To tak jakbyś kilkaset lat temu upominała się o prawa kobiet, a ja bym twierdził, że skoro nadać prawa wyborcze kobietom, to może też np. małpie, psu czy lalce.
Ale jestem otwarty na argumenty, jak mnie przekonasz, to nie wykluczam popierania takich, na pierwszy rzut oka dziwnych związków



Zgadzam się, też ufam w to, iż człowiek został stworzony do dobra i ostatecznie zwycięży rozwiązanie lepsze. Różnimy się tym, że ja nie jestem aż tak święcie przekonany, iż moja wizja jest tą najlepszą. Gdybym miał głosować "za czy przeciw" homo-małżeństwom, to miałbym twardy orzech do zgryzienia, dlatego ciekawią mnie różne argumenty. Bo zawiniona ignorancja nie usprawiedliwia pomyłki, tak samo jak zasłanianie się większością.

Nie większością - mądrością
Instynkt życia, którym obdarzone są wszystkie istoty żywe podpowiada, że do przetrwania gatunku niezbędne jest małżeństwo, związek, kontakt, dwu płci.
Na 2 miliony sklasyfikowanych organizmów żywych na ziemi samorodne są tylko gąbki i jamochłony

Sudańczyk poślubił kozę:

http://news.bbc.co.uk/1/hi/4748292.stm



Brytyjka poślubiła delfina:





http://www.msnbc.msn.com/id/10694972/

A ile z tych 2 milionów sklasyfikowanych organizmów zawiera małżeństwa? Nie znam się na tym, ale gdybym musiał, to stawiałbym na 1 (słownie jeden). Ale nawet gdybym się grubo mylił, to chyba w jednym się zgodzimy: ani do rozmnażania nie potrzeba małżeństwa, ani też małżeństwo nie jest gwarancją posiadania potomstwa. Małżeństwo nie jest pojęciem biologicznym, a społecznym.

Zauważ, że w oryginale "marry/married" jest w cudzysłowie. Lalki moich dzieci też często biorą "ślub"

Owszem małżeństwo nie gwarantuje potomstwa...podobnie jak rolnik nie da gwaracji na udane zbiory z zasianego ziarna...ale nikt nie oczekuje, że zbierze plon z wysiewu ziarna na pustyni.
Podobnie do tzw homomałżeństw - potomstwa one nie wydadzą

Zgoda, ale ten argument już był Gdyby decydującym kryterium było wydanie potomstwa, to bezdzietne pary hetero też nie powinny cieszyć się przywilejami z tytułu bycia małżeństwem. Poza tym powinniśmy określić górną granicę, bo małżeństwo 70-latków potomstwa też nie wyda.

Pasuje do tematu:

cytowane za http://blog.rp.pl/blog/2008/06/02/beata ... ideologii/ 03.06.2008.

Beata Zubowicz: Dobro dziecka ważniejsze od ideologii

Jeszcze niedawno niemal nikt w Polsce nie kwestionował zasady, że dziecko powinno się wychowywać w rodzinie złożonej z matki i ojca. Że taka rodzina jest najkorzystniejszym dla jego rozwoju, najbardziej naturalnym środowiskiem. A jeśli z jakichś powodów nie jest to możliwe, wtedy trzeba dziecku stworzyć warunki jak najbardziej zbliżone do normalnych.

Od kilku lat jesteśmy jednak bombardowani teoriami, które - w największym uproszczeniu - sprowadzają się do tezy: nieważne, w jakiej rodzinie dziecko się wychowuje, ważne, żeby było kochane. Nie jest zatem ważne, czy wychowują je dwie panie, czy dwóch panów, nieważne, czy są oni w stanie przekazać mu prawidłowe wzorce (bo cóż to zresztą współcześnie znaczy…), nieważne wreszcie, czy potrafią zapewnić mu bezpieczny i stabilny dom. Ważne, że tego pragną. Anna K. też pragnie wychowywać swoją czteroletnią córkę. I jej pragnienie jest zapewne szczere. Wrocławski sąd postanowił jednak ograniczyć kobiecie władzę rodzicielską i przekazać dziewczynkę babci. Stwierdził, że 23-letnia matka wykazuje “pewną niedojrzałość emocjonalną”. Babcia natomiast “prawidłowo opiekuje się dzieckiem i wypełnia funkcje rodziny zastępczej”.

Pewnie podobnych wyroków tylko wczoraj wydano w polskich sądach kilkadziesiąt. Dlaczego akurat ten wzbudził powszechne zainteresowanie? Bo matka dziewczynki jest lesbijką i związała się z kobietą. Dla środowisk walczących o tolerancję - wymarzona bohaterka batalii o akceptację dla rodzin alternatywnych.

Szczęśliwie większość Polaków nie podziela entuzjazmu dla tego typu eksperymentów. Szczęśliwie nie podzielił go też wrocławski sąd, który dobro dziecka postawił ponad ideologię.

I jeszcze odpowiedź do Sweetchild: bezdzietne normalne pary mogą adoptować dzieci i są dla nich właściwym środowiskom - dwójka ...] praktykujących homoseksualizm nie. I proszę mnie nie pytać dlaczego, tylko sprawdzić dane Family Research Institute o patologiach i przestępczości wśród homoseksualistów. Robi sie niedobrze od ich czytania ale cóż.

Tutaj jest strona - warto poczytać:

http://www.familyresearchinst.org/

[...]W języku polskim to określenie jest obelżywe - jo_tka

Przy takim założeniu bezdzietnym małżeństwom hetero tym bardziej nie należą się żadne preferencje prawno-podatkowe (o ile zdecydowały się na adopcję).

Polecam (problem widziany przez katolików zza oceanu):

http://www.tfp.org/index.php?option=com ... iew&id=298

1,049 Reasons to Oppose Same-Sex “Marriage”

November 1, 2006
Written by John Horvat II

[...]

Przypominam, że jest to forum polskojęzyczne. Nie ma obowiązku znać języka angielskiego. - jo_tka

Sweet...dobrze prognozuję
http://www.tvn24.pl/12690,1552795,wiadomosc.html

Tak trzymać Alus. Zwyciężycie.

Wolnym wyborem grzesznika jest iść do piekła. Oto i jego zwycięstwo. Kiepskie i wirtualne. Ale jednak!

Stanisław..."Zwycieżycie"...kto niby?...czy Ty czytasz posty, czy strzelasz na ślepo?
Zawsze, nieodmiennie piszę, że jestem i będę w tej większości na "NIE"...zapoznaj sie z poglądami interlokutora a później gratuluj