| Autor |
Wiadomość |
|
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Dezyderia napisał(a): 1. mężczyźni są często dokładniejsi w analizie obserwacji i robią stosunkowo mniej błędów
Ciągle nie dopuszczasz mozliwości, że powodem poczęcia były nieczytelne objawy? I zakładasz że wyłącznie był to błąd "ludzki"?
Przeciez nawet najbardziej umiejętne stosowanie metody nie daje 0,00 Pearla.
|
| Cz lis 13, 2008 8:26 |
|
|
|
 |
|
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
czeresniowa napisał(a): (...)nasze życie seksualne miałoby się ograniczać do jednej "fazy" miesiąca. W naszym konkretnym przypadku byłby to lekko ponad tydzień Mniej więcej
Taki okres wyznacza np. metoda Rotzera w wersji ścisłej.
_________________ "Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?
|
| Cz lis 13, 2008 8:27 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
czeresniowa napisał(a): Pomijając już kwestię być może błędu w moich obliczeniach, ale przecież oznaczałoby to, że nasze życie seksualne miałoby się ograniczać do jednej "fazy" miesiąca.
No niestety, właśnie tak to z NPRem wygląda.... My wykorzystujemy też I fazę, bo tylko III faza to było dla nas zdecydowanie za mało:) Będziemy wykorzystywać I fazę, dopóki niespodziewanie nie zajdę w drugą ciążę  Potem pewnie z niej zrezygnowalibyśmy w takiej sytuacji 
|
| Cz lis 13, 2008 8:53 |
|
|
|
 |
|
aniaja
Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27 Posty: 31
|
Co do tych faz to było tak. Pierwsze dziecko to w I fazie, drugie to trudno powidziec bo zaraz po pierwszym, no chciaz obswrowałam sluz i nic nie wskazywało , trzecie to wydawło sie mi że w trzeciej fazie i było kompletne zaskoczenie. IKM życze powdzenia w ograniczeniu sie tylko do 3 fazy- wytłumacz to mężowi (a tekże sobie), że trzeba czekać często ponad 3 tyg (ale czsami tylko tydzień) żeby przez tydzien może było, z którego dawało sie wygospodarować zaledwie kilka dni. Bo u mnie tak to wychodziło. I to wcale nie było, że to mąż zwykle inicjował zbliżenia, raczej ja. No ale to sprawy techincze a nie o tym mowa. A kto z was stosuje restrykcyne ograniczenia do 3 fazy, i co robicie jak w pierszej fazie dojdzie do bardzo intensywnych pieszczot po których mąż jest sflustrowany a nawet wsciekły?
|
| Cz lis 13, 2008 10:05 |
|
 |
|
akacja_
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 1:47 Posty: 7
|
aniaja napisał(a): A kto z was stosuje restrykcyne ograniczenia do 3 fazy, i co robicie jak w pierszej fazie dojdzie do bardzo intensywnych pieszczot po których mąż jest sflustrowany a nawet wsciekły?
My stosujemy +/- "restrykcyjnie"  Tj. bez wspomagania lekami, mam cykle > 40 dniowe. Czyli współżycie następuję 1-2 razy w I fazie.
Na lekach "przyspieszajacych" owulacje, cykle są ~35dniowe, ale nigdy nie wiadomo wiec 1 seks w okolicy @ musi starczyć  (wiadomo... i tak podejmujemy tu pewne "ryzyko")
Jak cykl jest bezowulacyjny, to potrafimy wytrzymać nawet kilka miesięcy. Jednak wydaje mi się, że to już przesada. Pisałam o tym w wątku "Za mało seksu". Dużo łatwiej przełknąć te przerwy odkąd ustaliliśmy przyczynę zaburzeń i się leczymy. Wcześniej reagowałam frustracją... no bo co seks raz na 2-3 miesiące?
Teraz, żeby za dużo o tym nie myśleć, staramy się urozmaicać nasz plan dnia: sport, wspólna lektura.
Może musiałby się wypowiedzieć ktoś z większym temperamentem 
|
| Cz lis 13, 2008 11:34 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
aniaja napisał(a): A kto z was stosuje restrykcyne ograniczenia do 3 fazy, i co robicie jak w pierszej fazie dojdzie do bardzo intensywnych pieszczot po których mąż jest sflustrowany a nawet wsciekły?
Mamy to wszystko teraz już "poustawiane" - czyli dostosowaliśmy się jakoś do tego NPR-u.
U nas było tak....Że będziemy stosować NPR ustaliliśmy już przed ślubem.
Zaraz po ślubie zaszłam w ciążę - okazało się, że źle zinterpretowaliśmy wykres!!! Popełniliśmy błąd techniczny. Potem bałam się NPR-u i stosowaliśmy zasady restrykcyjnie, tylko III faza. Mąż nie nalegał, a do tego nigdy nie nakręcaliśmy się niepotrzebnie - gdy wiedzieliśmy że nie można. Mąż też przestrzegał tego, nawet bardziej niż ja.
|
| Cz lis 13, 2008 12:54 |
|
 |
|
aniaja
Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27 Posty: 31
|
IMK uzyłaś fromuowania idenczycznego jak mój mąż (niepotrzebie sie nakręcać) kiedy to wyprwadził się ze wspólnej sypialni. Tylko, że dla niego to niepotrzebnie oznacza coś innego niż u was. U nas wyglądało to tak (niestety już tylko w czasie przeszłym), że jak sie "niepotrzebie" nakrecilismy to on się złościł i wychodził, zeby "samemu" dokończyć, co mnie znowu wpędzało w poczucie winy. Jednak nie spodziwałam się ze sie wyprowadzi całkiem z sypialni i bedzie mnie fizycznie unikał.
|
| Cz lis 13, 2008 13:53 |
|
 |
|
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
aniaja napisał(a): U nas wyglądało to tak (niestety już tylko w czasie przeszłym), że jak sie "niepotrzebie" nakrecilismy to on się złościł i wychodził, zeby "samemu" dokończyć.
No - nie wiem czy uzasadnione jest pisanie "niestety" jeżeli to już przeszłość. Takie akty (że się tak wyrażę) wzbudzały w Tobie poczucie winy a dla niego jak sądzę było bardzo upodlające.
Więc chyba lepiej dla wszystkich, że minęło.
|
| Cz lis 13, 2008 14:04 |
|
 |
|
aniaja
Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27 Posty: 31
|
Krzysztofie, napisałam niestey bo to jest teraz jest gorsze
|
| Cz lis 13, 2008 14:31 |
|
 |
|
aniaja
Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27 Posty: 31
|
Przepraszam za literówki, miało być: napisałam "niestety", bo to co teraz jest, jest gorsze.
|
| Cz lis 13, 2008 14:43 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
aniaja napisał(a): U nas wyglądało to tak (niestety już tylko w czasie przeszłym), że jak sie "niepotrzebie" nakrecilismy to on się złościł i wychodził, zeby "samemu" dokończyć, co mnie znowu wpędzało w poczucie winy. Jednak nie spodziwałam się ze sie wyprowadzi całkiem z sypialni i bedzie mnie fizycznie unikał.
Hmm...To po co niepotrzebnie się nakręcać?
Twój mąż jak piszesz sam dokańczał, bo we dwoje się nie dało - więc źle robił. Teraz też robi źle, bo wyprowadził się z sypialni.
Ja tak sobie myślę, zaciągnij męża do Katolickiej Poradni Małżeńskiej, pomóżcie Waszemu małżeństwu.
|
| Cz lis 13, 2008 14:47 |
|
 |
|
aniaja
Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27 Posty: 31
|
No własnie po co...
A poradnia i moj mąż ... wątpliwe, chyba że poszlibyśmy razem, tylko kto z dziećmi zostanie
|
| Cz lis 13, 2008 14:57 |
|
 |
|
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
mateola napisała: Cytuj: Ja bym z niej po prostu zrezygnowała. mówiąc o współżyciu w I fazie.mateola jakie ładne jest to słowo poprostu:)
Do autorki tematu;
Jak rozumiem mąż wyprowadził się z sypialni?Nie wiem jak długo taki stan trwa.Jeśli jest bardziej liberalny i w innych sprawach niż antykoncepcja to może rozejrzeć się z jakąś wolna koleżanka...
No cóż można sobie wybrać piekło w małżeństwie lub piekło w życiu wiecznym.Wybór nie jest taki prosty jakby się mogło wydawać.
|
| Cz lis 13, 2008 16:11 |
|
 |
|
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
aniaja napisał(a): U nas wyglądało to tak (niestety już tylko w czasie przeszłym), że jak sie "niepotrzebie" nakrecilismy to on się złościł i wychodził, zeby "samemu" dokończyć, co mnie znowu wpędzało w poczucie winy. Jednak nie spodziwałam się ze sie wyprowadzi całkiem z sypialni i bedzie mnie fizycznie unikał.
Coś Ci powiem, ale nie traktuj tego jako przytyk, oskarżenie, czy przypisanie Tobie winy. A więc:
Jeśli miałabym partnera, który niejako narzuciłby mi swoje metody antykoncepcji (ja bym się nawet eksperymentalnie zgodziła, z miłości i z otwartości na próby - czy to działa). Później okazałoby się wielokrotnie, że nie działa (w nasym konkretnym przypadku nie działa), a do tego partner czasem daje mi sprzeczne sygnały, to podgrzewa, to ostudza, a ja tylko czuję jak mi pęcznieją jajka (sorry, nawet jako kobieta bardzo frustrująco odczuwam dłuższy brak seksu, więc tak sobie to wyobrażam w przypadku mężczyzny). No więc te biedne jajka, i do tego niepewność odnośnie możliwości współżycia, upór przy środkach nieskutecznych, niechęć wobec potencjalnie skuteczniejszych (np. współżycie w fazie I i II I z prezerwatywą dodatkowo)... Toż to można zwariować.
Nie narzucam rozwiązania, nawet nie zachęcam do stosowania takiego jak powyżej doradziłam (NPR+gumka), to tylko jedna z opcji. Ale jeśli masz trochę dobrej woli i chęć ratowania tego małżeństwa, to weź się zlituj nad tym mężczyzną (bo i on ma tu swoje racje) i przedyskutujcie sprawę porzadnie jeszcze raz. Między sobą, w poradni, z psychologiem/seksuologiem, czy spowiednikiem - ktokolwiek sądzicie będzie w stanie Wam pomóc. Z tym grzechem to też jest przecież tak, że ważne są okoliczności, dobrowolność, intencja - mateola to już kilkakrotnie przypominała. Zatem może w Waszym przypadku konkretnym stosowanie innych metod nie byłoby grzechem cieżkim. Może. Warto porozmawiać z kimś kompetentnym by się przekonać co na to powie.
P.S. Osobiście bym rzuciła z miejsca religijne ideologie i chciała ratować małżeństwo. Ale to ja. A powyższa wypowiedź bez PS - jest mniej subiektywna i myślę, że może coś z niej wyciągniesz dobrego, tak jak i z wielu pojawiających się tu rad innych użytkowników.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
| Cz lis 13, 2008 17:22 |
|
 |
|
aniaja
Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27 Posty: 31
|
Awa, Jak dlugo to trwa? a wiec jak pisalam ok 1,5 roku jak nie wspolzyjemy (od ostatnirgo porodu). Nie od razu sie wyprowadzil z sypialni, najpierw nawt bylam zadowolona ze nie wspolzyjemy, bo wiadomo po porodzie i karmienie wiec ciezko stosowac npr, a juz raz przegapilm w takim okresie. Po porzedniej ciazy tez mielismy przerwe z tego powodu ok 5 miesiecy az nie przestalam karmic i moglam sie w miare polapac o co chodzi. Tym razem jednak maz powiedzial tak jak napisalam, ze jesli dalej metody naturalne to on rezygnuje z sexu ze mna. Probowalam go przekonac, ale wlasnie na moje proby w lozku tak zareagowal, ze zabral swoja poduszke i przeniosl sie do drugiego pokoju. To bylo jakieos w styczniu czyli ok 10 mcy temu. Wtedy tez juz przestalam karmic i zaczelam prowadzic obsrwacje i pomiary. Wydawalo mi sie w naiwnosci mojej ze jakos wlasnie wroci to do normy no i ze pujdzie lepiej ze stosowaniem metod naturalnych. Po kilku miesiacach takiego stanu, porzucilam juz obserwacje ,, no bo po co, nie stracilam jednak nadzieji ze on zmieni zdanie. Niestety nie zmienia i zadne moje argumenty go nie przekonuja. Ja juz tez chyba stracilam nadzieje.
|
| Cz lis 13, 2008 19:55 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|