Za kilka dni, jak co roku odbędzie się w Warszawie "marsz wyzwolenia konopi"
https://hyperreal.info/17_05_2008_marsz ... nia_konopi

Setki ludzi, którzy w nim uczestniczą, są za legalizacją marihuany w Polsce. Ci ludzie to również katolicy.
Co sądzicie na ten temat ?
Kościół nie definiuje przecież, które substancje i rośliny są złe. Kościół ustala tylko, że natkotyki są złe.
Jeżeli marichuana zostanie zalegalizowana to przestanie być narkotykiem, i przestanie być zła.
Co sądzicie o tego typu marszach, i czy jesteście za legalizacją marichuany, dla ludzi, którzy jak widać tego chcą.
To w pewnym sensie ich wolność wyboru. ?

Ludzie tego chcą...byli tacy, którzy uważali wyższość i chcieli przewodzić światu.
Zło - a tym jest niszczenie zdrowia człowieka, nie podlega głosowaniu.
"to również katolicy"...statystyczni

Niszczenie zdrowia człowieka to też tytoń czy alkohol, a jednak metodą głosowania wprowadzono prohibicję i metodą głosowania się z niej wycofano. Nawet KK nie jest za delegalizacją papierosów, o alkoholu nie wspominając.

Głosować można sobie w "tę i we w tę" ...drogą głosowania nie zmienimy zła w dobro.
Alkohol, papierosy zabijają - dorzucić jeszcze narkotyki ...a następne koncerny będa zarabiać propagując "zdrowy tryb życia"
Kościół nie jest za delegalizacją (nie wiem czy nie jest za -a skąd Ty wiesz) - bo przymus nie jest siłą sprawczą.

Nie chodzi o ogłoszenie czegoś dobrym w drodze głosowania, ale o legalizację. Sprzedaż papierosów jest legalna, a przecież wielkimi literami jest na nich napisane, że niczym dobrym nie są.



A tak zarabia mafia. Koncerny przynajmniej płacą podatki, mafia raczej rzadko



Nic nie wiem o tym, aby Kościół opowiadał się za delegalizacją papierosów czy alkoholu, więc zakładam, że nie jest. Skoro np. wiem o tym, że KK jest za delegalizacją aborcji, to zakładam, że wiedziałbym również, gdyby był za delegalizacją papierosów czy alkoholu.

A skoro przymus nie jest siłą sprawczą, to dlaczego upierać się przy zakazie handlu marihuaną?

Kościół jest przeciwko używkom niszczącym zdrowie - KKK 2290, 2291.
Korzystanie przez państwo z pieniądzy niszczących człowieka to współudział w zabijaniu, grzechu....nie wszystko co państwo czyni "na mocy prawa" jest zgodne z uniwersalną wartością zycia człowieka.
Żadne pieniądze nie zrównoważą życia ludzkiego.

Narkotyki powinny być legalne. Prawdę mówiąc, większość jest legalnych. Można je bez trudu kupić, choćby w sklepie chemicznym, chociaż na ogół w postaci nieoczyszczonej i oczywiście pod innymi nazwami. Uważam, iż także klasyczne narkotyki, takie jak pochodne opiatów, sporyszu, pejotlu, konopii, tytoniu oraz oczywiście alkohol (także amylowy), powinny być legalne.

Natomiast należy bezwzględnie ścigać pijanych i znarkotyzowanych obywateli. Na zasadzie: chcesz się narkotyzować, w porządku, ale w zaciszu własnego mieszkania. I nie wychodź z tym na ulicę. W razie złapania takiego typka, należałoby go leczyć przymusowo, w sanatorium, w którym podstawową terapią byłaby praca. W umysł powinno się im wprowadzać związanie, które uniemożliwiałoby wydostanie się poza bramę, dopóki nie znikną całkowicie objawy uzależnienia. Rzecz jasna w sanatorium narkotyki też byłyby dostępne, czemu nie...

"I nie wychodź z tym na ulicę"...w praktyce przy każdym mieszkaniu policjant?
Prawo zabrani leczyć kogokolwiek wbrew woli
Proponujesz klasyczna zabawę:.... dać dziecku zapałki, stanąć nad nim i tłuc go za każdą zapaloną zapałkę....pozwolić legalnie ćpać i na siłę prowadzić odwyk - oczywiście na koszt całego społeczeństwa

Oczywiście, że jest! Jedynie nie wprowadza tego w czyn, bo niektórzy ludzie "przyrośli" do butelki i filtra i stanowią z tymi przedmiotami nierozłączną całość i umarliby (nie tylko duchowo) gdyby ich operacyjnie rozdzielić.

Nie ma czegoś takiego jak "wolnoć Tomku w swoim domku". Nie ma czegoś takiego jak "zacisze własnego mieszkania". Gdziekolwiek byś nie był, zależysz od innych ludzi w każdym miejscu i w każdym czasie, a także inni ludzie zależą od Ciebie. Choćby w ten sposób, że jak sie znarkotyzujesz we własnym mieszkaniu to po tygodniu będzie taki smród, że sąsiedzi nie będą mogli wytrzymać.

Wtedy sprawa staje się publiczna, wchodzi policja, gościa za fraki i do sanatorium.

Fe, a kto mówi, że na koszt społeczeństwa? Sanatoria by zarabiały na siebie. Prawdę mówiąc byłby to raczej obozy koncentracyjne, ale żyjemy w Europie, więc to nie przejdzie. Co innego zmiana percepcji przez prawo problemu przestępczości. Wystarczy uznać, że każdy przestępca jest chory i leczymy go, oczywiście przymusowo. Sąd ocenia czy gość popełnił przestępstwo, a eksperci rodzaj (i długość) leczenia.

Gdzie? Cytacik albo odnośniczek.

Ja też jestem przeciwko używkom niszczącym zdrowie. Nie znaczy to jeszcze, że jestem za delegalizacją papierosów czy prohibicją.



Ale przecież to samo ma miejsce w przypadku papierosów czy alkoholu, od których państwo pobiera nie tylko podatek VAT, ale i akcyzę. O podatku dochodowym pracowników przemysłu tytoniowego czy podatku od zysków samych firm tytoniowych nie wspominając.

W obecnej sytuacji na całej kasie łapę trzyma mafia. Ja uważam to za większe zło.



Przyłączam się do zapytania Tym bardziej, że osobiście znam księży kupujących i spożywających alkohol (w umiarkowanych ilościach), co chyba nie powinno mieć miejsca, jeśli KK potępiałby legalność jego sprzedaży.
Dla przykładu, nie znam księdza, który w choćby minimalnym stopniu czynnie przykładałby się do aborcji.

"Sanatoria by zarabiały na siebie"...podnosząc stawki dla ludzi chorych?D
Jaki to ma sens?...prokurować potencjalnych pacjentów aby zmobilizować służbę zdrowia do zarabiania pieniędzy.
Jedyny kraj, który zalegalizował tzw. "narkotyki miękkie" to Holandia..."zacofana Europa" nie legalizuje.
Może należałoby zalegalizowac "tabletki gwałtu" - przynajmniej wzrósłby w Polsce przyrost naturalny...w Europie Polska jest na ostatnim miejscu w tej dziedzinie - na jedną kobietę przypada 1,16 dziecka
Głupi żart....ale podobnie głupie jest żadanie legalizacji środków niszczących człowieka.
To, że państwo "zagospodarowuje" pieniądze z równie szkodliwych papierosów i alkoholu nie daje mu rekojmi aby "zarabiać" na narkotykach.
Gdy się zliczy wszelkie koszty ponoszone z negatywów spożywania alkoholu i papierosów, koszty napewno przekraczają "zyski".
Wszędzie na świecie metodami prawnymi, karnymi, zwalcza się mafię - nie rywalizując z nią w "zyskach"....bo, gdy tylko chodzi o tą kwestię, to należałoby zalegalizować i prostytucję, alfonsów, burdele.