Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 17:00



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 15 ] 
 jak mam żyć Bogiem w tej sytuacji? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn lis 24, 2008 13:07
Posty: 19
Post jak mam żyć Bogiem w tej sytuacji?
Chcę żyć blisko Boga, oddawać mu swoje życie, cieszyć się Nim... ale nie mogę... nie mogę bo ciągle popadam w ten sam grzech. Czuję sie, jakbym... dawała Mu w twarz. Za każdym razem. A On mi ciągle przebacza... Dbam o regularną spowiedź bo dla mnie Eucharystia, gdy nie mogę Go przyjąć... no właśnie. Jestem już zmęczona, na wyczerpaniu. Brzydzę się sobą, tym co robię. Mam dość! I ciągły strach po każdym podniesieniu się, że zrobię to znowu, że nie umiem bez tego żyć, że tylko sama siebie oszukuję. Lęk towarzyszy mi ciągle. Ja sie boję tego grzechu, tej siły! I przedłużanie wszystkimi siłami kolejnego dnia bez tego. Już nie dla mnie, ale dla Niego chcę wyjść... Wiem, że On mnie kocha pomimo wszystko, że nigdy nie powie, że z takim grzechem mam iść precz sprzed Jego oczu. Ale przecież to, że to popełniam... - czy mogę powiedzieć, że ja Go kocham? Proszę o coś... nie wiem, wskazówkę, nakierowanie w wątpliwościach, zdrowy ochrzan... byleby coś sie ruszyło we mnie. Żebym po tygodniu od ostatniego nawrócenia znów umiała o nie prosić. Bo jestem na załamaniu. I nie wyobrażam sobie zwrócić się do kogoś w realu, rozmawiać. Tylko Internet mi został.


Pn lis 24, 2008 14:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Myślę, że powinnaś się jednak zwrócić o pomoc do " żywej " osoby. Doskonale Cię rozumiem, sam miałem wielokrotnie podobny problem. Niestety, zło ma olbrzymią moc zniewalającą - najlepiej w ogóle go nie dotykać, bo potem jest coraz trudniej.. ale Ty już to wiesz, tak samo, jak i ja to wiem. Nie wiem, co Ci poradzić. Wiedz, że Bóg nigdy nie zadaje sobie pytania: " jak mam dalej z nią żyć ? ". On żyje z Tobą zawsze, i nigdy Cię nie opuszcza. Jest gotów przebaczyć Ci tysięczny i milionowy raz, jeżeli tylko szczerze żałujesz, że od Niego odeszłaś, i szczerze chcesz wrócić. Myślę, że możesz powiedzieć, że Go kochasz - gdybyś Go nie kochała, nie cierpiałabyś. Bądź pewna, że On widzi Twoją miłość. I być może już wybrał sobie człowieka, za którego pośrednictwem da Ci siłę do dalszej walki. Nie odrzucaj tej pomocy ! Powodzenia, będę się za Ciebie modlił :)

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn lis 24, 2008 14:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
"Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników" (Pierwszy list do Tymoteusza rozdział 1 werset 15)

"Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (List do Rzymian 5:20 )


Chrystus przyszedł więc właśnie do nas! I nie przyszedł do każdego z nas ze względu na uczynki - nie przez uczynki mamy wiarę, ale jest to dar od Boga - a jeśli on nam chce coś dać, to jak możemy odmówić? To wie najlepiej, że jesteśmy godni jego darów (wiary), bo sam nas stworzył. Nie stworzyłby nas niegodnymi czegoś, co chce nam dać.

Nie jest najważniejsze to, że upadamy, ale to, że wstajemy. Dopóki trwamy uparcie we wstawaniu i kochamy Boga, to upadki są niczym w porównaniu do łaski Boga!

Jesteś chrześcijaninem, dodua, nawet gdy grzeszysz. Najważniejsze, żeby po prostu zrobić wszystko co możemy, żeby tego grzechu nie było.

Święty Paweł też miał problem taki jak Ty - czynił nie to co chciał. A mimo wszystko czuł się godnym Boga. Sam obszernie o tym pisze:
Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech. Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu. (List do Rzymian 8:15-25 )

i od razu dalej:
Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci. (List do Rzymian 8:1-2)

Unikaj grzechu, unikaj zła, unikaj braku dobra, ale nie potępiaj się, bo tylko Bóg ma takie prawo. Nie osądzaj się, bo tylko Bóg ma takie prawo. Dąż stale do Boga, nawet mimo upadków (które są nieuniknione!!), a z pewnością dojdziesz do zbawienia. Boże Miłosierdzie nie zna granic!

Módl się proszę i bierz pełny udział w życiu Kościoła (szczególnie sakramenty, a najważniejszym z nich jest Eucharystia - przyjmowanie Ciała Chrystusa). I pamiętaj! Jesteś godna, bo Bóg Cię wybrał :)

Bóg z Tobą! :)

_________________
Piotr Milewski


Pn lis 24, 2008 15:16
Zobacz profil WWW
Post Re: jak mam żyć Bogiem w tej sytuacji?
dodua napisał(a):
Mam dość! I ciągły strach po każdym podniesieniu się, że zrobię to znowu, że nie umiem bez tego żyć, że tylko sama siebie oszukuję. Lęk towarzyszy mi ciągle. Ja sie boję tego grzechu, tej siły! I przedłużanie wszystkimi siłami kolejnego dnia bez tego.


dodua- to, co mnie uderzyło w Twojej wypowiedzi, to ten fragment. Doskonale znam taką walkę z własnego doświadczenia - ciągły strach, że coś się powtórzy znowu i skupianie wszystkich sił na tym, żeby nie myśleć ... efekt był odwrotny. Im bardziej skupiałam swoją uwagę na tym, żeby nie zgrzeszyć, im bardziej bałam się swoich myśli, tym więcej ich było. Dlatego, jeśli dbasz o regularną spowiedź, to postaraj się mniej skupiać na możliwości popełnienia grzechu, a z większą radością i pokojem przyjmować Boże Miłosierdzie, jeśli już zgrzeszysz.

Moja walka trwa już 11 lat i długo trwało, zanim to zakceptowałam. Potrafiłam po spowiedzi księdzu powiedzieć, że i tak nie pójdę do Komuni...

a im bardziej się bałam, im więcej uwagi poświęcałam ewentualnemu grzechowi, tym gorzej było.


Pn lis 24, 2008 20:01

Dołączył(a): Pn lis 24, 2008 13:07
Posty: 19
Post 
myślałam, że bedę teraz trwała w grzechu.. myślałam, ze moze za miesiąc przed świętami będzie spowiedź... a tu niespodziewanie Bóg dał mi takie poruszeie serca, zebym wróciła bo On tego chce... i jest mi cięzko stres itp znowu to wyznać ale On mówi mi,żeby juz to zostawić i spojrzeć na Niego i chyba wybiorę się wieczorem do kościoła

proszę o modlitwę, żebym choć parę dni po tej spowiedzi wytrwała
i dziękuję za odpowiedzi
Baranku to dobrze,że Ci się poukładało w głowie, u mnie to wymaga zaufania, zaufania, jeszcze raz zaufania i może odwagi?


Cz lis 27, 2008 15:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
dodua:
"Tylko Internet mi został."
No nie wiem. W kwestii twojego problemu może dotrzesz do kogoś w realu?
Jak rozumiem to ty szamoczesz się, jak w sieci zagubiona i samooskarżająca się o jakieś tam małego kalibru "wybryki"? Czy o to chodzi?

Phil Bosmans tak napisał:
OTWÓRZ SWOJE SERCE DLA RADOŚCI

Jest taki smutek, który przychodzi wtedy,
kiedy za bardzo przywiązujemy się do siebie
i do przedmiotów.
Wtedy, kiedy gniewamy się na ludzi,
o których myślimy, że za mało nas cenią.
Mamy żal, że na świecie jest tak okropnie
i że to właśnie nam źle się powodzi.

A przecież jest tyle drzew i kwiatów,
takie mnóstwo ptaków i motyli,
łąk i lasów.
Tyle cudownych rzeczy wokół nas,
które tylko czekają na to,
by uzdrowić człowieka z jego smutku.
Naucz się nazywać po imieniu drzewa i kwiaty,
ptaki i ryby,
w imię Boga. Otwórz swojego ducha dla światła,
otwórz swoje serce dla radości.

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Cz lis 27, 2008 18:02
Zobacz profil
Post 
Rozwiązanie problemu może być proste. Skup się na czynieniu dobra. Nie skupiaj się na tym, żeby nie popełnić grzechu, bo to tym bardziej Cię do niego przybliża. Po prostu porozglądaj się wokół siebie i odkryj, co dobrego możesz zrobić dla siebie i innych. I być może problem Twojego grzechu zaniknie, umrze śmiercią naturalną. A zadręczanie się nic nie da, to jest typowa sztuczka diabła pokazać człowiekowi, jaki jest bezwartościowy i grzeszny. Chrześcijańskie poczucie grzechu winno prowadzić do większego zaufania Bogu, a nie do uciekania od Niego. Najważniejsze to nie zadręczać się bez końca swoją grzesznością, ale skupić się na tym, co można zrobić dobrego dla siebie i innych.


Cz lis 27, 2008 18:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Właśnie! Nie jestem znawcą psychologii, ale podobno im bardziej człowiek skupia się na tym czego ma nie robić, tym większe prawdopodobieństwo, że to zrobi. Więc skoncentruj swoje myśli głównie na czymś dobrym, na tym co zrobić, zamiast czego nie robić.

_________________
Piotr Milewski


Cz lis 27, 2008 20:23
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 16:34
Posty: 58
Post 
Roześlij prośbę o modlitwę po dostępnych w necie skrzynkach intencji.


Cz lis 27, 2008 20:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 18:51
Posty: 2
Post 
"Pierwsze - nie walcz sama z pokusą, ale natychmiast odsłoń ją spowiednikowi, a wtenczas pokusa straci całą swą siłę; <mówiłaś kiedyś spowiednikowi o swoich trudnościach?> drugie - w tych doświadczeniach nie trać pokoju, przeżywaj moją obecność, proś o pomoc Matkę moja i świętych; trzecie - miej tę pewność, że ja na ciebie patrzę i wspieram cie; czwarte - nie lękaj się ani walk duchowych, ani żadnych pokus, bo ja cię wspieram, byleś ty chciała walczyć; wiedz, ze zawsze zwycięstwo jest po twojej stronie; piąte - wiedz, że przez mężną walkę oddajesz mi wielką chwałę, a sobie skarbisz zasługi, pokusa daje sposobność do okazania mi wierności" - "Dzienniczek" s. Faustyny (1560)
Poza tym pamiętaj, że dla Boga nie ma nic niemożliwego - chocby wydawało Ci sie, ze na pewno upadniesz zaufaj mu - on Cie uratuje:) oddaj Jemu wszystkie swoje słabości, każde przywiązanie do jakiegoś grzechu.. Mnie osobiście podczas jakichś pokus bardzo pomaga rozważanie Jego Męki, tego jak cierpiał, ile dla mnie zrobił.. Oprocz tego polecam Ci modlitwę zwaną "Tajemnice Szczęścia".. One bardzo pomagają uwolnić sie od zła, skierować sie na drogę Prawdy i żyć wiarą. Są na tym forum w dziale modlitwy.. Trochę czasu trzeba poświęcic (jakies pol godziny dziennie, zeby nie bylo to tylko bezmyślne klepanie jakiś formułek), ale naprawde są to przepiękne modlitwy..
Dużo wiary (w Boga i jego potęgę, nie w siebie) i wytrwałości Ci życzę:) Powodzenia!


Pt lis 28, 2008 14:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Dodua, stan, w jakim jesteś to przygnębiająco mroczne bytowanie. Spójrz ile rad ci dajemy, a sieć jest tylko wirtualna. Spójrz na to, jak się staramy i wyciągnij właściwe wnioski. Będzie dobrze! Napisz co czujesz? Ok?

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Pt lis 28, 2008 17:32
Zobacz profil

Dołączył(a): So lis 29, 2008 10:50
Posty: 4
Post 
No właśnie.. jak mam z "tym" żyć, by nie oddalić się od Boga??? Zakochana i pragnąca kogoś, kto nei jest dla mnei przeznaczony. Prosze, neich mnei ktoś zdrowo ochrzani, za miłośc do ksiedza i grzeszne myśłi i pragnienia o nim. Ale ja codziennie przeżywam gehenne... i tak od dłużsZego czasu. Póki co, nie udało mi sie "zapomnieć":( Chce sie wyzbyć tego zła, co mnei kusi.. chce żyć normalnie.

_________________
magnolia*


So lis 29, 2008 20:19
Zobacz profil
czasowo zablokowany
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 25, 2008 18:38
Posty: 303
Post 
Rozwiązanie jest takie - modlitwa

proś Boga i łaskę i stałość, proś o wyzwolenie z tego grzechu i poproś o uwolnienie spod demona który nakłania do tego grzechu.
Wreszcie wzywaj Ducha Świętego aby dał Ci moc do przezwyciężenia słabości.

Rzymian 8:26 : "Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości"

czytaj Pismo Święte ;)


So lis 29, 2008 23:44
Zobacz profil WWW
czasowo zablokowany
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 25, 2008 18:38
Posty: 303
Post 
jumik - co do cytatu z Listu do Rzymian to myślę, że św. Pawłowi nie chodziło o pokazanie że grzech ma nad nim władze, ale chodziło o to, że:
- grzech panuje nad ciałem
- Święty Paweł żyje już nie ciałem ale duchem
- wniosek - grzech nie ma prawa do Świętego Pawła

tak to mi się wydaje można najprościej wyjaśnić

wyzwolony z ciała żyje duchem czyli żyje Bogiem
ciało oddać Bogu
i tak św. Paweł mówi słynne zdanie z Biblii:
"teraż żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus"

i polecam własnie aby oddać się Bogu i poprosić Ducha Świętego aby uczynił nas - nasze ciała na godną świątynię dla Boga


So lis 29, 2008 23:53
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn lis 24, 2008 13:07
Posty: 19
Post 
bobo napisał(a):
Dodua, stan, w jakim jesteś to przygnębiająco mroczne bytowanie. Spójrz ile rad ci dajemy, a sieć jest tylko wirtualna. Spójrz na to, jak się staramy i wyciągnij właściwe wnioski. Będzie dobrze! Napisz co czujesz? Ok?


dziękuję za te wszystkie odp! to jakoś tak umacnia na chwilę, że ktoś może chce pomóc... choć i tak czuję się bardzo samotna tak na prawdę w tym wszystkim... i nie chodzi mi o brak ludzi wokół mnie ale o to właśnie bicie się z myślami we własnej głowie
wiem, ten stan jest okropny i wpadam w niego często a praktycznie jestem w nim i tylko czasem wpadam w "normalność"


N lis 30, 2008 16:37
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 15 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL