Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 ...
Historia Adama i Ewy jest straszna, ale my za każdym razem jesteśmy w ich sytuacji gdy mamy do wyboru grzech lub jego brak i co? I zawsze w prawo?
No nie wierzę w to. Ale z drugiej strony sam Bóg poniósł skutki złego wyboru pierwszych ludzi i za ich upadek umarł by wszystkich pociągnąć do życia wiecznego w Bogu. I czy to nie jest genialne? Tylko trudno to sobie uświadomić. Nie buntowali się dalej, żałowali, można było więc taki krok przedsięwziąć. Gdyby było inaczej nie byłoby to możliwe bo przy diable jesteśmy nikim. Taka prawda. Inaczej wszyscy szli byśmy do tej Otchłani- tzw. Szeolu na zawsze po śmierci.
A tak - mamy szczęście w nieszczęściu dzięki wierze.
|
So sie 02, 2008 21:47 |
|
|
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Aby stracić wiarę , trzeba by zwątpić w historię , podważyć ciąg przyczynowo-skutkowy, główny filar nauki , uznać że wszystko powstało samo z niczego więc i zaprzeczyć logice .
Jeśli poskutkowało możesz nazwać się ateistą czyli człowiekiem, który często rozmawia o Bogu.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
So sie 02, 2008 22:11 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Może zatem inaczej. W grzechu pierworodnym zawiera się skłonność do zła. Ta skłonność nie jest grzechem sama w sobie, ale jest elementem całej tej kwestii. Wynika ona z wolnej woli, co nie zmienia faktu że mamy moźliwość, a co więcej powinniśmy wybierać dobro, czego nie zawsze czynimy. Konkretnym grzechem jest tutaj bunt wobec Boga, sam fakt że wybieramy jakieś zło, oraz trwanie ludzkości w zepsuciu, bo nikt nie może powiedzieć że jest bez grzechu, czyli tutaj jest jakby grzech kolektywny, jest to coś wspólnego dla całej ludzkości. Nie chodzi bynajmniej o geny, poprostu w naszej naturze jest że wybieramy nieraz cwaniactwo, kradzież i inne złe czyny.
Ależ Rito wziąłem pod uwagę obydwie osoby, bo ta trzecia to i tak nie wie co mówi. Tylko jak to się wiąze z tematem głównym, czy ktoś mi powie?
|
So sie 02, 2008 22:24 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
WIŚCIE!twoja sytuacja jest jeszcze gorsza niż starasz się to zrozumieć.
przecież wiemy, że niema ludzi bez grzechu, a zatem ten niegen się rozprzestrzenia na wszystkie jednostki!
|
So sie 02, 2008 23:15 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
idiota napisał(a): WIŚCIE!twoja sytuacja jest jeszcze gorsza niż starasz się to zrozumieć.
?
|
So sie 02, 2008 23:25 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
!
(jedyne co umiem psuje)
|
So sie 02, 2008 23:27 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Odnosze wrażenie że ktoś tutaj traci zmysły.
|
So sie 02, 2008 23:27 |
|
 |
BLyy
Dołączył(a): Śr maja 07, 2008 10:13 Posty: 102
|
Czytałem tutaj w kwestii ateisty i zabijania. Na początek wypowiem się w tej kwestii.
Jestem ateistą. I potrafię rozróżnić dobro od zła. Złe dla mnie jest zadawanie bólu innemu człowiekowi, czy to fizycznego czy psychicznego. I do takiego wniosku nie pomogła mi religia, tylko własne przemyślenia. I w tym kierunku tak się ukształtowałem, że nie potrafiłbym zabić od tak drugiego człowieka. Tylko w obronie własnej.
Ateista też ma sumienie i moje sumienie by nie wytrzymało tego, jakbym kogoś zabił. Prześladowało by mnie to całe życie i nie wiem co bym wtedy zrobił. Wierzącemu jest o tyle łatwiej, że pójdzie się wyspowiadać i mu od razu lżej na duszy, chociaż pewnie też go będzie to prześladować całe życie, ale jednak lżej. A ja tak po prostu całe życie bym z tym siedział, przez co byłoby mi trudniej. I może nawet sam bym sobie życie odebrał.
Przecież, różnimy się tylko wiarą, a ludźmi jesteśmy dokładnie takimi samymi i ludzkie odczucia nie są ateistom obce. To jest żaden podgatunek.
Więc argument, że religia jest hamulcem przeciw morderstwom jest argumentem śmiesznym. Według wielu niewierzących jestem potencjalnym mordercom? To, że nie mam hamulców by zabić jest wie ludną bzdurą. Mam umysł, sumienie, poglądy.
Jeśli wierzącego tylko religia broni przed zabiciem, taki człowiek, jest człowiekiem płytkim.
To nie religia jest hamulcem, tylko my sami jesteśmy hamulcem. Przecież kiedyś też religii nie było, a ludzie żyli w zgodzie ze sobą.
Bo najpierw byli ludzie i ich zwyczaje. A później religia, które pod te zwyczaje się dopasowywała. I nigdy nie było na odwrót, że najpierw była religia, a później ludzie.
To tyle na temat zabijania.
--------------------------------------
Jeśli chodzi o to jak stać się ateistom. To w moim przypadku były to złe wydarzenia w życiu jakie mnie spotkały, a o których pisać nie chcę. Można powiedzieć, że nie był to dojrzały ateizm i z tym się zgodzę. Byłem poszukującym później i zacząłem szukać drogi. Tak zacząłem interesować się religiami. Było chrześcijaństwo, islam, buddyzm itp.
Właśnie te zainteresowanie sprawiło, że przestałem wierzyć. Dowiedziałem się, że dogmaty Maryjnych i Trójcy, o historii papiestwa, moim zdaniem złego sposobu odczytywania Biblii przez KK, przekłamania w tłumaczeniach Biblii i historii kościoła i można wymieniać wiele. Nie pytajcie o szczegóły bo to nie temat o tym.
Jeszcze wiele afer wśród dzisiejszych księży, że nie chcą by ich teczki otworzono. Czego się tak boją? Bo gdyby byli niewinni to nie mieli by się czego bać. Tu nie chodzi o to by dopiec kościołowi, tylko o prawdę. A kto jak kościół mówi by prawdy się nie bać. Albo niech sami się przyznają, przecież wierni by im wtedy wybaczyli, ale cóż. A kościół lustrację traktuje jak atak. Na dodatek kwestia molestowania, księdza takiego wysyłają do innej parafii i sprawy nie ma.
I jak tu wierzyć w Boga po tym wszystkim? Tak straciłem wiarę.
Próbowałem jeszcze zainteresować się islamem. Się tak słyszy, że ta religia prawdy się nie boi. A jak byłem na fotach muzułmanów, to spotykałem się z cenzurą. Co mnie zraziło do tej religii. Chociaż przyznam, że poglądowo blisko mi do islamu.
Najbliżej byłem przyjęcia buddyzmu jako drogi życia. Bo tam w centrum znajduje się człowiek, a nie Bóg ( chodź jakiś tam Bóg jest, ale najważniejszy jest człowiek i samodoskonalenie ). I to sprawiło, że mimo mego ateizmu, stała sie dla mnie atrakcyjna i nie kłóciłaby się z mymi poglądami.
Ale ostatecznie stwierdziłem, że to nie dla jednak, mimo że to bardzo piękna religia ( nie dla wszystkich jest to religia ).
I tak pozostałem ateistą. gdy byłem jeszcze poszukujący, starałem się różne zjawiska i wydarzenia wytłumaczyć inaczej niż karą czy łaską Boga. Co jeszcze bardziej mnie zmieniło.
Stając się ateistą stałem się zupełnie innym człowiekiem, uważam, że lepszym od mego poprzedniego "ja". Obecnie nie pije w ogóle, nie mam ochoty palić, brać narkotyki. Przez internet pomagam ludziom którzy są w dołku psychicznym, nawet chęci samobójcze, też udało mi się przekonać dziewczynę, że ma anoreksję i się leczyć zaczęła. I tak mogę wymieniać, ale nie widzę sensu by więcej. Na żywo też staram sie pomagać jak mogę. Przedtem byłem niedojrzałych chłopakiem, a teraz uważam, że stałem się dojrzałym człowiekiem. Nie wiem czy to sprawka ateizmu czy raczej wydarzeń jakie w życiu mnie spotkały.
---------------------------------
Później też zacząłem rozmyślać o miłosierdziu i sprawiedliwości Boga. Doszedłem do wniosku, że jestem od Niego bardziej miłosierny i sprawiedliwy.
Bóg jest miłosierny tylko dla swoich dzieci w wierze, dla innowierców i ateistów już nie. Jak wiemy ze ST Bóg nie raz nakazywał takich zabijać.
Jeśli jednak nie każe Cie zabić swoim braciom w wierze to sam Bóg cie zabije. Nieważne jaki byłeś dla bliźnich, jesteś ateistą więc idziesz do piekła. To ma być sprawiedliwość? Sprawiedliwość tylko dla swoich.
Ja uważam, że jestem sprawiedliwszy. Bo zakładając, że ja jestem sędzią na jakiejś rozprawie.
Nie spytam się przecież obu stron czy wierzą w Boga.
Gdzie jedna ze stron powie, że wierzy w Boga, a druga że wierzy w innego Boga lub w ogóle nie wierzy. I przyznaję rację wierzącemu, mimo że był człowiekiem gorszym. Jeśli chodzi o boski sąd jakbym miał rozstrzygać według Boga. To ateistę skazać powinienem na piekło, mimo że był dobry dla bliźnich. Wierzącego od razu do nieba, lub czyśćca według waszej wiary, a był mniej dobry dla bliźnich, ale nie na tyle by skazać na piekło, ale jednak mniej od ateisty.
To jest niesprawiedliwe według mnie. Ja będąc sędziom oceniałbym czyny ludzi, a nie ich wiarę.
To samo Bóg powiedział, że nie będzie ingerował w życie ludzi, a jedna Sodome i Gomore spalił.
Dla mnie Bóg jaki jest w Biblii jest kłamcą mówiąc, że jest sprawiedliwy, miłosierny i prawdomówny. Na dodatek pyszny który chce by w niego wierzyć i go wielbić.
---------------------------------
To wszystko tylko moje zdanie i moje przemyślenia. Nie chcę tu nic sugerować.
Pozdrawiam.
|
N sie 03, 2008 13:09 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Swoją drogą Katolicyzm mnie zadziwia. Tak jest wszystko zagmatwane, że trzeba być ekspertem, żeby pojąć podstawy tej wiary...
|
N sie 03, 2008 13:31 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Dziwne jest Twoje zdziwienie Rito, Katolicyzm jest tak bogaty że nawet gdyby wszystkie rzeczy które możemy poznąć z teologii, historii i wiary były proste to i tak ich ilośc była by znaczna. A do tego dochodzi jeszcze bogactwo samej treści, która właśnie wymaga wiele wysiłku, ten kto czyni taki wysiłek może zostać kiedyś nazwany ekspertem. My na tym forum zazwyczaj nie poruszamy kwestii szkolnych, ale już raczej akademickie.
|
N sie 03, 2008 13:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To po co w tej wierze tyle tych wszystkich dodatków, skoro mogą je poznać tylko Ci, którzy się tym zawodowo zajmują. I jak to ma się do przesłania Jezusa, który wobec tych wszystkich niuansów wychodzi na wiejskiego mędrka...? Czy prostota nauk Jezusa-Boga to za mało dla Katolickich teologów? I na litość... chrzest i grzech pierworodny to taka podstawowa podstawa, że moje zdziwienie, iż jakiś katolik nie potrafi na proste pytania w spójny i logiczny sposób odpowiedzieć, jest wydaje mi się w pełni uzasadnione.
|
N sie 03, 2008 13:53 |
|
 |
Pawel25
Dołączył(a): Cz lip 24, 2008 15:02 Posty: 171
|
Cytuj: To jest niesprawiedliwe według mnie. Ja będąc sędziom oceniałbym czyny ludzi, a nie ich wiarę.
To samo Bóg powiedział, że nie będzie ingerował w życie ludzi, a jedna Sodome i Gomore spalił.
Dla mnie Bóg jaki jest w Biblii jest kłamcą mówiąc, że jest sprawiedliwy, miłosierny i prawdomówny. Na dodatek pyszny który chce by w niego wierzyć i go wielbić.
Bóg ocenia przede wszystkim czyny ale czyny robione z wiarą ,
Bóg musi działać po swojemu ,żeby Ziemie mogła dalej istnieć ,
Wielbienie Boga nie opiera się na pyszności ,tylko na miłości
|
N sie 03, 2008 14:29 |
|
 |
BLyy
Dołączył(a): Śr maja 07, 2008 10:13 Posty: 102
|
Cytuj: Bóg ocenia przede wszystkim czyny ale czyny robione z wiarą , Są równi i równiejsi widze. Ateista jak czyni dobre czyny, to je czyni, ponieważ jest dobrym człowiekiem, czyniąc je bezinteresownie. A wierzący czyni dobre czyny by się Bogu przypodobać, lub ze strachu przed piekłem. Nie mówię o wszystkich, ale wielu tak czyni. Czyje czyny są bardziej wartościowe? Są też wierzący którzy też czynią bezinteresownie z Bogiem na ustach, ale czy taki czyn jest gorszy od dobrego podobnego czynu ateisty? To nie jest sprawiedliwość. Znowu Bóg tylko swoich nagradza. Cytuj: Bóg musi działać po swojemu ,żeby Ziemie mogła dalej istnieć , Ziemia nie przestałaby istnieć przez te dwie małe osady. Cytuj: Wielbienie Boga nie opiera się na pyszności ,tylko na miłości
Nie ma w tym żadnej miłości. Bo wielbienie Boga ma być gwarantem zbawienia. To żadna miłość. Jak mówiłem, miłość dla swoich tylko innych zgładzić, a jak nie to sam zgładzi.
|
N sie 03, 2008 14:44 |
|
 |
BLyy
Dołączył(a): Śr maja 07, 2008 10:13 Posty: 102
|
Cytuj: Są też wierzący którzy też czynią bezinteresownie z Bogiem na ustach, ale czy taki czyn jest gorszy od dobrego podobnego czynu ateisty? Cytuj: Zamiast GORSZY, miało być LEPSZY. Pomyłka
|
N sie 03, 2008 14:45 |
|
 |
BLyy
Dołączył(a): Śr maja 07, 2008 10:13 Posty: 102
|
"Nie ma w tym żadnej miłości. Bo wielbienie Boga ma być gwarantem zbawienia. To żadna miłość. Jak mówiłem, miłość dla swoich tylko innych zgładzić, a jak nie to sam zgładzi."
Odnośne tego dodam jeszcze, że miłość rodzica jest warta więcej.
Bo dziecko nawet jak się odwróci od rodziców, mówiąc że ich nie kocha, to rodzic będzie kochał dalej, nieważne jak będzie postępować.
A jeśli chodzi o Boga, to jak się go nie wielbi, to wyśle do piekła, nieważne czy byłeś dobry czy zły.
To nie jest miłość.
|
N sie 03, 2008 14:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|