http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_wybuch

Znalazłem tam taki cytat czy chodzi ci o to?

Cały czas ci tłumaczę, że nie wiemy co było na początku. Są jedynie hipotezy, np fluktuacja pierwotnego pola. Żeby wiedzieć więcej musimy mieć szerszą teorię.

To skąd wiesz, że nie był to Stwórca ?

Bo hipotezę Stwórcy wymyślili dzicy tysiące lat temu. Poza tym nie spotkaliśmy się jeszcze z żadnym zjawiskiem, którego wytłumaczeniem miało by być działanie stwórcy.

Skąd pewność ,że wymyślili ?

Niektórzy twierdzą że miało to miejsce. Natomiast nie spotkalismy się z żadnym zjawiskiem, którego wytłumaczeniem miało by być powstanie wszechświata z niczego.

Bo nikt jak dotąd nie przedstawił sensownego dowodu na to że było inaczej. Jak już wyżej wspominałem Biblia mnie nie przekonuje, a rzekome objawienia nie mają dla mnie wartości - chce dowodów, chcę wsadzić palec w ranę jak niewierny Tomasz - wtedy uwierzę.

Jaki masz sensowny dowód na to że to Columb odkrył Amerykę?
Rozumiem, że nie wierzysz bo wiara w Boga wymaga wiary w rzeczy niezwykłe . Logiczne jest ,że nadprzyrodzona moc to coś niezwykłego ,bo jesli moc ta była by zwykłą to nie byłaby nadprzyrodzona a wtedy tym bardziej byś nie uwierzył, że dotyczy Boga.

Ale rozumiem wierzysz w to co możesz zobaczyć i dotknąć, a to jakieś 0,0000000000000000000000000000001 procent wszechświata.

Sewerynie pytanie do ciebie. Tobie chodzi o wiarę w Boga w 3 osobach itd.?

Jest różnica pomiędzy odkrywaniem Ameryki (czymś nie nadprzyrodzonym) i czarowanie (chodzenie po wodzie - naprzyrodzone).
Zrozum, że twoja religia nie jest praktycznie w ogóle udokumentowana, nic w niej nie jest pewne - jedna Biblia nie jest dowodem. A na to że AMerykę odkrył Kolumb są setki pism sporządzanych nie tylko ludzi przez niego zatrudnianych, ale przez skrybów królewskich którzy finansowali jego wyprawę.
Nie porównuj hieroglifów egipskich dowodzących istnienia bóstw z realną dokumentacją.


Teleskopem można sięgnąć na nawet na odległość 13 mld świetlnych lat by dojrzeć najstarsze kwazary - Boga tam nie znaleziono.

Coś mi się widzi że popełniasz jeden błąd: zakładasz że Bóg, jeśli istnieje, jest częścią tego Wszechświata. Że da się w jakiś sposób zaobserwować naszymi zmysłami.

Bóg przecież może być (i raczej jest) poza zdolnością naszego postrzegania. Nie wiesz czy ten Wszechświat jest wszystkim co istnieje, czy może istnieje coś o wiele więcej. My jesteśmy częścią tego Wszechświata i nie jesteśmy w stanie poznać czy istnieje coś co wychodzi poza ramy tego Wszechświata.

To tak jak z działaniami na liczbach wymiernych: jeśli używasz tylko czterech działań podstawowych (+, -, *, /), to choćbyś nie wiem jak kombinował, wynikiem tych działań będzie zawsze liczba wymierna. Ktoś mógłby zatem stwierdzić że nie istnieje nic poza liczbami wymiernymi, bo nie da się nic poza nimi "osiągnąć".

Postulowanie istnienia Boga tylko dlatego, że możliwe że jest coś poza wszechświatem jest sprzeczne z regułą Ockhama - to mnożenie bytów ponad miarę. Nie widać Boga - nie ma Boga, taka jest moja filozofia. Tylko mi teraz nie mówcie o prądzie i powietrzu itp, bo je widać, tylko nie oczami.

Czy ktoś (ateista, katolik, innowierca) potrafi podać choć jeden niepodważalny dowód istnienia waszego Boga?

Boga też widać, tylko nie oczami.