie odpowiedzialność za własne decyzje.
według mnie, ludzi gorszy zwyczajnie fakt jawnego sprzeciwstawienia się nakazom Koscioła. jej zasadność jest dla mnie kwestią sporną w związku ze śmiertelnością grzechu.

Cytuj:
A po co w ogóle Bóg wystawił nas na pokuszenie i niebezpieczeństwo piekła?
Wiem, nie ten wątek, więc to pytanie bardziej retoryczne.
mmm... retoryczne, ale jakie interesujące, prawda? :)
ja też retorycznie: a wystawił?

pozdrawiam. :)


N kwi 13, 2008 12:40

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
real napisał(a):
szczerze przyznam, że takie podejście jest dla mnie zaskakujące, bo np. pedofilia, gwałt, prostytucja musiałyby być grzechem tylko, gdy dopuszcza się ich osoba zamężna... chyba że mieszczą się one wg Ciebie w innych przykazaniach.


Z kolei nawet jeśli przyjmiemy interpretację KK, to pod jakie przykazanie podciągniemy gwałt w małżeństwie?
A według mnie wszystkie te wymienione przez Ciebie czyny są wykroczeniem przeciwko Najważniejszemu Przykazaniu.

real napisał(a):
gdyby tego zakazu jednak nie było, nie było by powodów do narzuconego zgorszenia, istniałaby jedynie odpowiedzialność za własne decyzje.
według mnie, ludzi gorszy zwyczajnie fakt jawnego sprzeciwstawienia się nakazom Koscioła. jej zasadność jest dla mnie kwestią sporną w związku ze śmiertelnością grzechu.


Ale gdyby zakazu nie było, to wielu by poszło i straciło życie. GOPR, mając tego świadomość, jest zobowiązany zamknąć trasę.


N kwi 13, 2008 20:52
Zobacz profil
Post 
SweetChild napisał(a):
Z kolei nawet jeśli przyjmiemy interpretację KK, to pod jakie przykazanie podciągniemy gwałt w małżeństwie?
pod to samo plus - wg mnie - nie zabijaj. 'superśmiertelna' mieszanka.

Cytuj:
A według mnie wszystkie te wymienione przez Ciebie czyny są wykroczeniem przeciwko Najważniejszemu Przykazaniu.
przecież wykroczenia przeciw WSZYSTKIM przykazaniom są ostatecznie wykroczeniami przeciw tym Pierwszym. w ten sposób rozumując (co jest de facto, prawdą) nie potrzebujemy żadnych innych.

ale rzeczywiście podałam przykłady naprawdę ciężkiego kalibru.
co w takim razie ze współżyciem typu 'one night stand'?

Cytuj:
Ale gdyby zakazu nie było, to wielu by poszło i straciło życie. GOPR, mając tego świadomość, jest zobowiązany zamknąć trasę.
mam wrażenie, że się tu trochę kręcimy w kółko, SweetChild :)
owszem, masz rację, czy raczej KK ją ma (o ile ma) w przypadku tej utraty życia. tyle, że w górach nie zawsze się ginie... czasem się tylko skręca kostkę czy nawet kark. zakaz pociąga za sobą w pierwszej kolejności konsekwencje w stosunku do prawa.


Pn kwi 14, 2008 18:37

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
real napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Z kolei nawet jeśli przyjmiemy interpretację KK, to pod jakie przykazanie podciągniemy gwałt w małżeństwie?
pod to samo plus - wg mnie - nie zabijaj. 'superśmiertelna' mieszanka.


Pod "nie cudzołóż" w małżeństwie? A tak to i gwałt poza małżeństwem możemy podciągnąć pod nie zabijaj.

real napisał(a):
Cytuj:
A według mnie wszystkie te wymienione przez Ciebie czyny są wykroczeniem przeciwko Najważniejszemu Przykazaniu.
przecież wykroczenia przeciw WSZYSTKIM przykazaniom są ostatecznie wykroczeniami przeciw tym Pierwszym. w ten sposób rozumując (co jest de facto, prawdą) nie potrzebujemy żadnych innych.


Właśnie, tyle że tych innych bym nie przekreślał, są i pełnią ważną rolę pomocniczą. Taka interpretacja do prawa nadrzędnego.

real napisał(a):
ale rzeczywiście podałam przykłady naprawdę ciężkiego kalibru.
co w takim razie ze współżyciem typu 'one night stand'?


