watpliwosci napisał(a):
Przez dłuższy czas powtaarzałem sobie, że wierze w Boga, a nie w kościelne zwyczaje i fanatyczne poglądy, ale widzę teraz, że nie da się oddzielić tych dwóch sfer wiary.
Nie da się rozdzielić religii od wiary. Religia jest jak naczynie, do którego wlewana jest woda żywa (wiara, Bóg). Gdzie ją wlejesz, jeśli nie masz naczynia?
To Bóg założył Kościół i Go prowadzi, razem z "kościelnymi zwyczajami", jak to określasz.
watpliwosci napisał(a):
otóż według mnie (i dla wielu pewnie brzmi to jak herezja) ale kościół dzieli człowieka. Postawiono wielką kreskę między tym co u człoieka dobre i tym co złe
Nie tym co u człowieka dobre i złe, ale między czynami dobrymi jakie może spełnić, a złymi. Te dobre prowadzą do Boga, a te złe oddalają od Niego. Więc Kościół prowadzi nas do Boga - bo jest mistycznym Ciałem Chrystusa.
watpliwosci napisał(a):
Dlaczego jest tak, że wszystko co związane z płciowością człowieka rodzi w nim poczucie winy? Dlaczego np. stosunek płciowy nie prowadzący do zapłodnienia, a jedynie do uzupełniena tej emocjonalnej relacji jest grzechem?
Nie, nie każdy stosunek musi prowadzić do zapłodnienia. Seks ma znaczenie nie tylko prokreacyjne, ale także jednoczące małżonków. Polecam stronę
www.szansaspotkania.net - tam jest dobrze to wyjaśnione.
A zakaz antykoncepcji nie wyklucza innych celów niż prokreacja - patrz NPR - Naturalne Planowanie Rodziny.
watpliwosci napisał(a):
Dlaczego jest tak, że wszystko co związane z płciowością człowieka rodzi w nim poczucie winy?
To nieprawda. Po prostu to jest jedna z najważniejszych sfer człowieka, która niesamowicie silnie na niego oddziałuje i łatwo popełnić błąd i grzech. Dlatego tak dużo się o tym mówi.
watpliwosci napisał(a):
Ucząc się też w liceum filozofii i historii co raz częściej widze, ze kosciol jako instytucja miał w swojej historii wiele spraw o których wielu wolalo by zapomniec.
Myślę, że wiele z tych spraw z przeszłości dotyczących Kościoła jest zdecydowanie przesadzonych i wykładanych jednostronnie i tendencyjnie. Ale to oczywiście dalej nie znaczy, że ludzie w Kościele nie popełniają błędów, grzechów. Bóg aż tak nas umiłował, że dał nam wolność w czynieniu dobra, ale także zła, jeśli tak wybierzemy. I nie ogranicza tej wolności ani nam, ludziom świeckim, ani duchownym - absolutnie każdy może zgrzeszyć, uczynić zło, zranić dlatego bo Bóg dał nam ze swojej miłości wolność. Gdyby ograniczył wolność duchownym i/lub świeckim, to co to by był za Kościół? Kościół niewolników muszących czynić dobro? Ja nie chcę być niewolnikiem - chcę dobrowolnie wybierać i kochać Boga.
watpliwosci napisał(a):
W przypadku mojej wiary problemem jest również inna sfera seksualności, a mianowicie masturbacja. To jest dla mnie problemem i wiele razy probowalem z tym walczyc. Ale jak nie majac dziewczyny moge ukierunkować inaczej swoje odczucia? Wiem , że to naiwne mówic, że masturbacja ma jakikolwiek zwiazek z uczuciami. Ale chociaż ten złudny związek jest lepszy niż osamotnienie...
Gdy czynimy zło, gdy grzeszymy, to tak jakbyśmy brudzili swoje okulary, dzięki których lepiej odróżniamy dobro od zła, dobro od grzechu. A im to dłużej trwa, tym gorsze ma dla nas skutki, bo przytępia sumienie, słabiej je słyszymy, słabiej słyszymy natchnienia Boże, obniża się nasz próg rozróżniania dobra od zła i na więcej przyzwalamy.
I założę się, że szatan wykorzystuje nasze grzechy do tego, żeby zasiać w nas różne wątpliwości dotyczące właśnie grzechu, Kościoła, spowiedzi, wiary, Boga - bo wie, że przez grzech, który czynimy, obniżył się nam próg rozróżniania dobra od zła, a skoro tak, to łatwiej popadniemy w te wątpliwości. Może to przez to?
Zauważ też, że wątpliwości dotyczące seksualności pojawiają Ci się, gdy masz problemy z grzechem związanym właśnie z seksualnością.
Masturbacja nie ma raczej wiele wspólnego z uczuciami, to jest po prostu pożądanie, pragnienie przyjemności, które może uzależniać, co sam odczuwasz. Poszukaj w internecie - jest wiele dobrych stron o tym, jak wyjść z onanizmu/masturbacji/samogwałtu.
watpliwosci napisał(a):
Później przychodzi jeszcze spowiedz na której nie porafie wyznac szczerze swoich grzechów ,b o w konfesjonale widze człowieka a nie Boga. W swoim sumieniu i dialogu z Bogiem szczerze przepraszam, dziekuje za wszystko. Ale przy konfesjonale nie jestem w stanie.
Bardzo bardzo bardzo polecam w takim razie to:
"Przewodnik dla zniechęconych
spowiedzią i Mszą Świętą" online
http://mateusz.pl/ksiazki/pdzsims/Szczególnie część o spowiedzi. Myślę, że naprawdę może pomóc. Spróbuj!
watpliwosci napisał(a):
Następną sprawą jest to, ze nie jestem na prawde szczęsliwy - szukam jakiegos zyciowego celu i rownowagi emocjonalnej, ale sam sobie pomoc nie potrafie - a moje modlitwy chyba tez nie do konca są wysłuchiwane. Wiem, że to są moje życiowe frustracje, niska samoocena, pewnie i problemy wieku dojrzewania, ale ta odpowiedz mnie nie satysfakcjonuje, bo nie jest rozwiązaniem.
watpliwosci napisał(a):
To chyba tyle. Prosze o odpowiedz. Miłoby było usłyszeć jakieś rozwiązania, zanim ktos wyśle mnie na stos za moje opinie... Pozdrawiam
Nikt nie zamierza wysyłać nikogo na stos
Bóg z Tobą!