Autor |
Wiadomość |
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
Błędu nie ma
Jotko, błędu w Twoim rozumowaniu nie ma. Problem, myślę, wynika stąd, że Pianti chyba nie do końca odróżnia od siebie rozum i intelekt. Mało - ona je ze sobą utożsamia, bo pisała przecież: Cytuj: Rozum... Inaczej jest zwany intelektem Stąd myślę całe nieporozumienie. Nie znam się aż tak dobrze na metafizyce klasycznej, ale o ile mi wiadomo, rozum wchodzi w skład intelektu, podobnie jak pamięć (?) i wola. Wola również jest władzą stricte duchową - zwierzęta jej nie posiadają, tzn. nie potrafią w oparciu o poznaną przez siebie prawdę (nie poznają jej, bo nie mają rozumu) podejmować wolnych decyzji i w związku z tym być za nie odpowiedzialne moralnie. Kiedy Pianti mówiła o innych władzach duchowych, miała na uwadze, jak sądzę, również wolę. W pierwszym zdaniu, które, Jotko, zacytowałaś: Cytuj: rozum jest jedną z duchowych (a więc jest ich więcej i nie tylko duchowe, ale też i zmysłowe) władz duszy ludzkiej Pianti mówiła o rozumie jako części intelektu, a w drugim: Cytuj: dusza rozumna - jednoczy w sobie moce dusz niższych, ale ma szczególną przewagę, ponieważ ma rozum. (...) Wszystkie władze duszy, wyjąwszy rozum, są nieodłączne od ciała i zniszczalne: rozum natomiast istnieje przed ciałem i jest nieśmiertelny. o intelekcie, a nie samym tylko rozumie.
Tak ja to widzę. Pianti, staraj się bardziej kontrolować słowa, których używasz.
Do Pielgrzyma
Tutaj też wkradły się nieporozumienia, ale chyba jednak z Twojej winy. Tak się oburzyłeś, kiedy z Belizariuszem mówiliśmy o "duszy" statku. Zwróć łaskawie uwagę, że obaj używaliśmy słowa "dusza" w odniesieniu do statku w cudzysłowie. Cudzysłów coś znaczy, nie zapominaj o tym. Zaasadniczo używa się go w dwóch przypadkach:
1. Kiedy używamy jakiegoś słowa w przenośni, i tak właśnie tutaj było, bo wiadomo, że statek normalnej duszy mieć nie może, bo nie jest itotą żywą.
2. Kiedy wprowadzamy metajęzyk, czyli kiedy mówimy o słowie, a nie o rzeczy, którą to słowo oznacza, np. kiedy nie mówimy o duszy, tylko o słowie "dusza".
Zwracaj uwagę na takie drobiazgi, zanim zaczniesz zarzucać komuś sprzeczność. OK?
Aha! I ja się cieszę, że Ty się cieszysz, że można sobie tu pofilzofować. Osobny dział "Pofilozofujmy" może kiedyś tam powstanie, ale widzę, że póki co forumowicze trochę przycichli w czasie wakacji, przynajmniej w dziale filozoficznym.
Do Bejota
Można sobie różnie wyobrażać, jak to jest z tą duszą i ciałem. Powiem tylko tyle, że wyobrażenie przestrzenne naczynia i wypełniającego je powietrza jest o tyle nieadekwatne, że powietrze jest jednak czymś materialnym, a dusza nie. No chyba, że jest materialna, ale wtedy na pewno nie będzie nieśmiertelna.
Pozdrawiam
|
Pt lip 11, 2003 12:06 |
|
|
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
No wreszcie, dzięki )
To teraz tylko pozostaje przewałkować to wszystko jeszcze raz, porozdzielać, ponazywać od nowa i już można uznać, że jest jakiś pogląd... Uff
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt lip 11, 2003 12:16 |
|
|
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
Jotka napisał(a): To teraz tylko pozostaje przewałkować to wszystko jeszcze raz, porozdzielać, ponazywać od nowa i już można uznać, że jest jakiś pogląd
No widzisz, Jotko, jakie to wszystko proste? Wystarczy tylko... Ale to nie są błahe sprawy, więc chyba warto?
Pozdrawiam
|
Pt lip 11, 2003 12:34 |
|
|
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
No to w największym skrócie (matematycznym ):
(rozum+pamięć+wola) + dusza pożądawcza + dusza wegetatywna = dusza rozumna
rozum + pamięć + wola = intelekt = "dusza nieśmiertelna" (bo cała reszta jest śmiertelna)
No właśnie...
" (...) dusza jest formą ciała naturalnego posiadającego w możności życie; jest pierwszy aktem ciała naturalnego organicznego, tzn. jest jednocześnie formą, zasadą ruchu i celem."
Ale to dotyczy każdej duszy - roślinnej i zwierzęcej też... czy to nie dziwne, że coś, co jest zasadą życia jest śmiertelne? Pianti napisała: "Dla roślin i zwierząt jest ona tym, PRZEZ co stają się one tym czym być powinny – czyli ich dusza jest nierozerwalnie z nimi związana: ginie wraz z konkretnym bytem." No oki... Nie mają duszy nieśmiertelnej... Po prostu ginie, razem z ciałem... Nie gnije, więc co - ulatnia się??? Miesza z kosmosem??? Ale jeśli to o tym Pismo mówi "tchnienie życia" (np Rdz 7,22) to może po prostu rzeczywiście wraca do Boga? Jak coś "pożyczonego" na czas ziemski, a nie - część stała, charakterystyczna, "własna"?
Cytuj: Rdz 7:21-23 (BT) 21. Wszystkie istoty poruszające się na ziemi z ptactwa, bydła i innych zwierząt i z wszelkich jestestw, których było wielkie mnóstwo na ziemi, wyginęły wraz ze wszystkimi ludźmi. 22. Wszystkie istoty, w których nozdrzach było ożywiające tchnienie życia, wszystkie, które żyły na lądzie, zginęły. 23. I tak Bóg wygubił doszczętnie wszystko, co istniało na ziemi, od człowieka do bydła, zwierząt pełzających i ptactwa powietrznego; wszystko zostało doszczętnie wytępione z ziemi. Pozostał tylko Noe i to, co z nim było w arce.
I jeszcze jedno, Alipiuszu Pamięć w ramach intelektu ze znakiem zapytania, bo nie byłeś pewien, czy wątpisz w jej obecność?
Przecież po śmierci nie możemy chyba zapominać, inaczej niemożliwe byłoby obcowanie świętych? A skoro tam równiez mamy poznawać Boga, to jak poznawać - nie pamiętając?
Jedno pytanie rodzi kolejne, to największe świństwo filozofii
Pozdrawiam
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt lip 11, 2003 17:15 |
|
|
Pielgrzym.
Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49 Posty: 236
|
Uzupełnienie.
Sprawę statku uważam za zamkniętą. Od czasu pierwszej wypowiedzi, jaką było mi dane nadesłać nie mam wiele w tej kwestii do dodania. Raz jeszcze zaznaczam, że zgadzam się z "iouzek", że na wstępie należy ocenić kryterium tożsamości. Poza tym to raczej nie "zbratałem" statku z duszą, jak napisała PianticeLLa, a jako pierwszy wątek o duszy rozpoczął Belizariusz. PianticeLLa - napisałaś: "wszyscy chcą niejako na siłę związać duszę z jakimś określonym organem ciała", tymczasem nie wiem, czy ktokolwiek chciał ją tak związać.
Nieporozumieniem jest, iż jakobym twierdził, że dusza jest związana z określonym organem ciała. Pisząc o mózgu miałem na uwadze to, że jest on jakby "łącznikiem" dla duszy; takim uprzywilejowanym dla duszy "miejscem", które w doczesności niejako "łączy" stronę fizyczną i duchową w człowieku. Na przykład mówiąc: "pomyśl, myśl" - za "adresata" ma się zazwyczaj głowę człowieka, a ściślej - mózg i jego pracę. Jest jednak wiadomo, że myśl nie powstaje w mózgu, tylko w umyśle, który właściwy jest duszy. Z drugiej strony trudno sądzić, że człowiek może myśleć posługując się inną częścią ciała, niż głową (mózgiem). I w takim to przypadku można chyba mówić o szczególnym "zjednoczeniu", "połączeniu" duszy z mózgiem.
Alipiusz - no wlaśnie: przenośnia. Czego ta przenośnia dotyczy? Statek ma "duszę"? Co pod tym słowem ("dusza") się kryje? Piękno? To pytanie raczej do Belizariusza, ale może i Ty coś o tym napiszesz? Dusza nieśmiertelna (umysłowa - taka, jaką ma człowiek)... - istnieje i można ją jakoś określić, ale czym w takim razie jest owa "dusza" statku, który jest rzeczą martwą(!)? Nawet nie rośliną...
"jo_tka" - cytat "wspomnianego autora"... Chodziło o świętego Tomasza. I zechciej tenże cytat jeszcze raz przeczytać, bo Twój skrót nie jest chyba do końca poprawny. Można by rzec, że każda dusza pożądawcza jest również wegetatywną, a każda dusza umysłowa jest również pożądawczą i wegetatywną, czyli te "niższe" (a właściwie władze dusz "niższych") zawierają się w niej, a nie na nią się składają.
|
Pn lip 14, 2003 19:47 |
|
|
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Wiem, wiem, Pielgrzymie
Może rzeczywiście skrót mi wyszedł niezręczny, chodziło mi raczej o tę część "nową", niejako "naddatek", jaki ma dusza pożądawcza nad wegetatywną
Powiedzmy: część wegetatywna + zmysłowa + (rozum/pamięć/wola) = dusza rozumna Będzie dobrze?
Ale i tak lubię skróty myślowe i nie znoszę definicji, które tylko mieszają mi w głowie Żeby je rozpracować i tak muszę je przełożyć na swój język I najczęściej się okazuje, że sens jest ten sam, tylko nazwa inna
Pozdrawiam
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn lip 14, 2003 21:25 |
|
|
Filip_az
Dołączył(a): Pt gru 12, 2003 13:36 Posty: 24
|
Ten sam!
Idea statku pozostaje nie zmieniona!A wiec mimo tego ze zmieniono wszystkie czesci statek jest ten sam...W kazdym razie ja tak sadze. Ale oczywiscie moge sie gróbo mylic-Statek mstatkiem...Ale jak to sie ma z czlowiekiem i np.transplantacjami(Jasne ze nie da sie zmienic calego czlowieka-nie dzis....)....Pozdrawiam!
_________________ Dopuki walczysz jestes zwyciezca!!No...matura za kilka misiecy...pozdrawiam drogich maturkowiczow:)I to jest poprawne:D
|
Pn gru 15, 2003 12:35 |
|
|
Filip_az
Dołączył(a): Pt gru 12, 2003 13:36 Posty: 24
|
Barcley
Drogi Apoloniuszu!
Napisz m cos lub porusz na forum temat filozofi Barcleya(nie wiem czy dobrze napisalem...ale napewno wiesz o co chodzi:)Bede wdzieczny bo sie tym zaczolem tym dopiero co interesowac!Napisz nowa zagadke:)
_________________ Dopuki walczysz jestes zwyciezca!!No...matura za kilka misiecy...pozdrawiam drogich maturkowiczow:)I to jest poprawne:D
|
Pn gru 15, 2003 12:40 |
|
|
Pielgrzym.
Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49 Posty: 236
|
Powrót zagadki?
Filip_az - proponuję w takim razie wrócić do zagadki o jajku i kurze...
Co było wcześniej: jajko czy kura?
Oczywiście w ujęciu biblijnym nie ulega wątpliwości, że wcześniej była kura. Ale jakie byłoby tego rozwiązanie w świetle teorii ewolucji? Czy w ogóle jest to możliwe? A może nie warto nawet się zajmować tym problemem?...
Jeszcze dwie uwagi: 1 - nie Apoloniusz, tylko Alipiusz, 2 - zdanie, jakie zamieściłeś na końcu bardziej sensownie wyglądałoby chyba w ten sposób: "Dopóki walczysz jesteś potencjalnym "zwycięzcą"."...
|
Cz gru 18, 2003 16:22 |
|
|
Filip_az
Dołączył(a): Pt gru 12, 2003 13:36 Posty: 24
|
Kura!
Kiedys na poczcie zrobili eksperyment-wyslali o tej samej poze jajko i kure...Do adresata pierwsza paczka przyszla kura!A wiec ergo.....!:)
A tak naprawde to czy sie kiedys tego dowiemy?....A moje zdanie jest poprawne(przynajmniej ja tak uwazam..ale moge sie mylic!)Jestem za to pewien ze tylko jedna Osoba zna na to odpowiedz...!Moje zdanko opiera sie na tym by nie upadac przy klopotach!,,Dopuki pilka w grze" i tak dalej...Wiesz-ja dzieki temu(byc moze)ze mialem taka mala zakldadke z edycij sw.Pawla z tym napisem zdalem maturu(i to b.db!)-Bardzo mnie motywowala!A teraz niech motywuje innych!
Serdecznie Cie(i wszystkich obecnych lub nie obecnych )pozdrawiam!
Zycze wesolych swiat i milego nowego roku!i coz-czekam na next zagadki a jesli nie masz nic przeciwko to i ja Ci w przyszlosci kilka zadam!:)Do zobaczenia next time
_________________ Dopuki walczysz jestes zwyciezca!!No...matura za kilka misiecy...pozdrawiam drogich maturkowiczow:)I to jest poprawne:D
|
Pt gru 19, 2003 14:33 |
|
|
Filip_az
Dołączył(a): Pt gru 12, 2003 13:36 Posty: 24
|
a tak pielgrzymie!W jakiej grupie podazasz do Czestochowy?Ja bywam w Żóltej...ale nie zawsze bo czasem lekaze zabronia:) ale w tym roku chyba sie wybiore!
3-maj sie!
_________________ Dopuki walczysz jestes zwyciezca!!No...matura za kilka misiecy...pozdrawiam drogich maturkowiczow:)I to jest poprawne:D
|
Pt gru 19, 2003 14:35 |
|
|
Pielgrzym.
Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49 Posty: 236
|
Wcześniej było jajko...
W świetle teorii ewolucji logiczne rozwiązanie tej zagadki wydaje się być bardziej skomplikowane, a to dlatego, że pozornie nie widać początku od którego kura jest "kurą". Jest to jednak złudzenie... wystarczy bliżej się przyjrzeć.
Kluczem do rozwiązania jest - paradoksalnie... kogut!
Na wstępie należy określić, jaką formę organizmu należy rozumieć pod pojęciem "kura".
Załóżmy, że A nie jest nazwane "kurą", choćby nawet na pierwszy rzut oka mogło taką nazwę otrzymać. Kod genetyczny nie pozwala jednak na nadanie takiej nazwy. Załóżmy, że A ewoluuje w B, które jako pierwsze na drodze ewolucji może już zostać oficjalnie nazwane "kurą". Załóżmy, że C jest kogutem pierwotnym, a D - kogutem, który jako pierwszy otrzymuje nazwę "kogut".
A zatem z A przy udziale C powstaje B lub D. Jednak stadium początkowym dla B lub D jest jajko.
Wniosek: Wcześniej było jajko.
|
Pn gru 22, 2003 19:59 |
|
|
Filip_az
Dołączył(a): Pt gru 12, 2003 13:36 Posty: 24
|
Ciekawe!:) Jestem humanista...ale do logiki to mnie nie ciagnie..(moze niestety...)ale wierze ci... bo to jest calkiem prawdopodobne.....o ile teoria ewolucji jest prawidlowa!hi...hi...!
Moze masz jesczecze jakos cikawa zagadke do rozwiazania:)Pozdrawiam
_________________ Dopuki walczysz jestes zwyciezca!!No...matura za kilka misiecy...pozdrawiam drogich maturkowiczow:)I to jest poprawne:D
|
Pn sty 05, 2004 12:24 |
|
|
Pielgrzym.
Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49 Posty: 236
|
Kiedy sprzątać dywan?
Załóżmy, że dywan jest zanieczyszczany jedynie ziarenkami piasku (na przykład przyklejonymi do podeszwy butów). Kiedy zatem odkurzać ów dywan, aby był względnie czysty? Przecież odkurzanie dywanu, gdy tylko spadnie jakieś ziarenko piasku byłoby chyba bezsensem. Z kolei, gdy na ten dywan wysypanoby wiadro piasku - sytuacja stanie się jasna.
Jaka ilość ziarenek piasku decyduje o tym, że dywan należy odkurzyć (bo jest brudny), lub można się z tym odkurzaniem wstrzymać (bo jest względnie czysty)?
Z pozoru wydaje się, że dywanu nie można odkurzać w sposób "matematyczno - logiczny", bo nawet jeśli by ustalić jakąś dopuszczalną ilość znajdujących się nań ziarenek piasku, po ilości której przekroczeniu dywan należałoby posprzątać, to i tak praktycznie niewykonalne stanie się policzenie tych ziarenek. Ale jeśli dywan nie będzie sprzątany, to przecież w końcu może zapewne paść stwierdzenie, że jest brudny.
Co jest zatem czynnikiem decydującym o tym, że dywan jest uznany za czysty, względnie brudny?
Czy w ów "matematyczno - logiczny" sposób można określić kiedy należy sprzątać dywan?
|
Wt sty 06, 2004 18:12 |
|
|
iouzek
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 6:23 Posty: 65
|
Kłopot z dywanem jest chyba tego samego rodzaju co kłopot z określaniem kogoś jako wysokiego czy niskiego, starego czy młodego itp.(czy np. 25 latka można nazwać młodzieńcem?). To czy dywan nazwiemy brudnym czy czystym zależy od subiektywnego wrażenia. W pewnych sytuacjach bez żadnych wątpliwości nazwiemy go czystym w innych brudnym ale pomiędzy nimi przejście jest stopniowe i dojdziemy wreszczie do takiego momentu, że nie będziemy pewni czy dywan jest czysty czy brudny, bo te słowa nie mają precyzyjnego, ściśle zdefiniowanego znaczenia (np przy pomocy liczby ziarenek piasku) tylko używa się ich intuicyjnie. Każda taka definicja będzie zresztą arbitralna. Można by sobie zdefiniować np.że brudny to taki na którym jest > 100 tys ziarenek piasku i sprzątac go po przekroczeniu tej liczby. Tylko po co to robić? Na decyzję o sprzątaniu ma poza tym wpływ to czy np. oczekujemy gości albo czy idą święta .
To była najdłuższa wypowiedź na temat dywanów w moim życiu( uff!). Mam nadzieję, że nie całkiem bez sensu.
Pozdrawiam.
_________________ iouzek
|
Pt sty 09, 2004 14:40 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|