Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 13:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 321 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 ... 22  Następna strona
 czystość przed ślubem 
Autor Wiadomość
Post 
A dla mnie nie jest istotna nazwa, tylko to, co za nią stoi. Dlatego jest mi rybka, czy powiem: "Moja Żono", "Kochanie", najdroższa, a mówiąc w trzeciej osobie czy powiem:
"Moja Żona", "Moja Kobieta" - istotne dla mnie jest to, że pod każdym z tych słów kryje się właśnie ta osoba.

Reasumując - można powiedzieć o kimś "moja żona" mimo tego, że jest się na progu rozwodu - co to wtedy znaczy? Nic. Pusta nazwa.
Można też powiedzieć "moja konkubina" nie mając ślubu, ale żyjąc w związku przepełnionym miłością wiele lat. Znaczy bardzo wiele.

Skupiasz się na słowach, które mogą znaczyć wszystko....


Crosis


Cz lip 31, 2008 8:27
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 20, 2008 11:58
Posty: 105
Post 
Justyna25 napisał(a):
Crosis napisał(a):
A dla mnie nie jest istotna nazwa, tylko to, co za nią stoi. Dlatego jest mi rybka, czy powiem: "Moja Żono", "Kochanie", najdroższa, a mówiąc w trzeciej osobie czy powiem:
"Moja Żona", "Moja Kobieta" - istotne dla mnie jest to, że pod każdym z tych słów kryje się właśnie ta osoba.

Reasumując - można powiedzieć o kimś "moja żona" mimo tego, że jest się na progu rozwodu - co to wtedy znaczy? Nic. Pusta nazwa.
Można też powiedzieć "moja konkubina" nie mając ślubu, ale żyjąc w związku przepełnionym miłością wiele lat. Znaczy bardzo wiele.

Skupiasz się na słowach, które mogą znaczyć wszystko....



Crosis


raczej nie kłapie żeby tylko gadać. Moje "nazwy" nie są puste bo nazywją żeczy po imieniu zgodnie z moimi przekonaniami
sorki,źle wpisałam :oops:
Zrobione 8)
mateola


Cz lip 31, 2008 9:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Asienkka napisał(a):
Mroczny Pasażer napisał(a):
Ja tak na chwilę znów:

genowef napisał(a):
Dla dziecka lepiej jest przyjść na świat w małżeństwie, gdzie rodzice mieszkają ze sobą, mają wspólnotę majątkową


Aha. Tylko dlaczego jak jest mowa o współżyjących studentach mieszkających osobno to wszyscy doradzają - "a dlaczego ślubu nie bierzecie?", "weźcie ślub!". No zaiste, wtedy to sytuacja dla potencjalnego dziecka, które przecież ma prawo przyjść na świat i to już "legalnie" będzie wprost idealna.

Niektórzy tu po raz kolejny powielają schemat - jeśli chcecie się razem seksić - musi być ślub. Bez względu na wszystkie inne aspekty w życiu.

Mroczny - możesz jaśniej - nie rozumiem ... o co Ci dokładnie chodzi?
Ty powielasz schemat seksić się bez ślubu, ktoś inny - seksić się kiedy on "jest" - w czym problem?


Napisałem wyraźnie. --''

Chodzi o to, że gdy na forum ktoś deklaruje, że żyje razem z kobietą, seksi się z nią, ale nie mieszkają razem bo np. studiują to zaraz lecą teksty w stylu "dlaczego nie bierzecie ślubu skoro się kochacie?". No i ja pytam - czy dla ewentualnego, poczętego "legalnie" już dziecka, takie małżeństwo będzie dobre? Bo wg genowefa będzie - nie ważne, że para nie mieszka razem i dalej studiuje - ważne, że są małżeństwem i dziecku z pewnością będzie dobrze z dojeżdżającym tatusiem.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Cz lip 31, 2008 9:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
Chodzi o to, że gdy na forum ktoś deklaruje, że żyje razem z kobietą, seksi się z nią, ale nie mieszkają razem bo np. studiują to zaraz lecą teksty w stylu "dlaczego nie bierzecie ślubu skoro się kochacie?". No i ja pytam - czy dla ewentualnego, poczętego "legalnie" już dziecka, takie małżeństwo będzie dobre? Bo wg genowefa będzie - nie ważne, że para nie mieszka razem i dalej studiuje - ważne, że są małżeństwem i dziecku z pewnością będzie dobrze z dojeżdżającym tatusiem.

