Autor |
Wiadomość |
Tyrael
Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56 Posty: 573
|
qrczak7 napisał(a): Seks dla seksu, miłość dla miłości, nigdy miłość dla seksu, czy seks dla miłości.
Traktujmy seks jako akt. Nie łączmy go z miłością, bo możemy się srodze zawieść.
>>>moje zdanie<<<
Aha czyli jak bedziesz z dziewczyna i bedzie was laczyla milosc to nie masz nic przeciwko zeby ona uprawiala sex z innymi facetami no bo wg Ciebie te rzeczy trzeba rozgraniczyc...
_________________
|
Pt gru 10, 2004 23:27 |
|
|
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
byc moze jest to cos w rodzaju uksztaltowanych postaw moralnych i wartosci moralnych wyznawanych przeze mnie. i musze sie tu rowniez powiolac na biblie... (ktorej jak juz sie zorientowalam nie uznajesz za zbior bozych objawien). poza tym dla mnie seks nie jest czyms w rodzaju sportu... cudzolostwo i te sprawy... no i do tego zdrada... siebie, swoich przekonan i wartosci 
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Pt gru 10, 2004 23:30 |
|
 |
Osiolek
Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 10:03 Posty: 12
|
[quote="qrczak7
Masturbacja jest czymś calkiem normalnym. Więc skoro dziewczynie przeszkadza fakt, że gość dba o swoje zdrowie (masturbacja jest wskazana) to chyba go tak naprawdę nie kocha.[/quote]
1. Dla niego, nie jest to całkowicie normalne, dla niego to jest grzech.
2. Dla mnie takóż.
3. On chce się tego nałogu pozbyć
4. a ja chcę w tym mu pomóc.
Cytuj: Przecież to żaden grzech. e-e? ciekawe. mastrubacja nie jest potrzebą fizjologiczną. Jest jedynie egocentrycznym dogadzaniem sobie. Może bardzo łatwo prowadzić do uzależnienia (przyjemnośc łatwo sobie podarować...). Cytat mojego chłopaka: "bo nie po to nam Bóg dał to co nam dał, żebyśmy zaspokajali swoje pragnienia, ale po to, żebyśmy "mnożyli się i napełniali ziemię". No i masturbacja prowadzi do traktowania swojego ciała instrumentalnie, a potem ciała partnerki. Masturbacja uczy egoizmu z związku. Często taka osoba w związku dąży do zaspokojenia własnych potrzeb, nie zważając na drugą osobę. Cytuj: Miłość to nie patrzenie sobie w oczy (czy narzady rozrodcze, w tym przypadku), miłość to patrzenie w tym samym kierunku.
i dlatego też chce mu pomóc!!!
pozdrawiam.
_________________ <<Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie.>>
|
So gru 11, 2004 9:49 |
|
|
|
 |
Tyrael
Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56 Posty: 573
|
-> Osiołek,
W takich problemach przydaje sie potega autosugestii, jej mechanizm zacytuje z ksiazki dr J.Murphego "Potega podswiadomosci" :
Cytuj: Każdy problem kryje w sobie rozwiązanie. Każde pytanie zawiera odpowiedź. Nie widząc wyjścia z trudnej sytuacji, najlepiej zrobisz powierzając rzecz podświadomości. Możesz być pewien, że w swojej mądrości umie ona i zechce ukazać ci właściwą drogę. Pozytywne nastawienie umysłu, jakim jest wiara, że twórcza inteligencja podświadomości rozwiąże twój problem, pozwoli ci znaleźć odpowiedź oraz działać mądrze i skutecznie.
Jak pozbyć się nawyku lub go nabrać
Człowiek żyje przyzwyczajeniem. Sterowanie funkcjami nawykowymi to jedno z głównych zadań podświadomości. Nauczyłeś się pływać, jeździć na rowerze, tańczyć i prowadzić samochód dzięki temu, że ćwiczyłeś tak długo, aż te umiejętności wryły ci się w podświadomość; odtąd wszystkim rządzą nabyte przez ćwiczenia odruchy. Zatem tak zwana „druga natura” człowieka to nawykowe, podświadome sterowanie pewnymi myślami albo działaniami. Każdy człowiek ma swobodę nabywania dobrych albo złych nawyków. Jeśli ktoś przez dłuższy czas wprawia się w negatywnych myślach lub działaniach, zacznie w końcu podlegać nakazom przyzwyczajenia. W ten właśnie sposób zadziała prawo podświadomości.
Jak pozbył się nałogu
Pan Jones powiedział mi: „Nieraz ogarnia mnie nieodparta chęć, żeby się napić, i wtedy przez dwa tygodnie nie trzeźwieję. Po prostu nie umiem nad tym zapanować.” Nieszczęśnik doświadczał tego stale. Alkoholowe wyskoki weszły mu w nawyk. Miał, co prawda, jak mi mówił, na tyle silną wolę, aby przez jakiś czas opierać się pokusie. Jednak stałe zmagania z pragnieniem alkoholu wpędzały go w coraz bardziej rozpaczliwą sytuację. Kilkakrotnie bez skutku próbował nad tym zapanować, ale w końcu dał za wygraną i poczuł się bezradny wobec nałogu. Stałe wyobrażenie bezsilności i beznadziei wpływało mocno na jego podświadomość, ze słabego człowieka robiąc nałogowca, którego spotykały same niepowodzenia. Swego czasu rozpił się z własnej woli i z wolna zaczynał rozumieć, że skoro sam wpadł w nałóg, sam zdoła też z niego wyjść. Nauczyłem go, jak godzić funkcje świadomości i podświadomości - jest to warunkiem realizacji myśli i życzeń. Skoro wyrobił w sobie nawyk, który prowadził do nieszczęścia, mógł też wytworzyć nowe przyzwyczajenie, które przywiodłoby go do wstrzemięźliwości, wolności i wewnętrznego spokoju. Ponieważ zaś u źródeł jego pijaństwa leżała wolna decyzja, był w stanie dzięki tej samej wolności wprawić się w pozytywnych zachowaniach. Zaczął więc zwalczać myśl, że jest bezsilny wobec nałogu. Zdążył już uświadomić sobie, że przeszkodą w wyleczeniu jest jedynie jego sposób myślenia. Dlatego nie było powodu, żeby musiał narzucać cokolwiek swoim myślom.
Potęga wyobraźni
Mój pacjent zwykł więc całkowicie odprężać się fizycznie i umysłowo, wprawiając się w stan transu. Wyobrażał sobie, że odzwyczaił się od alkoholu, pozostawiając ufnie podświadomości sposób, w jaki ma to nastąpić. W duchu widział, jak córka gratuluje mu uwolnienia się od nałogu: „Jak dobrze, tato, że wróciłeś do domu!” Pijaństwo bowiem sprawiło, że żona i córka odeszły od niego. Orzeczeniem sądu zabroniono mu nawet widywać rodzinę. Ćwiczenia umysłu odbywał z idealną regularnością. Kiedy tylko groziło mu rozproszenie, przypominał sobie wzruszony głos i rozpromieniony uśmiech córki. Powolutku, krok po kroku, przestawiał myślenie na nowe tory. Niestrudzenie oddawał się temu zadaniu, mając pewność, że prędzej czy później wpoi podświadomości nowy model zachowania. Porównałem jego świadomość do kamery, podświadomość zaś do światłoczułego filmu, który utrwala obrazy. Zrobiło to na nim duże wrażenie, i tym bardziej starał się o wyraziste wyobrażenia. Filmy wywołuje się w ciemności - podobnie i wizje w wyobraźni nabierają postaci w ciemni podświadomości.
Znaczenie koncentracji
Ten mężczyzna zrozumiał, na czym polega działanie jego podświadomości, dlatego zbędny stał się wysiłek umysłu. Spokojnie zebrawszy myśli, utożsamiał się z wymarzoną sceną w całej jej plastyczności. Ten film wyświetlał sobie stale, aż jego umysł i uczucia bez reszty przeniknęło wyobrażone zdarzenie. Nie miał już cienia wątpliwości, że się wyleczy. Ilekroć czuł, że zbliża się pokusa, odwracał myśli od złudnych radości alkoholu i wprawiał się w radosny nastrój, jaki budziła w nim myśl o rychłym powrocie na łono rodziny. Miał niezachwianą nadzieję, że jego wyobrażenia staną się rzeczywistością. Wreszcie osiągnął sukces. Dziś jest prezesem ogromnego przedsiębiorstwa i jednym z najszczęśliwszych ludzi, jakich znam.
Po prostu musi sobie uswiadmic jakies konkretne zlo jakie czyni ( a przeciez jest troche tego patrzac od strony morlano-etycznej i psychologicznej a fizjologicznej)
powodzenia
_________________
|
So gru 11, 2004 14:31 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Cytuj: Aha czyli jak bedziesz z dziewczyna i bedzie was laczyla milosc to nie masz nic przeciwko zeby ona uprawiala sex z innymi facetami no bo wg Ciebie te rzeczy trzeba rozgraniczyc... No przecież jak ktoś Cię kocha, to nie będzie Cię zdradzał... Osiołku ! może po prostu postaw mu ultimatum. Jeżeli Cię kocha, to zrezygnuje z tych praktyk. Jak odejdzie, będzie to znaczyło, że wcale Cię nie kochał. Niczego nie sugeruję, ale moze czegoś mu brakuje... no wiesz  Cytuj: poza tym dla mnie seks nie jest czyms w rodzaju sportu... cudzolostwo i te sprawy... no i do tego zdrada... siebie, swoich przekonan i wartosci
Patrzysz na to wszystko zbyt poważnie. To tylko kolejny sposób spędzania wolnego czasu.
|
N gru 12, 2004 15:00 |
|
|
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
qrczaku... czyli sugerujesz ze seks jest tylko inna forma spedzania czasu...? no to ciekawe...
a jesli chodzi o szantaz emocjonalny, ktoy proponujesz to... nie wiem czy to jest dobre rozwiazanie, poza tym na jakiej podstawie mozesz stwierdzic, czy on ja kocha czy nie... problem jaki ma chlopak osiolka jest powazny i wymaga pomocy a nie... zostawienie go z prioblemem i... opuszczenie go...
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N gru 12, 2004 15:43 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Dla mnie to tylko niepotrzebne komplikowanie sprawy. Myślę, że jeżeli Osiołek zaszantażuje go, to zrezygnujez tego. Nie znacie facetów, co by wtedy powiedział kolegom ? Zostawiła mnie bo się masturbowalem ?
Mężczyźni mają swoją dumę i czasami trzeba na niej zagrać, co radzę.
Dlaczego o tym napisałem ?
|
N gru 12, 2004 17:27 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
no wlasnie dlaczego...
poza tym wrzucasz wszystkich facetow do jednego worka, a.... to nie jeest tak... wbrew pozorom istnieja tez faceci, dla ktorych wazne sa uczucia... podejrzewam ze chlopak osiolka czuje sie troche zagubiony w tym wszystkim.... z jednej strony kocha ja, a z drugiej bezskutecznie probuje zerwac z nalogiem... czy w przypadku np. palenia tez bys polecil jej ten sposob?
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N gru 12, 2004 18:43 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
W końcu chyba zauważy, że w jego zachowaniu jest coś nieodpowiedniego i przestanie. Ten szantażyk może być jak najbardziej pomocny. W czym tu się zagubić. Nie rozmawiamy przecież o jakichś wielkich problemach tylko o masturbacji. Miłość jest od tego silniejsza i jeżeli napprawdę ją kocha, to przemoże się i przestanie. Nie takie rzeczy już ludzie robili z miłości...
|
N gru 12, 2004 19:21 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
qrczaku, chyba niedokladnie przeczytales posta osiolka, on ma swiadomosc ze to co robi jest niewlaciwe... ale sadze ze w takim ukladzie probuje cos z tym zrobic i mu to nie wychodzi...
a o jakich wielkich problemach mowisz? nikotynizm jest rownie wielkim problemem jak i masturbacja, gdyz jest to nalog i bez pomocy ciezko z nim zerwac 
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N gru 12, 2004 19:24 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Nie chce mi się wierzyć, że jeżeli ktoś naprawdę chce to nie udaje mu się z tym zerwać.
Sam jestem (chyba już) uzależniony od alkoholu. To wcale nie o ciało chodzi, ile o psychikę. Gdybym tylko chciał mógłbym nie pić, ale daje mi to radość (i pomaga pisać), więc wcale tego nie chcę. Być może przyjaciel Osiołka też nie chce zerwać ze swoim 'nałogiem' i tylko przed nią udaje, że naprawde chce z tym walczyć.
|
N gru 12, 2004 20:00 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
pozwol ze to oceni on sam, my nie mamy prawa oceniac czy ktos cos chce czy nie...
to fakt ze w pewnym stadium uzaleznienia mozna przwestac... jerdnak kazdy uzalezniony twierdzi, ze jak by chcial to molby przestac, ale wbrew pozorom pelny powrot z yuzaleznienia nie jest mozliwy bez pomocy osob trzecich  ajko osoba stykajaca sie dosc czesto z osobanmi uzaleznionymi wiem ze tak jest
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N gru 12, 2004 21:31 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Wybacz Qrczaku, ale mnie się ultimatum źle kojarzy.
Jeśli mnie kochasz - zrób to...
Jeśli mnie nie kochasz - nie rób tego...
Ja nie widzę w tym stwierdzeniu krzty miłości. Miłość, wg mnie zakłąda szacunek i zaufanie. A tu tego nie ma.
Nigdy nie kazałbym w imię miłości robić ukochanej osobie tego czy owego - to już jest tyrania.
Jeśli wiem, że ukochana robi źle i tym bardziej jesli ona o tym wie...jak najbardziej poproszę ja żeby zaprzestała złych praktyk. I razem wtedy możemy pracować nad tym problemem - i to jest piękne  I odwrotnie, jeśli ukochana poprosi mnie o zaprzestanie pozostawania w grzechu to ja bez wahania jej to obiecam:)
pzdr 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Pn gru 13, 2004 8:03 |
|
 |
Osiolek
Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 10:03 Posty: 12
|
Cytuj: Wybacz Qrczaku, ale mnie się ultimatum źle kojarzy.
Jeśli mnie kochasz - zrób to... Jeśli mnie nie kochasz - nie rób tego...
Ja nie widzę w tym stwierdzeniu krzty miłości. Miłość, wg mnie zakłąda szacunek i zaufanie. A tu tego nie ma.
zdecydowanie się zgadzam z przedmówcą
taki qrczakowy "szantażyk emocjonalny" jest właśnie dla mnie wyprany z wszelkich emocji, on wcale nie pomaga.
on już rzucał jeden nałóg, właśnie już tu gdzieś wspomnianego palenia. Teraz, a'propos masturbacji, mówi, że to jest dużo trudniejsze. Aczkolwiek na razie nie idzie mu tak źle...  I pomaga mu w trwaniu w czystości właśnie ta świadomość, że go wspieram i pomimo tego, jaki jest, jakie ma nałogi jestem z nim cały czas.
pozdrawiam!
_________________ <<Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie.>>
|
Pn gru 13, 2004 15:49 |
|
 |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
I nie opuszczaj Go
Niech wie cały czas, że jesteś przy Nim i Go wspierasz - to bardzo ważne
No bo tak jak mówisz, kochamy ludzi za to jacy są i takimi jacy są
pzdr i powodzenia 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Pn gru 13, 2004 15:54 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|