Dla mnie cudem jest, że ten "cudowny" temat na kanwie "książki" jeszcze żyje. Na przykład na forum Katolika ten sam temat niejakiego Zeusa, natychmist poddany został bezlitosnej aborcji.

To o tym jest ta książka ? Myślałem , że to coś bardziej racjonalnego
Jeśli książka mówi o tym , że machanie ręką monolitycznej figury to coś normalnego tylko zdarza sie żadko tożto śmiechu warte . Chyba przeczytam tę książkę aby się przekonać cóż ten Dawkins tam nawypisywał.

Jeśli wchodzisz do domu , a przed tobą drzwi się ukłonią to uzanasz to za całkiem normalne ,bo to porzecież atomy się poruszają. A jeśli kładąc się , łóżko czmychnie przed tobą a ty wylądujesz na podłodze ,to pewnie to też całkiem normalne tyko zdarza się żadko. W kuchni widelce robią pompki ,a łyżki ćwiczą mostek ,wiec ty czytasz książkę Dawkinsa i mówisz:

Vacarius moim zdaniem przesadził z tą interpretacją Dawkinsa.
Coś o poruszających się atomach tam było wspomniane, ale jak sobie przypominam Dawkins powiedział, że takie poruszenie jest bardziej prawdopodobne, niż działanie boskiej siły. Chodziło o porównanie, że ta nieprawdopodobna sytuacja jest "bliżej" rzeczywistości niż boskie działanie.
Dawkins wymyślił sobie taką skale po prostu dla porównania tych dwóch nieprawdopodobnych zjawisk.

Jaki naukowiec, taka skala.

To, to akurat kilka linijek tekstu z całej książki.
Mi sie akurat to najbardziej spodobało bo resztę to już znałem jako ateista.

Ale dla ciebie to cała książka będzie czymś co dopiero poznasz. Dobrze ze masz zamiar przeczytać. Bo może przejrzysz na oczy.


U mnie dzisiaj w kuchni łyżka sie poruszyła i narobiła hałasu. Ale nie nie zachwycam sie tym bo to całkiem normalne. Może leżała tak ze sie ześliznęła albo jej cząstki. Które zaczęły sie poruszać w jednym kierunku jej w tym niespełznięciu pomogły.

Z resztą co tak sie śmiejesz z ruszających sie łyżek? Kiedy sam wierzysz w jakieś religijne cuda niewidy.
Z fizyki sie śmiejesz a religijne cuda niewidy to cacy?

Wierzę w Stwórcę, a więc i w cuda jakie nam objawił . Natomiast ty nie wierzysz w Boga , a i tak wierzysz w całą masę cudów ,np. machanie ręką kamiennej figury, lub powstanie świata z niczego. Ateiści Wierzą w takie cuda przy których wiara w krasnale to nic wielkiego.

Ateistów łączy wiara w "nieistnienie" boga. Reszta to sprawa względna. Każdy ma swoje poglądy. Więc przestań przypisywać ateistom jako ogółowi wiarę w cuda. Ponadto powstanie świata również jest kwestią względną, jak każda inna sprawa. A bóg jako stworzyciel nie należy do żadnego ciągu logicznego i nie ma żadnej przyczyny, by wrzucać go do naszego świata, poza tym, iż tak zdecydowanie najłatwiej, więc ty przestań nam zarzucać brak logiki oraz ciągu przyczynowo-skutkowego, ignorancie.

P.S. Jest coś takiego jak cud i cud.
Cud, dla ateisty to prawdopodobieństwo.
Cud, dla wierzącego to nic innego jak taka magia.

Nie wiem czym jest cud dla ateistów (przypuszczam, że zrządzeniem losu, przypadkiem), ale dla wierzących na pewno nie jest żadną magią. Nawet "taką" magią. Magia bowiem to mentalne (wzmacniane różnymi zabiegami, jak wzywanie na pomoc różnych "mocy") wpływanie na rzeczywistość.
Cudów wierzący nie wywołują. One tylko, jeśli się zdarzą, to są.

Rozmawiasz o Bogu z własnej woli , więc nikt nie wrzuca nic do twojego świata ,sam przychodzisz i bardzo dobrze robisz.



Prawdopodobieństwo to nie cud , niedostateczny z matmy.

Ja wierze tylko w to co idzie wytłumaczyć za pomocą nauki.
A skoro nauka nie przeczy temu aby figurka mogła pomachać ręką. To ja tez temu nie zaprzeczam ze figurki mogą pomachać ręką.

Ateista "cud" tłumaczy fizyką, chemią, biologia i innymi naukami.
A teista "cud" tłumaczy bogiem.

I dlatego teiści coraz mniej mają do tłumaczenia bogiem. Bo ateiści coraz więcej potrafią wyjaśnić nauką.
Teiści robią z boga takiego zaphajdziurę o czym pisze Bawkins.
Gdzie tylko nauka póki co nie zna wyjaśnienia. To teiści podbiegają i namiętnie wciska w tą dziurę boga.
Po jakimś czasie nauka ta tą dziurę znajduje wyjaśnienie. Bóg z tej dziury wylatuje. I teiści biorą tego boga i lecą w inne dziury w nauce bogiem zatykać.
Tak już teiści robią od tysięcy lat. Kiedyś nawet słonce było bogiem. Bo teiści zatykali brak wiedzy o tym czym jest słońce bogiem. Wszystkie braki w nauce zatykano bogiem. I stopniowo bóg z każdej dziury wylatywał, kiedy nauka coś nowego odkrywała i wyjaśniała.
A teiści od zawsze tylko przeszkadzali nauce wyjaśniać.

Wyobraźcie sobie jak świat nauki by wyglądał gdyby gdyby przez tysiące lat nie krepowała go religia.
Nie byłoby chorób, nie byłoby śmierci, nie byłoby głodu i nie trzeba by było pracować bo pracowałby maszyny albo klony.
Ludzie żyliby jak w raju.

No ale teista nie chce raju na ziemi. Teista woli umrzeć i mieć wyimaginowany raj po śmierci.
Teiści nam ateistom zniszczą wszelkie próby budowania raju na ziemi swoimi wojnami religijnymi. Bo taki teistyczny-terrorysta woli iść do raju gdzie ma tyle dziewic ile zabił niewiernych.
Teistom nie wytłumaczysz tego ze raj można zbudować na ziemi. Bo dla nich takie myślenie to grzech. I dlatego teiści-terroryści robią na ziemi piekło.

A Ateiści mówią wam mamy tylko jedną ziemie i jedno życie! Nie marnujmy tej ziemi ani swojego życia na wojny religijne!

Bo kiedy zmarnujemy tą planetę kiedy zginiemy wszyscy. To już nie będziemy żyć!!!

Nie ma życia po śmierci. A wiec trzeba szanować to życie które mamy.
Nie ma raju po śmierci. A wiec trzeba szanować tą planetę którą mamy!

Zbudujmy na tej planecie, którą mamy raj! Tak jak tylko najlepiej potrafimy zbudować ten raj. I nie liczmy na raj ani na życie po śmierci.
Liczmy na siebie a nie na bogów urojonych, którzy nas tylko doprowadzą do samozagłady. Jeśli sie nie opamiętamy!

Az strach pomyśleć ze ludzie wierzący w życie po śmierci maja dostęp do broni masowego rażenia.
Przecież oni mogą nas wszystkich zabić i siebie samych tez bo nie boją sie śmierci.

A to dobre!

Ja również nie jestem fizykiem ale o ruchu atomów wewnątrz ciał słyszałem. W przypadku ciał stałych, atomy te "drgają" wewnątrz ciała z tak mikroskopijnymi odchyleniami, że żadnej, ale to żaden człowiek na ziemi nie będzie w stanie tego zauważyć. W przypadku ciała stałego (jak figurka Maryi) odchylanie się tych atomów jest tak nikłe, że nawet, gdyby wszystkie z nich poruszyły się w jedną stronę (co jest mało prawdopodobne) to nie zauważylibyśmy żadnej różnicy! W przeciwnym razie widzielibyśmy efekt trzęsienia się figurki przez cały czas. Atomy te poruszają się w ramach ściśle określonego kształtu. A taki wychył atom w jednym kierunku trwałby najwyżej milionowe części sekundy.

Dobrze wiedzieć, że żyjesz w innym świecie. Czyżby autyzm?

Eh... Mowa potoczna się kłania. Pała z polskiego.

P.S. Myślisz, że Ateiści nie używają określenia "cud"? Lekarz ateista, krzyknie CUD, gdy uratuje dziecko, które miało 0,00001% szansy na przeżycie. Doskonale jednak wie, że to nie żadna magia, ani boska interwencja, a jedynie prawdopodobieństwo.