A czy dzisiaj o tym się mówi ?
a zaprawdę powiadam Ci, ze i takie rzeczy się dzieją

poprostu działanie złego w świecie jest tak wielkie, że dąży do całkowitego zwątpienia w wiarę katolicką, ośmieszenia jej i wszystkiego, żeby tylko ludzie w to niewierzyli
a jak ktoś coś o tym powiem - z naukowców - to jest zaraz krytykowany i ośmieszany i ignorowany przez środowisko naukowe.

Niestety muszę też dodać, że współcześnie nawet teolodzy śmią powątpiewać w prawdziwość Pisma Świętego - a jest to poprostu poznawanie wiary przez Jej wrogów w celu skuteczniejszego walczenia z tą wiarą.

czy dziś się mówi o trzęsieniach ziemi?
tródne pytanie.

włącz sobie może onet i poszukaj w archiwach, niejeden przypadek znajdziesz.
zresztą od tysięy lat kroniki wypełniają poza podbojami i śmierciami królów takie wydarzenia jak trzęsienia ziemi czy powodzie.

może nie słyszałeś o kronikach?
albo masz je za szatański spisek...?

tak to dzieła Zuego!

Ależ tak, trzęsień ziemi możesz sobie poszukać pełno - o tym media mówią chętnie bo lubią takie tematy

ale o takich wielkich cudach jak np. wskrzeszenia to chyba, żadna telewizja publiczna nie podała

a mówie Ci, że dziasiaj takie rzeczy się dzieją na potwierdzenie tego, że Ewangelia jest prawdziwa...


a i takie rzeczy jak np. cudowne uzdrowienia - no to nieraz można spotkać w telewizji jakies tam drobne relacje - jeśli taka rzecz by obiegła cały kraj to media by tego raczej nie ukrywały, ale w większości przypadków się o takich rzeczach nie mówi - bo wrodzy Kościoła skutecznie zagarniają wszelkie media publiczne. A gdy już się poda taką wiadomość to zazwyczaj po niej masa krytyki, że to nie może być prawdziwe, że to jakaś szarlataneria, albo oszustwo ... itd. itp.

Zresztą trzeba wiedzieć, że Bóg nie czyni cudów dla poklasku czy widowiska, ale w celu podbudowania wiary tych, którzy wierzą, czy też pomocy w nawróceniu niewierzących.
Ale weźmy np. taki przypadek - kapłan jest obdarzony przez Boga charyzmatem uzdrawiania, i dokonuje cudownych uzdrowień - wierzący się cieszą i radują, a taki ateista i niewierzący i tak nie wierzy - no i co mu poradzić - choćby Bóg mu się objawił i powiedział, ze wiara jest prawdziwa to ten pewnie by nie uwierzył. A i takie niewierzący zostanie uzdrowiony - cudownie - przez Boga za pośrednictwem kapłana katolickiego, to ten i tak nie wierzy - widzie, ze jest cudownie uzdrowiony, ale niechce w to wierzyć ... - no jak to nazwać - poprostu zatwardziały grzesznik niewierzący, albo zwykła głupota ...

A i podam takie świadectwo, być może podawałem, w takim razie najwyżej się powtórze.
Jest sobie człowiek sparaliżowany - pół wieku na wózku inwalidzim. Kiedyś był protestantem, ale przestał wogóle w Boga wirzyć. I narzeczona wozi go od specjalisty do specjalisty, od szpitala do szpitala, od zabiegu do zabiegu ... - nic, nikt nie potrafi mu pomóc, nawet do znachorów się udawali i szukali przeróżnych sposobów leczenie - nic.
Kapłan charyzmatyk, właśnie z darem uzdrawiania, spotyka tego człowieka i pyta się go - czemu niechodzisz ?
ten na to, ze nie wie
pyta jak długo - też że już od ponad 50 lat jest przykuty do wózka...
kapłan pyta się czy może się za niego pomodlić
a tamten na to, że NIE, widze że jesteś księdzem katolickim a ja nie wierze w Boga, kiedyś byłem protestantem, ale teraz wogóle nie wierze i niechce mieć z tobą nic do czynienia.
Bóg przemawia do tego człowieka przez jego narzeczoną
wiesz, tyle juz sposobów szukaliśmy ....
i woże cię od tąd do tąd ...
i trudze się z tobą, opiekuje się tobą, bo nikt nie potrafi ci pomóc
a ten oto Boży człowiek, chce tylko się nad tobą pomodlić, dleczego mu niepozwalasz ?
ten na to - no dobra, skoro chcesz to się pomódl.
Ksiądz kładzie rękę na głowie inwalidy i zaczyna modlitwę wstawienniczą z zamkniętymi oczami
"Panie, Ty znasz tego człowieka, i wiesz czemu on jest kaleki
i możesz mu pomóc, ja nie wiem co jest tego przyczyną, ale proszę Cię uzdrów to wszystko .... "
ksiądz kończy modlitwę i otwiera oczy
a tamtego inwalidy nie ma już na wózku
patrzy w bok, a tamten człowiek który spędził większość życia na wózku skacze i tańczy ciesząc się i jednoczesnie niewierząc
"nie moge uwierzyć, nikt mi nie pomogł, nie wierze w Boga, a ten o to ksiadz katolicki mnie uzdrowił... nie wierze, to nie możliwe ... "
i skakał i widział cud Boży którego doświadczył na sobie, a mimo to nie mógł uwierzyć ...
Słowa Pisma, że kto nie chce uwierzyć, ten nie uwierzy są prawdziwe. A trzeba być już naprawdę wielkim zatwardziałym grzesnikiem, żeby nawet w obliczu wielkich dzieł Bożych się nie nawrócić ...
Ci o wiele srodzej i surowiej będą sądzeni!

a ile jest tych "ówczesnych kronik"?

mógłbyś wymienić kilka i podać o jakich wydarzeniach wspominają?

Nie, osobiście uważam, że ówcześni historycy po prostu nie uwierzyli. Napisałem dlaczego.

Prosta rozwiązanie. Do każdego przyszedłby Jezus i po sprawie. A tak ludzie marnują czas na często jałowe dyskusje bo przecież nigdy nie wiadomo czy się człowiek nie pomylił przy obserwacji i wnioskowaniu(jeśli się takie uda wyciągnąć). Jeśli o. Pio miał zdolność bilokacji to co za problem dla Jezusa. Ale nie trzeba wierzyć na słowo. Tak to by każdy oszust chciał.

Na początku jest człowiek poznający. Myślę, że ktoś kto nie ma do siebie dystansu i myśli sobie prostacko, że mylić się nie może, nie będzie miał problemu z szybkim uznaniem siebie za zdolnego do poznania prawdy w temacie istnienia Boga. Łatwo takiemu przychodzi potem pouczanie innych. Bo inni to nie on i pewnie się mylą jeśli ich myśli są niezgodne z myślami takiego pewniaka. Mamy tu takich paru logików

Inny_punkt_widzenia, tak hipoteza to za mało, chciałbym tylko wiedzieć czym jest to prawie na pewno i jak właściwie to zbadano. Dalej oczywiście interesują mnie wnioski które z tej kwestii płyną.

Warto tu wspomnieć, że nie ma pozachrześcijańskich źródeł potwierdzających istnienie Jezusa pochodzących z I wieku. Bo nie uwierzyli? Możliwe. Ale czemu napisali o jego istnieniu dopiero w II wieku?

A jednak. Mamy Józefa Flawiusza. Niektórzy też twierdzą, że właśnie do Jezusa odnosil się Mara Bar-Serapion Syryjczyk.

znana fałszywka...

Mówię o wersji cytowanej przez Agapiusa, tłumaczenie arabskie nie zawierające "kontrowersyjnych" elementów, które wzbudzały podejrzenia co do interpolacji.

Ponadto Flawiusz wspomina też o Jezusie mówiąc o Jakubie Sprawiedliwym, a ten fragment jest uważany za autentyczny.

Ano właśnie co Flawiuszowemu tekstowi dodano, to dodano, ale co było napisane faktycznie też daje się odtworzyć, także już bez przesady, więcej obiektywizmu.