Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 14:01



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Logika reinkarnacji 
Autor Wiadomość
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post Logika reinkarnacji
temat palący... przedstawiam propozycję możliwą, jedną z wielu...

Bez względu na to, jaką religię wyznajemy, powinniśmy się zastanowić nad tzw. antropogenezą, czyli początkiem powstania człowieka. Otóż, jak wiadomo, człowiek wykształcił się w procesie ewolucji (nie chce mi się już udowadniać tego faktu czysto naukowego... piszą o nim w szkolnych podręcznikach, więc chyba musi być faktem) z form antropijnych mniej świadomych, lecz już posiadających zdolność oceny sytuacji i szans zapewnienia "godnych" warunków egzystencjalnych.

Jak wiadomo, te wcześniejsze "piteki" także miały swój rodowód i formę wyjściową. W wielu książkach paleontologicznych mówi się o grupie zoologicznej łożyskowców, z których wykształciły się następujące grupy: Xenarthra, Afrotheria, Laurasiatheria oraz, co najważniejsze - Plesiadapis. Ta ostatnia grupa żyjąca w paleocenie dała początek wszlekim małpiatkom, a co za tym idzie - grupie małpokształtnych, również małpom człekokształtnym. Występują jeszcze sprzeczności co do rodowodu Homo Sapiens, konkretnie chodzi o miejsce ich wykształcenia.

Gdy jednak sięgamy jeszcze bardziej "wstecz ewolucji" to jesteśmy świadkami coarz to bardziej rozproszonego stopnia psychicznego danych zwierząt. A przecież w końcu musimy dojść do protoplazmy, do całokształtu geogenezy, która, ostatecznie, należy do przejawu kosmogenezy. Wobec tego wszystko rozpoczyna się tak naprawdę od atomu. Ewolucja jest ciągła.

Wiele miliardów lat potrzebował wszechświat, aby nas wykształcić. Tak czy inaczej - jeśli bierzemy na serio ewolucję, to nie możemy nie zauważyć, że nasza świadomość (stopień inteligencji i możliwość refleksji) także jest objęta genezą. W takim razie geneza naszego ducha to tak naprawdę geneza całego świata organicznego i nieorganicznego.
Logicznie rzecz biorąc możemy stwierdzić, że każda, nawet najbardziej odległa w czasie (a przez to najmniejsza) cząstka kosmosu jest zaopatrzona w jakiś stopień psychiczny. Inaczej musimy narazić się na sprzeczność: duch nie jest ani życiem, ani stopniem psychicznym, lecz czymś całkowicie wyjętym spod praw wszechświata, czy konkretniej - spod praw kosmogenezy.

Przyjmując teorię "duchomaterii" stajemy się jednocześnie świadkami powolnego wyłaniania się jakiegoś "ducha" uniwersalnego, ducha wszechświata, który istniał już przed czymkolwiek, a jedynie "ubiera się w materię", która, jak świadczy ewolucja, była wciąż za ciasna.

W tej wizji nie ma miejsca na zaświaty. To bluźnierstwo przeciwko temu, co jest dla nas najbardziej pewne - czyli przeciwko kosmogenezie. Jesteśmy dziećmi ksomosu, to on jest naszym ojcem, wobec tego dlaczego wyobrażamy sobie coś, co jest poza nim?
Święty Paweł w liście do filipan pisze, że wszystko zostało stworzone w Chrystusie.

Mój Chrystus Wszechświata to jak gdyby połączenie Chrystusa i Wszechświata. Wszechświat jest Chrystusem, i odwrotnie - On się w Nim objawia. On jest naszym bratem...


Wt sie 19, 2008 10:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56
Posty: 1927
Post 
I o czym ma być ten temat?

_________________
...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...

...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...


Wt sie 19, 2008 10:08
Zobacz profil
Post 
Fajna teoria, tylko nie rozumiem dlaczego włączyłeś w nią Chrystusa - ni jak do niej nie pasuje :-)


Wt sie 19, 2008 10:10

Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15
Posty: 815
Post Re: Logika reinkarnacji
Zgadzam się mniej więcej do tego miejsca:
Majkel ze Stalowej napisał(a):
Logicznie rzecz biorąc możemy stwierdzić, że każda, nawet najbardziej odległa w czasie (a przez to najmniejsza) cząstka kosmosu jest zaopatrzona w jakiś stopień psychiczny.

Nie sądzę, żeby atomy miały aspekt duchowy (cokolwiek miałoby to znaczyć). Nasza świadomość jest wynikiem działania skomplikowanej sieci neuronowej - na duchy tu nie ma miejsca,


Wt sie 19, 2008 10:19
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
...już odpowiadam...

Po pierwsze (do Sareneth) - temat ten ma udowodnić wyższość teorii jednego, modyfikującego się Ducha nad pluralizmem chrześcijańskich "dusz" mających iść na zatracenie bądź do wiecznej radości. Po drugie (do abs) - Chrystus wydaje mi się być jedynym sensem istnienia wszechświata i muszę przyznać, że jako rzeczywistość w którą wierzę i dzięki której czuję się w tym a nie innym ciele, ma bardzo mało wspólnego z prostym katolickim spojrzeniem. Mój Chrystus to trzy kwestie naraz: Chrystus Osoba, dzięki której możliwe jest istnienie osób (traktowanych przeze mnie jako maski tego samego Ducha); dalej Chrystus Energia jako całokształt zjawisk dynamizujących materię, filozoficzny Pierwszy Ruch; w końcu Chrystus Informacja jako logika stworzenia, którą możemy odkrywać przez badania naukowe.

Po trzecie (do movsd), stopień psychiczny atomu nie oznacza, iż potrafi on myśleć... tu wógóle zmienia się moje pojęcie psychizmu. W moim pojęciu psychizm to po prostu zdolność do tworzenia układów bardziej złożonych bez udziału ingerencji mechanicznej.


Wt sie 19, 2008 12:18
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
Poprawka: {...} bez udziału zewnętrznej ingerencji mechanicznej.


Wt sie 19, 2008 12:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
A co uważasz za "zewnętrzną ingerencję mechaniczną"? Bo większość układów jakie znamy, nie może utrzymać swojego działania bez oddziaływania z pewnym zewnętrznym otoczeniem i wymianą energii z zewnętrzem.

Poza tym, jak definiujesz "złożoność" i jak porównujesz złożoności układów?

Odnośnie atomu, to o ile jest stabilny (nie rozpada się promieniotwórczo) to bez oddziaływania z zewnętrzem nie zmieni swojego stanu, zatem jakkolwiek by złożoność nie zdefiniować ma zerowy "psychizm".

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Wt sie 19, 2008 13:44
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
"bez udziału zewnętrznej ingerencji mechanicznej" oznacza tutaj "bez użycia siły celowej", a do takiej zdolni są tylko ludzie poprzez myśl i zwierzęta poprzez instynkt. W takim razie mój psychizm to w rezultacie swobodność i dowolność przemiany materii i energii. Ten układ nie jest psychiczny, który został skonstruowany w dosłownym sensie. Psychiczny jest tylko ten układ, w którym można rozróżnić genezę, a więc logicznie następujące po sobie etapy powstawania. Coś, co zostało wyjęte spod genezy i sztucznie zmienione nie jest psychiczne.

Tak by to wyglądało. Być może jest w tym wiele pomyłek, ale to tylko moje przeczucie. Przecież aby był człowiek to jednak potrzeba pewnego, bardzo przyjemnego, oddziaływania mechanicznego. Owszem - ale nie konstruujemy tutaj niczego - jedynie stwarzamy pole do swobodnego mieszania się genów, a rezultacie nie my działamy, tylko coś (i teraz bardzo ważne!), co jest podłożem naszej rzeczywistości...

Tutaj winienem parę wyjaśnień. To coś to w istocie gra przypadków bądź nasz słynny los. Ale według mnie to jest ukryta matematyka stworzenia, która przecież zawsze jest podstawą rzeczywistości dającej się badać naukowo. Tutaj także w grę wchodzi mój Chrystus Wszechświata.

Stopień złożoności zaś oznacza zespół pewnych funkcjonalnych cech, które są w stanie, poprzez wewnętrzne kombinacje, tworzyć cehcy funkcjonalnie nowe, bazujące jednak na pierwotnych.


Wt sie 19, 2008 14:25
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 23, 2007 19:50
Posty: 23
Post 
Już w samej swojej istocie ewolucja jest bezsensowna i bezcelowa. Gdybyśmy powstali w wyniku ewolucji, żylibyśmy tutaj bez żadnej przyczyny, zmierzalibyśmy do nikąd i nasze zycie nie miałoby sensu. Na szczęście ewolucja jest tylko wymysłem-chociaż tej TEORII uczy się w wielu szkołach. Nigdy nie miała nic wspólnego z pojawieniem się człowieka. Rzetelne-niespreparowane dowody naukowe są jednoznaczne: żywa komórka, która w sposób CELOWY wykonuje tysiące czynności, nie mogła powstać w wyniku nieukierunkowanych, przypadkowych mutacji. Nauka nie tylko nie potwierdza ewolucji, ale ją wręcz obala. Wiara w Stwórcę jest daleko bardziej naukowa niż akceptacja ewolucjonizmu, bierze bowiem pod uwagę celowość widoczną na niebie i na ziemi, np. u roślin i zwierząt, w naszym organiźmie, zwłaszcza w naszym zdumiewającym mózgu. Informacje zawarte w DNA wyraźnie dowodzą działania jakiegoś imponującego umysłu. Uznał to Einstein, chociaż nigdy nie darzył sympatią Boga kościołów chrześcijaństwa. Głębokie wrażenie wywarła na nim "harmonia praw przyrody, która swiadczy o tak przeważającej inteligencji, że w porównaniu z nią całe systematyczne rozumowanie i działalność istot ludzkich jest zaledwie słabym jej odbiciem". RZECZNICY ewolucjonizmu uważają ewolucję za niezbity fakt. Wierzą, że jest ona "zjawiskiem lub zdarzeniem niepodważalnym", "rzeczywistością", "prawdą", jak w pewnym słowniku zdefiniowano wyraz "fakt". Czy rzeczywiście tak jest?
Weźmy pod uwagę następujące przykłady: Swego czasu wierzono, że Ziemia jest płaska. Obecnie nie ulega wątpliwości, że ma kształt kulisty. To fakt. Kiedyś uważano, że Ziemia jest centrum wszechświata i że niebo obraca się dokoła niej. Obecnie wiemy na pewno, że Ziemia porusza się po orbicie okołosłonecznej. To też jest fakt. Dowody potwierdziły już słuszność niejednej kiedyś dyskusyjnej teorii, która dzięki temu okazała się bezspornym faktem, to znaczy rzeczywistością, prawdą.
Czy zapoznanie się z dowodami przedstawianymi na poparcie teorii ewolucji daje taką pewność? Ciekawe, że od czasu opublikowania w roku 1859 książki Karola Darwina O powstawaniu gatunków różne aspekty jego teorii są przedmiotem ostrych polemik nawet między znanymi w świecie nauki zwolennikami ewolucjonizmu. Dziś te spory nasilają się bardziej niż kiedykolwiek. Warto wiedzieć, co sami rzecznicy teorii ewolucji mają do powiedzenia w tej sprawie.
W czasopiśmie naukowym Discover tak przedstawiono tę sytuację: "Ewolucja (...) jest nie tylko atakowana przez chrześcijańskich fundamentalistów, lecz także kwestionowana przez znanych naukowców. Wśród paleontologów, zajmujących się badaniem zapisu kopalnego, zaznacza się coraz wyraźniej tendencja do odchodzenia od rozpowszechnionych poglądów darwinistycznych". Francis Hitching, ewolucjonista i autor książki The Neck of the Giraffe (Szyja żyrafy) oświadczył: "Mimo że naukowcy uznali darwinizm za wielką, powszechną zasadę biologii, po 125 latach popadł on w niezwykle ciężkie tarapaty".
