Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 23:41



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Do Ateistów- byłych katolików 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post Do Ateistów- byłych katolików
Co skłoniło Was do odrzucenia wiary w Boga? Czy był to impuls czy długotrwałe przemyślenia? I czy podpisaliście akt apostazji?

Pytam z czystej ciekawości (która ponoć jest pierwszym stopniem do piekła ale zaryzykuję :) )

Za odpowiedzi dziękuję.

Pozdrawiam

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


So maja 10, 2008 13:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Ochrzcili mnie, chodziłem całą podstawówkę na religię, międzyczasie miałem pierwszą komunię, potem bierzmowanie. Chodziłem jak inni do kościoła ale nie potrafiłem tego przeżywać. Wierzyłem w Boga ale sie wiele nie zastanawiałem na szczegółami. W pewnym momencie zrozumiałem ze niewiele rozumiem z tego co się tam dzieje, w tym mówi. Zaczęło mnie to denerwować. Czułem ze chodzenie do kościoła jest w takiej sytuacji jest "bez sensu". Wtedy dopiero zainteresowałem sie tymi szczegółami i od tego momentu zaczęły sie też moje spore wątpliwości.

Czy ja byłem katolikiem? Ciekawe ilu jest takich jak ja wtedy?

_________________
Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html


So maja 10, 2008 14:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Aktu apostazji nie podpisałem. Ale nie udaje wierzącego, nie staram tez n sie tej niewiary tak strasznie podkreślać bo dla niektórych to jest jak czerwona płachta na byka.
Już się o tym przekonałem, ze szczerość doprowadza do wielkich waśni. Tak to jest jak ktoś nie potrafi tolerować niewiary.

Głupio sie tez czuje gdy jestem zapraszany an śluby kościelne. Staram sie podczas ceremonii wtedy nie wykonywać tych czynności, które maja świadczyć o wierze. Nie lubię oszukiwać. Tylko problem w tym, że jak pisałem uczciwość niekiedy duuużo kosztuje. W najlepszym wypadku obgadanie...
Zresztą to tez przyczyniło sie do tego ze nie jestem wierzącym. Zobaczyłem ze wiara nie jest warunkiem ani koniecznym ani wystarczającym do bycia dobrym. Czasem wiele bywa w człowieku wiele pogardy. I nie ważne czyś katolik czy ateista.

Nie wiem jak mieć sie za ucznia Chrystusa i jednocześnie mieć w sobie wiele nienawiści do tego który jest inny pod względem wiary.

To mnie też odpycha. I wstyd sie przyznać ale ja tez czasem odpowiadam na to nienawiścią. Ale przynajmniej nie reklamuje sie jako ten dobry.

_________________
Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html


So maja 10, 2008 14:41
Zobacz profil
Post 
Patrzysz na Boga poprzez pryzmat ludzi...a ludzie w czasach Chrystusa nie byli inni.


So maja 10, 2008 15:40
Post 
Długotrwałe przemyślenia. Nie widzę nic właściwego we wierzeniu w coś nieweryfikowalnego. Bóg, czy krasnoludki, to bez znaczenia. Poza tym religie wypaczają pojmowanie dobra i zła, bo opierają te dwa pojęcia na wierze, czyli założeniach zrobionych ot tak, bez racjonalnych podstaw.

Nie mam apostazji, ale jak będę miała czas to się wypiszę z KrK. Nic mnie z nim nie łączy. Kościół Katolicki jest mi podobnie obcy jak Świadkowie Jehowy.


So maja 10, 2008 15:59
Post 
I nikt Cię usilnie nie trzyma w KK...dano Ci wolna wolę, korzystaj.


So maja 10, 2008 16:02
Post 
Czy to było do mnie? Trochę bez sensu, skoro napisałam, że z KrK nic mnie nie łączy :shock:


So maja 10, 2008 16:13
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
W tym momencie chciałbym uprzedzić wszelkie ataki katolików na ateistów: nie życzę sobie w tym wątku debat "kto ma rację a kto jest be". Nie chcę także aby kogoś tu przekreślano lub potępiano - uszanujmy wolną wolę innych ludzi niezależnie od światopoglądu.

Do R6: jeśli jesteś np na ślubie to zachowuj się jak Kwaśniewski na pogrzebie JPII: po prostu uszanuj wiarę innych a np. podczas podniesienia stój - nie musisz klękać, odpowiadać, żegnać się ani nic. To mi się bardzo u niego podobało.

Rito: gdybym i ja czuł, że mnie nic z Kościołem nie łączy zrobiłbym podobnie. Mnie jednak przy Kościele trzyma wiele.

Dzięki za odpowiedzi :) dyskusja nie jest zamknięta (chyba że moderacja będzie w złym humorze :) ), więc gdyby ktoś coś jeszcze chciał dopisać od siebie to zapraszam.

Powtarzam: żadnych dyskusji o słuszności filozofii życia.

