Autor |
Wiadomość |
David B
Dołączył(a): So wrz 13, 2008 19:29 Posty: 2
|
 Nałóg a rozgrzeszenie
Szukałem tu tematów oddających moją sytuację, ale nie znalazłem.
Wpadłem w nałóg masturbacji, kiedy byłem dzieckiem. Po dowiedzeniu się ,że to grzech postanowiłem walczyć. Pokażdej spowiedzi trenowałem wolną wolę, jednak wychodziłoto słabo (żal był). Ostatnio założyłem szkaplerz, by pomógł mi wytrawć w dobrym. Udawało mi się to bardzo długo, jednak pewnego razu poprostu nie wytrzymałem ("no już nie dam rady") byłem świadomy tego grzechu popełniając go i teraz jestem na kolejnym etapie (mam nadzieję owocnym, by rzucić to świństwo).
i tutaj zaczyna sie problem...
-Byłem w pełni świadomy grzechu.
-liczyłem na rozgrzeszenie
w mojej opinii może być ciężko o zbawienie.
ale...
-byłem w szponach nałogu, który sprawił, że nie mogłem "nie robić tego" wiedząc jednocześnie, iż jest to grzech.
-od długiego czasu staram się z całej siły z niego wyjść
-nie zaniedbuję pokuty
-żałuję tego grzechu (znienawidziłem go i to zniewolenie)
-chcę zrobić wszystko, by być zbawionym.
I jeszcze jeden problem: jak sprawa ma się z nałogiem a grzechowi przeciw Duchowi Św? Boję się, że mimo, iż to było zniewolenie i ciąglę mam wolę walki, to mogę utracić życie po śmierci
Proszę o szczere odpowiedzi... David
|
So wrz 13, 2008 21:41 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Tak długo jak masz wolę walki, jak walczysz, nie popełniasz grzechu Przeciw Duchowi, który polega własnie na tym że odrzucasz łaskę Boga, poddajesz się grzechowi, sam skazujesz się na brak przbaczenia, bo ani nie prosisz ani nie żałujesz. Bóg jest miłosierny, ale należy się wystrzegać czynienia grzechu z myślą o tym że i tak pójdzie się do spowiedzi.
|
So wrz 13, 2008 21:49 |
|
 |
leon19
Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 16:41 Posty: 104
|
Tak to podszept szatana mówi że "i tak pójde do spowiedzi" a później podpowie że "nie warto iść do spowiedzi bo i tak pewnie to zrobie...". Doświadczyłem to akurat w związku z innym grzechem ale przejrzałem zamiary szatana i staram sie nie popelniac juz tego.
|
So wrz 13, 2008 22:38 |
|
|
|
 |
KrzysiekPL
Dołączył(a): Cz sie 07, 2008 20:51 Posty: 21
|
Walcz, Chrześcijaninie, walcz...
"Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony" (Mt 10,17-22)
_________________ Wieczny pielgrzym....
|
N wrz 14, 2008 12:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
KrzysiekPL napisał(a): Walcz, Chrześcijaninie, walcz... "Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony" (Mt 10,17-22)
dostaniesz psychoz na podłożu seksualnym.
|
N wrz 14, 2008 12:37 |
|
|
|
 |
sysara
Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00 Posty: 175
|
j.w.
i przede wszystkim nie chodzi o świństwo i życie po śmierci tylko o twoją doczesną seksualność (a z nałogami to jest tak, że przeszkadzają jeszcze za życia... (i nie chodzi mi o niechęć łamania przykazań))
_________________ "Eh! Gdyby tak skrzydła mieć, ogromne i tęczowe
Złotą aureolą otulić oślą głowę"
|
N wrz 14, 2008 21:42 |
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Wcale nie trzeba popadać w psychozę lub być impotentem, żeby żyć w czystości  .
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
N wrz 14, 2008 22:39 |
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
... i nie zabierajcie chłopakowi dobrej woli. Skoro mówi, że z tym walczy i nie dodaje, że ma od tego 'ku-ku' to znaczy, że jednak można  . pozdrawiam i respect for all 
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
N wrz 14, 2008 22:41 |
|
 |
sysara
Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00 Posty: 175
|
jak ma się ku-ku to się o tym nie wie.
można dążyć do życia w czystości i nie mieć problemów, a można też mieć problemy.
nie zawsze problemem jest brak wolnej/silnej woli, a przyczyna leży gdzie indziej.
oczywiście, nie należy interpretować tych słów na zasadzie "pofolguję sobie bo to i tak nie jest rzeczywisty problem"
_________________ "Eh! Gdyby tak skrzydła mieć, ogromne i tęczowe
Złotą aureolą otulić oślą głowę"
|
Pn wrz 15, 2008 15:21 |
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Jeśli ktoś się katuję myślami typu; "chcę, chcę, ale mi nie wolno", to rzezcywiście może dostać jakiejś nerwicy. Metoda na zachowanie czystości ciała i zdrowego umysłu jest nieco inna  .
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Pn wrz 15, 2008 16:30 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Dawidzie sam możesz nie dać rady więc proś w modlitwie o wsparcie .
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
Pn wrz 15, 2008 18:42 |
|
 |
xeloreu
Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50 Posty: 559
|
Sam miałem podobny problem... Byłem w tym nałogu... Tzn myślałem, że jestem. I byłem nieszczęśliwy. Myślałem sobie, że grzeszę, że jestem złym człowiekiem. Bałem się, że pójdę do piekła, że Bóg się na mnie gniewa. I tak sobie myślałem i myślałem i mnie oświeciło. Nie jestem złym człowiekiem. Nikomu krzywdy nie robię. Przestałem się z tego spowiadać. Przestałem traktować to jak grzech. Poczucie winy i frustracja minęła z czasem. W końcu czułem spokój. I coraz rzadziej do robiłem bo właśnie nerwy i emocje mnie do tego ciągnęły. Takie błędne koło z którego nie zdawałem sobie sprawy. Teraz już tego nie robię. Ceną za mój spokój było oddalenie się od Kościoła. Ale uważam, że warto było. Tak długo jak przejmowałem się tymi wszystkimi zakazami, popadałem tylko w złość, kompleksy i ogólnie byłem nieszczęśliwy. Teraz jestem. Nie żałuję tego jak żyję. Kościół nie jest mi do niczego potrzebny. Staram się dobrze i godnie żyć. Nie myślcie sobie, że jak ktoś nie wierzy to od razu podły z niego człowiek. Mam swoje zasady moralne i się ich trzymam. A Kościołowi mogę tylko podziękować za poczucie winy, gorszości jakie spotkało mnie w dzieciństwie i na początku mego dorastania. Za wmawianie mi, że grzeszę i jestem złym człowiekiem. Że masturbując się oddalam się od Boga... W sumie pośrednio to prawda za co serdecznie jednak dziękuję. Za przekonanie mnie do odejścia.
_________________ ...
|
Wt wrz 16, 2008 16:53 |
|
 |
kanap
Dołączył(a): Śr sie 27, 2008 16:47 Posty: 291
|
David B jak wygląda sprawa z modlitwą w twoim wypadku ?
|
Wt wrz 16, 2008 17:08 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
David... no cóż... nie przeczę Twoim dobrym chęciom zerwania z nałogiem, jednak mam małe zastrzeżenie.
Chodzi mi o to, że gdy świadomość grzechu przeradza się w formę "zgrzeszyłem, ale..." to już jest źle. Mówiąc w ten sposób człowiek jakby sam siebie próbuje rozgrzeszyć (na zasadzie "zrobiłem źle - nie przeczę temu, ale inni robią gorsze rzeczy").
Walka jest trudna (szczególnie w wieku 14-17 lat, gdy hormony buzują jak wściekłe), ale musisz wyjść z niej obronną ręką. Ja się na szczęście wyrwałem z tego nałogu - teraz widzę w jakim bagnie siedziałem*. Niepokalanie poczęty nie jestem ale wiem, że czystość to cudowna sprawa
*Od razu wyjaśniam: czasem bywa ciężko, ale im cięższa walka, tym większe zwycięstwo.
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Śr wrz 17, 2008 19:49 |
|
 |
David B
Dołączył(a): So wrz 13, 2008 19:29 Posty: 2
|
Z modlitwą jest u mnie tak, że staram się modlić często o siłę wytrwania w dobrym.
xeloreu
Ja twierdzę, że jednak jest to coś złego, bo mimo, iż nie czynisz źle innym, to grzech zaczyna "ryć ci psychikę". Potrzebujesz więcej, nałóg coraz bardziej cię ogarnia.
Nie jestem taki, że chodzę i powtarzam sobie w myślach "nie wolno, nie wolno,nie wolno". Dla mnie problemem jest to, że łatwo mi radzić sobie bez "tego", ale po długim czasie przychodzi taki głód  To nad nim uczę się panować
|
Cz wrz 18, 2008 16:29 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|