Dodam, że ów komentarz jest tu:
http://sporniak.blog.onet.pl/2,ID317106967,index.html
mateola

O to właśnie chodzi, żeby nikt nie wiedział o co chodzi. Ogłupić nasze kochane owieczki

Czujesz się owieczką ogłupioną przez naukę papieża?

Jakoś nie znalazłam właściwszego tematu na zadanie tego pytania.
Otóż, chodzi mi o wskaźnik Pearla. Jest to jak wiadomo wskaźnik pokazujący na podstawie pewnych obliczeń, jak skuteczna jedst dana metoda antykoncepcyjna.
Tak więc, we wskaźniku tym bierze się pod uwagę 100 kobiet obserwowanych przez rok. Bierze się też pod uwagę cykle tych kobiet - czyli 12-13 (rocznie) x 100 (osobniczek płci żeńskiej). I przyjmuje się, że te osoby przez rok współżyły stosując taką a taką metodę zabezpieczającą. No i teraz rodzi się pytanie - jak się do tych wszystkich obliczeń ma liczba faktycznie odbytych stosunków (jest to parametr chyba nie brany pod uwagę?).
Słowem, jeśli by ten wynik miał być jakiś miarodajny, to pary "badane", stosujące dowolną metodę antykoncepcji, powinny za każdym razem współżyć mniej więcej tyle samo razy.
Zatem - jeśli taka natykoncepcja naturalna pozwalałaby współżyć przez około 10 dni każdego cyklu (mniejsza o rzeczywistość, przytaczam tylko jako przykład), to i stosujący prezerwatywę powinni współżyć też jakoś tak porównywalnie?
Czy badania tego typu są prowadzone jednak w taki sposób, że współżycie jest po prostu "naturalne" a tylko metoda antykoncepcji się zmienia.
Swoją drogą przecież żeby sprawdzic skuteczność samej tylko prezerwatywy należałoby wspólżyc z użyciem prezerwatywy w każdym czasie płodnym (używanie gumki w czasie niepłodnym, to już jakieś trochę złożenie skuteczności 2 metod)... Hm....

Moje pytanie (pewnie głównie do mateoli, no ale raczej do wszystkich obeznanych w temacie) dotyczy tak jak wcześniej wspominałam "czynnika ilości faktycznie odbytych stosunków (a nie tylko potencjalnych cykli), w kontekście badań skuteczności antykoncepcji wg Pearla".

Nie jest potrzebna taka sama liczba stosunków, ponieważ chodzi tu o skuteczność faktyczną - względem czasu, a nie względem liczby stosunków.

Poza tym, taka jest charakterystyka współczynnika Pearla (i oczywiście należy sobie zdawać z tego sprawę - ale to jest w definicji wskaźnika Pearla). I jest to miarodajne (względem czasu). Jeżeli chcesz taki współczynnik jaki opisałaś, to poszukaj, choć wątpię, aby takowy był badany, no bo jak?

Moja wiedza na ten temat pokrywa się z tym, co napisał Jumik
w obliczeniach wskaźnika Pearla nie bierze się pod uwagę liczby, czy częstotliwości współżycia. Osoba stosująca NPR może współżyć w cyklu 10x, osoba stosująca pigułki może mieć w tym czasie dwa stosunki. Lub odwrotnie.

czereśniowa spod palców mi te wątpliwości wyjęłaś:)

Dzięki za odpowiedź
Pytanie nie było po to żeby podważać skuteczność czy sensowność jakiejkolwiek metody. Po prostu jakoś moją wątpliwość wzbudzało samo określanie ich skuteczności metodą Pearla. I chciałam skorzystać z Waszej wiedzy.
No bo (matematycznie) dajmy na to, że może pigułka hormonalna jest bardziej skuteczna niż metody naturalne. Ale jesli para stosująca pigułki współżyje codziennie (albo i po kilka razy dziennie), a para stosująca antykoncepcję naturalną - tylko 1-2 razy w miesiącu tuż przed okresem (z powodu przesadnej ostrożności albo małych potrzeb)... to kto bardziej ryzykuje niechcianą ciążą? Czas - no miesiąc, czy rok. Ilość podejść - mimo wysokiej teoretycznie skuteczności danego środka "samego w sobie" - zwiększa lub zmniejsza szansę zajścia.
No chyba, że tak jak mówicie - jest to badane tylko względem czasu, a współżycie jest po prostu w miarę naturalne i spontaniczne (chociaż akurat niektóre metody ograniczają spontaniczność - no ale nie o tym teraz mowa). Hm. Jakoś nurtuje mnie to nadal

A mzoe ktos tak w miare logicznie wytlumaczyc:
czym sie rozni para stosujaca npr -wspolzyjaca 2 razy w miesiacu w dni pewnej nieplodnosci, ktora nie chce dziecka przez nastepne 10 lat, od pary czyniacej tak samo ino, ze z prezerwatywa.

takie pytanie zadałam tu kilka lat temu.....................

I wciaz nie uzyskalas racjonalnej odpowiedzi?

Spora część dyskusji w "Rodzinie" jest właśnie na ten temat... możecie wznowić poszukiwania Mile widziane byłyby jednak argumenty, jak to w dyskusji być powinno.
Zupełnie podobne pytanie można zadać w przypadku innych dwóch par - jedna stosuje npr, ale za bardzo się nie przejmuje skutecznością i stosują zasadę ostatniego dnia suchego, mają duży temperament i czasem współżyją dwa razy dziennie; natomiast druga stosuje pigułki, ale mąż ma pracę w terenie i zwykle nie bywa w domu częściej niż kilka dni w miesiącu.
Zresztą, o szczegóły trzeba by zapytać pana Pearla Raymonda

Mateolu ponawiam to pytanie z tej wlasnie racji, iz wczesniej nikt na nie nie odpowiedzial, a raczej umykal o dodpowiedzi: Dlatego jesli bys mogla...

zuco, wszystko rozbija się o stwierdzenie, że Bóg ma plan w stosunku do CYKLU MIESIĘCZNEGO kobiety i nie można w to ingerować, bo to jest świętość i Bóg by się straszliwie rozgniewał, jakby kobieta chciała sama decydować, kiedy stosunek ma być bezpłodny. O tym decyduje Bóg. Co jest złego we współżyciu np. w środę a nie w sobotę- nie wiem, chętnie się za to dowiem, jak doszedł do tego Kościół Katolicki.

Mam nadzieję, że już teraz mój post nie ma znamion prowokacji.

A ja chetnie sie dowiem czym rozni sie postepowanie jednej pary w dwoch wydaniach.
Estera i Klaudiusz nie chca miec dzieci przez najblizsze 5 lat:[chca by dziecko mialo dobre dziecinstwo]
E. i K. wspolzyja 2 razy w miesiacu w dni najwyzszej nieplodnosci.
Wydanie 2.
E. i K. nie chca miec dzieci przez najblizesz 5 lat:[chca by dziecko mialo dobre dziecinstwo]
E. i K. wspolzyja 2 razy wmiesiacu stosujac prezerwatywe.

Czym to sie rozni? Ich postepiowanie? Ich motywacja? Czy ktoras z tych par ma grzech? I dlaczego wlasnie ta?
Mateolo moze odpowiesz...