Życie. Lepiej umrzeć przed narodzinami?
Autor |
Wiadomość |
Atei_
Dołączył(a): Pt sie 08, 2008 19:55 Posty: 316
|
 Życie. Lepiej umrzeć przed narodzinami?
Dziecko nienarodzone które umrze trafia do nieba, niezależnie od tego jaki byłby z niego człowiek gdyby przeżył.
Człowiek który przeżyje 90 lat może trafić do nieba, albo do piekła.
Wszystko zależy od tego jakim był człowiekiem.
Przez te 90 lat doświadcza wielu bodźców które mogą zmieniać jego psychikę wielokrotnie. Doświadczy śmierci bliskich, będzie widział cierpienia innych, będzie odczuwał cierpienie własne, doświadczy zła tego świata na własnej skórze. Już jako dziecko może być podatny na złe wychowanie, przemoc w rodzinie, agresje ze strony najbliższego otoczenia...
To wszystko może zadecydować o tym że jednak nie wytrwa w Bogu i przejdzie na tą "złą drogę" i będzie czekało go piekło.
"Bóg jest otwarty na każdego człowieka jeśli ten tylko mu zaufa."
A jeśli ten człowiek mający 90 lat przy tysiącach decyzji wyboru drogi wybrał raz tą złą i nie zdąży już tego naprawić wchodząc ponownie na dobrą drogę? Piekło.
Gdyby umarł jako nienarodzone dziecko trafiłby do nieba.
Hitler, Osama Bin Laden, Stalin i inni zbrodniarze: gdyby ktokolwiek z nich umarł jako nienarodzone dziecko to miałby zagwarantowane niebo.
A gdyby jakieś nienarodzone dziecko w przeszłości przeżyło i stało się osobą która zapisywałaby czarne strony w historii ludzkości?
Czy to sprawiedliwe aby jedynie czynniki zewnętrzne decydowały o tym, czy ktoś uniknie piekła?
Gdyby taki Hitler umarł jako nienarodzone dziecko to Bóg przyjąłby go do siebie beż żadnych problemów. A tak prawdopodobnie czeka na niego piekło.
Życie każdego człowieka to wędrówka do piekła, albo nieba. Tysiące decyzji, tysiące prób.
Dlaczego Bóg nie traktuje wszystkich ludzi tak samo? Jak to pogodzić z boską sprawiedliwością?
_________________ Nie ma dowodu na istnienie Boga, nie ma też dowodu na jego nieistnienie. Wszystko sprowadza się do kwestii wiary, lub braku wiary.
|
Cz lis 06, 2008 0:01 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Z pewnością katolicy z rękawa wyciągną argument wolnej woli.
.
Ateiści argument czynników psychologicznych
Poza tym nie wiem jak to jest z otchłanią niemowląt
Ze swojej strony napiszę tak: nie ma do końca wolnej woli, każdy z nas jest zdeterminowany przez czynniki jaknajbardziej zewnętrzne. Jak to? Bóg jedych 'poqołuje do siebie nagle' bez spowiedzi, etc. a innym daje taką szansę? nie rozumiem...
|
Cz lis 06, 2008 0:10 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Poza tym nie wiem jak to jest z otchłanią niemowląt
Zdaje się, że już oficjalnie zrezygnowano z tego pomysłu.
|
Cz lis 06, 2008 0:23 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No napisał(a): Cytuj: Poza tym nie wiem jak to jest z otchłanią niemowląt Zdaje się, że już oficjalnie zrezygnowano z tego pomysłu.
Ok, nie mogę w google znaleźć więc spytam, czy otchłań niemowląt 'wymyślił' sobór?
|
Cz lis 06, 2008 0:31 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Ale o co chodzi? O zazdrość, że Bóg jednym daje coś bez pracy a innym z pracą? Jeżeli nienarodzone dzieci trafiają do nieba (bo nie wiem jak to jest - stąd: jeżeli), to ja się bardzo cieszę! Chciałbym, żeby Bóg obdarzał innych bardzo bogato łaskami i darami, nawet jeśli będzie więcej tych łask i darów niż dla mnie! Nie jestem zazdrosny o dobro! Myślę wręcz, że złe jest bycie zazdrosnym o dobro innego człowieka i jego szczęście.
Sprawiedliwość nie polega na "dla każdego tyle samo", "każdemu po równo". Skończmy z takim dziwnym myśleniem. Nawet nie każdy może mieć takie same szanse zostać już tu na Ziemi świętym, ale to nie jest niesprawiedliwe! Bo wierzę, że Bóg rozliczy z czynów i wiary, z tego jak się wykorzystało tę ilość jaką dał. Przeczytaj przypowieść o talentach, ona rewelacyjnie to obrazuje. A w przypadku nawet braku możliwości dążenia do Boga, to wielkim dobrem jest niebo i, tak jak napisałem, nie widzę ani jednego powodu, aby być zazdrosnym o to wielkie dobro.
I jeszcze jedno: życie tu na Ziemi też jest wielkim darem - bo sam możesz wybrać swoją własną wolną wolą co chcesz - czy Boga, czy nie. My nie doceniamy tego daru, jakim jest wolna wola.
_________________ Piotr Milewski
|
Cz lis 06, 2008 0:33 |
|
|
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Życie. Lepiej umrzeć przed narodzinami?
Atei_ napisał(a): A gdyby jakieś nienarodzone dziecko w przeszłości przeżyło i stało się osobą która zapisywałaby czarne strony w historii ludzkości?
Czy to sprawiedliwe aby jedynie czynniki zewnętrzne decydowały o tym, czy ktoś uniknie piekła?
Gdyby taki Hitler umarł jako nienarodzone dziecko to Bóg przyjąłby go do siebie beż żadnych problemów. A tak prawdopodobnie czeka na niego piekło.
Nigdy nie jest tak, że czynniki zewnętrzne decydują o tym, że pójdziesz do piekła. Jeżeli umrzesz i idziesz do nieba jako dziecko (jeżeli!), to czynniki zewnętrzne zaważyły. Jeśli jednak umierasz później i idziesz do piekła, to Ty o tym zdecydowałeś, Ty podjąłeś tę decyzję. Tak samo w przypadku pójścia do nieba po śmierci dorosłego.
_________________ Piotr Milewski
|
Cz lis 06, 2008 0:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dlaczego zatem przypadek ma decydować o wieczności?
|
Cz lis 06, 2008 0:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Życie. Lepiej umrzeć przed narodzinami?
Atei_ napisał(a): Dziecko nienarodzone które umrze trafia do nieba, niezależnie od tego jaki byłby z niego człowiek gdyby przeżył.
Człowiek który przeżyje 90 lat może trafić do nieba, albo do piekła. Wszystko zależy od tego jakim był człowiekiem.
Przez te 90 lat doświadcza wielu bodźców które mogą zmieniać jego psychikę wielokrotnie. Doświadczy śmierci bliskich, będzie widział cierpienia innych, będzie odczuwał cierpienie własne, doświadczy zła tego świata na własnej skórze. Już jako dziecko może być podatny na złe wychowanie, przemoc w rodzinie, agresje ze strony najbliższego otoczenia...
To wszystko może zadecydować o tym że jednak nie wytrwa w Bogu i przejdzie na tą "złą drogę" i będzie czekało go piekło.
"Bóg jest otwarty na każdego człowieka jeśli ten tylko mu zaufa." A jeśli ten człowiek mający 90 lat przy tysiącach decyzji wyboru drogi wybrał raz tą złą i nie zdąży już tego naprawić wchodząc ponownie na dobrą drogę? Piekło.
Gdyby umarł jako nienarodzone dziecko trafiłby do nieba.
Hitler, Osama Bin Laden, Stalin i inni zbrodniarze: gdyby ktokolwiek z nich umarł jako nienarodzone dziecko to miałby zagwarantowane niebo.
A gdyby jakieś nienarodzone dziecko w przeszłości przeżyło i stało się osobą która zapisywałaby czarne strony w historii ludzkości?
Czy to sprawiedliwe aby jedynie czynniki zewnętrzne decydowały o tym, czy ktoś uniknie piekła?
Gdyby taki Hitler umarł jako nienarodzone dziecko to Bóg przyjąłby go do siebie beż żadnych problemów. A tak prawdopodobnie czeka na niego piekło.
Życie każdego człowieka to wędrówka do piekła, albo nieba. Tysiące decyzji, tysiące prób. Dlaczego Bóg nie traktuje wszystkich ludzi tak samo? Jak to pogodzić z boską sprawiedliwością?
Oprócz Bożej Sprawiedliwości istnieje jeszcze Boża Miłość i Miłosierdzie ;
Znasz Takiego Boga ?-mówi do Ciebie -dziś przez objawienia -40 lat temu -to nie dawno -takie słowa usłyszała pewna włoska zakonnica -zapraszam do lektury ;
. ..GŁOS BOŻY : [10.11.1968]
Chciałbym być przedstawiony obecnemu światu, jak Józef otwierający ludziom spichlerze Faraona i rozdzielający obficie pszenicę, by już nie było głodu na ziemi .Jest to zawarcie przymierza, jak ci powiedziałem, które poprzez ciebie chce odnowić ze wszystkimi ludźmi i dać je poznać. Chciałbym jeszcze być przedstawiony, jako Ojciec marnotrawnego syna. Zestarzawszy się z tęsknoty za synem, wygląda co wieczór z ganku, czy nie ujrzy iskierki nadziei na jego powrót. Jestem zawsze pośród was , w powietrzu, którym oddychacie, w wodzie, którą pijecie i w chlebie, który spożywacie. Jestem w wielkim dziele stworzenia, które nigdy nie ustaje. Jestem pośrodku was, żywy, prawdziwy, rzeczywisty, z wieczystą Ofiarą Krzyżową w Eucharystii. Chcę, by świat wiedział najprędzej, że Bóg jest niezmienny. Nie zmienia się nigdy, ani się nie umniejsza Jego wiekuista Miłość ku ludziom.
Chcę, by świat wiedział, że nie kładę granic Memu przebaczeniu, i że nigdy nie zapytam syna marnotrawnego, w jaki sposób roztrwonił Moje dziedzictwo, ani zażądam od niego rachunku z jego wystepków. Chcę dostosować nowe Miłosierdzie do tego nowego pokolenia .Ludzie zwabieni dobrami materialnymi, oddalili się daleko ode Mnie, który jestem Królem zawsze przejrzystym i wszelkiego prawdziwego dobra .Ale zdobywszy takie doświadczenia niechże powrócą do Domu Ojcowskiego, bo godzina jest już późna. Ileż jeszcze czasu będę oczekiwał na tych swoich synów? Uczta gotowa, przygotowana szata i pierścień...
Cytat z www.jezusblog.republika.pl
|
Cz lis 06, 2008 0:52 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Powtarzam: przypadek nigdy nie zdecyduje o tym, że pójdziesz do piekła - zawsze Ty sam wybierasz piekło. (patrz: mój post wyżej)
Inaczej: przez absolutnie żaden przypadek nie pójdziesz do piekła. Absolutnie żaden przypadek nie spowoduje, że pójdziesz do piekła. "Przypadkiem" można dostać większy dar, ale nigdy karę.
_________________ Piotr Milewski
|
Cz lis 06, 2008 0:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Narodzone dziecko zostaje zabite (przez kogoś), nie przypadek? Czy też człowiek może decydować o zbawieniu innych?
|
Cz lis 06, 2008 1:01 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Powtórzę: przypadek nigdy nie zdecyduje, że pójdziesz do piekła. Jeżeli ktoś o tym zdecyduje, to Ty.
Inaczej: "przypadek" może zdecydować o tym, że pójdziesz do nieba (zakładając, że umarłe dzieci idą do nieba), ale nigdy o tym, że pójdziesz do piekła - nie dostaniesz kary przez przypadek, niesprawiedliwie.
_________________ Piotr Milewski
|
Cz lis 06, 2008 1:27 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Wyobraź sobie, że daję Ci 500 000 zł z zastrzeżeniem, że możesz mi je oddać, jeżeli ich nie chcesz, najwcześniej za 7 dni. Czy zrobiłem coś złego dla Ciebie? Coś niesprawiedliwego? Nie sądzę.
Podobnie jest ze zbawieniem.Ty otrzymujesz zbawienie jako dziecko i masz je dalej jako dorosły. Ale jeśli go nie chcesz, to możesz z niego zrezygnować. Ale nikt, żaden przypadek ani osoba, nie zabierze Ci tego zbawienia - tylko Ty możesz je oddać i tylko jeśli tak wybierzesz.
Czy to jest niesprawiedliwe? Nie sądzę.
_________________ Piotr Milewski
|
Cz lis 06, 2008 1:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Eandil napisał(a): czy otchłań niemowląt 'wymyślił' sobór?
Tak, ale był to natchniony sobór.
Wymyślił to, jak i wiele innych rzeczy.
Jednak po czasie doszedł do wniosku, że był to głupi pomysł.
I zmienił zdanie.
Teraz dzieci idą do nieba - prosto.
Pytanie, tylko co z tymi, które poszły do otchłani.
Jak to jest, że sobór się mylił, przecież przewodzi jemu nieomylny papież !?
Ja można było strzelić taką gafę, i stwierdzić, że istnieje jakaś otchłań dla dzieci ? 
|
Cz lis 06, 2008 8:24 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Znalazłem takie oto wypowiedzi na ten temat:
"pojęcie limbus puerorum nigdy nie zostało zdogmatyzowane, zawsze było tylko spekulacją teologiczną"
"Jednak teologia chrześcijańska nie rozstrzyga tej kwestii w sposób jednoznaczny."
"sprawa nie jest jasno określona. Kościół wyraża nadzieję, że te dzieci dostąpią zbawienia. Jednak takie sformułowanie faktycznie nie jest jednoznaczne."
(z forum http://forum.oaza.pl/viewtopic.php?t=15234 ; podkreślenia własne)
_________________ Piotr Milewski
|
Cz lis 06, 2008 9:20 |
|
 |
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
jumik napisał(a): Wyobraź sobie, że daję Ci 500 000 zł z zastrzeżeniem, że możesz mi je oddać, jeżeli ich nie chcesz, najwcześniej za 7 dni. Czy zrobiłem coś złego dla Ciebie? Coś niesprawiedliwego? Nie sądzę. Podobnie jest ze zbawieniem.Ty otrzymujesz zbawienie jako dziecko i masz je dalej jako dorosły. Ale jeśli go nie chcesz, to możesz z niego zrezygnować. Ale nikt, żaden przypadek ani osoba, nie zabierze Ci tego zbawienia - tylko Ty możesz je oddać i tylko jeśli tak wybierzesz. Czy to jest niesprawiedliwe? Nie sądzę.
Rozważmy taką sytuację – jesteś ojcem dwójki dzieci i bardzo je kochasz, pragniesz dla nich wszystkiego co najlepsze, chcesz przy tym być wobec nich sprawiedliwy i za takiego uchodzić. Zbliża się pora by posłać dzieci do szkoły. W pobliżu jest bardzo dobra szkoła, której ukończenie daje bardzo dobre perspektywy na przyszłość, ale w kraju w którym mieszkasz nie ma obowiązku szkolnego. Masz do wyboru:
a) posłać oboje dzieci do szkoły nie pytając ich o zgodę, istnieje przecież niebezpieczeństwo że wcale nie będą chciały pójść do szkoły bo wolą się całymi dniami bawić,
b) nie posyłać żadnego z dzieci do szkoły,
c) jedno z dzieci posłać do szkoły a drugiego nie posyłać bez pytania ich o zdanie,
d) zapytać oboje dzieci co wolą i zastosować się do ich woli,
e) posłać do szkoły jedno dziecko bez pytania go o zdanie a drugiemu dać możliwość wyboru.
Jak byś się zachował?
_________________ „Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”
|
Cz lis 06, 2008 10:01 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|