Pozdrawiam

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


So maja 10, 2008 16:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Gdy byłem mały chodzenie do kościoła było dla mnie przykrą koniecznością, zwyczajnie nudne więc dość szybko zacząłem się zastanawiać jaki to ma właściwie sens na katechezie w szkole lubiłem zadawać "niewygodne" pytania i okazało się, że każdą odpowiedź można podważyć bo choć czasem tłumaczy jakiś problem to w szerszym kontekście tworzy wiele nowych i wszystko się sypie. Na początku odrzuciłem kościół bo jakoś nie mogłem zrozumieć poco takiemu absolutowi te wszystkie rytuały ani nie czułem z nim jakiejś szczególnej osobistej więzi w każdym razie niewiele większą niż z postacią z książki jedyna różnica polegała na tym, że postaci z książki nie prosiłbym o pomoc a im więcej dowiadywałem sie o chrześcijaństwie tym większe były moje wątpliwości sama idee jakiegoś osobowego Boga była dla mnie naciągana niemówiąc już o wszechdobrym absolucie chrześcijaństwo tłumaczy zło tak pokrętnie, że trzeba naprawdę mocno chcieć by się tym zadowolić a najlepiej w ogóle nie drążyć tematu. Ostatecznie zostałem więc ateistą choć tak naprawdę tylko chrześcijaństwo poznałem na tyle dobrze by mieć pewność, że nie jest prawdziwe wobec reszty szczególnie zaś tych religii które nie są w żaden sposób powiązane z judaizmem jestem bardziej agnostykiem.


So maja 10, 2008 16:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: Do Ateistów- byłych katolików
opat_90 napisał(a):
Co skłoniło Was do odrzucenia wiary w Boga? Czy był to impuls czy długotrwałe przemyślenia? I czy podpisaliście akt apostazji?

Pytam z czystej ciekawości (która ponoć jest pierwszym stopniem do piekła ale zaryzykuję :) )

Za odpowiedzi dziękuję.

Pozdrawiam

Wypowiem się jako była katoliczka, choc nie ateistka.
Odrzucenie tej religii było następstwem kilku lat przemyśleń. W pewnym momencie pojawiła się ta ostatnia kropla która sprawia że woda wylewa się z naczynia. Będąc w kościele usłyszałam coś, co sprawiło że wstałam i wyszłam na zewnątrz. Wtedy ostatni raz byłam na mszy.
Pózniej stwierdziłam, że KK który uważałam i uważam za "pięc razy be" nie może byc moim przewodnikiem przez życie.
A pózniej- jak już kiedyś o tym pisałam...

Do niewiary nie przywiodły mnie sprzeczności dogmatów, lecz życie. Bo przecież wierzyłem- co dnia klękając w koszuli na łóżku odmawiałem, złożywszy ręce swój pacierz, ale o Bogu myślałem coraz rzadziej. Kilka lat utrzymywałem jeszcze z Wszechmocnym stosunki oficjalne, prywatnie jednak zaprzestałem składania mu wizyt... A on coraz rzadziej na mnie spoglądał... W końcu odwrócił oczy.
(J.P. Sartre)

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


So maja 10, 2008 16:42
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Rito: gdybym i ja czuł, że mnie nic z Kościołem nie łączy zrobiłbym podobnie.

hmm... trochę to dziwnie zabrzmiało. To, że mnie nic z Kościołem nie łączy to był mój wybór i moja decyzja. Zanim ją podjęłam też z Kościołem łączyło mnie wiele rzeczy.


So maja 10, 2008 16:42

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post 
No napisał(a):
Gdy byłem mały chodzenie do kościoła było dla mnie przykrą koniecznością, zwyczajnie nudne więc dość szybko zacząłem się zastanawiać jaki to ma właściwie sens na katechezie w szkole lubiłem zadawać "niewygodne" pytania i okazało się, że każdą odpowiedź można podważyć bo choć czasem tłumaczy jakiś problem to w szerszym kontekście tworzy wiele nowych i wszystko się sypie. Na początku odrzuciłem kościół bo jakoś nie mogłem zrozumieć poco takiemu absolutowi te wszystkie rytuały ani nie czułem z nim jakiejś szczególnej osobistej więzi w każdym razie niewiele większą niż z postacią z książki jedyna różnica polegała na tym, że postaci z książki nie prosiłbym o pomoc a im więcej dowiadywałem sie o chrześcijaństwie tym większe były moje wątpliwości sama idee jakiegoś osobowego Boga była dla mnie naciągana niemówiąc już o wszechdobrym absolucie chrześcijaństwo tłumaczy zło tak pokrętnie, że trzeba naprawdę mocno chcieć by się tym zadowolić a najlepiej w ogóle nie drążyć tematu. Ostatecznie zostałem więc ateistą choć tak naprawdę tylko chrześcijaństwo poznałem na tyle dobrze by mieć pewność, że nie jest prawdziwe wobec reszty szczególnie zaś tych religii które nie są w żaden sposób powiązane z judaizmem jestem bardziej agnostykiem.


Ale przecież

No napisał(a):
okazało się, że każdą odpowiedź można podważyć

Więc tą również :)

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


So maja 10, 2008 16:45
Zobacz profil
Post 
Usłyszałaś z ust kapłana?
Ale kapłani czasem plotą bzdury, nie są wolni od grzechu...bo też oni nie są obrazem Boga.


So maja 10, 2008 16:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
Rito: gdybym i ja czuł, że mnie nic z Kościołem nie łączy zrobiłbym podobnie.

hmm... trochę to dziwnie zabrzmiało.

Miało zabrzmieć: rozumiem, że Cię nic z Kościołem nie łączy i gdybym sam poczuł brak jakiejkolwiek więzi zrobiłbym podobnie i nie udawałbym wierzącego :) Nic na siłę :)

Chciałbym się jeszcze przy okazji dowiedzieć jakie są relacje Ateistów w stosunku do Jezusa? Jak Go traktujecie? Czy czasem nie jest tak, że odrzuca się Kościół ale ma się szacunek i jakąś iskrę wiary w Jezusa?

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


So maja 10, 2008 16:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Sewerynie proszę zamilknij! Prosiłem: żadnych debat kto jest dobry i zero agresji.

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


So maja 10, 2008 16:52
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL