"OJEJ! Jestem ateistą i jest mi z tym tak okropnie źle, że muszę wywołać dyskusję na forum: wiara.pl"
Temat brzmiał mniej więcej tak:
Komu jest lepiej: wierzącemu czy niewierzącemu?
Sam odpowiedziałeś sobie na to pytanie. Te wszystkie użalania, że jest ci źle, że dziadzio cię pominie, że tracisz czas, że to że tamto.
Jejku jeśli naprawdę spotka cię w życiu tyle okropności to naprawdę jesteś biedakiem czyli wiadomo jaka jest odpowiedź.
Ty mi wmawiasz że mam Boga który każe się poniżać i użalać a ja ci powiem że mówisz nieprawdę.
Ludzie wierzący nawet jak są ubodzy są niezwykle szczęśliwi; nie muszę chyba przypominać że Święty Franciszek, Święty Dominik i Święty Brat Albert którzy zupełnie dobrowolnie porzucili Bogactwa by być z Bogiem.
I CO? Chodzili smutni? NIE! Poczytaj sobie "Kwiatki Świętego Franciszka" ja tę ksążkę przeczytałem dosłownie jednym them w jeden dzień.
On był taki szczęśliwy a nie posiadał niczego.
A Ty "Ateisto" masz komputer, wyżywienie, telewizję, tyle rzeczy posiadasz i jeszcze ci źle?
Wstyd!
Skandal!
Ateista... Zobacz. Użalasz się że jest wam źle. A zapytaj się szczeże sam... Czego ty w życiu pragniesz. Czy nadal chcesz zostać tym który męczy się całe życie, na dodatek nic w testamencie się dla ciebie nie znajdzie (o czym sam napisałeś) a po życiu?
Coi ci Bóg da za te bluźnierstwa?
Zastanów się. Podałem przykłady ludzi którzy w najgorszych sytuacjach byli szczęśliwi, bo wierzyli a wy ateiści w dzisiejszych czasach piszecie że wam jest gorzej w życi.
Porzuccie więc ateizm. Skoro sami mówicie że unieszczęśliwia was w życiu a po życiu nic nie daje to na co nimi jesteście?
A jak już nimi jesteście to proszę nie użalajcie się tak nad sobą bo to świadczy o bardzo niskiej odporności psychicznej.
Jeszcze mam coś dla ciebie z kwiatków (Cytuję z pamięci więc może być tam jakiś błąd ale sens zachowałem):
Kiedy Święty Franciszek z bratem Leonem byli w podróży to w pewnej chwili Franciszek odparł:
-Zapisz, bracie Leonie że gdyby brat mniejszy posiadł wszelką wiarę i wiedzę oraz mówił językami aniołów to to nie jest radość doskonała.
Po chwili dodał.
-Zapisz bracie Leonie że jeśli by brat mniejszy cały świat na wiarę chrześcijańską nawrócił to to nie jest radość doskonała.
Jeszcze kilka takich przykładów Święty Franciszek Podał i Brat Leon nie wytrzymał i żekł:
-Mistrzu, powiedz co to jest radość doskonała.
A Święty franciszek odpowiedział:
- Jak już dotrzymy na miejsce, ptrzemoknęci do cna, w mrozie i głodzie, zapukamy do drzwi a pan tego domu wyrzuci nas i zbije kijem mówiąc "Odejdźcie złodzieje" i będziemy musieli wracać a my będziemy mieli twarze uśmiechnięte to wtedy będzie to radość doskonała.
Zrozumieliście morał? Nie jest ten szczęśliwy co potrafi się cieszyć z rzeczy wielkoch ale ten co w najgorszej sytuacji potrafi zauważyć coś miłego i być radosny.
Tak więc wiadomo którymn ludziom jest lżej w życiu.
Tym co są podobnie do tego świętego przysposobieni, czyli wierzącym.
A apostołowie po tym jak dostali lanie rózgami cieszyli się że mogli cierpieć dla Jego Imienia.