Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 21:23



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 110 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
 Dlaczego wieczne potępienie? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Alus napisał(a):
Odnoszę wrażenie, że Paweł26, mariolcia, to jedna i ta sama osoba ...a jeśli mam rację, to rozmowa zawsze będzie miała charakter "ślepego z głuchym"

Odniosłem podobne wrażenie

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


So lip 26, 2008 14:48
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 02, 2007 21:22
Posty: 169
Post 
Z tego co wiem to dusza nie może cierpieć dłużej niż jest w ciele. Po za ciałem jest już wolna i nie ograniczona, więc cierpienie nie może przyjść od kogoś tylko jeśli dusza sobie tego zażyczy. Depresja dotyczy choroby cielesnej albo spowodowane jakimś doświadczeniem, i nie jest to cierpienie duszy.

Alus napisał(a):
"to jakie cierpienia nas czekają"....szczęśliwy zatem jesteś, bo nie znasz cierpienia :)
Cierpienia ciała w stosunku do cierpień duszy to pestka - spytaj choćby ludzi którzy chorują lub chorowali na depresję.
Może nie pojmiesz....mówię Ci to, bo znam z autopsji :(


So lip 26, 2008 14:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05
Posty: 1914
Post 
Lemon nie sposób zgodzić się z Twoimi opiniami po pierwsze dlatego, że nie ma żadnego uzasadnienia po pierwsze, po drugie jest sprzeczna choćby ze zdrowym rozsądkiem i tym, co podpowiada doświadczenie. "Depresja nie jest chorobą duszy, ale ciała." Nie wiem, czy przez taką opinię jakiś materializm przemawia, medyczny marksizm, czy co za inne dziwo. Depresji nie uleczy się pigułkami, to jest typowy problem duchowy. Także dla tezy, ze dusza poza ciałem nie może cierpieć, chyba że jej się zachce jest dosyć mało trafnym wymysłem.


So lip 26, 2008 16:25
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 02, 2007 21:22
Posty: 169
Post 
Depresja endogenna - wywoływana jest przez bliżej niesprecyzowane zaburzenia funkcjonowania mózgu, szczególnie systemu hormonalnego lub nerwowego, wskazuje się tu m.in. niedobór amin biogenicznych, spadek poziomu norepinefryny (inaczej noradrenaliny) oraz serotoniny.

Dystymia (depresja nerwicowa) - Pierwszą przyczyną dystymii jest nieprzystosowanie społeczne, będące być może następstwem głębokich urazów z przeszłości: braku poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie, traumatycznych wydarzeń, które doprowadziły do utraty celów, nieumiejętności zaspokajania i wyrażania swoich potrzeb. Drugim typem uwarunkowań są czynniki biologiczne oraz genetyczne podobne lub te same co w depresji endogennej.

Depresja reaktywna - jej bardzo dotkliwe o bolesne objawy można (często powinno się) łagodzić psychoterapią, a nawet typowymi lekami przeciwdepresyjnymi.

Depresja poporodowa - Leczenie polega na pomocy psychologicznej, często konieczne są leki przeciwdepresyjne (istnieją leki bezpieczne dla matek karmiących piersią).

Depresja sezonowa - Przypuszcza się, że w wyzwalaniu zimowych zaburzeń afektywnych ważną rolę odgrywa niedostatek światła słonecznego.

Jak więc widać nie ma to nic wspulnego z duszą. Dzusza jest niezmienna i niemożna jej zrobić krzywdy, jeśli jest zmienna to udowodnij to.

meritus napisał(a):
Lemon nie sposób zgodzić się z Twoimi opiniami po pierwsze dlatego, że nie ma żadnego uzasadnienia po pierwsze, po drugie jest sprzeczna choćby ze zdrowym rozsądkiem i tym, co podpowiada doświadczenie. "Depresja nie jest chorobą duszy, ale ciała." Nie wiem, czy przez taką opinię jakiś materializm przemawia, medyczny marksizm, czy co za inne dziwo. Depresji nie uleczy się pigułkami, to jest typowy problem duchowy. Także dla tezy, ze dusza poza ciałem nie może cierpieć, chyba że jej się zachce jest dosyć mało trafnym wymysłem.


So lip 26, 2008 16:52
Zobacz profil
Post 
"Nie jest to cierpienie duszy"...
http://www.psychologia.net.pl/serwis.php?level=2,241
Dusza gdy dozna uczucia odrzucenia od źródła Miłości, które zgotowała sobie, ostatecznie wybrała w życiu doczesnym, cierpi i nie doznaje pomocy.


So lip 26, 2008 16:56

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
lemon napisał(a):
Z tego co wiem to dusza nie może cierpieć dłużej niż jest w ciele. Po za ciałem jest już wolna i nie ograniczona, więc cierpienie nie może przyjść od kogoś tylko jeśli dusza sobie tego zażyczy. Depresja dotyczy choroby cielesnej albo spowodowane jakimś doświadczeniem, i nie jest to cierpienie duszy.
1.Po śmierci ciala fizycznego Ty jako dusza będziesz nadal wszystko pamiętal co przeżyłeś i nadal to przeżywał. Przyklad to np. opowieść o bogaczu i Łazarzu a także doświadczenia egzorcystów-opętania np. domów , ludzi przez przywiązanych za życia do nich dusze.
Depresja dotyczy psychiki która jest elementem duszy. Nie jest to choroba np. żołądka czy kory mózgowej czyli cial;a, chociaż somatycznie często objawia się poprzez dolegliwości cielesne.
:razz:


So lip 26, 2008 17:11
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pt kwi 04, 2008 20:00
Posty: 62
Post Re: Dlaczego wieczne potępienie?
Rita napisał(a):
Czy piekło jest koniecznością, czy wolą Boga?

Wiadomo, że w piekle dusze będą cierpiały. Wiadomo, że te dusze to dusze ludzi grzesznych. Ludzie grzeszni, skazani na potępienie nie cierpią tak bardzo na ziemi, potrafią być nawet szczęśliwi.

Czy więc mówienie że piekło nie jest karą jest słuszne? Moim zdaniem jest to kara, bo skoro człowiek za życia potrafi być szczęśliwy, to czemu nie mógłby być szczęśliwy po śmierci? Odpowiedzią jest, że może, jednak Bóg się na to nie zgadza. Urządził świat tak, by po śmierci ludzie potępieni cierpieli bardziej niż za życia.

Czy to sprawiedliwe by Bóg skazywał na wieczne cierpienie ludzi, którzy grzeszyli ograniczoną ilość czasu? Czy nieskończoność może być sprawiedliwą karą za skończone zło?


piekło to wymysł ludzi .
nie ma piekła w rozumieniu o którym piszesz.
nie wiecznych mąk, wiecznego potępienia.

"Bóg jest miłością" . Cóż to byłby za Bóg który za 30 lat życia karałby wiecznym potępieniem.
Ludzie wymyślili piekło żeby trzymać innych w strachu.


So lip 26, 2008 20:17
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Podobnie jak rodzice, wypuszczając dzieci z domu, liczą się z tym, że stwarza to zagrożenie np. wypadku drogowego - ale zdają sobie sprawę, że trzymanie dzieci na siłę pod kloszem jest jeszcze gorsze.

Hmmm... to było by do przyjęcia, gdyby jednak istniało coś gorszego od piekła, ale zdaje się, że nie ma czegoś takiego.

Whistle: oczywiście, ja to wiem, co piszesz. Dusza sama tego chce i tak dalej, ale czy to znaczy, że po śmierci będziemy pozbawieni możliwości odejmowania decyzji? No i nie mogę się zgodzić z tym, że do piekła idą ludzie, którzy nie wiedzą co to jest miłość. Po pierwsze każdy zdrowy psychicznie człowiek wie co to jest miłość. Brak miłości jest spowodowany nieodpowiednimi wzorcami z dzieciństwa albo predyspozycjami psychicznymi człowieka. To byłoby bardzo niesprawiedliwe, gdyby do piekła szli ludzie, którzy nie nauczyli się miłości, bo albo nie mieli od kogo, albo nie mogli.


So lip 26, 2008 20:19
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pt kwi 04, 2008 20:00
Posty: 62
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
Podobnie jak rodzice, wypuszczając dzieci z domu, liczą się z tym, że stwarza to zagrożenie np. wypadku drogowego - ale zdają sobie sprawę, że trzymanie dzieci na siłę pod kloszem jest jeszcze gorsze.

Hmmm... to było by do przyjęcia, gdyby jednak istniało coś gorszego od piekła, ale zdaje się, że nie ma czegoś takiego.

Whistle: oczywiście, ja to wiem, co piszesz. Dusza sama tego chce i tak dalej, ale czy to znaczy, że po śmierci będziemy pozbawieni możliwości odejmowania decyzji? No i nie mogę się zgodzić z tym, że do piekła idą ludzie, którzy nie wiedzą co to jest miłość. Po pierwsze każdy zdrowy psychicznie człowiek wie co to jest miłość. Brak miłości jest spowodowany nieodpowiednimi wzorcami z dzieciństwa albo predyspozycjami psychicznymi człowieka. To byłoby bardzo niesprawiedliwe, gdyby do piekła szli ludzie, którzy nie nauczyli się miłości, bo albo nie mieli od kogo, albo nie mogli.


po śmierci nie podejmujemy decyzji.
po śmierci nie żyjemy.
śmierć jest przeciwieństwem życia.
Koh 9:5-10 Br „Żywi wiedzą przynajmniej tyle, że umrą, podczas gdy umarli nie wiedzą już nic. Nie mogą liczyć na żadną zapłatę, bo zaginęła o nich wszelka pamięć.(6) Ich miłość, nienawiść, zawiść - wszystko to już minęło. Nie będą już nigdy uczestniczyć w tym wszystkim, co dzieje się pod słońcem

10) Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmij się według twych sił! Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz.”


po śmierci nie ma nic do roboty.


So lip 26, 2008 21:16
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 02, 2007 21:22
Posty: 169
Post 
Co do duszy. Wieże, że jesteśmy potężni. Więc to co mówimy jest prawdą ale tylko dla nas samych. Jeśli chcesz mieć choroby duszy to Bóg coś wymyśli nie martw się. Jeśli chcemy świat zły i ciągle będziemy widzieć zło i skupiać się na tym to tak zostanie. Zasada jest taka, że przywołujemy to na czym się skupiamy i to w 100%.

Czysta fantazja, bo jak nie żyjemy po śmierci to skąd wiadomo, że nie żyjemy skoro nikt nie może tego przekazać. Ktoś kto to napisać próbuje stworzyć następną sektę gdzie to tylko „on” zna prawdę.

jajajaja napisał(a):
Rita napisał(a):
Cytuj:
Podobnie jak rodzice, wypuszczając dzieci z domu, liczą się z tym, że stwarza to zagrożenie np. wypadku drogowego - ale zdają sobie sprawę, że trzymanie dzieci na siłę pod kloszem jest jeszcze gorsze.

Hmmm... to było by do przyjęcia, gdyby jednak istniało coś gorszego od piekła, ale zdaje się, że nie ma czegoś takiego.

Whistle: oczywiście, ja to wiem, co piszesz. Dusza sama tego chce i tak dalej, ale czy to znaczy, że po śmierci będziemy pozbawieni możliwości odejmowania decyzji? No i nie mogę się zgodzić z tym, że do piekła idą ludzie, którzy nie wiedzą co to jest miłość. Po pierwsze każdy zdrowy psychicznie człowiek wie co to jest miłość. Brak miłości jest spowodowany nieodpowiednimi wzorcami z dzieciństwa albo predyspozycjami psychicznymi człowieka. To byłoby bardzo niesprawiedliwe, gdyby do piekła szli ludzie, którzy nie nauczyli się miłości, bo albo nie mieli od kogo, albo nie mogli.


po śmierci nie podejmujemy decyzji.
po śmierci nie żyjemy.
śmierć jest przeciwieństwem życia.
Koh 9:5-10 Br „Żywi wiedzą przynajmniej tyle, że umrą, podczas gdy umarli nie wiedzą już nic. Nie mogą liczyć na żadną zapłatę, bo zaginęła o nich wszelka pamięć.(6) Ich miłość, nienawiść, zawiść - wszystko to już minęło. Nie będą już nigdy uczestniczyć w tym wszystkim, co dzieje się pod słońcem

10) Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmij się według twych sił! Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz.”


po śmierci nie ma nic do roboty.


So lip 26, 2008 21:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lip 24, 2008 15:02
Posty: 171
Post 
To może niech każdy sie osobiście zastanowi czy chciałby wiecznego potępienia dla kogokolwiek i w ogóle czy ktokolwiek z nas jest w stanie sobie wyobrazić wieczność ,wieczność w miłości razem z Bogiem jak zauważyłem na tym forum to każdy chetnie zauważa a wieczne potępienie to pozostawmy dla grzeszników bo nas to nie dotyczy .
Czy to nie jest pewnego rodzaju egoizm taki nieco umniejszony przez miłość która charakteryzować sie powinien katolik ale jednak .

Cytuj:
Czysta fantazja, bo jak nie żyjemy po śmierci to skąd wiadomo, że nie żyjemy skoro nikt nie może tego przekazać. Ktoś kto to napisać próbuje stworzyć następną sektę gdzie to tylko „on” zna prawdę


Czysta fantazja ,bo jak żyjemy po śmierci to skąd wiadomo ,że żyjemy skoro nikt nie może tego przekazać. Ktoś kto to napisać próbuje stworzyć następną sekte gdzie to tylko on zna prawdę


So lip 26, 2008 23:31
Zobacz profil

Dołączył(a): So lip 26, 2008 9:48
Posty: 35
Post 
Pawel25 napisał(a):
To może niech każdy sie osobiście zastanowi czy chciałby wiecznego potępienia dla kogokolwiek i w ogóle czy ktokolwiek z nas jest w stanie sobie wyobrazić wieczność ,wieczność w miłości razem z Bogiem jak zauważyłem na tym forum to każdy chetnie zauważa a wieczne potępienie to pozostawmy dla grzeszników bo nas to nie dotyczy .
Czy to nie jest pewnego rodzaju egoizm taki nieco umniejszony przez miłość która charakteryzować sie powinien katolik ale jednak .

Cytuj:
Czysta fantazja, bo jak nie żyjemy po śmierci to skąd wiadomo, że nie żyjemy skoro nikt nie może tego przekazać. Ktoś kto to napisać próbuje stworzyć następną sektę gdzie to tylko „on” zna prawdę


Czysta fantazja ,bo jak żyjemy po śmierci to skąd wiadomo ,że żyjemy skoro nikt nie może tego przekazać. Ktoś kto to napisać próbuje stworzyć następną sekte gdzie to tylko on zna prawdę


tu nie chodzi o moje,Twoje czy innego Kowalskiego "widzimisie"....
Dusza ludzka jest niesmiertelna...........jaki z tego wniosek??Ano taki ze albo wieczna radosc albo wieczne.............
nie potrafie sobie wyobrazic wielu rzeczy i zjawisk
są zjawiska fizyczne nad którymi od setek lat glowią sie madrzy ludzie
wiecznosc to ...........wiecznosc
tam gdzie konczy sie wyobraźnia i nauka zaczyna sie Bog


N lip 27, 2008 7:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
jajajaja napisał(a):
po śmierci nie podejmujemy decyzji.
po śmierci nie żyjemy.
śmierć jest przeciwieństwem życia.
Koh 9:5-10 Br „Żywi wiedzą przynajmniej tyle, że umrą, podczas gdy umarli nie wiedzą już nic. Nie mogą liczyć na żadną zapłatę, bo zaginęła o nich wszelka pamięć.(6) Ich miłość, nienawiść, zawiść - wszystko to już minęło. Nie będą już nigdy uczestniczyć w tym wszystkim, co dzieje się pod słońcem

10) Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmij się według twych sił! Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz.”


To raczej już nieaktualne. Jezus po swojej śmierci a przed zmartwychwstaniem przebywał m.in. w Szeolu - „…wstąpił do piekieł…” i uwolnił wszystkie dusze które tam przebywały, oraz otworzył nam drogę do Nieba, czyli możliwość bezpośredniego zbawienia ( taka winda do Nieba) :) Można to traktować jak nowy rozdział w dziejach ewolucji ludzkości. To gdzie aktualnie przebywa dusza po śmierci ciała zależy wyłącznie od jej rozwoju duchowego (świadomości duchowej). Im wyższa świadomość tym wyższy poziom na którym konkretna istota może przebywać. Jest to taka naturalna selekcja, po prostu barierą staje się sama dusza a konkretnie jej ciała – im gęstsze ciało tym niższy poziom energetyczny. Można to porównać do balonów napełnionych różnymi gazami im gaz w balonie będzie lżejszy od powietrza tym wyżej się wzniesie , to trochę podobna analogia.
W czasach starotestamentowych ludzkość była jeszcze na stosunkowo niskim poziome ewolucji duchowej, stąd ten Szeol ( płaszczyzna najbliższa ziemskiej)

Istota ludzka to byt złożony, składa się z wielu warstw (ciał, płaszczyzn), jedna w drugiej, im dana dusza jest bardziej rozwinięta (uduchowiona) tym więcej warstw może „zrzucić” po śmierci, bo to właśnie jej ciało takie a nie inne (jej konsystencja) nie pozwala się wznieś wyżej niż ona sama, czyli płaszczyzny do której przynależy.

lemon napisał(a):
Co do duszy. Wieże, że jesteśmy potężni. Więc to co mówimy jest prawdą ale tylko dla nas samych. Jeśli chcesz mieć choroby duszy to Bóg coś wymyśli nie martw się. Jeśli chcemy świat zły i ciągle będziemy widzieć zło i skupiać się na tym to tak zostanie. Zasada jest taka, że przywołujemy to na czym się skupiamy i to w 100%.


Zgadza się, to nasze pragnienia prowadzą nas tam gdzie chcemy, tam gzie skupiamy naszą uwagę, jeśli nasze myśli są robaczywe to ich owoce takie będą. :)

Cytuj:
Czysta fantazja, bo jak nie żyjemy po śmierci to skąd wiadomo, że nie żyjemy skoro nikt nie może tego przekazać. Ktoś kto to napisać próbuje stworzyć następną sektę gdzie to tylko „on” zna prawdę.


Oj, jest mnóstwo takich relacji zza grobu :)

morszczuk napisał(a):
tu nie chodzi o moje,Twoje czy innego Kowalskiego "widzimisie"....
Dusza ludzka jest niesmiertelna...........jaki z tego wniosek??Ano taki ze albo wieczna radosc albo wieczne.............


….albo wieczne potępienie? Jeśli ktoś pisze o wiecznym potępieniu to ja się go pytam, czy Bóg sam siebie może potępić, wychodzi na jedno :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


N lip 27, 2008 9:40
Zobacz profil

Dołączył(a): So lip 26, 2008 9:48
Posty: 35
Post 
czemu Bóg "sam siebie moze potepic"??
nie rozumiem zwiazku przyczynowego.........


N lip 27, 2008 9:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Bo wszystko cokolwiek istnieje jest albo Bogiem albo z Boga, to cała rzeczywistość. Świat i my wszyscy to jego zewnętrzna emanacja albo jak kto woli jego „ciało”, podobnie jak komórki mojego ciała są częścią mnie samego tak świat jako całość (łącznie z nami) jest cząstką Boga

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


N lip 27, 2008 10:21
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 110 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL