Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 15:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 238 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 16  Następna strona
 Co robic dalej? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27
Posty: 31
Post 
czeresniowa, dzieki za rady, ja jednak nie moge sie zdecydowac na antykoncepcje, bylo by to wbrew wszystkiemu w co wierze.
Do Awy: mam nadzieje , ze na tyle liberalny to on nie jest


Cz lis 13, 2008 20:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
aniaja napisał(a):
Niestety nie zmienia i zadne moje argumenty go nie przekonuja.
Może niepotrzebnie zakładasz, że tylko on ma zmienić zdanie. A gdzie w tym wszystkim jego argumenty?

Małżeństwo to współpraca. Czasem potrzebny jest kompromis. Jeśli dokładnie przeczytasz "Szansę spotkania", to zobaczysz, że czasami trzeba się cofnąć, by współmałżonek (będący w określonej "fazie rozwoju" - że tak to określę) miał szansę do Ciebie dołączyć. Najpierw trzeba nawiązać kontakt, dopiero potem myśleć o wspólnym rozwoju.
Wysłuchaj jego argumentów. Przyjrzyj się jego lękom, obawom, oczekiwaniom.
Jeśli któreś z Was nie wychyli wreszcie głowy z własnej skorupy, to jak myślisz, co dalej będzie z Waszą rodziną?

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


Pt lis 14, 2008 7:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
aniaja napisał(a):
czeresniowa, dzieki za rady, ja jednak nie moge sie zdecydowac na antykoncepcje, bylo by to wbrew wszystkiemu w co wierze.
Do Awy: mam nadzieje , ze na tyle liberalny to on nie jest


Zadziwia mnie Twoja postawa.
Stoicie w obliczu konieczności ratowania małżeństwa, a Ty się upierasz jak koza w kapuście.
Wiesz jakie zagrożenia teraz mogą Was dotyczyć? Zdrada. Rozwód.
Niektórzy mężczyźni (nie twierdzę że zaraz na pewno Twój, ale i nie da się tego wykluczyć) wybraliby raczej wolność, i być może nawet bycie samotnym ojcem (gdyby to było możliwe), niż związek wyglądający w ten sposób. Bo:
a. Seks to sprawa bardzo istotna w związku. W małżeństwie.
b. Jeśli w tej jednej sprawie tak bardzo się uparłaś by kompletnie ignorować jego zdanie, to ten facet się prędzej czy później zorientuje, że pewnie częściej, w innych sprawach też będziesz to robić.

Nie wiem czy jest dla Was jeszcze szansa powodzenia z NPRem, ale faktem jest że żadnej szansy, z żadną z metod nie będzie jeśli ze swojej skorupy nie wyleziecie.
I to chyba wszystko co mam do powiedzenia na ten temat, bo już się powolutku irytuję, a życzę Wam jak najlepiej.

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Pt lis 14, 2008 11:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27
Posty: 31
Post 
Czerśniowa - nie irytuj sie prosze. Ja naprawde jestem w kropce
Ania


Pt lis 14, 2008 13:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27
Posty: 31
Post 
mateola- ja rozumię, że czasami trzeba się cofnąć, ale są jakieś granice cofania. Przecież nie mogę akceptowć zła, nawet jeśli miałoby to przynieść potencjalne dobro. No chocaż nie powiem żebym się nie zastanawiała nad tym.


Pt lis 14, 2008 13:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Jeszcze raz zadam pytanie z pierwszej strony wątku: czego się spodziewasz po rozwoju wypadków?
Domyślam się, że tego aż mąż ustąpi. Nie że staniecie gdzieś w pół drogi ale że właśnie ustąpi jedna osoba - i nie będziesz to Ty. Nie jestem przekonany czy na tym polega sztuka kompromisu i dogadywania się w małżeństwie.
U mnie na pewno nie.
aniaja napisał(a):
1. ...ja rozumię, że czasami trzeba się cofnąć, ale są jakieś granice cofania.... No chocaż nie powiem żebym się nie zastanawiała nad tym.
2. Przecież nie mogę akceptowć zła, nawet jeśli miałoby to przynieść potencjalne dobro.


1. Powiedz tedy: jak bardzo sie cofnęłaś, że dochodzisz do granicy? To, że się zastanawiałeś to, jak mi się zdaje niewiele i może być w ogóle niedostrzegalne dla Twojego męża.
2. Zacytowałaś, jak mi się zdaje, hv. Jeżeli tylko takie argumenty masz w rozmowie z mężem, to nie spodziewaj się zbyt wiele z jego strony. Poczytaj więc jeszcze i te porady duchownych (czasem niezbyt liberalnych), którzy mówią, że zgoda na zło (w tym przypadku ak) jest możliwa i nie jest obarczona grzechem jeśli jest to sposób na ratowanie związku i jeśli tego wewnętrznie nie akceptujesz.
Ale, jak mi się zdaje, w nauce moralnej KK znalazłaś tylko to co jest wprost zgodne z Twoim widzeniem świata.

A - i jeszcze jedno:
aniaja napisał(a):
Probowalam go przekonac, ale wlasnie na moje proby w lozku tak zareagowal,... i zadne moje argumenty go nie przekonuja


A jakie Ty masz, przepraszam argumenty w rozmowie z mężem po trzech wpadkach. I do czego go chciałaś przekonać? Do czwartego dziecka, którego oboje nie chcecie?

Przepraszam za ton ale ale po powtórnym przeczytaniu fragmentu o "dokończaniu samemu" po prostu ręce mi opadły. I zwyczajnie (bez męskiego szowinizmu i solidarności) - żal mi Twojego męża.


Pt lis 14, 2008 14:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27
Posty: 31
Post 
Czego oczekuje- tego ze mąż wroci do sypialni, nwaet gdybysmy nie współżyli nadal. Dla mnie tez 4 dziecko jest trudne do wyobrażenia, ale go nie wykluczam. Ufam Bogu, że jesli będę wierna jego nauce i nauce Kościoła w kwesti czstośći w małżeństwie, Bog mnie nie opuści. Tak zostałam wychowana. Wpajono mi też, że swoj krzyż trzeba wziąć i go nieść a nie uciekać prze nim (do drugiego pokoju). Czy to źle, że zacytowalam HV przecież jest to oficjalne nauczanie Kościoła, a takiego statusu nie mają nawet podreczniki teologii moralnej.
Ania


Pt lis 14, 2008 16:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
Cztery pytanka, jeśli wolno:
1. Czy prosiłać kiedyś męża o sam powrót do sypialni (wyjaśniając że się na niego nie rzucisz)?
2. Czy nie licząc tematu współżycia/antykoncepcji rozmawiacie ze sobą normalnie i utrzymujecie relacje co najmniej przyjacielskie? Czy są ciągłe od 10 miesięcy "ciche dni"?
3. Ty pracujesz, czy tylko mąż?
4. W jakim wieku są obecnie Wasze dzieci?

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Pt lis 14, 2008 18:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
aniaja napisał(a):
Wpajono mi też, że swoj krzyż trzeba wziąć i go nieść a nie uciekać prze nim (do drugiego pokoju).


Nie powiedziałbym, że to ucieczka, raczej przełożenie krzyża na drugie ramię. O ucieczce można by mówić, gdyby mąż wyprowadził się do sąsiadki...

Swoją drogą, nie rozmawialiście o sposobach planowania rodziny przed zawarciem małżeństwa? Nie wymienialiście się poglądami na temat NPR chociażby przy okazji kursu przedmałżeńskiego?


Pt lis 14, 2008 18:03
Zobacz profil
Post 
Z tego co zrozumialam, to oczywiscie rozmawialiscie o npr, tzn anjaja powiedziala, ze to jest dla niej jedyna metoda do przyjecia, a jej maz sie na nia zgodzil (a mial jakies inne wyjscie?).
Dalej mysle, ze bez sensownej porady sobie z tym nie poradzicie. Obojetnie, czy bedzie to (katolickie) poradnictwo rodzinne, ksiadz, do ktorego macie zaufanie, czy w koncu seksuolog. Tyle ze nie mozna do takiego poradnictwa podchodzic z wnioskami, do ktorych musicie dojsc. Kazde z was powinno odlozyc wlasne przekonania i wysluchac argumentow drugiej strony, bez bronienia swoich w zaparte. Czesto dojrzewanie, to nauka nowego spojrzenia na rzeczywistosc, nawet jesli jest bolesna. Kazdy z nas ma jakies granice, ktorych nie potrafi przekroczyc, ale to nie znaczy, ze nie powinien ich przekroczyc.
I tu nasuwa mi sie pytanie: jezeli dla ciebie dalej wazny jest tylko npr, to dlaczego zaniechalas obserwacji??? Czyzbys nie wierzyla juz w powrot meza do wspolzycia? Czy samoobserwacja míala na celu tylko planowanie rodziny (moze ty sama nie wierzysz juz w przyszlosc waszej rodziny?)? Przeciez wlasnie teraz moglas bez stresu dokladnie poznac swoj organizm.
Ten kryzys moze duzo nauczyc ciebie o sobie.
A bledem jest (niestety powszechne) przekonanie, ze kogos mozna zmienic. Zmienic mozemy sie tylko my sami.
Nie znaczy to, ze na zawsze masz zrezygnowac z npr-u. Ale przede wszystkim powinnas nawiazac kontakt z mezem.
Pierwszy krok juz zrobilas, otworzylas sie na forum. Zacznij sie rozgladac po okolicy, kto moglby wam pomoc. Sprobuj sama porozmawiac z ksiedzem (albo w poradni). Jakie jest w ogole nastawienie twojego meza do sakramentow i Kosciola? Jezeli i tu jest sceptyczny, to bedzie troche trudniej. Ale i tak mysle, ze jestescie tak zapetleni przez te (a sadze ze i inne ) problemy, ze sami z tego worka nie wyjdziecie.


Pt lis 14, 2008 19:00
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt paź 14, 2008 15:46
Posty: 26
Post 
No proszę, temat bliski mi jak własna koszula!:) Ja mam 30 lat, dwoje dzieci, trzecie urodzi się w maju, ostatnia parka z I fazy npr-u, bo cykl mi świruje nieludzko. Mąż katolik jako i ja, ale cierpliwość stracił już przy drugim dziecku, jednak widząc moją gorliwość w obserwowaniu cyklu uwierzył, że tym razem będzie skutecznie. I tak kolejny pozytywny wynik na teście powitaliśmy szokiem i traumą na kilka tygodni. Z ciążą się pogodziłam, dzieciątko pokochałam, mąż tak samo, ale problem pozostał- odsunięty do okresu po połogu, a jednak... Oboje całkowicie straciliśmy zaufanie do npr-u, ale zachowaliśmy wiarę katolicką. Potrzebujemy współżycia dla budowania na co dzień naszej bliskości, a nie przez 6 dni w miesiącu. I co dalej? Moja moralność nie akceptuje sztucznych metod, mój rozsądek nie akceptuje npr-u. Z mężem podobnie. Jesteśmy w kropce, na razie nie mamy pomysłu. Ale uczymy się- między innymi na podstawie doświadczeń takich małżeństw, jak Ani.
Aniu, szczerze Ci współczuję, bo wiem, co czujesz. Nie da się za kogoś rozwiązać jego problemów, ale to, co myślę, może da Ci jakąś wskazówkę- popatrz na swojego męża z miłością. Przestań wymagać, że dostosuje się do Ciebie. On też cierpi. I boi się. Czuje się niezrozumiany, odrzucony, bo przed nim stawiasz swoje poglądy moralne. Odmawia bliskości, bo ta bliskość jest na Twoich warunkach. Najważniejsze to zbudować relację między Wami. Otwórz się na niego, tak bez oskarżeń, bez perorowania o "jedynej słusznej drodze". I przyjmij go całego- tez w łóżku, daj mu jakąś szansę na spokojna miłość do własnej żony, bez strachu i poczucia uległości. Dla mężczyzny seks jest tak niezbędny jak dla nas słowa "kocham cię"- daje mu właśnie poczucie akceptacji. Nie poświęcaj na ołtarzu swych poglądów waszego małżeństwa. Szukaj w sobie innych rozwiązań, jeśli poprzednie zawiodły. Pamiętaj- dla Ciebie to współmałżonek powinien być najważniejszy.Sam Bóg tak to poustawiał. Najpierw mąż i żona, dopiero potem dzieci, dalej reszta świata. Nie patrz tylko na literę prawa, patrz, czy wypływa z jej stosowania miłość i dobro. Jeśli nie- szukaj innych rozwiązań.
W każdym razie dla mnie tak to teraz wygląda. Jak wspomniałam- jestem właśnie na etapie poszukiwania innej drogi aniżeli radykalny npr.
Przemyśl to, proszę.
I módl się za swojego męża.Z miłością.
Powodzenia.

_________________
"Jesteśmy inni, każde z nas ma swoje tajemnice ciemne..."


Pt lis 14, 2008 21:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27
Posty: 31
Post 
Czeresniowa pytasz to pdpowiadam:
1. Czy prosiłać kiedyś męża o sam powrót do sypialni (wyjaśniając że się na niego nie rzucisz)?

Tak. Odpowiedz nie ma mowy!!! On uwaza ze obecny stan mu bardziej pasuje i twierzdzi, ze nie zamierza wracac do tego co bylo.

2. Czy nie licząc tematu współżycia/antykoncepcji rozmawiacie ze sobą normalnie i utrzymujecie relacje co najmniej przyjacielskie? Czy są ciągłe od 10 miesięcy "ciche dni"?

Powiedzalabym tak: raczej neutralne w tej chwili niz przyjacielskie. Ale na poziome - co trzaba w domu zrobic co kupic itp. Nie skaczemy sobie do gardla przy kazdej okazji, jak to czynili moi rodzice. Cale szczescie z wiekiem im przeszlo

3. Ty pracujesz, czy tylko mąż?
Tylko maz ja od 4 lat zajmuje sie dziecmi

4. W jakim wieku są obecnie Wasze dzieci?
4,3 i 1

Podrawiam Ania


Pt lis 14, 2008 21:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27
Posty: 31
Post 
Kamala napisał(a):
I tu nasuwa mi sie pytanie: jezeli dla ciebie dalej wazny jest tylko npr, to dlaczego zaniechalas obserwacji??? Czyzbys nie wierzyla juz w powrot meza do wspolzycia?

Tak serio to wydaje mi sie ze to malo realne, zeby zmnienil zdanie, jesli dalej npr, niewazne czy uda mi sie tego jeszcze lepiej nauczyc. Wiem, ze juz w to nie uwierzy. Trudno. Chcialabym tylko zeby jednak wrocil do sypialni, jezeli nie ze wzgledu na mnie to chciaz ze wzgledu na dzieci, zeby im takiego przykladu nie dawac. Panietam z dziecinstwa jeszcze jak robilam wielie oczy jak sie dowiedzialam, ze rodzice mojej kolezanki spia w jednym lozku, a moi zawsze spali oddzielnie.
Pytasz tez jak maz sie zapatruje na Kosciol i sakramenty.Chodzi na Msze i Komunie przyjmuje.
Ania


Pt lis 14, 2008 22:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 07, 2008 11:27
Posty: 31
Post 
Gussowna, Zycze znalezenia rozwiazania. Rad jednak zadnych nie udzielam
Ania


Pt lis 14, 2008 22:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Aniaja, wątpię, czy Gussowna oczekuje akurat od Ciebie jakichś rad. Jej mądra, empatyczna wypowiedź świetnie obrazuje, że chociaż ona i jej mąż mają problemy, to jednak rozmawiają ze sobą na ten temat, i mimo, że na razie nie znajdują rozwiązania, to przynajmniej wspierają się w swoim zagubieniu... podczas gdy Wy ograniczacie się jedynie do bezpiecznych, powierzchownych tematów.

Jeśli zaś chodzi o Twój wątek, będę się upierać przy dokładnej lekturze wspominanej już "Szansy spotkania". Parę cytatów na zachętę:

Cytuj:
Poważną przeszkodą w akceptacji nauki Kościoła jest bardzo ciasne rozumienie moralności katolickiej. Sprowadza się ją do szczegółowej listy nakazów i zakazów – tego, czego nie wolno robić, albo tego co powinno się czynić. Takie podejście, wyrządza wielkie szkody także pożyciu seksualnemu małżonków. Jest ono tylko pozornie zgodne z Ewangelią. Jeżeli chcemy, aby katoliccy małżonkowie zakosztowali prawdziwie Dobrej Nowiny, która będzie wyzwalać ich pożycie seksualne ze zła – z grzechu i z niepotrzebnego poczucia winy a w zamian rodzić pokój i radość serca, to musimy koniecznie rozszerzyć perspektywę naszego spojrzenia na moralność katolicką.

Cytuj:
To z duchowości, która rodzi się w sercu człowieka pod wpływem Ducha św, wypływa zasadnicza zmiana życia, a nie z zewnętrznego i mechanicznego podporządkowania się normom moralnym.

W tej perspektywie nie wystarczy już nie grzeszyć, aby mieć poczucie dobrego życia: codziennie przychodzić do domu z pracy, przespać się, włączyć telewizor, posprzątać, ugotować obiad, spełnić powinność małżeńską i pójść spać. A w niedzielę pójść do kościoła. Można to wszystko robić i mieć poczucie zachowania Bożych przykazań, ale w rzeczywistości być człowiekiem skarłowaciałym duchowo i moralnie, który się nie rozwija, nie pracuje nad sobą, nie troszczy się o dobre relacje ze współmałżonkiem, nie wspiera go. Nie można mu zaufać, nic wytłumaczyć, dotrzeć do niego… I ten zaniedbany duchowo i moralnie człowiek, bez żadnych aspiracji życiowych, czuje się porządnym katolikiem i uważa, że nie ma żadnych grzechów.

Cytuj:
Chrześcijanin musi wiedzieć po co żyje! Jaki jest cel i sens jego życia? Co chce w nim osiągnąć? Jakie dobro zrealizować? Cel życia nie jest minimalistyczny – nie faulować - nie grzeszyć, ale maksymalistyczny, dokładnie taki sam jak cel gry w piłkę – trzeba zwyciężyć, trzeba strzelić jak najwięcej goli! Podstawowym pytaniem moralnym zarówno piłkarza jak i chrześcijanina nie jest: „co wolno a czego nie wolno robić na boisku? , ale co zrobić, aby następny rozegrany mecz był jeszcze piękniejszy, co trzeba zrobić, aby zwyciężyć? Życie chrześcijanina nie może być ograniczone do zachowywania zasad i reguł, bo ma być czymś o wiele wspanialszym - nieustanną przygodą, coraz to nową akcją, której zakończenia nie sposób przewidzieć.

http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=5639
I w ogóle ten dział: http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=7146
Naprawdę przeczytaj.

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


So lis 15, 2008 9:54
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 238 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 16  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL