Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 21:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Dlaczego ludzie wierzą i uznają kościół katolicki ? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr lut 06, 2008 2:10
Posty: 133
Post 
Nie. Mamy szansę 1/33. Jest 32 mężczyzn i jedna kobieta. Ale w przypadku istnienia istoty najwyższej dwie możliwości. Albo Bóg jest, albo go nie ma. Nie możemy tego potwierdzić empirycznie. Tak działa rachunek prawdopodobieństwa. Jeden do dwóch.

_________________
Tak, najlepiej zakazać samodzielnego myślenia, zorganizować Policję Myśli, albo nową inkwizycję i karać ewaporacją wszystkich, którzy się przeciwstawią. To rozwiąże wszystkie problemy.
http://nie-ma-darmowych-obiadow.mylog.pl/


N maja 04, 2008 16:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
reczula napisał(a):
Nie. Mamy szansę 1/33. Jest 32 mężczyzn i jedna kobieta. Ale w przypadku istnienia istoty najwyższej dwie możliwości. Albo Bóg jest, albo go nie ma. Nie możemy tego potwierdzić empirycznie. Tak działa rachunek prawdopodobieństwa. Jeden do dwóch.

To zupełnie jak z trafieniem "szóstki" w totka - szanse są pół na pół - albo trafisz, albo nie ;P
Sęk w tym, że nawet jeśli istnieją jakieś wyższe istoty (bo niewykluczone jest istnienie wielu wyższych bytów), to mogą być totalnie różne od wyobrażeń chrześcijańskich. Szanse, że Bóg jest dokładnie taki jak zakładamy są minimalne, nawet pod tym względem, że w ramach jednej religii ludzie mają tysiące przeróżnych pomysłów na Boga. Ja często mówię nawet, że tyle jest "Bogów" ile wyobrażeń ludzkich o nim, czyli tyle ile ludzi wierzących.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


N maja 04, 2008 17:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 06, 2008 2:10
Posty: 133
Post 
Rzucasz monetą. Wypada albo orzeł, albo reszka. Szansa jeden do dwóch. To jest empirycznie potwierdzone.

Skreślasz szóstkę w lotka. Szansa że wygrasz jest jak 1/13983816. Jest toempirycznie potwierdzone. http://pl.wikipedia.org/wiki/Du%C5%BCy_Lotek#Prawdopodobie.C5.84stwo_trafienia_.22sz.C3.B3stki.22

Możliwość istnienia bogów nie jest empirycznie potwierdzona. Nie można tego dowieść. Tak naprawdę nie można wyliczyć "prawdopodobieństwa" istnienia boga, ponieważ brak empiryczności. Po prostu użyłem rachunku prawdopodobieństwa jako sarkazmu.

_________________
Tak, najlepiej zakazać samodzielnego myślenia, zorganizować Policję Myśli, albo nową inkwizycję i karać ewaporacją wszystkich, którzy się przeciwstawią. To rozwiąże wszystkie problemy.
http://nie-ma-darmowych-obiadow.mylog.pl/


N maja 04, 2008 17:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 12:43
Posty: 275
Lokalizacja: Imielin
Post 
wiedziałem że takie bedą komentarze dlatego na pierwszym miejscu napisałem że to łaska:)

No mnie sie przynajmniej to wydaje bardzo prawdopodobne: że ktoś do tego doprowadził że był wielki wybuch, że z materii powstało coś takiego jak planety, gwiazdy itd, że Ziemia jest akurat w takiej odległości o takim składzie chemicznym że istnieje życie, że nie zagraża promienowanie, temperatura, że jest atmosfera, że są morza i lądy a to wszystko wcale nie musiało być. Dalej że powstało coś takiego jak ewolucja, że z biegiem milionuw lat wszystko się zmienia aby się utrzymać, a po co niby miało się utrzymać skoro na końcu by i tak znikło kiedyś, to by było nielogiczne. Dalej, że każde zwierze ma jakieś upgrade'y: jedne pazury inne są małe, a człowiek nie ma nic szczególnego tylko rozum który pozwala mu tworzyć, że są rośliny które zjadają zwierzęta które służą ludziom. Że się rodzą dzieci a wcale nie musiałyby jeżeli na samym końcu nic by nie zostało, że ludzie nawet jeśli nie wierzący nie żyją aż tak konsumpcyjnie żeby doprowadzić do całkowitego zniszczenia ludzkości, że jest miłość a mogłoby być tylko porządanie które do samej ewolucji by wystarczyło. I że to wszystko się tak ładnie zazębia jak genialny mechanizm. :)

_________________
"ktokolwiek nas spotyka od Niego przychodzi
tak dokładnie zwyczajny że nie wiemy o tym.."


Pn maja 05, 2008 11:55
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 16, 2008 10:30
Posty: 317
Post 
Cytuj:
Dlaczego ludzie wierzą i uznają kościół katolicki ?

Zaczynamy odchodzić od tematu. Jesteśmy już w kosmosie, może zatem do pytania - dlaczego wierzą? Myślę, że chodzenie do kościoła nie jest u każdego przejawem jego wiary. Jest część osób, które jeszcze są w tym kościele, bo przyjęły to co im przekazali rodzice i w to wierzą. Nawet nie dopuszczają myśli, że wiele nauk tego kościoła jest niebiblijnych.
Wcześniej już wspomniano o pewnej grupie "wiernych". Jest to całkiem pokaźna liczba - chodzących ze strachu- normalnego ludzkiego strachu przed utrata akceptacji środowiska, rodziny. Szczególnie w małych społecznościach, jawne przyznawanie sie do nieakceptowania nauk tego kościoła związane jest często z izolowaniem połączonym z jawnym napiętnowaniem takich osób i ich rodzin, a dzieci w szkołach odczuwają to szczególnie. Niektórzy właśnie są w tej grupie , którzy nie tyle wierzą, co muszą uznawać ten kościół.
Jednak w Polsce podstawowym czynnikiem na pewno jest jeszcze "tradycja". Mój dziad był katolikiem, ojciec i ja umrę katolikiem - taka jest argumentacja wielu osób uzasadniających swoje wierzenia. Innym to - "jestem za stary(a), aby cokolwiek zmieniać w swoim życiu.

Pomimo,że czyni się wiele, aby sprawiać wrażenie, ze KRK w Polsce ma sie dobrze, to jednak przyglądając sie i przysłuchując temu co sie dzieje dookoła, nie powinniśmy mieć złudzeń, że i w Polsce tak jak na całym świecie wiernych tego kościoła drastycznie ubywa i ubywać będzie.

Do dość sporej grupy w Polsce akceptujących KRK pasuje powiedzenie - "kto ma księdza w rodzie , tego bieda nie ubodzie". Ostatnio dla wielu niestety , to sie zmienia, ale jeszcze jest sporo tych do których to pasuje.

Gdybyśmy jelcze dodali, magię wystroju kościołów, wspieranie darami, młodzieżowe ruch przykościelne - cała to otoczkę dobra, piękna, to są czynniki dzięki którym jest całkiem spora grupa parafian akceptujących raczej KRK, ale może mniej wierzących.

Tak przedstawiona opinia może ranić wiele osób szczerze pragnących służyć Bogu w tym kościele, ale nie ranienia kogokolwiek jest celem mojej wypowiedzi, tylko odpowiedz na pytanie tego tematu.
Nie będzie przesadą, że wjęcej osób w KRK jest akceptujących niż umiejących wyjaśnić swoje wierzenia.

_________________
"Żaden człowiek nie umocni się niegodziwością, lecz korzeniami prawych nic nie zachwieje"
(Przysłów 12:3)


Wt maja 06, 2008 6:22
Zobacz profil
Post 
Bardzo ciekawy temat.
Dlaczego ludzie wierzą ?
Wierzą gdyż nie wiedzą, nie wiedzą co ich czeka po śmierci, nie wiedzą jak powstał wszechświat.
Jeżeli się czegoś nie wie na pewno, to się wierzy.
Wierzą, że pójdą do nieba, chociaż nie wiedzą do końca jak tam będzie. Nie wiedzą nawet czym to niebo do końca jest, ale wierzą, że jest i że będzie im dobrze.
W zasadzie to wierzy każdy człowiek. Każda czynność, każde działanie jest oparte na wierze. Czy to przystąpienie do egzaminu, czy zakupy w sklepie opierają się na wierze, w to, że uda się zrealizowac te cele.

Dlaczego uznają Kościół Katolicki ?
Oczywiście nie możemy tego powiedzieć o większości azjatów i muzułmanów, czy hindusów. Ale są tacy co go uznają.
Uznają go dlatego, że to KK ich wychował, od dziecka byli kształtowani, zaprowadzani do kościołów, uczeni na religiach.
Akceptują, bo zostali wychowani w środowisku, które nauczyło ich tej akceptacji.
Gdybyśmy oddali dziecko w adopcję jakiejś rodzinie muzułmańskiej, która by je wychowywała, to raczej nie spodziewał bym się akceptacji ze strony tego dziecka.

Istotne też w czym akceptują ?
Bo czy trzeba akceptować KK we wszystim ? Wg ojców kościoła pewnie tak, ale wg. normalnego zdrowego człowieka wcale nie.
Osobiście nie jestem osobą, która akceptuje działalność KK, więc trudno mi się wypowiadać szerzej w tym temacie.


Wt maja 06, 2008 7:54
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Ja miałem jakiś czas temu taką sytuację, że osoba której wiarę nie raz podziwiałem... powiedziała, że nie wierzy. Że sobie to uświadomiła itp.

Zdziwiła mnie zmiana postawy - także dlatego, że w rozmowie która się wywiązała, za wszelką cenę starała się mnie przekonać, że wiara i w ogóle potrzeba Kogoś Większego (niekoniecznie nazwanego Bogiem) wypływa tylko z człowieka, że to jest coś na kształt np. potrzeby snu czy pożywienia - tyle że bez zaspokajania tej potrzeby sie nie umrze (a bez jedzenia - tak).

Że Bóg to wytwór umysłu słabego człowieczka, który się po prostu boi. I żeby się nie bać, że za te 60 lat szlag go trafi i wszystko się skończy, trafi w niebyt - za wszelką cenę chce usprawiedliwić i wyjaśnić, nadać sobie jakiś sens przewyższający to, co zbadane, dowiedzione. Wie, że umrze - i z uporem stara się wierzyć, ze się wtedy nie skończy, że ma duszę która będzie dalej żyła, że jest gdzieś Bóg/Allach/Absolut który za dobre go nagrodzi.

Aha, no i oczywiście - Bóg jest po to, żeby ludzie mogli sobie Nim tłumaczyć niewytłumaczalne. Takie słowo-klucz na wyjaśnienie tego, czego jakoś inaczej wyjaśnić się nie da.

Przekonuje was to :?:

Ja nie potrafię słowami wypowiedzieć, czym jest dla mnie wiara, ubrać w słowa i wyjaśnić, czemu wierzę. Czy wiem, że Bóg jest :?: Nie widziałem Go - w tym sensie nie wiem. Ale nie raz miałem w życiu sytuację, że głęboko wierzę że bez Jego pomocy nie byłoby mnie dzisiaj, gdzie jestem. Że mi pomógł. Wierzę, że wysłuchuje próśb - przekonałem się o tym. A skoro wysłuchuje - to jest. Nie raz i nie dwa razy pokazywał w najróżniejszy sposób, że Mu zależy na mnie, że chce mi pomóc - dyskretnie wskazywał drogę, niby przypadkowymi sprawami. Prowadził.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Cz maja 08, 2008 20:38
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 12:43
Posty: 275
Lokalizacja: Imielin
Post 
a mnie robi ciągle w konia żeby mi pokazać jaki jestem mały:)

_________________
"ktokolwiek nas spotyka od Niego przychodzi
tak dokładnie zwyczajny że nie wiemy o tym.."


Cz maja 08, 2008 22:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 29, 2007 22:40
Posty: 176
Post 
a ja go ciągle robię w konia i pokazuję mu że oto jestem większy od niego.

_________________
Nie ma darmowych obiadów.


So maja 10, 2008 0:54
Zobacz profil
Post 
deepongi napisał(a):
a ja go ciągle robię w konia i pokazuję mu że oto jestem większy od niego.


No to dałeś się nabrać, hahaha :lol:


So maja 10, 2008 11:02
Post 
ToMu napisał(a):
że głęboko wierzę że bez Jego pomocy nie byłoby mnie dzisiaj, gdzie jestem.

Tak się składa, że tylko osoby, które przeżyły, które wyszły cało z jakichś uszczerbków, kataklizmów itd. mogą świadczyć o pomocy bożej.
Osoby, którym się to nie udało milczą.... milczą bo leżą w ziemi....

Teoretycznie to wszystkim nam się z dnia na dzień udaje, bóg nam pomaga, bóg nas leczy z chorób, uzdrawia, pozwala uniknąć wypadków.
Osoby, którym noga się powinęła nie zeznają przeciwko bogu, taka jest filozofia.
Poza, tym w naturze człowieka zakodowane jest, aby chwalić się sukcesami, a przemilczeć porażki.

To tak samo jak nagłaśnia się, że w totolotku, ktoś wygrał fortunę !.
Nie nagłaśnia się, jednak, że kilka milionów, ludzi wtopiło bezpowrotnie ogromną kwotę, która nigdy dotychczas nie była wymieniona.
Mówi się ile wygrano, nie mówi ile wtopiono


So maja 10, 2008 22:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Nie mówi się - o czym :?:

Poczytaj świadectwa ludzi nawróconych, blogi ludzi piszących o swojej wierze, swoich relacjach z Bogiem. Znajdziesz tam dużo o tym, jak człowiek na siłę chciał aby Bóg błogosławił w czymś, co człowiekowi nie jest potrzebne, co jest czasami po prostu wręcz szkodliwe. I człowiek się buntuje, nieraz złorzeczy, odwraca się od Boga.

Jednak po jakimś czasie - dochodzi do wniosku, że Bóg miał rację. Że dzięki temu, że kiedyś nie dał (jak złota rybka) dokładnie tego, co byśmy chcieli, dokonaliśmy innych wyborów, poszliśmy inną drogą która inaczej nas ukształtowała. I jest nam dobrze. Tylko do tego potrzeba perspektywy, czasu.

Bóg to nie jest totolotek - przykład zupełnie chybiony. Bóg nie jest też zlota rybką - więc nie można do Niego podchodzić tak: "Boże, jesteś wielki, chciałbym to, to i to - jak mi nie dasz, to sie wypchaj, nie wierzę w Ciebie". Takie podejście do Boga to żadna wiara.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N maja 11, 2008 8:31
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
Odnośnie tematu.

Bo coś mi się wydaje, że świat i to co mamy to wszystko nie powstałoby z niczego tak samo od siebie że nie ma nic aż tu nagle coś się stało i mamy takie życie na ziemi, że akurat roślinki nam dają tlen którego my potrzebujemy że to wszystko samo sobie zaczęło powstawać dawno temu tak z niczego.

Poza tym człowiek ma wewnętrzną potrzebę wiary - przypadek.

Gdyby Boga nie było to ewolucja nie stworzyłaby u ludzi potrzeby wierzenia w Boga bo na pewno nie działałoby to niepraktyczne.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


Pt maja 16, 2008 11:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Akurat jeśli chodzi o potrzebę wiary, to ona owszem istnieje, ale w co chcą ludzie wierzyć, to już kwestia relatywna i niekoniecznie jest to idea Boga.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt maja 16, 2008 11:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
Załóżmy teraz że Boga nie ma i ewolucja wzięła sie tam nieważne skąd.

Potrzeba wierzenia w Boga jest niepraktyczna więc nie posiadalibyśmy jej gdybyśmy normalnie wyewulołowali bez Boskiej ingerencji.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


Pt maja 16, 2008 23:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL