Ale mimo wszystko jest to, o ile nie czymś grzesznym samo w sobie, to przynajmniej promowaniem, zachęcaniem innych do stanu ryzykownego pod względem grzeszności.

Mt 18:6-7
Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie.

ale jakie to zgorszenie?? w dzisiejszych czasach to norma...

Może źle się wyraziłam, chodziło mi o to, że

" oni nawet nie myślą o seksie przed ślubem"

i nie uważam tego za nic nienormalnego, że nie przychodzi im do głowy współżyć przed zawarciem związku małżeńskiego. pożądają siebie, jak każdy normalny człowiek, ale nie dochodzi między nimi do zbliżeń. pożądanie do ukochanej osoby chyba nie jest złe? zwłaszcza, że dają radę spokojnie wytrzymać te trzy lata do ślubu.

I Krzysztofie, napisz mi proszę, jak w takim razie pojmować szerzej czystość?

Co do małżeństw cywilnych (tylko) mogących przystępować do komunii świętej, pod warunkiem nie współżycia ze sobą to:

http://www.ekumenizm.pl/article.php?sto ... 9194242159

Owszem, mowa tu o teorii, ale było kilka programów o tym, że można to praktykować.

www.tinyurl.com to fajna sprawa.

http://www.ekumenizm.pl/article.php?story=20060409194242159

Tak lepiej

Można i tak

http://tinyurl.com/4lagru

Ja też nie uważam tego za coś nienormalnego lecz bardzo mało prawdopodobnego Zwłaszcza gdyby miało to trwać trzy lata. To baaardzo długo.
ale znów nie wiem czy dają radę spokojnie wytrzymać czy naprawdę się starają bo to sa dwa różne zjawiska.


VI przykazanie to nie tylko "stosunek seksualny z cudzym małżonkiem".
IX - to nie tylko pożądanie żony znajomego ale również kogoś, kto nie jest niczyją żobną.
V - to nie tylko pozbawienie kogoś życia.
Z grubsza rozumienie przykazań jest opisane w KKK lub w dowolnym rachunku sumienia.
A wg mnie - spędzenie z kimś kto nie jest naszym współmałżonkiem kilku godzin w łóżku na mniej lub bardziej zaawansowanych pieszczotach, wycałowanie całego ciała ukochanego nie zakończone wszakże stosunkiem jest jak najbardziej grzechem przeciwko VI przykazaniu.

To nie cudzołóstwo.

Chociaż dla KK to pewnie nawet samo całowanie się które wywoła przyjemność/podniecenie będzie grzechem cudzołóstwa. No, ale to, że KK tak twierdzi to nie znaczy, że tak jest na pewno.

To co zacytowałem to najzwyklejsze wyrażenie miłości.

Ja pozwolę sobie zacytować mój ulubiony ( ) punkt Katechizmu Kościoła Katolickiego 2350:

[pogrubienie moje]
Nie wszystko można! A raczej wszystko można, ale nie wszystko przynosi nam korzyść.

Mroczny. Uciąłeś mój cytat wyrzuciłeś słowa:

- co jak się zdaje zmieniło jego sens.

Ponadto powielasz bzdury pisząc:

Ale to jest jakby uzasadnione Twoim późniejszym zdaniem:
.
KK równiez twierdzi, że Maryja była bez grzechu. Równiez to można podsumować Twoim zdaniem, prawda?

przepraszam ze tego linka :/

Krzysztofie, chcesz powiedzieć, że skoro przed ślubem pożąda się swojej przyszłej żony, to jest grzech? Wskaż mi człowieka, który nie grzeszy w takim razie.

Nie wrzucajmy wszystkiego do jednego wora.

Poza tym rozumiem, że pieszczoty wg KK są grzechem (chociaż się z tym nie zgadzam). Ale między nimi do tych pieszczot nie dochodzi. Co więcej, nie śpią w jednym łóżku. Jak więc można mówić o grzechu? Bo pragną siebie mieć (po ślubie)? Dla mnie ich relacja jest godna podziwu. Dla nich seks przed ślubem jest rzeczą nierealną, bo jest to ewidentny grzech.
Sama nie widzę przesłanek ku takiemu podejściu do tematu, ale to ich decyzja, którą szanuję i rozumiem. Czystość przed ślubem, to dla nich coś niebywale ważnego. I przez dwa i pół roku pokazali, że MOŻNA wytrzymać, co więcej, nie sprawia im to ogromnej trudności, bo nie prowokują siebie nawzajem. I nie wystawiają na pokuszenie.

Koleżanka mówiła, że jeszcze ani razu nie posunęli się dalej niż do pocałunków i przytulania. I że gdy tylko odczuwają,że podniecenie bierze górę, przerywają. (Osobiście nie umiałabym tak, a nawet bym nie chciała, ale skoro mają taki cel i motywację - gratuluję)

Nie. Wtedy gdy się temu pożadaniu ulega.


1. A kto mówi w takim przypadku o grzechu?
2. To czy można to oni sami wiedzą najlepiej. Również podyskutowałbym, czy nie wystawiają sie na pokuszenie. No i gratuluje szczerej koleżanki.

gdy się z kimś zna tyle lat, to często rozmawia się na różne tematy, więc ten sarkazm był niepotrzebny.

Według KK samo mieszkanie przed ślubem jest grzechem. I to jest absurd.

1. To nie był sarkazm. Ale jeżeli tak to zabrzmiało to przepraszam. Po prostu nie mam (nie miałem) takich kolegów, z którymi rozmawiałbym o sprawach łóżkowych. Mimo wieeeeloletniej znajomości.
2. Widzisz - nie jestem pewien, czy samo mieszkanie. W każdym razie zdaje się w KKK nie ma o tym mowy. Jeżeli mamy czyste sumienie nie spowiadamy się z tego. W czym jest więc problem?

No, może przesadziłam, ale wydawało mi się, że wg Kościoła już samo mieszkanie jest grzechem, dlatego należałoby się z tego faktu spowiadać.

szumi:



Wybacz, ale ksiądz nie będzie mi mówił jak i kiedy mam przejawiać swoją miłość. I nie chodzi mi tu w tym momencie o seks, o nie. Ale właśnie o zwykłe pocałunki i pieszczoty. Jednym słowem są to farmazony.





Ok, podaj mi tutaj kilka szkód jakie przynosi wycałowanie kobiecego ciała.

Krzychu:



Wiem, świadomie uciąłem bo chciałem się odnieść tylko do tej części i pokazać, że takie czynności nawet jeśli para nie jest małżeństwem nie są grzechem, a tym bardziej nie są złe.



Powiem tak - pewności nigdy nie ma. Tak naprawdę to ci, co spisali dogmat o bezgrzeszności Maryi nie byli przy niej, nie wiedzieli jak jest naprawdę, wszystko czerpią z Pisma i z opowieści przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Dlatego pewności moim zdaniem nie ma, ale nie musisz się z tym przecież zgadzać i zapewne się nie zgadzasz. ;p

BTW moderatorzy widzę nie śpią tylko wtedy gdy trzeba posta bezmyślnie usunąć, ale jak już trzeba coś naprawić to umywają ręce.

eureka:



No bo tak jest. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że nigdzie nie jest napisane, że to grzech i że tak nie można. Ale mimo to chyba nie znajdziesz księdza, który powie, że to nie grzech.