Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 20, 2025 19:12



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 78 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Czy moralne jest odbić dziewczynę? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Ho, ho ,ho zraniony. Dopóki nie ma małżeństwa można sobie skakać z kwiatka na kwiatek.
Jeżeli
Cytuj:
Rozumiem, że nie miałabyś nic przeciwko gdyby Twój szanowny mąż chodził by na kawę z jakimiś kobietami nie mówiąc Ci nic o tym?


Jak sam zauważyłeś, to jest już mój mąż, więc miałabym przeciwko.
Ale dopóki nim nie był? Owszem w każdym momencie mogliśmy się rozstać. Droga była dla obojgu wolna.
Prawdziwego uczucia nie zdołasz zniszczyć nigdy. Jestem tego pewna.
A byle jakiego, nie żal.


Wt wrz 02, 2008 12:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 06, 2008 9:59
Posty: 206
Post 
Jeśli proponujesz dziewczynie spotkanie to jej decyzja czy się na nie zgodzi i czy powie o tym swojemu chłopakowi. Być może już byłemu chłopakowi, bo skąd masz wiedzieć jak się im układa. Nie musisz pytać jej chłopaka o zgodę, więc nie robisz niczego za jego plecami. No chyba, że to twój najlepszy kumpel. Poza tym dziewczyna to nie żona. I nie chodzi mi tu o papierek tylko o faktyczny związek. Co innego spotykać się z kimś a co innego np. mieszkać razem.


Wt wrz 02, 2008 12:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 29, 2008 13:00
Posty: 61
Post 
Zgadzam się z Sympatykiem i Moniką. Dopóki nie są małżeństwem, to możesz proponować co tylko chcesz (tzn. spotkania itp), ale jeśli da Tobie sygnał (nawet najmniejszy), że nie jesteś mile widziany, to od razu daj sobie spokój. Wszystko będzie fair, dopóki nie będziesz uciekał się do kłamstw, oszczerstw, intryg itp. i nie będziesz nachalny. Szanuj ją przede wszystkim.


Wt wrz 02, 2008 12:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
Mogę przyznać Mrocznemu częściową rację, że dziewczyna nie powinna grać na dwa fronty; jeśli się zorientuje, że Gwidon coś do niej czuje to ma dwa wyjścia:
- sorry Gwidon, ale chcę być uczciwa wobec Bonifacego, nie powinniśmy się spotykać,
- też Cię lubię Gwidon, powinnam jak najszybciej zerwać z Bonifacym, żeby wiedział na czym stoi.
W obu przypadkach trzeba się zachować uczciwie, a to, że rozstania bolą to już inna bajka. Nie liczyłbym, że Gwidon i Bonifacy zostaną przyjaciółmi ;). No i jeszcze jedno; czym innym jest podrywanie dziewczyny kiedy wszyscy są na etapie poszukiwań, a czym innym odbijanie żony, któr ślubowała wierność - tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości.

Myślę, że wyjście o którym wspomniał leon19 jest najbardziej honorowe :D, ale gbybyś spróbował nieco zawalczyć to grzechu też by nie było :). pozdrawiam 8)

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Wt wrz 02, 2008 14:12
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Takie odbijanie jest i niemoralne i tak jak ktoś rzekł - chamskie. Jak dla mnie to typowy grzech. Zabieramy komuś szczęście i miłość kosztem własnym, bo my chcemy, bo my się zakochaliśmy blabla.

Ja bym nie chciała być z chłopakiem, którego mogłaby wyrwać pierwsza lepsza laska. Jak ktoś jest w stanie odbić mi faceta, to niech sobie go bierze w ch.olerę.

Poza tym, jeżeli ta dziewczyna będzie rzeczywiście żałowała, to będzie miała lekcję na przyszłość, że nie warto skakać z kwiatka na kwiatek. Lepiej, żeby się nauczyła teraz, niż jak już będzie miała męża i dzieci.

Monika ma rację: prawdziwego obustronnego uczucia nic nie jest w stanie zniszczyć.


Wt wrz 02, 2008 15:48

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Rita napisał(a):
Monika ma rację: prawdziwego obustronnego uczucia nic nie jest w stanie zniszczyć.


Może i tak, ale czy to znaczy, że mamy moralne prawo przetestować prawdziwość uczucia w związku dwojga innych ludzi? I czy mamy moralne prawo zniszczyć te mniej prawdziwe uczucia czy też mniej idealne związki?

Ja miałbym wątpliwości. Może nie tak poważne jak Mroczny Pasażer, ale jednak...


Wt wrz 02, 2008 16:55
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Może i tak, ale czy to znaczy, że mamy moralne prawo przetestować prawdziwość uczucia w związku dwojga innych ludzi?

Szczerze mówiąc już nie wiem sama :?

To jest tak: gdybym była w nieszczęśliwym związku, to chciałabym, żeby ktoś go tak "przetestował", gdybym była w związku szczęśliwym, to też nie byłoby źle, gdyby ktoś taki związek "przetestował" bo raz że mogłabym się upewnić własnych uczuć, bądź uczuć partnera.

Jedyną osobą, która mogłaby ucierpieć jest partner prawdziwie kochający kogoś, kto zostaje "odbity". Ale czy nie lepiej dla niego, że nie jest z kimś, kto tak naprawdę go nie kocha? Moim zdaniem takie rzeczy wychodzą prędzej czy później. Lepiej prędzej.

Sama nigdy nie zbliżałam się do zajętych facetów. Ale raczej uważałam to poniżej własnej godności, niż jako coś niemoralnego.
I chyba to jest bardziej niegodne, niż niemoralne, tak mi się wydaje.


Wt wrz 02, 2008 17:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
Ja bym zaczął od sprecyzowania tego co rozumiemy pod pojęciem "odbić dziewczynę". Moim zdaniem takie próby są moralne jeśli mieszczą się w pewnych granicach. Jeśli chłopak po zajęciach odprowadza koleżankę do domu z nadzieję na ciekawą rozmowę i na to, że pozwoli jej się lepiej poznać to naprawdę ciężko uznać to za jakiś poważny grzech. Może zobaczy, że ten "nowy chłopak" jest ciekawszy - czy ma z niego zrezygnować po to, żeby być fair wobec "starego"?

SweetChild napisał(a):
Ja miałbym wątpliwości. Może nie tak poważne jak Mroczny Pasażer, ale jednak...

Wcale się nie dziwię, bo temat rzeczywiście jest dyskusyjny :P

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Wt wrz 02, 2008 17:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
Rita dobrze gadasz :D, tutaj wychodzi cała prawda o miłości;
łatwiej zrozumieć korposkularno-falową naturę elektronu niż relacje damsko-męskie :)

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Wt wrz 02, 2008 17:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Rita napisał(a):
To jest tak: gdybym była w nieszczęśliwym związku, to chciałabym, żeby ktoś go tak "przetestował", gdybym była w związku szczęśliwym, to też nie byłoby źle, gdyby ktoś taki związek "przetestował" bo raz że mogłabym się upewnić własnych uczuć, bądź uczuć partnera.


Co do nieszczęśliwego związku, to zgoda. Natomiast w przypadku szczęśliwego - testujący działa z intencją rozbicia go, a intencja jest tu istotna. Jak celuje do kogoś aby go zastrzelić, ale mi się nie uda, bo spudłuję czy też gość będzie miał kamizelkę kuloodporną, to mój czyn nadal będzie niemoralny.

Rita napisał(a):
Jedyną osobą, która mogłaby ucierpieć jest partner prawdziwie kochający kogoś, kto zostaje "odbity". Ale czy nie lepiej dla niego, że nie jest z kimś, kto tak naprawdę go nie kocha? Moim zdaniem takie rzeczy wychodzą prędzej czy później. Lepiej prędzej.


Zgodzę się, że jeśli już muszą wyjść, to lepiej jak najprędzej. Ale czy faktycznie muszą w sposób tak destrukcyjny? Czy taka trochę nieprawdziwa miłość nie mogłaby sobie trwać aż do grobowej deski, gdyby nie pojawił się on/ona?

Rita napisał(a):
Sama nigdy nie zbliżałam się do zajętych facetów. Ale raczej uważałam to poniżej własnej godności, niż jako coś niemoralnego.
I chyba to jest bardziej niegodne, niż niemoralne, tak mi się wydaje.


Z męskiego punktu widzenia nie uważam, że to niegodne, nawet mam przeczucie, że mogłoby dać jakąś dziką satysfakcję (ale tylko przeczucie ;) ). Ale gdyby mi się udało, to ciężko byłoby mi spojrzeć w oczy temu drugiemu chłopakowi... A z tego wnioskuję, że nie miałbym czystego sumienia.
Pomijam tu związek nieszczęśliwy.

kastor napisał(a):
Ja bym zaczął od sprecyzowania tego co rozumiemy pod pojęciem "odbić dziewczynę". Moim zdaniem takie próby są moralne jeśli mieszczą się w pewnych granicach. Jeśli chłopak po zajęciach odprowadza koleżankę do domu z nadzieję na ciekawą rozmowę i na to, że pozwoli jej się lepiej poznać to naprawdę ciężko uznać to za jakiś poważny grzech. Może zobaczy, że ten "nowy chłopak" jest ciekawszy - czy ma z niego zrezygnować po to, żeby być fair wobec "starego"?


Też uważam, że diabeł :evil: tkwi w szczegółach, czyli jakie konkretnie działania podejmujemy, jaki jest stan "starego" związku i jaki stopień zaangażowania każdej ze stron.


Wt wrz 02, 2008 18:30
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Z męskiego punktu widzenia nie uważam, że to niegodne, nawet mam przeczucie, że mogłoby dać jakąś dziką satysfakcję (ale tylko przeczucie Mruga 2 ). Ale gdyby mi się udało, to ciężko byłoby mi spojrzeć w oczy temu drugiemu chłopakowi... A z tego wnioskuję, że nie miałbym czystego sumienia.
Pomijam tu związek nieszczęśliwy.

No tak, bo faceci to zdobywcy, a kobiety to zdobycze. I tak ma być ;) W ogóle uganianie się za facetem jest niegodne kobiety. Powinno wystarczyć spojrzenie w oczy i delikatny uśmiech, reszta należy do Was :) I jakoś mi to nie przeszkadza szczerze mówiąc...
Nie potrafię wczuć się w faceta, nie wiem, co bym czuła. I nie wiem też co w takiej sytuacji byłoby właściwe, a co nie. Jedynie mogę wczuć się w rolę tej dziewczyny i powiedzieć, że nie przeszkadzałoby mi, gdyby rywalizowało o mnie dwóch facetów :P

Chyba rzeczywiście kwarki są przyjemniejsze niż takie dylematy... ;)


Wt wrz 02, 2008 18:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
No tak, dziewczyna nie jest własnością chłopaka... tylko kto pisze że tak jest... widocznie dla niektórych tutaj związek, uczucie, chodzenie za rękę, zaufanie itd. nic nie znaczy, tylko ślub coś znaczy... Generalnie kilka osób widze popiera odbijanie komuś ukochanego/ukochanej, bo przecież zapewne są nieszczęśliwi w zwiążku, albo nie są małżeństwem (totalna bzdura), halo ludzie powariowaliście?


Wt wrz 02, 2008 21:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
monika001 napisał(a):
Ho, ho ,ho zraniony. Dopóki nie ma małżeństwa można sobie skakać z kwiatka na kwiatek.
Jeżeli
Cytuj:
Rozumiem, że nie miałabyś nic przeciwko gdyby Twój szanowny mąż chodził by na kawę z jakimiś kobietami nie mówiąc Ci nic o tym?


Jak sam zauważyłeś, to jest już mój mąż, więc miałabym przeciwko.
Ale dopóki nim nie był? Owszem w każdym momencie mogliśmy się rozstać. Droga była dla obojgu wolna.
Prawdziwego uczucia nie zdołasz zniszczyć nigdy. Jestem tego pewna.
A byle jakiego, nie żal.


Nie wiem moniko w jakim świecie Ty żyjesz, ale musisz wiedzieć, że ludzie są różni i mają różny system wartości. W tym momencie, w momencie małżeństwa, też możecie się rozstać. Przyjdzie jakaś kobieta, która zakręci w głowie Twojemu facetowi i on Cię opuści. Nie, nie życzę Ci tego, ale chcę pokazać możliwy scenariusz. I małżeństwo Cię tu nie ochroni, niejeden tak myślał. Bo dla kobieta odbijająca będzie miała w du.pie czy Ty masz małżeństwo czy nie, jedyna nadzieja w Twoim mężu, który jednak omamiony może różne decyzje podjąć.

Analogicznie jest w "zwykłych" związkach. Dla Ciebie to gó.wno, nic nie znaczące chodzenie ze sobą, w ogóle nie połączeni ludzie, których można odbijać kiedy i jak się chce. Ale dla danej pary taki związek może być nawet czymś więcej. Może nie chcą brać ślubu do końca życia i nic Ci do tego. I nie oznacza to, że każdy wówczas ma prawo sobie odbijać partnera kiedy zechce "bo nie ma małżeństwa". Nie wiesz czy ta para chce zawrzeć małżeństwo czy nie, dlatego nie powinno się ingerować w związki.

Człowiek zajęty to człowiek zajęty, nie ważne czy ma ślub czy nie. Ważne, że jest w związku. A rozwalanie związków jest niemoralne czy tego chcesz czy nie.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Śr wrz 03, 2008 7:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 29, 2008 13:00
Posty: 61
Post 
Zaraz zaraz. Co Wy rozumiecie przez słowo odbijać? Że jest para AB, przychodzi C, bierze sobie B (przeciwną płeć) i tworzy związek BC? Bo tak zdajecie się upraszczać (mam na myśli przeciwników "odbijania"). Ja nie jestem ani przeciwnikiem ani zwolennikiem. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji.


Widzicie coś złego w takiej sytuacji, kiedy jest para AB i C jest przyjacielem pani B; C się zakochał w B i liczy na uczucie odwzajemnione, a jego działania w tym kierunku sprowadzają się do coraz częstszych spotkań (nawet w towarzystwie A), rozmów, próby zaimponowania czymś itd.? Moim zdaniem nie ma tu nic złego dopóki C i przede wszystkim B (tak, właśnie B) grają w otwarte karty. Pamiętajmy również, że to wszystko może się odbywać nie do końca świadomie, chcę rzec, że ludzie często w takich przypadkach wmawiają sobie, że chcą być tylko przyjaciółmi i nic więcej (osobiście nie ufam za bardzo tylko przyjaźni damsko męskiej).

Chyba nie zagmatwałem zbytnio? :D


Śr wrz 03, 2008 9:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Po cichu napisał(a):
Widzicie coś złego w takiej sytuacji, kiedy jest para AB i C jest przyjacielem pani B; C się zakochał w B i liczy na uczucie odwzajemnione, a jego działania w tym kierunku sprowadzają się do coraz częstszych spotkań (nawet w towarzystwie A), rozmów, próby zaimponowania czymś itd.? Moim zdaniem nie ma tu nic złego dopóki C i przede wszystkim B (tak, właśnie B) grają w otwarte karty. Pamiętajmy również, że to wszystko może się odbywać nie do końca świadomie, chcę rzec, że ludzie często w takich przypadkach wmawiają sobie, że chcą być tylko przyjaciółmi i nic więcej (osobiście nie ufam za bardzo tylko przyjaźni damsko męskiej).


Nie tyle widzimy coś w tym złego co po prostu jest to złe i nie na miejscu. Szczególnie jeśli C wie, że działa tak, aby dziewczynę zdobyć, że tak powiem.

I ZAWSZE działa za plecami chłopaka bo nie sądzisz chyba, że mu powie wprost "ej cze, no chcę się z wami spotkać, no w sumie głównie ze względu na twoją dziewczynę bo mi się podoba, może coś zaiskrzy, no wiesz nie jesteście małżeństwem więc mogę próbować!!!1111jeden".

Ogółem WIST bardzo mądrze napisał, powariowaliście.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Śr wrz 03, 2008 9:31
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 78 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL