Witam, chciałbym spytać was o coś.

Ja uznaję siebie za ateistę, gdyż w Boga nie wierzę.

Wiarę straciłem poprzez przykre wydarzenia w życiu jakie doznałem ( nieważne jakie... ). Też swoje skutki miały przymuszanie mnie chodzenie do kościoła dawniej, chodzenia na religię, czy zmuszanie do uczestniczenia w kolędach których nigdy nie lubiłem itp.

Później zainteresowałem się historią Chrześcijaństwa, co mnie jeszcze bardziej przekonało by być ateistą.

Żyje sobie bez wiary w Boga i jest też ciężko w życiu ( jak każdemu ). I gdy jest dosyć bardzo źle to czasami sie zdarza, że najogólniej mówiąc wymawiam Boga i mieszam go z błotem. To nie jest sposób kontrolowany, to jest tak jak niektórzy przeklinają mimowolnie nawet jak nie chcą bo tak sie nauczyli, przyzwyczaili. Ja sie tak właśnie przyzwyczaiłem, czasami tak mam. Czy u ateisty to normalne?

Jednego jestem pewien na 100%, do Kościoła Katolickiego na pewno nie wrócę. Jak już to zająłbym sie Buddyzmem, a nawet bardziej byłbym skłonny ku Islamowi, chodź te pierwsze bardziej.

Ale raczej jednak pozostanę przy ateizmie, tzn. że do żadnej religii nie będę przynależeć.

A dlaczego nie wrócę do KK? Dlatego, że mam całkowicie inne widzenie na niektóre sprawy. Jezus był prorokiem, a nie Bogiem, chcącym naprawić istniejącą religię.
Jakub Sprawiedliwy to brat Jezusa, ojciec Józef, matka Maryja.
Uznaję, że następcą Jezusa, nie był Piotr, tylko Jakub Sprawiedliwy.
Niektóre Ewangelie apokryficzne, dla mnie powinny przestać być apokryfami.
Błędnie odczytanie niektórych tekstów które sprawiły, że powstał Dogmat o Trójcy
Nie uznaję dogmatu o Maryi wiecznie dziewicy i jej wniobowzięciu. Nawet nie uznaje jej kultu.


Więc sami widzicie, że Katolikiem zostać nie mogę, bo tamte rzeczy które wymieniłem to przeciw Katolicyzmowi.




Więc proszę nie pytać mnie o jakie apokryfy chodzi które powinny być, dlaczego Jakuba Sprawiedliwego uznaję za brata Jezusa, czemu historia kościoła Katolickiego mnie zniechęciła do niego itp.

Tylko proszę o waszą opinię, czy to ateizm gdy w złych chwilach, wymawiam Boga i mieszam go z błotem, robiąc to w sposób niekontrolowany tak jak niektórzy przeklinać choćby potrafią? Acha, i najczęściej zdarza mi sie to w nocy, będąc w łóżku i w myślach to robie.

Tak, jesteś ateistą. Ateiści nie wierzą w Boga. To jedyny i wystarczający warunek do bycia ateistą. Pozdrawiam brata w niewierze

... a że mieszasz Boga z błotem, no cóż, lepiej tak niż wyżywać się na ludziach ...

Jeśli w niego nie wierzysz to jesteś ateistą który najwyraźniej ma dziwne hobby...

Nie wierzysz w Boga, ale wierzysz w to że Jezus był prorokiem... powiedz mi proszę kto to jest prorok i jak to możliwe, że byle cieśla który mieszkał na skraju miasta i umarł na krzyżu przy świadkach którzy się z niego naśmiewali i chcieli jego śmierci spowodował że po 350 latach w Rzymie ogłoszono katolicyzm jako dominującą religię...

Piszesz, że nie wierzysz w Boga a chwilę później piszesz, że masz skłonności ku islamowi. Masło maślane, gdyż tak się składa, że islam uznaje wiarę w Boga (pomijam fakt, iż jest to Bóg Abrahama czyli ten sam, który jest Bogiem Izraela i Bogiem Kościoła).

Nie ma kilku Bogów żebyś mógł sobie wybrać z panteonu który bardziej Ci pasuje.

Wyżywasz się na Bogu? To nie nasz tylko Twój problem, bo Bóg i za to Cię rozliczy.

Pozdrawiam

opat_90, gdzie ty wyczytałeś, o "skłanianiu się do islamu"? Ja się nie mogę doczytać...
I Boga sobie nie możesz wybrać, to oczywiste. Bóg nie powstanie bo sobie tak pomyślimy (ciekawe kiedy wierzący to zrozumieją, ale to już inna kwestia). Możesz za to sobie wybrać religię. I to dowolnie, a wybór masz ogromny.

Twierdzisz, że rozprzestrzenienie się chrześcijaństwa to jakiś cud?

Nie tylko islamu
"Jednego jestem pewien na 100%, do Kościoła Katolickiego na pewno nie wrócę. Jak już to zająłbym sie Buddyzmem, a nawet bardziej byłbym skłonny ku Islamowi, chodź te pierwsze bardziej."
Nie wiem jak autor ale ja w tym sensu nie widze...

Islam rozprzestrzeniał się szybciej, niż chrześcijaństwo. W niecałe 300 lat obejmował terytorium większe, niż chrześcijaństwo po 350 latach...

Autor miał na myśli, że uważa w/w religie za sensowniejsze/bardziej atrakcyjne/lepsze* od Katolicyzmu. Nie oznacza to, że w nie wierzy/zamierza wierzyć*. Przynajmniej ja tak to zrozumiałem.



*niepotrzebne skreślić

Rito nie widzę najmniejszego sensu powtarzania tego, co napisał(a) No. A na przyszłość- czytaj dokładnie

opat, jest różnica jeżeli powiem, że wolę zjeść martwego pająka, niż żywego pająka prawda? Ale to nie znaczy, że skłaniam sie do jedzenia stawonogów. Ja to tak zrozumiałam (podobnie jak Crevan), ale niech sam autor się wypowie.

wiekszosc katolikow powinna sie uczyc od wyznawcow islamu ,oni modla sie codziennie tyle godzin ile wy w tygodniu nie robicie
wiecie dlaczego w dzisiejszym swiecie jest nagonka na islam w pierwszej kolejnosci ,irak ,iran ,afganistan i inne kraje islamskie ,dlatego ze wlasnie tam na terenach gdzie rodzila sie cywylizacja wiara jest najmocniejsza ,lucyper zaczal od najmocniejszych ,jak wykonczy ich i my doczekamy sie chodzi mi o irak i iran ,wszyscy powinniscie wspolczuc tym ludziom ,sadam husejn byl dobrym czlowiekiem ,prezydent iranu to rowniez gosc

Spójrz - był sobie cieśla mieszkający sobie na uboczu miasta, który głosi jakieś rzeczy, których nikt nie rozumie i w które prawie nikt nie wierzy, wyśmiewają go itd itp, a on głosi swoje dalej i po pewnym czasie wybiera sobie 12 uczniów. Nie są to ani kapłani, ani przywódcy, ani uczeni tylko jest to grupka rybaków. W końcu ten człowiek umiera na krzyżu za głoszenie takich rzeczy których głosić nie przystało, wszyscy się z niego śmieją i zabijają go publicznie. Powiedz jaka jest szansa, że religia jaką głosił taki człowiek po 350 osiągnie większość w Rzymie a później praktycznie w większości europy tym bardziej że jest tam dużo zakazów i ograniczeń np odnośnie seksualności.
Idź Ty i zacznij głosić nową religię jako ktoś kto nie jest nikim szczególnym, ciekawe ile czasu tobie by zajęło aby większość chociażby miasta wierzyła w to co im powiesz.

Oj nie znamy historii Obcy, nie znamy. Ty myślisz, że dlaczego kapłanom tak bardzo zależało na pozbyciu się Jezusa? Bo nie podobały im się stoły, które robił? Pomyśl trochę.