Nic. Czy ja twierdziłem "dajcie mi uczynek, a znajdę na niego paragraf"? ;)

real napisał(a):
mam wrażenie, że się tu trochę kręcimy w kółko, SweetChild :)
owszem, masz rację, czy raczej KK ją ma (o ile ma) w przypadku tej utraty życia. tyle, że w górach nie zawsze się ginie... czasem się tylko skręca kostkę czy nawet kark. zakaz pociąga za sobą w pierwszej kolejności konsekwencje w stosunku do prawa.


Oczywiście, że nie zawsze się ginie. Czy jak na trasie ginie 9 na 10 turystów, to według Ciebie zakaz wstępuj jest bezzasadny, bo ten jeden tylko skręcił kostkę?


Pn kwi 14, 2008 19:03
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Pod "nie cudzołóż" w małżeństwie? A tak to i gwałt poza małżeństwem możemy podciągnąć pod nie zabijaj.
a możemy. zarówno w małżeństwie, jak i poza.
ja nie potrafię interpretowac przykazania VI jedynie w odniesieniu do małżeństwa. miałabym zbyt duży problem z 'poukładaniem' wszystkiego innego, co sprzeciwia się czystości. sądzę, że to przykazanie obowiązuje zarówno małżonków, jak i nie-małżonków.

Cytuj:
Właśnie, tyle że tych innych bym nie przekreślał, są i pełnią ważną rolę pomocniczą. Taka interpretacja do prawa nadrzędnego.
absolutnie sie zgadzam. i moim zdaniem, mniej czy bardziej - wszystko jest tymi dzięsięcioma 'jakoś' określone.

Cytuj:
Nic. Czy ja twierdziłem "dajcie mi uczynek, a znajdę na niego paragraf"? ;)
hmm... a tu to mnie zaintrygowałeś. ;)

Cytuj:
Oczywiście, że nie zawsze się ginie. Czy jak na trasie ginie 9 na 10 turystów, to według Ciebie zakaz wstępuj jest bezzasadny, bo ten jeden tylko skręcił kostkę?
jeśli ginie 5 na 10 to już jest poważnie zasadny. skorzystam z Twoich liczb i zapytam (retorycznie) czy zasadne jest, jesli ginie jeden a dziewięciu skręca sobie kostki.

dziękuję Ci, SweetChild za naprawdę miłe, a też skłaniające i czasem zmuszające do przemyśleń rozmowy.
myślę, ze temat w większej części został już wyczerpany, ale przyznam, że z ciekawością będę śledziła jego ewentualny dalszy ciąg. jak też i inne.

bardzo gorąco pozdrawiam! :-D


Pn kwi 14, 2008 22:14

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
real napisał(a):
a możemy. zarówno w małżeństwie, jak i poza.
ja nie potrafię interpretowac przykazania VI jedynie w odniesieniu do małżeństwa. miałabym zbyt duży problem z 'poukładaniem' wszystkiego innego, co sprzeciwia się czystości. sądzę, że to przykazanie obowiązuje zarówno małżonków, jak i nie-małżonków.


Proponuję wpisać do protokołu rozbieżności.

real napisał(a):
Cytuj:
Właśnie, tyle że tych innych bym nie przekreślał, są i pełnią ważną rolę pomocniczą. Taka interpretacja do prawa nadrzędnego.
absolutnie sie zgadzam. i moim zdaniem, mniej czy bardziej - wszystko jest tymi dzięsięcioma 'jakoś' określone.


A to do uwspólnionego stanowiska :) Nie wnikając za mocno w to "mniej czy bardziej" ;)

real napisał(a):
Cytuj:
Nic. Czy ja twierdziłem "dajcie mi uczynek, a znajdę na niego paragraf"? ;)
hmm... a tu to mnie zaintrygowałeś. ;)


Brak paragrafu nie znaczy oczywiście, że popieram uczynek ;)

real napisał(a):
Cytuj:
Oczywiście, że nie zawsze się ginie. Czy jak na trasie ginie 9 na 10 turystów, to według Ciebie zakaz wstępuj jest bezzasadny, bo ten jeden tylko skręcił kostkę?
jeśli ginie 5 na 10 to już jest poważnie zasadny. skorzystam z Twoich liczb i zapytam (retorycznie) czy zasadne jest, jesli ginie jeden a dziewięciu skręca sobie kostki.


Pozwolę sobie odpowiedzieć: nie wiem, ja o tym nie decyduję. Na szczęście, bo nawet tego jednego nie chciałbym mieć na sumieniu.

real napisał(a):
dziękuję Ci, SweetChild za naprawdę miłe, a też skłaniające i czasem zmuszające do przemyśleń rozmowy.


Wzajemnie real :)

real napisał(a):
myślę, ze temat w większej części został już wyczerpany, ale przyznam, że z ciekawością będę śledziła jego ewentualny dalszy ciąg. jak też i inne.


Nie tracę nadziei, że będziesz aktywnie uczestniczyć, a nie tylko się przyglądać. Jak nie w tym, to w innym wątku (ale nie pod innym nickiem ;))


Pn kwi 14, 2008 22:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 14:10
Posty: 22
Post 
Witam
jestem tutaj nowy jak widac, chcialbym opisac moj problem i poznac wasze opinie, moze ktos cos poradzi
jeszcze rok temu nie bylem osoba wierzaca, tzn niby tam wierzylem ale wiara moja nie byla zywa, jakies pol roku temu odezwala sie we mnie bardzo silna potrzeba przebywania z Bogiem, zaczalem uczestniczyc we mszach, bylem 2 razy u spowiedzi, dlaczego o tym mowie?
poniewaz jestem z kobieta od ponad roku (wczesniej 2 lata sie przyjaznilismy), kiedy zaczelismy wspolzyc nie mialem pojecia ze to moze byc naprawde zle dla nas (wiedzialem ze kosciol zabrania ale wtedy mnie to nie przekonywalo), bardzo sie kochamy i planujemy wziac slub, ja wynajmuje mieszkanie z kolega, a ona mieszka z rodzicami, spotykamy sie 2,3 razy w tygodniu i zazwyczaj spedzamy ze soba dzien i noc, lub dwa dni, u mnie lub u niej, ona by chciala zebysmy razem mieszkali od pazdziernika (rozpoczniemy studia magisterskie), ja jednak wolalbym mieszkac osobno, w ogole to bardzo chcialbym wziac slub, bardzo duzo mysle o tym i chcialbym zorganizowac nasze zycie tak, zeby bylo dobrze, powiem jeszcze ze decyzja o zaprzestaniu wspolzycia byla by dla nas chyba bardzo straszna, tak mi sie wydaje, wydaje mi sie ze odpowiednie byloby zaprzestanie wspolzycia do slubu, ale czy wtedy slub nie stanie sie dla nas srodkiem do zdobycia celu jakim jest "legalne" wspolzycie? czy nie zbeszczescimy sakramentu zawarcia malzenstwa, wiem ze jestesmy ze soba dosc krotko ale jestem pewien swojej decyzji i chcialbym pobrac sie w tym roku zebysmy mogli ze soba zamieszkac na studiach, z drugiej strony czy nie narazimy sie na jakies nerwice zwiazane z napieciem seksualnym? od roku wspolzyjemy regularnie jakos ciezko mi sobie wyobrazic brak tej bliskosci, co Wy na to?


Wt kwi 15, 2008 16:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
Dopiero zaczynacie studia?


Wt kwi 15, 2008 17:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 14:10
Posty: 22
Post 
magisterskie, mamy po 22 lata


Wt kwi 15, 2008 17:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 15:15
Posty: 11
Post 
Uważam Łynciorze że nie ma dla ciebie rozwiązania bezbolesnego. Z jednej strony wasz związek zaczął się gdy nie wierzyłeś więc gdybyście zaczynali teraz potoczyłoby się to inaczej. Jeżeli nie zmienicie swego życia będziesz odczuwał dysonans między swoją wiarą a swoim życiem. Z drugiej strony jeśli zdecydujecie się na zaprzestanie współżycia poczujesz dysonans między swoją wiarą a pragnieniami swego ciała.
Niestety nie wierzę w to że zawsze istnieje rozwiązanie. Tu po prostu go nie ma. Musisz zdecydować czy obecny styl życia czy też pragnienia ciała złożysz na ołtarzu swej wiary. Jeżeli osoba z którą jesteś nie poprze twego wyboru, wasz związek się rozpadnie.
Co niekoniecznie będzie takie złe. Dowiedziałbyś się wtedy że nie zawsze układa się tak jak ty chcesz, że nie musi być tak że będziesz zadowolony i że twoje uczucia, twoje pragienie by było dobrze, wszystkie twoje wielkie plany mogą zostać przekreślone.


Wt kwi 15, 2008 18:01
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Witam
jestem tutaj nowy jak widac, chcialbym opisac moj problem i poznac wasze opinie, moze ktos cos poradzi
jeszcze rok temu nie bylem osoba wierzaca, tzn niby tam wierzylem ale wiara moja nie byla zywa, jakies pol roku temu odezwala sie we mnie bardzo silna potrzeba przebywania z Bogiem, zaczalem uczestniczyc we mszach, bylem 2 razy u spowiedzi, dlaczego o tym mowie?
poniewaz jestem z kobieta od ponad roku (wczesniej 2 lata sie przyjaznilismy), kiedy zaczelismy wspolzyc nie mialem pojecia ze to moze byc naprawde zle dla nas (wiedzialem ze kosciol zabrania ale wtedy mnie to nie przekonywalo), bardzo sie kochamy i planujemy wziac slub, ja wynajmuje mieszkanie z kolega, a ona mieszka z rodzicami, spotykamy sie 2,3 razy w tygodniu i zazwyczaj spedzamy ze soba dzien i noc, lub dwa dni, u mnie lub u niej, ona by chciala zebysmy razem mieszkali od pazdziernika (rozpoczniemy studia magisterskie), ja jednak wolalbym mieszkac osobno, w ogole to bardzo chcialbym wziac slub, bardzo duzo mysle o tym i chcialbym zorganizowac nasze zycie tak, zeby bylo dobrze, powiem jeszcze ze decyzja o zaprzestaniu wspolzycia byla by dla nas chyba bardzo straszna, tak mi sie wydaje, wydaje mi sie ze odpowiednie byloby zaprzestanie wspolzycia do slubu, ale czy wtedy slub nie stanie sie dla nas srodkiem do zdobycia celu jakim jest "legalne" wspolzycie? czy nie zbeszczescimy sakramentu zawarcia malzenstwa, wiem ze jestesmy ze soba dosc krotko ale jestem pewien swojej decyzji i chcialbym pobrac sie w tym roku zebysmy mogli ze soba zamieszkac na studiach, z drugiej strony czy nie narazimy sie na jakies nerwice zwiazane z napieciem seksualnym? od roku wspolzyjemy regularnie jakos ciezko mi sobie wyobrazic brak tej bliskosci, co Wy na to?


Poszukaj sobie w necie artykułów albo wykładów mp3 p. Jacka Pulikowskiego, on bardzo mądrze mówi o tych sprawach...


Wt kwi 15, 2008 21:47

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 14:10
Posty: 22
Post 
Znalazłem, zamówiłem nawet 2 jego książki, natomiast z moją przyszłą narzeczoną zdecydowaliśmy się wstrzymać ze współżyciem do ślubu, będzie trudno - wiem, właściwie to już jest, ale na szczęście oboje tego chcemy


Wt kwi 22, 2008 9:21
Zobacz profil
Post 
Tu jest trochę mp3 z wykładami p. Pulikowskiego...http://chomikuj.pl/Chomik.aspx?id=doona można posłuchać zanim książki nadejdą... :)


Śr kwi 23, 2008 22:59

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
Pulikowski twardziel :) W sumie powinni tego uczyć w szkołach. O ile mądrzejsze społeczeństwo by było. W ogóle to co mówi to nie sprowadza się tylko do sfery seksualnej, ale on zgłębia różnice w mentalności i postrzeganiu między kobietą a mężczyzną, których świadomość jest niezbędna w każdej relacji międzypłciowej.


Cz kwi 24, 2008 0:01
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
ale on zgłębia różnice w mentalności i postrzeganiu między kobietą a mężczyzną, których świadomość jest niezbędna w każdej relacji międzypłciowej.


Dokładnie- ja dowiedziałam się, że pewne rzeczy, które mnie wnerwiają u płci przeciwnej są normalne...nie są złośliwością ze strony konkretnych osób...


Cz kwi 24, 2008 17:15
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 502 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 34  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL