czy spowiedz jest ważne jesli sie nie ............
Autor |
Wiadomość |
makawity
Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14 Posty: 124
|
Re: re
Tyrael napisał(a): Z 2 jednak strony istnieje dosyc duza moc autosugestii czyli jakbys sobie codziennie zaczal wmawiac ze cos jest zle to w koncu bys uwierzyl ze to jest zle, ale takie postepowanie moze odbic sie negatywnie na twojej psychice wiec raczej nie polecam Z 2 jednak strony istnieje dosyc duza moc autosugestii czyli jakbys sobie codziennie zaczal wmawiac ze cos jest dobre lub przynajmniej nie jest złe to w koncu bys uwierzyl ze to jest dobre lub przynajmniej nie jest złe, ale takie postepowanie moze odbic sie negatywnie na twojej psychice wiec raczej nie polecam joho napisał(a): to po co mam isc do spowiedzi, skoro bede robił to samo w dalszym ciagu i nie bede tego żałował.
Z KKK:
"1431 Pokuta wewnętrzna jest radykalną przemianą całego życia, powrotem, nawróceniem się do Boga całym sercem, zerwaniem z grzechem, odwróceniem się od zła z odrazą do popełnionych przez nas złych czynów. Pokuta wewnętrzna zawiera równocześnie pragnienie i postanowienie zmiany życia oraz nadzieję na miłosierdzie Boże i ufność w pomoc Jego łaski. Temu nawróceniu serca towarzyszy zbawienny ból i smutek, który Ojcowie Kościoła nazywali smutkiem duszy (animi cruciatus) i skruchą serca (compunctio cordis)"
http://www.katechizm.diecezja.elk.pl/rkkkII-2-2.htm
Co innego: "będę robił tak dalej", bo choć nie chcę, to jednak jestem słaby i upadam, a co innego "będę robił tak dalej", bo chcę tak robić.
Osoby żyjące w związkach nieskramentalnych również nie mogą przystępować do sakramentu pokuty, gdyż ten wymaga woli zerwanania z grzechem.
_________________ Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce
|
Cz gru 09, 2004 14:35 |
|
|
|
|
Tyrael
Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56 Posty: 573
|
Re: re
makawity napisał(a): Z 2 jednak strony istnieje dosyc duza moc autosugestii czyli jakbys sobie codziennie zaczal wmawiac ze cos jest dobre lub przynajmniej nie jest złe to w koncu bys uwierzyl ze to jest dobre lub przynajmniej nie jest złe, ale takie postepowanie moze odbic sie negatywnie na twojej psychice wiec raczej nie polecam
Mniej wiecej tak jest problem autosugestii jest dosyc rozbudowany. Dosyc dobrze opisany jest w "Potedze podswiadomosci" J.Murphego Cytuj: Potęga sugestii
Wiesz już, że twoja świadomość jest niejako „odźwiernym”, którego główne zadanie polega na ochronie twojej podświadomości przed szkodliwymi wrażeniami. Znasz już jedno z podstawowych praw ludzkiego umysłu i wiesz, że na podświadomość można wpłynąć sugestią. Dowiedziałeś się także, że nie dokonuje ona porównań, nie rozpoznaje różnic ani też nie analizuje rzeczy w spójny i niezależny sposób. Wszystko to jest zadaniem twojej świadomości. Podświadomość więc reaguje po prostu na przekazywane jej przez świadomość wrażenia, sama nie będąc obciążona jakimikolwiek logicznymi wnioskami. Klasycznym przykładem siły sugestii byłby następujący eksperyment. Wyobraźmy sobie, że podczas podróży po morzu mówisz do współpasażera, który i tak wygląda na zalęknionego: „Pan musi się źle czuć. Jaki pan blady! Zaraz na pewno zrobi się panu niedobrze. Odprowadzić pana na dół?” - Wtedy on niezawodnie zblednie, zasugerowana choroba morska skojarzy mu się bowiem z własnymi lękami i mrocznymi przeczuciami. Z wdzięcznością oprze się na twoim ramieniu, a w kabinie, już bez świadków, pofolguje wmówionym mu dolegliwościom.
Rozmaite reakcje na tę samą sugestię
Nader łatwo może zdarzyć się tak, że kilka osób różnie zareaguje na tę samą sugestię. Załóżmy, że w podróży morskiej zrobisz wspomniany eksperyment nie z pasażerem, ale z marynarzem. Zależnie od temperamentu albo weźmie on twoją ofertę pomocy za żart, albo ze złością ją odrzuci. Twoja propozycja bowiem trafi na niepodatnego na taką sugestię wilka morskiego, odpornego na morską chorobę. Dlatego też twoje słowa nie wzbudzą w nim strachu ani troski, ale będą jak groch rzucony o bardzo pewną siebie ścianę. Leksykon definiuje „sugestię” jako świadomy duchowy wpływ i budzenie określonych wyobrażeń, które ktoś przyjmuje i urzeczywistnia jako prawdę. Trzeba tu wziąć pod uwagę, że świadome odrzucenie sugestii skutecznie chroni podświadomość przed niechcianym wpływem. Świadomość potrafi się zatem oprzeć narzucanej sugestii. Wspomniany wyżej marynarz nie bał się choroby morskiej. Był pewien swojej odporności, przez co negatywna sugestia nie wzbudziła w nim najmniejszych lęków. Za to u naszego zalęknionego pasażera sugestia choroby morskiej musiała zadziałać wskutek jego własnego strachu przed tą dolegliwością. Każdy z nas ma też swoje wewnętrzne lęki. Każdy ma swoje poglądy i prawdy wiary, o których słuszności i prawdziwości jest przeświadczony i które przez to kierują jego życiem. Sugestia nie ma własnej mocy oprócz tej, jaką nada jej skwapliwa wiara człowieka. Kiedy jednak raz zadziała, kieruje strumień podświadomych sił bardzo określonymi, zawężonymi kanałami.
_________________
|
Cz gru 09, 2004 14:40 |
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Co ma autosugestia do spowiedzi, nawet Luter ktory sie jej sprzeciwil, cale zycie chodzil do spowiedzi.
Mozna powiedzec tak grzeszac, zrywamy przyjazn z Bogiem, nie ma w nas wiecej Jego zycia, pozbawiamy sie zrodla wiary, nadzieji i milosci.
Im dluzej nie korzystamy ze spowiedzi tym bardziej sie zamykamy na te laski. Zeby uznac grzech za zlo, w tym antykoncepcje, potrzebna nam jest wiara, gdyz grzech pierworodny nam oslabia poznanie prawdy. Potrzebna jest nam tez nadzieja ze jest mozliwosc zmiany w zyciu.
A najbardziej jest potrzebna milosc by moc zaufacac Osobie. I przyjac ze jak Ojciec chce wylacznie naszego dobra. Czasami tak jak Chrystus w Ogrojcu.
|
Cz gru 09, 2004 22:41 |
|
|
|
|
Tyrael
Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56 Posty: 573
|
wiking napisał(a): Zeby uznac grzech za zlo, w tym antykoncepcje, potrzebna nam jest wiara, gdyz grzech pierworodny nam oslabia poznanie prawdy.
Dobrze to udowodnij ze antykoncepcja jest zlem...
_________________
|
Cz gru 09, 2004 23:45 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
|
Pt gru 10, 2004 8:34 |
|
|
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Dobrze z tym argumentem przeniose sie tam, raczylem o tym wspomniec gdyz to bylo zawarte w pytaniu postawionym jako poczatkujacy ten temat.
|
Pt gru 10, 2004 14:25 |
|
|
Daidoss
Dołączył(a): So cze 12, 2004 6:33 Posty: 171
|
Proponuje w czasie spowiedzi pogadac z Ksiedzem na ten temat.
Powiedziec konkretnie, ze nie zalujesz tego i tego. Zobaczysz co Ci powie. Mysle, ze ksiadz bedzie sie znal najlepiej w takiej chwili bedzie mial najlepsze pozanie czy powinien dac Ci rozgrzeszenie czy nie.
_________________ ProGóry Team www.progory.pl
|
So gru 11, 2004 14:44 |
|
|
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
Daidoss napisał(a): Proponuje w czasie spowiedzi pogadac z Ksiedzem na ten temat.
tutaj sie calkowicie zgadzam z Daiossem ... wydaje mi sie ze nikt Ci lepiej nie odpowie na to pytanie niz ksiadz ...
a tak prawde mowiac czesc grzechow przeciez popelniamy nieswiadomie, jakby z rozmachem czesto nie zdajac sobie z nich sprawy i wtedy ciezko wzbudzic w sobie zal za nie ... co wtedy ?
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
So gru 11, 2004 19:02 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Zoe napisał(a): a tak prawde mowiac czesc grzechow przeciez popelniamy nieswiadomie, jakby z rozmachem czesto nie zdajac sobie z nich sprawy i wtedy ciezko wzbudzic w sobie zal za nie ... co wtedy ?
Zoe, dlatego też kończąc wyznanie grzechów , mówimy, że żałujemy za wszystkie - także te, o których nie pamiętamy
Jeśli chodzi o brak świadomości... wydaje mi się, że jeśli nie mamy świadomości, że coś jest grzechem, to trudno mówić o grzechu...ale raczej o zawinionej niewiedzy ( z czego się nie spowiadamy). Grzech polega na świadomym i dobrowolnym zaniedbaniu czynienia dobra lub czynieniu zła. Jeżeli krzywdzimy innych, nie zdająć sobie z tego sprawy, to nie ma grzechu, ponieważ brakuje tutaj wewnętrznego nastawienia na czynienie zła.
Przykład- jadłam sobie mięsko w restaraucji, bo zapomniałam, że jest piątek.... ksiądz nie nazwał tego grzechem, tylko zawinioną niewiedzą, bo powinnam wiedzieć, jaki mamy dzień tygodnia .
Inny przykład- zdarzyło mi się raz, że bardzo uważnie słuchałam, co spowiednik mówił spowiadającej się osobie.... i nie zaliczam tego nawet do grzechów lekkich... bo ja wcale nie chciałam podsłuchiwać czyjąś spowiedź... tylko wyjaśnienia przewodnika miejskiego. To było w kościele, w którym jest konfesjonał stałego dyżuru. Piękny, barokowy kościół. Akurat przyszła wycieczka z przewodnikiem, który zaczął opowiadać o zabytkach w świątyni. Chciałam posłuchać, ale nie odważyłam się wprost dołączyć do obcej grupy... więc stanęłam trochę dalej, tyłem do nich i do tego konfesjonału.... nawet nie zauważyłam, kiedy przewodnik z grupą poszedł.. za to po pewnym zasie zaczęłam myśleć, skąd ja mogę znać historię tego kościoła.. bo dobiegające do mnie słowa brzmiały dziwnie znajomo... więc żeby lepiej słyszeć, podchodziłam coraz bliżej.. cała byłam skierowana na słuchanie no i w końcu się odwróciłam... zobaczyłam kogoś klęczącego przy kofesjonale i zrozumiałam, gdzie ja już to słyszałam.... oczywiście natychmiast odeszłam
Trochę długi ten przykład, ale myślę, że dobrze oddaje istotę sprawy...
Jeśli chodzi o zasadność przystępowania do sakramentu pokuty w sytuacji, kiedy nie żałujemy za wszystkie grzechy- przychylam się do zdania moich przedmówców- najlepiej porozmawiać z księdzem i spytać, dlaczego to jest złem. Ja tak robię, jeśli czegoś nie rozumiem, a np. jest wymienione w rachunku sumienia. Jak dotychczas wyjaśnienia księdza wystarczały dla wzbudzenia żalu... może niedoskonałego w przypadku tych konkretnych grzechów, ale przecież wystarczającego dla ważności sakramentu. Doskonały przychodził z czasem, kiedy- dzięki łasce ze spowiedzi, pojmowałam, jak bardzo Jezusa zasmuciłam tym konkretnym czynem.
|
N gru 12, 2004 11:43 |
|
|
dolores15
Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 14:36 Posty: 35
|
A propo spowiedzi. Ja załuje i to z całego serca za to, co robiłam, ale nie potrafię tego powiedzieć na spowiedzi. Mam jedynie nadzieję, że Bog mi wybaczy.
|
N lut 13, 2005 20:30 |
|
|
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
a ja od jakiegos czasu zastanawiam sie nad taka sytuacja:
sciaganie na egzaminach, kolokwiach itd jest grzechem (bo to w koncu oszustwo jakby nie bylo) ... wiec spowiadam sie z tego ale jak moge wzbudzic w sobie zal za to co zrobilam skoro to pomoglo mi zdac ten egzamin i sprawilo, ze zaliczylam semestr?
czy powinnam zalowac ze sciagalam (czyli rownoczesnie za skutek tego sciagania czyli dobrze zakonczony semestr)
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
N lut 13, 2005 21:33 |
|
|
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Tyrael napisał(a): Coz teoretycznie spowiedz nie jest wazna... ale to teoria, najlepszym "miernikiem" tego czy byla wazna jest twoj stan po wyjsciu z konfesjonalu - jezeli czujesz taka wewnatrzna ulge tzn ze twoje sumienie jest czyste jezeli nie to .... Ważność spowiedzi jest zależna od spełnienia warunków sakramentu a nie od tego jak się po niej czujesz... Cytuj: Poza tym o ile pamietam w KK jest o antykoncepcji ze jeśli stosujący NPR uprze się i w swoim sumieniu uzna, że nie jest to grzech i sumienie mu tego nie będzie wypominało, to nie ponosi winy (zgodnie z nauką KKK) Może jakieś namiary? Bo pierwsze słyszę Cytuj: Zreszta sprawa antykoncpeji jest dosyc dwuznaczna, niedomowiona itd dlatego mozesz nie odczuwac owego zalu Magisterium wypowiada się bardzo jasno - zarówno w KKK jak i encyklice Humanae vitae, na której w tej materii KKK bazuje rozalka napisał(a): Wnioskuje z Twojej wypowiedzi, iż uważasz, że żal powinien pojawić się zanim pójdziemy do spowiedzi... Ale przeciez nie jest to konieczne Ależ owszem, najpóźniej przed rozgrzeszeniem. Żal (akt żalu będący aktem woli, a nie uczucie) jest konieczne do uzyskania rozgrzeszenia, więc nie ma mowy o nadrobieniu tego po spowiedzi. To co cytujesz odnosi się do odczuwania żalu. dolores15 napisał(a): A propo spowiedzi. Ja załuje i to z całego serca za to, co robiłam, ale nie potrafię tego powiedzieć na spowiedzi. Mam jedynie nadzieję, że Bog mi wybaczy.
Na jedno wychodzi. Szczere wyznanie grzechów musi być kompletne gdy chodzi o grzechy ciężkie. Zatajenie czyni spowiedź nieważną i świętokradzką
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pn lut 14, 2005 20:04 |
|
|
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Zoe napisał(a): a ja od jakiegos czasu zastanawiam sie nad taka sytuacja: sciaganie na egzaminach, kolokwiach itd jest grzechem (bo to w koncu oszustwo jakby nie bylo) ... wiec spowiadam sie z tego ale jak moge wzbudzic w sobie zal za to co zrobilam skoro to pomoglo mi zdac ten egzamin i sprawilo, ze zaliczylam semestr? czy powinnam zalowac ze sciagalam (czyli rownoczesnie za skutek tego sciagania czyli dobrze zakonczony semestr)
A czy jak człowiek zgrzeszył cudzołóstwem i poczęło się dziecko, to powinien żałować że ma dziecko?
Nie, powinien żałować że doszło do tego w grzesznych okolicznościach.
Tak więc nie żałuj tego, że zaliczyłaś semestr tylko tego, że zrobiłaś to w nieuczciwy sposób...
Nie wiem, jak to działa, ale studiuję na 3. kierunku i jak do tej pory nie nauczyłam się ściągać. Nawet jak wiem, że czegośtam się nie douczyłam, to proszę o pomoc Anioła Stróża a sama jestem uczciwa przy zdawaniu. I wierz mi, że uczciwość popłaca... Efekty są niesamowite
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pn lut 14, 2005 20:07 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Agniulka napisał(a): dolores15 napisał(a): A propo spowiedzi. Ja załuje i to z całego serca za to, co robiłam, ale nie potrafię tego powiedzieć na spowiedzi. Mam jedynie nadzieję, że Bog mi wybaczy. Na jedno wychodzi. Szczere wyznanie grzechów musi być kompletne gdy chodzi o grzechy ciężkie. Zatajenie czyni spowiedź nieważną i świętokradzką
Dolores, Agniulka ma rację . Jeżeli jest to grzech ciężki, trzeba go wyznać na spowiedzi, jeżeli chcesz otrzymać ważne rozgrzeszenie.
Rozumiem, że możesz bać się nazwać daną rzecz po imieniu ... naprawdę rozumiem, bo sama kiedyś stosowałam " metodę opisową"
Wystarczy, jeżeli znajdziesz dość odwagi, żeby na początku spowiedzi powiedzieć księdzu, że boisz się ( wstydzisz) przyznać do jednego grzechu, że jest to ważne i spytać, czy mógłby Ci pomóc.
Po takim wstępie spowiednik będzie Cię bardzo uważnie słuchał i zrobi wszystko, żebyś odeszła od konfesjonału z pokojem w sercu
|
Pn lut 14, 2005 20:28 |
|
|
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
baranek napisał(a): Rozumiem, że możesz bać się nazwać daną rzecz po imieniu ... naprawdę rozumiem, bo sama kiedyś stosowałam " metodę opisową"
Zawsze już lepsza metoda opisowa Pod warunkiem, że ujmuje istotę grzechu... Z drugiej strony z opisami raczej należy uważać. Jak to powiedział mi mój ojciec duchowny - trzeba mieć na uwadze wrażliwość spowiednika także i z grzechów przeciwko czystości spowiadać się krótko i konkretnie
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pn lut 14, 2005 20:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|