Albo Ty nie zrozumiałeś genowefa albo ja nie rozumiem. :?
Kto mówi "weźcie ślub i dalej mieszkajcie osobno"? Zdaje się, że ci tu co radzą wziąć ślub mówią właśnie o konsekwentym połączeniu: dziecko - małżeństwo - mieszkanie razem - seks - wspólnota majątkowa (kolejność alfabetyczna a nie chronologiczna :-)).


Cz lip 31, 2008 10:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25
Posty: 325
Post 
Mroczny - małżonkowie mieszkający osobno to absurd. Nie przypisuj mi bycia wielbłądem.

_________________
wiara to pewność bez dowodu


Cz lip 31, 2008 10:19
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Moje "nazwy" nie są puste bo nazywją żeczy po imieniu zgodnie z moimi przekonaniami


Oczywiście. Z tym, że Twoje przekonania dotyczą Ciebie - tutaj jak najbardziej się zgadzam :)

Kiedy jednak dojdzie do przykładowej sytuacji, którą opisałem powyżej - Twoje pojęcia wprowadzają Cię w błąd. Jeśli weźmiesz pod uwagę tylko fakt, że mężczyzna mówi o kobiecie "żona", a są na progu rozwodu - nie masz obrazu sytuacji. W tym momencie usztywnienie pojęć po prostu wprowadzi Cię w błąd.

Jednym słowem - nie możesz oceniać tego, co jest między ludźmi na podstawie tego, czy mówią do siebie "mąż/żona" czy nie.

Crosis


Cz lip 31, 2008 10:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 20, 2008 11:58
Posty: 105
Post 
Crosis napisał(a):
Cytuj:
Moje "nazwy" nie są puste bo nazywją żeczy po imieniu zgodnie z moimi przekonaniami


Oczywiście. Z tym, że Twoje przekonania dotyczą Ciebie - tutaj jak najbardziej się zgadzam :)

Kiedy jednak dojdzie do przykładowej sytuacji, którą opisałem powyżej - Twoje pojęcia wprowadzają Cię w błąd. Jeśli weźmiesz pod uwagę tylko fakt, że mężczyzna mówi o kobiecie "żona", a są na progu rozwodu - nie masz obrazu sytuacji. W tym momencie usztywnienie pojęć po prostu wprowadzi Cię w błąd.

Jednym słowem - nie możesz oceniać tego, co jest między ludźmi na podstawie tego, czy mówią do siebie "mąż/żona" czy nie.

Crosis


w moim przypadku na 100% nie dojdzie do takiej sytacji. Choćby nie wiem co. tylko proszę nie pisać że w życiu bywa różnie itd


Cz lip 31, 2008 10:37
Zobacz profil
Post 
Mimo to jednak to napiszę. W życiu różnie bywa. Oczywiście z całego serca życzę Ci, żeby nigdy do tego nie doszło.

Ale to tylko dygresja - tak jak piszę - nie chodzi o Twoje uczucia, ale o to, że Twoje podejście może skutkować sfałszowanym widzeniem otoczenia. Nie odnosiłem tego do Ciebie jako do osoby.

Kiedy na sztywno przyjmujesz, że za słowem "żona" idzie miłość, wierność, przywiązanie i cały ten kram - jak najbardziej jest to prawdziwe. W danym momencie. Bo "żona" to tylko termin. Tylko słowo, za którym może kryć się wiele podejść, uczuć itd.

"Moja żona mnie męczy. Mam jej dość. Chyba się rozwiodę" - powie znudzony mąż.

"Mój mąż kupił mi ten samochód" powie kobieta.
Piękne prawda? Wg Ciebie jest tutaj obecna miłość itd.
A tymczasem powiedziała to do kochanka.

I analogicznie:
"Moja kobieta zrobiła fantastyczną kolację" - powie mężczyzna, który już 5 lat jest w cudownym związku z tą kobietą bez ślubu.

"Mój <tu_wstaw_jego_imię> cudownie radzi sobie z naszym synkiem" - opowie koleżankom w pracy atrakcyjna brunetka.

Domniemanie jest takie, że <tu_wstaw_jego_imię> jest mężem artakcyjnej brunetki. A tymczsem jest ona po rozwodzie, a <tu_wstaw_jego_imię> jest jej konkubentem od 6 lat.

Oczywiście - dla Ciebie "mąż/żona" jest nacechowane pozywywnym przekazem uczuć, wierności, miłości. I super, gratuluję. Jednak obniżanie wartości uczuć innych ludzi tylko dlatego, że tak się do siebie nie zwracają nie jest wg mnie ani fair, ani na miejscu. Bo najczęściej, tak jak to pokazałem, nie masz pojęcia co faktycznie jest między ludźmi.

Crosis


Cz lip 31, 2008 11:15
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Crosis napisał(a):
Oczywiście - dla Ciebie "mąż/żona" jest nacechowane pozywywnym przekazem uczuć, wierności, miłości. I super, gratuluję. Jednak obniżanie wartości uczuć innych ludzi tylko dlatego, że tak się do siebie nie zwracają nie jest wg mnie ani fair, ani na miejscu. Bo najczęściej, tak jak to pokazałem, nie masz pojęcia co faktycznie jest między ludźmi.


Jakim sfałszowaniem? To słowo jest po prostu określeniem rzeczywistości - jest się mężem/żoną nawet po rozwodzie cywilnym (tak, mam na myśli małżeństwo kościelne, w końcu jesteśmy w dziale "rodzina chrześcijańska"). I kłamstwem byłoby określenie, że nie jest się małżeństwem, nawet jeśli jedna strona odeszła. Bo jest się do śmierci.

Słowo "małżeństwo" nie zawsze oznacza szczęście, wierność, itd. i dlatego nie jest nieprawdziwe określenie "mój mąż" w jakimkolwiek momencie po ślubie. To ludzie słuchający tego dorabiają do tego nowe informacje.

Kwestia jest taka, że jeżeli coś oznacza to słowo, to w przypadku osób wierzących prawdziwie z pewnością będzie to jedność i dążenie do szczęścia drugiej osoby, a także miłość. Bo nawet jak się jest złym na drugą osobę (żeby nie powiedzieć o wiele mocniej), to można ją kochać, bo miłość to nie uczucie, ale postawa.

_________________
Piotr Milewski


Cz lip 31, 2008 11:37
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 20, 2008 11:58
Posty: 105
Post 
jumik napisał(a):
Crosis napisał(a):
Oczywiście - dla Ciebie "mąż/żona" jest nacechowane pozywywnym przekazem uczuć, wierności, miłości. I super, gratuluję. Jednak obniżanie wartości uczuć innych ludzi tylko dlatego, że tak się do siebie nie zwracają nie jest wg mnie ani fair, ani na miejscu. Bo najczęściej, tak jak to pokazałem, nie masz pojęcia co faktycznie jest między ludźmi.


Jakim sfałszowaniem? To słowo jest po prostu określeniem rzeczywistości - jest się mężem/żoną nawet po rozwodzie cywilnym (tak, mam na myśli małżeństwo kościelne, w końcu jesteśmy w dziale "rodzina chrześcijańska"). I kłamstwem byłoby określenie, że nie jest się małżeństwem, nawet jeśli jedna strona odeszła. Bo jest się do śmierci.

Słowo "małżeństwo" nie zawsze oznacza szczęście, wierność, itd. i dlatego nie jest nieprawdziwe określenie "mój mąż" w jakimkolwiek momencie po ślubie. To ludzie słuchający tego dorabiają do tego nowe informacje.

Kwestia jest taka, że jeżeli coś oznacza to słowo, to w przypadku osób wierzących prawdziwie z pewnością będzie to jedność i dążenie do szczęścia drugiej osoby, a także miłość. Bo nawet jak się jest złym na drugą osobę (żeby nie powiedzieć o wiele mocniej), to można ją kochać, bo miłość to nie uczucie, ale postawa.


Z ust mi to wyjąłeś. Właśnie o to mi chodzi :D


Cz lip 31, 2008 11:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
genowef napisał(a):
Mroczny - małżonkowie mieszkający osobno to absurd. Nie przypisuj mi bycia wielbłądem.


No więc dlaczego padały tutaj rady (niekoniecznie z Twoich ust), że ludzie, którzy współżyją (nie mieszkając razem) powinni wziąć ślub skoro kochają się tak bardzo, że zdecydowali się na seks? Przecież dla ewentualnego dziecka to nie będzie dobre, a brać ślub dla seksu to chyba też jest głupota.

No, ale trochę off, ja już zmykam. ;p

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Cz lip 31, 2008 12:24
Zobacz profil
Post 
jumik: trzy kwestie:

pierwsza: owszem, znajdujemy się w dziale rodzina chrześcijańska, ale dyskutujemy (jak mi się wydawało) ogólnie. Może się myliłem.

Kwestia druga: nie wiem czy wiesz, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jeśli weźmiesz tylko ślub kościelny, bez cywilnego, to w świetle prawa nie jesteś "mężem/żoną".

Zauważ, że ja nie poruszam tutaj kwestii znaczeniowej stricte. Staram się tylko wykazać, że określanie uczuć, ich siły tudzież też postawy ludzi na podstawie tego, czy tytułują się "mąż/żona" jest błędem. Ponieważ dana osoba używając tego stwierdzenia przyjmuje własną interperatcję/znaczenie/nacechowanie, a Ty możesz przyjąć swoją. Poczytaj przytoczone przykłady.

Cytuj:
I kłamstwem byłoby określenie, że nie jest się małżeństwem, nawet jeśli jedna strona odeszła. Bo jest się do śmierci.


W polskim prawie, a to ono obowiązuje nas wszystkich jest się do rozwodu/śmierci/unieważnienia.

Cytuj:
Słowo "małżeństwo" nie zawsze oznacza szczęście, wierność, itd. i dlatego nie jest nieprawdziwe określenie "mój mąż" w jakimkolwiek momencie po ślubie. To ludzie słuchający tego dorabiają do tego nowe informacje.


Owszem, zgadzam się. Ale przecież właśnie cały czas o tym mówimy! W każdym momencie po ślubie to słowo będzie potwierdzeniem stanu faktycznego. Ale cała dyskusja wywiązała się po tym, jak Justyna napisała o znaczeniu tych słów w odniesieniu do uczucia występującego pomiędzy ludźmi. Stan faktyczny "mąż/żona" oczywiście może oznaczać miłość i wierność, ale nie musi. U jednych ludzi stwierdzenie "jesteśmy małżeństwem" będzie znaczyło kochamy się, uwielbiamy, itd - za to u innej pary może to być tylko potwierdzeniem zawarcia umowy cywilno-prawnej przed urzędnikiem stanu cywilnego.

Dlatego nie można deprecjonować uczucia ludzi tylko dlatego, że nie zwracają się do siebie per "mężu/żono".

I tylko to staram się teraz wykazać.


Crosis


Cz lip 31, 2008 12:44
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Crosis napisał(a):
pierwsza: owszem, znajdujemy się w dziale rodzina chrześcijańska, ale dyskutujemy (jak mi się wydawało) ogólnie. Może się myliłem.


Czasami, niektóre sprawy wymagają doszczegółowienia po to, aby nie sprowadzać wszystkiego do jednego wora (małżeństwa świeckiego i kościelnego) - zwłaszcza, gdy te różnice są znaczące.

Crosis napisał(a):
Cytuj:
I kłamstwem byłoby określenie, że nie jest się małżeństwem, nawet jeśli jedna strona odeszła. Bo jest się do śmierci.


W polskim prawie, a to ono obowiązuje nas wszystkich jest się do rozwodu/śmierci/unieważnienia.


W Bożym Prawie, a ono obowiązuje nas wszystkich, jest się małżeństwem do śmierci.

Crosis napisał(a):
Dlatego nie można deprecjonować uczucia ludzi tylko dlatego, że nie zwracają się do siebie per "mężu/żono".

I tylko to staram się teraz wykazać.
Crosis

W zasadzie z samym tym zdaniem się zgadzam.

_________________
Piotr Milewski


Cz lip 31, 2008 21:11
Zobacz profil WWW
Post 
Cytuj:

W Bożym Prawie, a ono obowiązuje nas wszystkich, jest się małżeństwem do śmierci.



Problem w tym, że wierzą w Ci, którzy wierzą w Boga ;)

Ale w zasadzie się zrozumieliśmy :)

Crosis


Pt sie 01, 2008 7:20
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Crosis napisał(a):
Kwestia druga: nie wiem czy wiesz, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jeśli weźmiesz tylko ślub kościelny, bez cywilnego, to w świetle prawa nie jesteś "mężem/żoną".


Ech, Crosis... 10 lat temu powyższe stwierdzenie było jeszcze prawdą, ale od dawna już nie jest.
Jeśli weżmiesz tylko ślub kościelny bez cywilnego, to w świetle prawa jesteś mężem /żoną.

Cytuj:
W lipcu 1998 roku podpisano ustawę konkordatową, dzięki której wystarczy zawrzeć związek małżeński w Kościele oraz dopełnić kilku formalności, aby był on uznawany przez polskie prawo. Tak więc Ślub Konkordatowy jest jednocześnie ceremonią religijną oraz aktem prawnym


Pt sie 01, 2008 9:34
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 321 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 ... 22  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL