Ponieważ nie jestem idealistą wiem dobrze do czego dążą Rosjanie i czego można się po nich spodziewać.Starają się mieć kontrolę nad ważnymi złożami i drogami przesyłowymi paliw poprzez okupację Kaukazu.Będą chcieli się mieszać do polityki państw nadbałtyckich Ukrainy i Polski celem odbudowy swojej strefy wpływów stosując straszak energetyczny.Dla nas i reszty Europy najlepszym wyjściem jest jak największe uniezależnienie się od rosyjskich paliw.
Co do tarczy rząd Tuska w sposób świadomy lub mniej świadomy postepuje w sposób służalczy wobec Moskwy.

Drobna korekta. Nie "myśmy się uniezależniliśmy", lecz nas uzależniono. Słowa-klucze Ałganow, Kuna, Żagiel (że innych nie wspomnę by nam Forum nie zamknięto) nic ci nie mówią?

Skoro już do tej Unii należymy, to niech zda sobie ona wreszcie sprawę jak sprawy (bezpieczeństwa energetycznego) stoją i że to nie tylko nasz, polski problem. Że to nie żadne fobie, a twarda rzeczywistość. Również w dalszej perspektywie dla "twardego jądra" Europy.


Bywa, że ukąszenie malutkiej osy kawał chłopa powali. Ważne by ten malutki miał "jad" (czyli - jaja).
O tym jadzie napisałem w wątku o Gruzji na kanwie wypowiedzi Macierewicza dla PR. Wygląda na to, że ktoś usilnie nie chce byśmy żądła mieli.

To oczywisty truizm.
Cóż ma lud pracujący miast i wsi do powiedzenia w polityce energetycznej i jakiejkolwiek?
Jak mantrę powtarza nam się, że niby mamy wpływ na wszystko, bo przecież sami wybieramy tych polityków.
Tak naprawdę to oni sami się wciąż wybierają, bo przecież do wyboru mamy jedynie kaczki, lisy, zielonych z pod znaku koniczynki i czerwone kapturki.
Do wyboru i koloru.

Cóż innego miałby powiedzieć sfrustrowany "PiSiak", który został wylany na zbity pysk?
To proste, wywalili go, to teraz pluje na wszystkich wokół kreując się na "jedynego mądrego". Załosny facecik i niestety taką mamy w Polsce Yntelygencje. Taką na poziomie szamba.

Cóż miał powiedzieć?
Prawdę i to właśnie zrobił w ramach zemsty, choć miała być morda w kubeł.
Pokazał politykę od kuchni jak swego czasu Beger.
Twoje udawane wzburzenie jest infantylne, albo w ogóle nie rozumiesz jak się robi politykę.

Za to ciekawy, czy raczej śmieszny jest wylot Sikorskiego z Prezydentem, bo premier doszedł do wniosku, że musi lecieć z Lechem anioł stróż, który przypilnuje naszego małego, aby nie palnął jakiegoś głupstwa, a może też w innym - nieznanym nam - celu.
To może teraz zgadywanka po co pojechał Radek do Gruzji?

No to już wiemy, że nie przypilnował. Bo mały jak się rozgadał to niemal wojnę Rosji wypowiedział.

A Sikorski poleciał zapewne po to by samemu sondować sytuację na miejscu i prowadzić politykę zagraniczną z perspektywy rządu - czyli bardziej umiarkowaną. Tak więc będziemy mieli kontynuację thrillera pod tytułem "Polska polityka zagraniczna: doktor Jekyll i Mr Hyde" oraz ciekawy materiał dla psychiatrów badających rozdwojenie jaźni na najwyższych szczeblach władzy.

Ja uważam, że jest to dalsza część rywalizacji między kaczorkiem a liskiem.
Podobnie było w sprawie zerwania rozmów o tarczę, co ujawnił negocjator.
Ten sam scenariusz.
Donek doszedł do wniosku, że jeżeli Kaczyński odegra jakąś medialną rolę w Tibilisi, to cały splendor spadnie wyłącznie na niego.
Ryzykowne to posunięcie, bo cały ewentualny odór mógł też pójść na konto rządu.

Waszczykowski pracował w dyplomacji od dawna, w 1992 roku ukończył szkołę dla dyplomatów w USA. I warto zwrócić uwagę, że nie został wylany, ale de facto sam się zwolnił, doskonale zdając sobie sprawę z konsekwencji swoich słów.

Zastanawia mnie jedna rzecz: kiedy mniej więcej rok temu rewelacje podobnego kalibru puścił Janusz Kaczmarek, to TVN24 od rana do wieczora maglował temat, gadające głowy wieszały psy na ówczesnym rządzie nieustannie. W poniedziałek w "Faktach" (faktów tam tyle, ile prawdy w "Prawdzie") informacja o wypowiedziach wiceministra znalazła się na dalekiej pozycji, w lewym górnym rogu prezentowano napis "powiedział co wiedział...", całość relacji spięła wypowiedź byłego ministra SZ Rosattiego, że jemu w 1996 roku Waszczykowski też sprawił problem (jaki - nie podano). I koniec tematu. Ot i "fakty" dla ynteligencji.

I tak się już dzieje.
Od rana PO próbuje dyskontować sukces Prezydenta: krytykuje "nieodpowiedzialność" Kaczyńskiego, a wyolbrzymia swoją rolę w "mobilizacji" Unii i Nato do działania (Chlebowski w PR1).

Jaki "sukces" prezydenta? osiągnął ostatnio jakikolwiek "sukces"? A Sikorski jako minister spraw zagranicznych ma prawa udać się razem z prezydentem...

Cóż... Polityka zagraniczna to nie wyścigi, ale jakoś nie widziałem Tuska, który jako lider regionu zbiera głowy innych państw i przewodniczy wyprawie dyplomatycznej.

Bo Tusk jest premierem. Nie prezydentem. Zastanawiającee, że większość przeciwników Tuska zarzuca mu, żę nie robi tego, co prezydent...

Nie wierzę!
Chyb do dziś nie może się pozbierać biedaczek po tamtym ciosie, i dlatego całe te wyścigi z Prezydentem o palmę pierwszeństwa we wszystki czym się da.
Prezydent dał się w to wszystko wciągnąć, i dlatego wciąż mamy nieustające wyścigi ze szkodą dla państwa.
Uważam, iz obu polityków powinno się wysłać w kosmos dla dobra naszego narodu.

A co do Faktów z TVN-u to zaczynają mi się teraz ciągle mylić z "Faktami" w wydaniu papierowym.

Ja mu zarzucam, że poza ckliwymi akcjami (ojej - premier też ma podwyższony cholesterol, jest taki, taki... ludzki) pan Premier NIC nie robi.

Na tapczanie leży leń, nic nie robi cały dzień.
Bo nie musi. Od PR-u i słupków ma cały sztab ludzi (dla niepoznaki zwany rządem).