Już samym temat tego wątku sugeruje, że zakłada się istnienie Boga, i chyba w tym kontekście miała iść ta dyskusja, przynajmniej tak mi się wydaje. Jeśli Twoim zdaniem Boga nie ma to bezsensem jest dalsza dyskusja, a celem jej jest tylko ciąganie za język. A jeśli jednak zakładasz takie istnienie, to nie wiem na czym Twój racjonalizm jest bardziej racjonalny od mojego, to takie samo gdybanie jak moje.
A tak w ogóle to na czym miałby polegać (według Ciebie) racjonalizm ludzkiego cierpienia?

buscador, na potrzeby tej dyskusji założyłam coś nieracjonalnego, ale ja tego nie ukrywam. Ty zaś nazywasz racjonalnym coś co racjonalne nie jest. To jest zasadnicza różnica. Już raczej możemy mówić o tym, że coś jest logiczne, spójne, choć zbudowane na nieracjonalnych przesłankach. Zresztą jednym ze sposobów obalenia tezy jest wykazanie iż daje ona złe wyniki. Tak mniej więcej jest w tym przypadku.

Nie wiem czy zauważyłaś ale cały czas jesteś i dyskutujesz (i to z pasją) na forum ludzi „nieracjonalnych”, czy jest to racjonalne?
Poza tym wydaje mi się, że dość wąsko pojmujesz racjonalizm, oprócz tego naukowego (metody naukowej) jest jeszcze, filozoficzny, światopoglądowy, polityczny...

Racjonalne owszem, dlaczego nie? Poza tym jakby tak dobrze policzyć to nie wiem, czy więcej jest ateistów czy teistów na tym forum A tak swoją drogą rozmawianie z kimś kto ma takie same poglądy jak ty jest..... nudne


Zgodnie z definicją. Jak zaczniemy mówić, że racjonalna jest wiara w Boga, to rzeczywiście rozszerzymy to "wąskie" pojmowanie, ale wtedy przestanie to być racjonalizm. A wikipedię ma każdy buscador