Bo głoszą prawdę?

Właściwie można zawęzić to pytanie do religii.

Pytanie analogiczne do: dlaczego niektóre gatunki osiągają sukces ewolucyjny? Ewolucja zachodzi przecież nie tylko w wymiarze biologicznym, ale także - od niedawna - w kulturowym.

Dlaczego? Widać są lepiej przyswajalne i bardziej życiowe. Jeśli chciałeś dogryźć filozofii chrześcijańskiej i postawić ją pod ścianą to Ci się udało Tak wiele jest pytań "dlaczego?" a tak mało odpowiedzi "bo tak miało być".

Pozdrawiam

Ponieważ są lepiej niż systemy konkurencyjne dopasowane do środowiska w którym występują - ludzkich społeczności.

Może dlatego że bazują na najbardziej prymitywnych elementach naszej psychiki...

Właśnie, bazują na naszych słabych stronach. Dobre systemy wyszukują potrzeb w poglądach ludzkich i je uzupełniają. Często te potrzeby są nieświadome, więc często system z pozoru irracjonalny i zły akceptowany jest z poklaskiem przez społeczeństwo.

Ciekawe w jakim stopniu roznoszenie opiera się na podstawach nieracjonalnych. Trudno mi uwierzyć ze każda osoba podzielająca dany system dobrze mu sie przyjrzała. Gdyby tak było to te fałszywe systemy nie mogłyby się rozprzestrzeniać a przecież już się tak zdarzało.

Myślę że to czy dany system twierdzeń jest prawdziwy czy nie ma mniejsze znaczenie. Dostęp informacji czy dane twierdzenie jest prawdziwe czy falszywe jest często utrudniony a czasem wręcz niemożliwy. Musimy w życiu ciągle podejmować decyzje opierając się na niepewnych lub niemożliwych do zweryfikowania danych. Często najlepszym sposobem postępowania nie jest osobiste zweryfikowanie jakiejś informacji (bo np. nie jesteśmy w stanie tego zrobić) tylko oparcie sie na tym co twierdzą na ten temat inni ludzie. Istnienie takiego psychologicznego mechanizmu jest ułatwieniem dla powstawania i rozpowszechniania się religii.

Ważniejsza niż prawdziwość/fałszywość takich systemów twierdzeń jak religie jest z jednej strony zdolność do zaspokajania potrzeb swoich wyznawców (szczególnie ważna w początkowym okresie rozwoju religii bo ułatwia rekrutację) a z drugiej strony umiejętność włączenia się w istniejącą sieć relacji społecznych (aby uniknąć zabójczej na dłuższą metę izolacji społecznej).

Tak, często wszystko przeradza się w tzw. owczy pęd. 'Skoro wszyscy tak, to ja też'. Ludzie nie myślą, są zbyt leniwi aby samodzielnie przyjrzeć się jakiemuś zjawisku, czy zweryfikować fakt. Co prawda, w wielu przypadkach jest to niemożliwe (Bóg, religia, fizyka), ale i tak brak przywiązywania wagi do samodzielnego myślenia jest dość smutny.

Mi się zdaje,że w popularyzacji danego systemu na szerszą skalę większa role odgrywa raczej nie jego 'życiowość' , ale 'życiowość' instytucji , która go kolportuje -tak np. kościól katolicki zdobywał w średniowiecznej Europie popularność przede wszystkim dzięki polityce i nie mam tu na myśli jedynie kwestii militarnej , wojen i i sojuszy - na codzień wystarczyło,że ludzie kościoła potrafili pisać i prowadzić administrację .