W podsumowaniu sprawozdania z ważnej konferencji odbytej w Chicago (stan Illinois w USA), w której wzięło udział około 150 ewolucjonistów, napisano: "[W ewolucjonizmie] zachodzą obecnie rewolucyjne przemiany, najgłębsze i najgwałtowniejsze od blisko 50 lat (...) Rzeczywisty przebieg ewolucji jest dziś w kołach biologów przedmiotem najzaciętszych sporów. (...) Nie było widoków na jednoznaczne rozwiązanie tych spornych problemów".
Znany ewolucjonista i paleontolog Niles Eldredge powiedział: "Zwątpienie, które się wkradło do panującej przez ostatnie 20 lat pochopnej i zarozumiałej pewności siebie w biologii ewolucyjnej, wzburzyło umysły". Wspomniał też o "braku pełnej jednomyślności nawet w obrębie zwalczających się obozów" i dodał: "Wszystko się teraz kotłuje (...) Czasami wygląda na to, że na każdy temat [związany z ewolucją] panuje tyle różnych poglądów, ilu jest biologów".
Publicysta Christopher Booker (zwolennik ewolucjonizmu) napisał w londyńskim dzienniku Times: "Teoria ta była cudownie prosta i pociągająca. Jedyna trudność, z której co najmniej częściowo zdawał sobie sprawę sam Darwin, polegała na tym, że miała mnóstwo ogromnych luk". Na temat dzieła Darwina O powstawaniu gatunków Booker wypowiedział się następująco: "Jak na ironię książka, która zasłynęła z tego, że wyjaśnia powstawanie gatunków, w rzeczywistości wcale tego wyjaśnienia nie zawiera".
Ponadto Booker oświadczył: "W sto lat po śmierci Darwina w dalszym ciągu nie mamy nawet najskromniejszego, ale za to wiarogodnego albo przynajmniej prawdopodobnego wytłumaczenia, jak naprawdę przebiegała ewolucja. W ostatnich latach doprowadziło to do niezwykłej serii sporów wokół całego zagadnienia. (...) Sami ewolucjoniści toczą między sobą niemal otwartą wojnę, przy czym każda [ewolucyjna] sekta nalega na wprowadzenie jakichś modyfikacji". Na koniec powiedział: "Nie mamy najmniejszego pojęcia, jak, dlaczego i czy rzeczywiście ewolucja miała miejsce, i chyba nigdy nie będziemy go mieli".
Ewolucjonista F. Hitching przytaknął temu, mówiąc: "W związku z teorią ewolucji wybuchły utarczki (...) Zajęto dobrze umocnione pozycje za i przeciw i z obu stron zaczęto miotać na siebie nawzajem granaty obelg". Jego zdaniem jest to akademicki spór o rozległym zasięgu. "Być może jeden z tych, do których dochodzi w nauce, gdy ni stąd, ni zowąd jakaś długo uznawana teoria upada pod naporem zbijających ją dowodów, a jej miejsce zajmuje nowa". Według brytyjskiego czasopisma New Scientist "coraz więcej uczonych, zwłaszcza ewolucjonistów (...) twierdzi, że teoria ewolucyjna Darwina wcale nie jest teorią ściśle naukową. (...) Wielu tych krytyków to ludzie z najwyższymi tytułami naukowymi".
Astronom Robert Jastrow tak się wypowiedział na temat pytania, jak powstało życie: "Ku swemu zmartwieniu [naukowcy] nie mają na to wyraźnej odpowiedzi, ponieważ chemikom jeszcze nie udało się powtórzyć eksperymentów tworzenia życia z materii nieożywionej, które przypisuje się naturze. Uczeni nie wiedzą, jak to się stało". Dodał jeszcze: "Naukowcy nie mają żadnego dowodu, który by potwierdzał, że życie nie powstało w wyniku aktu stwarzania".
Trudności nie kończą się jednak na sprawie powstania życia. Weźmy na przykład pod uwagę takie narządy, jak oko, ucho czy mózg. Ich złożoność wywołuje o wiele więcej podziwu niż najbardziej skomplikowane urządzenia zbudowane przez człowieka. Ewolucjonistom nie udało się wyjaśnić, jak doszło do koniecznego współdziałania wszystkich części składowych tych narządów, żeby można było widzieć, słyszeć lub myśleć. Byłyby one przecież bezużyteczne do chwili skompletowania wszystkich takich części. Nasuwa się zatem pytanie, czy ślepy przypadek, który uchodzi za siłę napędową ewolucji, mógł w odpowiednim czasie połączyć wszystkie te składniki w tak złożone mechanizmy?
Darwin przyznał, że widzi tę trudność. Na przykład napisał: "Przypuszczenie, że oko (...) mogło zostać utworzone drogą (...) [ewolucji], wydaje się — zgadzam się na to otwarcie — w najwyższym stopniu niedorzeczne”. Od tego czasu minęło ponad sto lat. Czy ten problem został rozwiązany? Nie, wprost przeciwnie. To, czego od czasów Darwina dowiedziano się o oku, dowodzi, że jest ono o wiele bardziej skomplikowane, niż mu się zdawało. Jastrow tak się wypowiedział na ten temat: "Wygląda na to, że oko zostało skonstruowane; żaden konstruktor teleskopów nie zrobiłby tego lepiej".
Jeżeli tak się rzecz ma z okiem, to co powiedzieć o mózgu? Skoro nawet prosta maszyna nie powstaje przypadkiem, to jak mógł w ten sposób powstać nieskończenie bardziej złożony mózg? Jastrow doszedł do następującego wniosku: "Ewolucję oka ludzkiego trudno uznać za dzieło przypadku, ale jeszcze trudniej jest uznać ewolucję ludzkiej inteligencji za rezultat przypadkowych zmian w komórkach mózgowych naszych przodków".
Uczeni wykopali miliony kości i innych dowodów minionego życia; nazwano je skamieniałościami. Gdyby ewolucja była faktem, to musiałyby one wszystkie razem wzięte stanowić wystarczający dowód, że jeden gatunek żywych istot przeobrażał się w drugi. Tymczasem w periodyku Bulletin, wydawanym przez Field Museum of Natural History w Chicago, czytamy: "Darwinowską teorię [ewolucji] zawsze kojarzono z dowodami kopalnymi i prawdopodobnie większość ludzi przypuszcza, że skamieniałości odgrywają istotną rolę w powszechnie przyjętej argumentacji popierającej darwinowskie ujęcie historii życia. Niestety, nie jest to całkiem zgodne z prawdą".
Dlaczego? W Bulletinie powiedziano dalej, że Darwin "poczuł się zakłopotany zapisem kopalnym, ponieważ nie wygląda on tak, jak się tego spodziewał (...) W zapisie geologicznym nie było i dalej nie ma łagodnych i powoli narastających zmian ewolucyjnych". W gruncie rzeczy po z górą stu latach zbierania skamieniałości "mamy jeszcze mniej przykładów przemian ewolucyjnych niż za czasów Darwina" — napisano w Bulletinie. Jak to możliwe? Ponieważ dostępne dziś bogatsze zbiory skamieniałości dowodzą, że niektóre przykłady przytaczane swego czasu na poparcie ewolucji dzisiaj wcale się do tego nie nadają.
Fakt, że skamieniałości nie potwierdzają stopniowego rozwoju, niepokoi wielu ewolucjonistów. W książce The New Evolutionary Timetable (Nowy rozkład przebiegu zmian ewolucyjnych) Steven Stanley mówi, iż "próby wykazania na podstawie dowodów kopalnych, że jedna większa grupa stopniowo przechodzi w drugą, całkowicie zawiodły". Jego zdaniem "znanego obecnie zapisu kopalnego nie da się i nigdy nie dało się pogodzić z teorią [powolnej ewolucji]". Poza tym Niles Eldredge przyznał: "Wzór, którego szukamy od 120 lat, w ogóle nie istnieje".
Wszystko to skłoniło wielu uczonych do opowiedzenia się za nowszymi teoriami ewolucyjnymi. W czasopiśmie Science Digest czytamy: "Niektórzy uczeni sugerują nawet, że zmiany ewolucyjne następowały w szybszym tempie, i całkiem poważnie zajmują się teoriami, które kiedyś popularyzowano wyłącznie w powieściach fantastycznych".
Inni uczeni doszli na przykład do wniosku, że życie nie mogło powstać samorzutnie na Ziemi. Według ich przypuszczeń musiało dotrzeć na naszą planetę z przestrzeni kosmicznej. W ten sposób jednak problem powstania życia zostaje tylko przesunięty gdzieś dalej i do tego w bardziej niesprzyjające otoczenie. Niebezpieczeństwa zagrażające życiu we wrogim środowisku przestrzeni kosmicznej są dobrze znane. Czy wobec tego można przyjąć, że życie powstało samorzutnie gdzieś we wszechświecie, a potem — po przetrwaniu w tak trudnych warunkach — dotarło na Ziemię, gdzie się rozwinęło w znane nam dzisiaj formy?
Ponieważ zapis kopalny nie potwierdza stopniowego rozwoju z jednej formy życia w drugą, niektórzy ewolucjoniści lansują tezę, że proces ten musiał przebiegać skokowo, a nie w sposób ciągły. W związku z tym w The World Book Encyclopedia czytamy: "Wielu biologów jest zdania, że powstawanie nowych gatunków może być następstwem gwałtownych i drastycznych zmian w genach".
Niektórzy zwolennicy tej teorii nazwali taki proces "nieciągłymi stanami równowagi", to znaczy, że gatunki utrzymują "równowagę" (pozostają takie same), ale co jakiś czas jej ciągłość zostaje przerwana (następuje wielki skok rozwojowy). Jest to zupełne przeciwieństwo teorii uznawanej od dziesięcioleci przez prawie wszystkich ewolucjonistów. Otchłań dzielącą te dwie teorie dobrze ilustruje tytuł pewnego artykułu zamieszczonego w dzienniku The New York Times: "Zaatakowanie teorii gwałtownych zmian ewolucyjnych". W artykule tym powiedziano, że nowsza idea "punktualizmu, czyli nieciągłych stanów równowagi", "doprowadziła do pojawienia się nowej opozycji" wśród zwolenników poglądów tradycyjnych.
Sam rozsądek podpowiada, iż bez względu na to, którą teorię się popiera, przynajmniej kilka dowodów powinno potwierdzać, że jeden rodzaj życia przekształca się w drugi. Tymczasem przepaść pomiędzy zróżnicowanymi formami życia, o których mówi zapis kopalny, podobnie jak przepaść pomiędzy różnymi formami spotykanymi na Ziemi obecnie jak istniała, tak istnieje.
Bardzo pouczające są też koleje losu uznawanej przez długi czas darwinowskiej teorii "przeżywania osobników najlepiej przystosowanych". Darwin nazwał to "doborem naturalnym", był bowiem przekonany, iż natura "wybiera" do przeżycia osobniki najodpowiedniejsze. W miarę nabywania nowych, korzystnych cech te formy najlepiej przystosowane miały rzekomo ulegać powolnej ewolucji. Tymczasem dowody zebrane w ciągu minionych 125 lat świadczą o tym, że choć formy najlepiej przystosowane istotnie mogą przeżyć, wcale to jednak nie wyjaśnia, jak one powstały. Jeden lew może być sprawniejszy niż drugi, ale to jeszcze nie tłumaczy, jak stał się lwem. Wszystkie zaś jego młode ciągle będą lwami, a nie czymś innym.
W związku z tym pisarz Tom Bethell tak się wypowiedział w czasopiśmie Harper's: "Błąd popełniony przez Darwina był wystarczająco poważny, żeby można było podważyć jego teorię. Dostrzeżono go dopiero niedawno. (...) Oczywiście jeden osobnik może być lepiej 'przystosowany' niż drugi (...) nie prowadzi to jednak do stworzenia organizmu (...) Moim zdaniem ta teoria najwyraźniej ma ogromne braki". Bethell dodał jeszcze: "Wydaje mi się, że wypływa stąd dość szokujący wniosek: Teoria Darwina jest chyba bliska upadku".
Francis Hitching tak podsumował nie rozwiązane problemy, wobec których stoi teoria ewolucji: "W trzech kluczowych dziedzinach, w których można by ją [współczesną teorię ewolucji] zweryfikować, zawiodła: Zapis kopalny wskazuje nie tyle na stopniowe zmiany, ile na powtarzające się skoki ewolucyjne. Geny są skutecznym mechanizmem stabilizującym, którego główną funkcją jest zapobieganie powstawaniu nowych form. Przypadkowe, stopniowe mutacje na płaszczyźnie molekularnej nie mogą wyjaśnić zorganizowania i wzrastającej złożoności życia".
Hitching tak kończy swoje rozważania: "Teorię ewolucji, w której słuszność pod wieloma względami wątpią nawet jej popularyzatorzy, można — oględnie mówiąc — kwestionować. Jeżeli darwinizm rzeczywiście jest wielką, powszechną zasadą biologii, to są w nim niezwykle rozległe obszary niewiedzy. Nie może wyjaśnić spraw najelementarniejszych: Jak ożyły nieożywione związki chemiczne, jakie reguły gramatyczne leżą u podstaw kodu genetycznego i w jaki sposób geny nakreślają plan kształtowania się istot żywych". Zdaniem Hitchinga współczesna teoria ewolucji jest "tak niezadowalająca, iż zasługuje na to, by ją traktować jako kwestię wiary".
Mimo to wielu zwolenników ewolucji widzi wystarczająco dużo powodów do obstawania przy tym, że jest ona faktem. Według ich zapewnień spory toczą się już tylko o detale. Czy jednak głoszono by z takim zapałem prawdziwość innej teorii, gdyby jej zwolennicy dostrzegali w niej tyle istotnych, nie rozwikłanych problemów i gdyby utrzymywały się między nimi tak rażące różnice zdań? Ciągłe powtarzanie, że coś jest faktem, wcale jeszcze nie znaczy, że to prawda. Biolog John R. Durant napisał w londyńskim czasopiśmie The Guardian: "Wielu uczonych ulega pokusie dogmatyzmu (...) kwestię powstawania gatunków przedstawia się ciągle jako ostatecznie rozwiązaną. Nic błędniejszego. (...) Niemniej tendencje dogmatyczne się utrzymują, co nie wyświadcza przysługi nauce".
W naszych czasach teoria ewolucji bardzo się rozpowszechniła wbrew dowodom, które jej zaprzeczają. Rzeczywistym celem tej teorii jest utwierdzanie w przekonaniu, ze nie ma Boga i że jest On niepotrzebny. Skad się wzięło tak piramidalne kłamstwo? Jezus wskazał na jego pochodzenie, gdy powiedział: "Diabeł (...) jest kłamcą i ojcem kłamstwa"-Jana 8:44. Teria ewolucji służy celom Szatana. To on chce skłonić ludzi, żeby się przyłączyli do jego buntu przeciw Bogu, jak kiedyś Adam i Ewa. Zależy mu na tym zwłaszcza teraz, ponieważ "mało ma czasu"-Objawienie 12:9-12. Wiara w ewolucję oznaczałaby więc popieranie go i zamykanie oczu na cudowne zamierzenia Stwórcy. Powinnismy być oburzeni na teorię ewolucji i na jej inicjatora, ponieważ chce on nas ograbić z zycia wiecznego-1 Piotra 5:8. Jest jeszcze inna ważna przyczyna, dlaczego wiele ludzi przestaje wierzyć w Boga i uznaje teorię ewolucji. Chodzi o wszechobecność cierpień. Od wieków panoszy się niesprawiedliwość i ucisk, zbrodnie, wojny, choroby i śmierć. Wielu nie rozumie dlaczego to wszystko spadło na ludzkość. Są zdania, iż wszechmocny Stwórca nie dopuściłby do tego. Ponieważ jednak panują takie stosunki, więc są przekonani, że Boga nie ma. Kiedy więc jest im przedstawiana teoria ewolucji, nie widzą innego wyboru, jak akceptowanie jej, często nawet bez głębszego zastanowienia.

_________________
Benek


Pn sie 25, 2008 16:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 06, 2008 9:59
Posty: 206
Post 
Jeżeli ewolucja polega na zmianach w czasie od prostych do coraz bardziej skomplikowanych organizmów to zastanówmy się co będzie u kresu ewolucji? Czyżby Bóg?
Ale jednocześnie czy można założyć, że ewolucja osiągnie swój kres? kiedy? W nieskończoności? Czy to możliwe?


Pn sie 25, 2008 16:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Sympatyk Lewicy napisał(a):
Ale jednocześnie czy można założyć, że ewolucja osiągnie swój kres? kiedy? W nieskończoności? Czy to możliwe?

Ewolucja skończyć się może tylko wtedy, gdy nie będzie niczego, co mogłoby ewoluować.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Pn sie 25, 2008 16:52
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
Benek rozwinął wspaniałą i potężną sumę "zwątpień" ewolucjonistów. Osobiście nie potrafię się i prawdopodobnie nigdy nie zgodzę się z teorią kreacjonizmu, ponieważ zakłada ona, co następuje:

1. Jeżeli Bóg stwarza, to robi to wciąż. A więc co minutę zajmuje się stwarzaniem nowego osobnika żywego i nieożywionego, i dla niego jest on osobnikiem ukończonym i co najgorsze - dobrym, ponieważ wszystko, co stwarza Bóg, jest dobre.

2. Skoro tak - cała nauka o grzechu jest bez sensu, ponieważ wszystko jest tak naprawdę dobre i w pełni chciane prze Stwórcę.

3. W takim razie Bóg zaplanował sam wszelkie wojny i konflikty, ponieważ stworzył ludzi, którzy się do ich powstania przyczynili.

4. A przy okazji - nie mam żadnej możliwości na osiągnięcie wyższej formy własnej egzystencji, nawet wbrew słowom Jezusa, Który obiecał, że przy końcu czasów wszystko zjednoczy w sobie dla Ojca.

TO JEST GŁUPIE I NIEPOWAŻNE!. Ale katolicy zawsze stoją przy swoim.


Wt sie 26, 2008 11:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 17:18
Posty: 156
Post 
Cytuj:
3. W takim razie Bóg zaplanował sam wszelkie wojny i konflikty, ponieważ stworzył ludzi, którzy się do ich powstania przyczynili.


Bóg Stworzył człowieka bo człowiek jest DOBRY. Nie rodzi się ZŁY tylko ZŁYM się staje. Bóh stworzył pierw DOBRYCH ludzi którzy potem stali się ŹLI. Mamy wolną wolę więc sami wybieramy : DOBRO czy ZŁO.


Cytuj:
TO JEST GŁUPIE I NIEPOWAŻNE!. Ale katolicy zawsze stoją przy swoim.


No a co Ty myślałeś, wiara to wiara. Dla chrześcijan najważniejsze jest to co zawarte jest w Bibli.


Wt sie 26, 2008 14:50
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
Coś podobnego... koncepcja "ptaszków w klatce" cały czas zasłania katolikom drogę do szczęścia. Ciekaw jestem, czy przypadkiem nie jest złe tsunami, które pochłonęło tyle tysięcy ofiar na dalekim wschodzie. Ono też stworzone, też mogło stać się złe...


Wt sie 26, 2008 16:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sie 18, 2007 20:31
Posty: 637
Post 
Sympatyk Lewicy napisał(a):
Jeżeli ewolucja polega na zmianach w czasie od prostych do coraz bardziej skomplikowanych organizmów to zastanówmy się co będzie u kresu ewolucji? Czyżby Bóg?
Na szczescie nie musimy sie nad tym zastanawiac, bo ewolucja polega na czyms troche innym.

_________________
---
teh podpiss


Wt sie 26, 2008 21:21
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL