Zachowanie się dzieci i młodzieży w kościołach
| Autor |
Wiadomość |
|
cau_kownik
Dołączył(a): So sie 18, 2007 20:31 Posty: 637
|
biedroonka napisał(a): Jacy kapłani- takie ich kościoły. Skoro księża umaczani w mniejsze lub większe przestępstwa wychodzą na ambony i pouczają w czas niedzieli wiernych to czy komórka w rękach dzieci i młodzieży w kościele to tak wielkie przestępstwo ? Definicja 'trollowania': Cytuj: 1. W znaczeniu czasownikowym (trollować): Publikować w sieci wiadomości nastawione na wywołanie zamierzonej, najczęściej oburzonej reakcji (ang. flame);
_________________ ---
teh podpiss
|
| Pn sie 04, 2008 18:38 |
|
|
|
 |
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
" Jacy kapłani takie ich kościoły.."
No przepraszam bardzo, ale czy to wina kapłana, że przychodzi sobie taki gówniarz z gówniarzem i nie ma poszanowania dla świątyni Pana Boga  ?
Też mnie przeraża w dzisiejszych czasach zachowanie dzieci i młodzieży w kościołach..
Świątynia to dom Pana Boga, to tam człowiek może się z nim spotkać.
Tak samo jak eucharystia jest szczytem tak i nasza kontemplacja tam powinna być tak samo szanowana..
Za przeproszeniem jak ktoś się bawi komórką, rozmawia, śmieje się..
to nie dość, że nie ma szacunku dla Boga, zgromadzonych na Eucharystii czy z jakiejś innej okazji to też nie ma szacunku dla samego siebie..
Przykre to ,ale prawdziwe...
A czy nie upominanie jest grzechem..
Sama nie wiem, ale upomnij takiego, a jaką Ci rzeką przekleństw odda...
zawsze można próbować, do jednego nie dotrze, drugiego też, ale może do trzeciego...
|
| N wrz 28, 2008 13:25 |
|
 |
|
Cyryl
Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38 Posty: 1656
|
Często jest tak ,że zapomniał wół jak cielęciem był.Ten temat myślę istnieje od zaraz.
|
| N wrz 28, 2008 19:01 |
|
|
|
 |
|
brak-nicku
Dołączył(a): N lip 27, 2008 6:59 Posty: 30
|
mnie to zastanawia dlaczego tacy ludzie wogóle chodzą do kościoła...
wielu z nich pewnie by tłumaczyło: "dlatego, że mi starzy każą"
|
| N wrz 28, 2008 19:03 |
|
 |
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
Cyryl napisał(a): Często jest tak ,że zapomniał wół jak cielęciem był.Ten temat myślę istnieje od zaraz.
no wiesz, jak byłam młodsza to myślisz, że nie gadałam w kościele...?
Teraz też jestem jeszcze dzieckiem, mam dopiero 18 lat.. ale jednak coś się zmieniło w moim myśleniu.. bo ciągle dojrzewam.. myślę , że każdy ma swój punkt zwrotny... ale moje postępowanie zmieniło się też poprzez innych ludzi nie tylko przez Boga...
brak-nicku: no bo taka jest prawda.. wiekszosc albo nie chodzi albo chodzi bo
taki jest obowiazek, albo bo rodzice kaza...
|
| N wrz 28, 2008 19:18 |
|
|
|
 |
|
Danka
Dołączył(a): Cz lut 02, 2006 19:39 Posty: 227
|
Nie chcę tutaj absolutnie usprawiedliwiać dzieci i młodzieży proponuję jednak przyjrzeć się zachowaniu dorosłych, które niejednokrotnie wiele pozostawia do życzenia. Uwidocznia się to szczególnie podczas większych "imprez" religijnych np. na mszach komunijnych, odpustach, itp.
_________________ Obróć twarz ku słońcu-a cień zostanie z tyłu
|
| N wrz 28, 2008 20:15 |
|
 |
|
brak-nicku
Dołączył(a): N lip 27, 2008 6:59 Posty: 30
|
Po prostu- każdy świętuje na swój sposób...
Dorośli sami za siebie odpowiadają.
|
| Pn wrz 29, 2008 15:30 |
|
 |
|
teresa.maria
Dołączył(a): N wrz 28, 2008 15:39 Posty: 59
|
Pewnie jestem od Was starsza, nieco szerzej patrzę na problem. Dzieci zachowują się w kościołach tak, jak pozwalają im rodzice, jak zachowują sie w domu, w szkole, na podwórku ... Są często rozwydrzone - to pewnie efekt bezstresowego wychowania albo wychowywania przez telewizor czy komputer. To plaga naszych czasów, aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądała Wasza przyszłość, jeśli sterować nią będą dzisiejsze problematyczne dzieci. Bo czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. A co do zwracania uwagi w kościele - zdarzało mi się upominać gadających, bo mi po prostu przeszkadzali. Oczekuję jednak, że to ksiądz albo ktoś ze służby kościelnej, np. kościelny albo starszy ministrant, będzie dbać o godne zachowanie się w świątyni.
|
| Wt wrz 30, 2008 23:05 |
|
 |
|
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
teresa.maria napisał(a): Oczekuję jednak, że to ksiądz albo ktoś ze służby kościelnej, np. kościelny albo starszy ministrant, będzie dbać o godne zachowanie się w świątyni.
Nie wiem tylko jak sobie to wyobrażasz? Ksiądz ma co chwila przerywać Mszę i uspokajać dzieci? Ministrant może ma chodzi po kościele jak policjant i upominać dzieci gadające?
Ja oczekuję raczej, że to rodzice będą dbali o to by ich dzieci godnie się w Domu Bożym zachowywały.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
| Śr paź 01, 2008 8:13 |
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Ja z doświadczenia wiem, że upomnienie z ambony odnosi znacznie lepszy skutek, niż upomnienie od rodziców 
|
| Śr paź 01, 2008 8:24 |
|
 |
|
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Ja wiem z doświadczenia, że upominanie dzieci podczas liturgii nie należy do obowiązków celebransa więc nie powinien on tego robić, bo tylko to burzy ciąg akcji liturgicznej.
Rodzice są od tego, by się dziećmi zajmować.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
| Śr paź 01, 2008 9:05 |
|
 |
|
teresa.maria
Dołączył(a): N wrz 28, 2008 15:39 Posty: 59
|
Jasne, że rodzice najbardziej odpowiadają za zachowanie dzieci, co zrobić jednak w sytuacji, gdy i oni mają spore braki w kulturze bycia? Oni po prostu, pomijając zachwyt nad swymi baraszkującymi pociechami, po prostu tego nie widzą lub oceniają inaczej niż my. Często słyszę argumentację, że kościół i do nich należy, więc mają prawo zachowywać się tak, jak chcą. W mojej parafii księża potrafią w dwóch zdaniach, z wyraźną życzliwością, w stosownym momencie tak zwrócić się do rodziców o uspokojenie dzieci, że nie czują się oni nieswojo. I Msza św. na tym nie cierpi - problem leży w kulturze osobistej, wyborze odpowiedniej formy i momentu. Mam wrażenie, że akceptowanie niewłaściwych zachowań dzieci młodszych i starszych, ale i dorosłych, jest u nas z różnych powodów powszechne i oczywiste. Gdyby jednak dotknęło to nas osobiście, pewnie nie "odpuścilibyśmy".Nie raz zastanawiam się, skąd taka obojętność czy znieczulica? Dotyczy to nie tylko obiektów sakralnych, problem jest szerszy. Proponuję, żebyśmy zaczęli reagować, oczywiście z miłością, a nie niechęcią.
|
| Śr paź 01, 2008 23:16 |
|
 |
|
a.R.E.k.
Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57 Posty: 937
|
Branie dzieci do kościoła nie jest mądre.
1. Dziecko i tak nie rozumie gdzie jest i co się dzieje.
2. Przeszkadza niejednokrotnie swoim zachowaniem innym, którzy czasem wolą się patrzeć na dzieci i pośmiać niż w stronę ołtarza. What the hell?
|
| Cz paź 02, 2008 5:55 |
|
 |
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
a.R.E.k. napisał(a): Branie dzieci do kościoła nie jest mądre. 1. Dziecko i tak nie rozumie gdzie jest i co się dzieje. 2. Przeszkadza niejednokrotnie swoim zachowaniem innym, którzy czasem wolą się patrzeć na dzieci i pośmiać niż w stronę ołtarza. What the hell?
1. To zależy jaki wiek, dzieci nie są aż takie głupie.
W kościołach protestanckich już dziecko w wieku 4 lat może Ci wyrecytować Biblię na pamięć, z tym, że ja nie siedzę w tych klimatach, to za wiele nie mam do powiedzenia na ten temat, ale zdaje mi się, że to dziecko się tego nie uczy , żeby wyryć, a rozumieć...
2. Z jednej strony masz racje, ale to normalne , że dzieci łażą po kościele,płaczą, śmieją się,mówią,przeszkadzają- w końcu są tylko dziećmi, nosi ich energia , trochę wyrozumiałości i tolerancji...
Ja uważam , że to dobrze, że rodzice już od najmłodszych lat dają swoim pociechom przykład( dobry oczywiście) i od małego uczą ich jak być chrześcijaninem..
|
| Cz paź 02, 2008 6:06 |
|
 |
|
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Arku - i tak i nie.
Nie jest mądre jeżeli dzieci mają niemądrych rodziców. A jeżeli rodzice biorąc dziecko na mszę nie potrafią sprawić, żeby spędziło ono ten czas nie przeszkadzając innym to znaczy że mądrzy nie są.
Argument o zrozumieniu jest cieniutki.
Gdzie jest, to moim zdaniem wie już bardzo wcześnie. Podobnie jak rozróżnia czy jest na podwórku (gdzie może sobie podokazywać) czy u siebie w łóżeczku (gdzie wie, ze raczej winien się wyciszyć i niebawem zasnąć).
Kiedy - Twoim zdaniem - jest czas dobry aby dziecko (czy może już młodzież) rozumiało sens mszy świętej. I czy - Twoim zdaniem - jest to własnie czas kiedy winien w niej uczestniczyć po raz pierwszy?
To, że dziecko przeszkadza innym jest winą wyłącznie jego rodziców. I nie chodzi bynajmniej o tresurę. Chodzi o sprawienie aby dziecko mozliwie najwcześnie zdawało sprawę, że kościół (msza św.) ma swoją specyfike i nie jest to czas na zabawy ani spacery. Do rozpaczy  doprowadza mnie kiedy widzę, że dziecko w czasie mszy ma do dyspozycji książki, zabawki, chrupki i picie. Wówczas istotnie świadzcy to wyłącznie o rodzicu.
Julko - moim zdaniem nie jest to normalne , że dzieci łażą po kościele,płaczą, śmieją się,mówią,przeszkadzają .
|
| Cz paź 02, 2008 7:21 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|