Autor |
Wiadomość |
Sadeness
Dołączył(a): Śr lis 19, 2008 19:16 Posty: 36
|
 Bóg mnie opuścił?
Witam,
Mam takie uczucie jakby Bóg mnie opuścił.
Ciężar egzystencji mnie przytłacza.
I poprostu teraz trace wiare.
Odkrywanie rzeczy związane z Bogiem i czymś nadprzyrodzonym już mi nie sprawia przyjemności i nie mam sił poprostu.
Psychicznie też mi jest ciężko przez te uczucie, ze świąt się nie ciesze tylko rozpaczam że zostałem sam na tym świecie przepełnionym złymi ludźmi.
Czy takie uczucie i nie pokój duszy jest normalne ?
Czy ktoś takie coś miał tutaj z forumowiczów?
I czy da się to jakoś naprawić?
|
Cz gru 18, 2008 18:56 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Niepokój duszy jak najbardziej jest normalnym zjawiskiem. Zapewne każdy kiedyś przez to przeszedł, nawet najwięksi święci Kościoła, ba, przeżył to także sam Jezus. Nazywa się to czasem " nocą wiary ". Czy da się naprawić - da się, ale tu już ja nie pomogę. Ten temat był poruszany na forum.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz gru 18, 2008 19:09 |
|
 |
Annnika
Dołączył(a): Śr lis 22, 2006 15:18 Posty: 318
|
Polecam trochę poczytać o "pustyni" i "nocy ciemnej". To znany stan duchowy - nawet Chrystus go przeżywał: znane "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił  "
Pustynia duchowa - czym jest?
Pustynia
Noc ciemna św. Jana od Krzyża
Noc ciemna. Przekleństwo czy łaska?
A tu jak ktoś chce się pokusić o zakup publikacji o tym: m.in.
Wydawnictwo karmelitańskie
|
Cz gru 18, 2008 19:12 |
|
|
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Nie da się naprawić, bo nic się nie popsuło - tak ma być  . Pozostaje tylko życzyć wytrwałości i nie ma się co martwić na zapas, bo duchowe radości będą od czasu do czasu powracać
pozdrawiam
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Cz gru 18, 2008 19:30 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Musisz się trzymać, to może jakiś czas trwać, ale pomyśl - jeżeli teraz okażesz wierność Panu, to to będzie dopiero coś! To to będzie dopiero wierność i miłość! - kochać i być wiernym mimo takich trudności... Nie daj się!
To co mogę polecić... przeczytaj, to co inni napisali (i dali linki) o nocy/pustyni wiary/zmysłów - warto.
Jeżeli nie masz w danej chwili siły się modlić, to po prostu usiądź/uklęknij i pomódl się ciszą, pomódl się obecnością nic nie mówiąc - oddaj Mu ten czas, niech w Tobie działa. Może też pomóc wpatrywanie się (podczas tego milczenia) w obraz Pana Jezusa: ten http://www.bialystok.odnowa.org/jezus1.jpg lub np. ten http://hushiginomedai.hp.infoseek.co.jp ... tobie1.jpg .
Trzymaj się!
Bóg z Tobą! 
_________________ Piotr Milewski
|
Cz gru 18, 2008 22:14 |
|
|
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Ja Ci Sadeness nie pomogę, bo sam co chwile mam coś takiego. Czy to jest złe? Nie sądzę. A przynajmniej uważam, że znacznie lepsze od ślepej wiary, jak choćby ta w Hiobowym stylu.
Za to pozwole sobie skomentować rady, które dostałeś. Bo szczerze sam miałem nadzieje, że przeczytam coś co może i w jakiś sposób mi pomoże.
-modlitwa- ok, fajnie. Tylko ile można, jeśli z czasem i tak widać, że ten u góry nie ma zamiaru dać Ci jakiegokolwiek znaku? Kiedyś gdzieś przeczytałem dobre porównanie, że to tak jakby czekać na odpowiedni klocek w tetrisie. Zanim się na niego trafi to mamy taki bajzel, że i tak nic z nim się nie zrobi.
-post- pozwole sobie nie skomentować. Za poważny temat aby wybuchać śmiechem.
-jałmużna- j/w
-bycie wdzięcznym za ten dar- j/w
Cytuj: Musisz się trzymać, to może jakiś czas trwać, ale pomyśl - jeżeli teraz okażesz wierność Panu, to to będzie dopiero coś! To to będzie dopiero wierność i miłość! - kochać i być wiernym mimo takich trudności... Nie daj się! Jeśli mam być szczery- kilka razy w swoim życiu miałem ogromne wątpliwości, ale nawet w ich czasie się modliłem i czytałem Nowy Testament. I albo mam za duże wymagania, albo coś jest nie tak- bo zamiast spływu radości, poczucia miłości i bliskości Boga, zamiast trąb i chórów anielskich i Boga klepiącego po plecach z tekstem "super stary, że wróciłeś" było... No właśnie- nic nie było. Tyle tylko że na jakiś czas postarałem się zapomnieć o masie wątpliwości, pytań, etc, etc. Cytuj: Jeżeli nie masz w danej chwili siły się modlić, to po prostu usiądź/uklęknij i pomódl się ciszą, pomódl się obecnością nic nie mówiąc - oddaj Mu ten czas, niech w Tobie działa. Nie chce siać defetyzmu, ale... no właśnie. Cytuj: Może też pomóc wpatrywanie się (podczas tego milczenia) w obraz Pana Jezusa:
Tego też nie skomentuje. Jeśli bede się wpartywał w plakat Lamborghini, to nagle nie pojawi się magicznie na moim podjeździe. Jesli bede się patrzył tępo w obraz Jezusa to nagle nie spłynie na mnie oświecenie. Tak mi się wydaje.
W każdym bądź razie trzymaj się Sadeness i zamiast łączyć zwrotów "Bóg mnie opuścił" z "przytłacza mnie egzystencja" czy "otaczają źli ludzie" weź swoje życie w swoje ręcę nie zdając się na łaske Boga, bo i tak się jej pewnie nie doczeka, a Mu dziękuj za sukcesy, wierząc że to że sam coś zrobiłeś to zrobiłeś dzięki Jego natchnieniu. Może to pomoże.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Pt gru 19, 2008 13:59 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Przypomniała mi się pewna anegdotka często opowiadana przez rekolekcjonistów:
Cytuj: Na mokrym piasku mojego życia odbijały się ślady stóp - moich i Boga. Czasem z dwu par śladów robiła się nagle jedna para a ślady ukazywały, że osoba je pozostawiająca niesie wielki ciężar. Zapytałem: "Boże! Dlaczego, gdy było mi ciężko nie szedłeś ze mną? Bóg odparł: "Ja cię nie opuściłem. Gdy było ci ciężko- ja niosłem cię na rękach"
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Pt gru 19, 2008 19:54 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: zamiast trąb i chórów anielskich i Boga klepiącego po plecach z tekstem "super stary, że wróciłeś"
Jeśli ktoś Boga nie traktuje poważnie, to sam również niech nie liczy na poważne potraktowanie.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt gru 19, 2008 20:43 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
opat_90 napisał(a): Przypomniała mi się pewna anegdotka często opowiadana przez rekolekcjonistów: Cytuj: Na mokrym piasku mojego życia odbijały się ślady stóp - moich i Boga. Czasem z dwu par śladów robiła się nagle jedna para a ślady ukazywały, że osoba je pozostawiająca niesie wielki ciężar. Zapytałem: "Boże! Dlaczego, gdy było mi ciężko nie szedłeś ze mną? Bóg odparł: "Ja cię nie opuściłem. Gdy było ci ciężko- ja niosłem cię na rękach" Pytanie może głupie, ale- skoro mi było ciężko, a on mnie niósł, to albo niezbyt mu szło to niesienie, albo zawsze jak mnie bierze na ręce to się gorzej czuje... Wiem, że się czepiam, ale na rozum biorąc tak właśnie to brzmii. Cytuj: Jeśli ktoś Boga nie traktuje poważnie, to sam również niech nie liczy na poważne potraktowanie.
Sorry, ale Bóg w którego ja wierze jest miły, uśmiechnięty i ma poczucie humoru. Jeśli Ty wierzysz w ponurego staruszka ciskającego piorunami, to on mi się bardziej z Zeusem kojaży niż z Bogiem, który jest miłością...
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Pt gru 19, 2008 23:04 |
|
 |
Adiw92
Dołączył(a): Śr gru 03, 2008 0:52 Posty: 24
|
Sadeness nie ulegaj pokusom pana A.
Bóg z Tobą, obiecuje modlitwę.
|
So gru 20, 2008 0:05 |
|
 |
Ókaż
Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 23:03 Posty: 383
|
Każdy z nas preżywa chwile kiedy jest niezwykle ciężko. Pytasz się czy ktoś z nas takie coś przeżył i odpowiedź może być tylko jedna. Tak! niemal każdy- grzesznik i święty. Gdybyśmy mogli przeżywać swoją wiare jako nieustanne doznawanie szczęścia znaczyłoby to że żyjemy w złudzeniu. Naszym wzorem jest Jezus, Bóg ukrzyżowany. Jest on tym Bogiem o którym mówi A. - kochający i poprostu dobry, a jednak także cierpiący i jakże często samotny. Musisz ufać że ten okres przyniesie coś dobrego. Nie trać wiary w dobrego Boga.
Odpowiadając jeszcze A. chciałem tylko zauważyć, że jest chyba jakaś różnica (dla Ciebie napewno też) między samochodem a Jezusem?
|
So gru 20, 2008 0:50 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Adiw92 napisał(a): Sadeness nie ulegaj pokusom pana A. Bóg z Tobą, obiecuje modlitwę. Tak, jasne. Moje pokusy. To nic, że kompletnie nic nie robisz, ograniczasz się do kompletnie niemal nic nie znaczących i zapewne niewiele Sadeness dających obietnic. Ale faktycznie, może moje rady żeby samemu przeżywać swoje życie zamiast zasłaniać się i ciągle polegać na Bogu są bezsensowne. W końcu On i modlitwa rozwiążą każdy problem- więc po co wogóle dyskusje, rady, wyciąganie ręki, podawanie własnego przykładu na radzenie sobie z czymś. Lepiej powiedzieć "obiecuje modlitwę" i radośnie polecieć dalej zostawiając człowieka sam na sam z jego nierozwiązanym problemem. Cytuj: Odpowiadając jeszcze A. chciałem tylko zauważyć, że jest chyba jakaś różnica (dla Ciebie napewno też) między samochodem a Jezusem?
Między Jezusem i samochodem na pewno. Między siedzeniem i wpatrywaniem się w obrazek Jezusa w nadziei że samo przez się rozwiąże to nasz problem, a wpatrywaniem się w obrazek samochodu w nadziei że sam nagle zmaterializuje się pod oknem- niewielka.
Zarówno na samochód trzeba sobie nie raz ciężko zapracować i na rozwiązanie wielu problemów trzeba ciężko pracować. Nawet jeśli ostatecznie jakoś same się rozwiążą, to znacznie lepiej wcześniej samemu przedsięwziąć jakieś kroki. A dla mnie krokiem nie jest tępe wpatrywanie się w obrazek. Przynajmniej tak uważam.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
So gru 20, 2008 1:20 |
|
 |
Ókaż
Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 23:03 Posty: 383
|
Uważasz że modlitwa nie daje żadnej pociechy?
|
So gru 20, 2008 1:23 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
A. napisał(a): -bycie wdzięcznym za ten dar- j/w Nie rozumiesz tego daru i nijak Ci się nie da tego pewnie wytłumaczyć. To trzeba przeżyć. Mistycy to przeżyli i opisywali - odsyłam do nich. Nie rozumiesz, że brak prezentu może być w danej chwili najlepszym prezentem. A. napisał(a): Jeśli mam być szczery- kilka razy w swoim życiu miałem ogromne wątpliwości, ale nawet w ich czasie się modliłem i czytałem Nowy Testament. I albo mam za duże wymagania, albo coś jest nie tak- bo zamiast spływu radości, poczucia miłości i bliskości Boga, zamiast trąb i chórów anielskich Przeczytaj to kilka razy, a sam zauważysz, że miałeś nadmierne wymagania. Hadnel wymienny? "Pięć modlitw plus czytanie za pewną pomoc i to pomoc tylko w moim rozumieniu?" "Bo jak nie będzie pomocy rozumianej tak jak ja chcę, to ja się tak nie bawię Boże?". To jeszcze mało dojrzałe - to Ty narzucasz Bogu jak i w jakim maksymalnie okresie ma Cię uszczęśliwić i zrobić to po Twojemu. Powiem Ci tak... z Bogiem Twoje życiowe plany mogą mieć wypadek, mogą runąć z hukiem! I często właśnie tego się boimy - nie chcemy oddać Bogu naszej wizji szczęścia, nie ufamy Bogu, że on wie co doprowadzi nas do absolutnego szczęścia, znacznie większego niż to, co my sobie wyobrażamy w naszych planach. Ale... nikt nie musi oddawać siebie i swoich planów Bogu.. nikt nie jest zmuszony prawdziwie ufać Panu... A. napisał(a): Cytuj: Może też pomóc wpatrywanie się (podczas tego milczenia) w obraz Pana Jezusa: Tego też nie skomentuje. Jeśli bede się wpartywał w plakat Lamborghini, to nagle nie pojawi się magicznie na moim podjeździe. Jesli bede się patrzył tępo w obraz Jezusa to nagle nie spłynie na mnie oświecenie. Tak mi się wydaje.
A Ty uważasz, że po to mamy się wpatrywać w obraz Jezusa, żeby nagle doznać oświecenia, albo co lepsze, żeby Jezus się pojawił? To niestety nie tak. Poprzez kontakt z Bogiem - Jezusem zmieniamy się powoli. Przeglądamy się w Światłości Świata i Słowie Bożym i przez to Słowo Boże (przez Jezusa) powoli stajemy się na Jego podobieństwo, powoli jest coraz więcej Jego w nas. Przez modlitwę (także modlitwę obecnością), oddawanie siebie Bogu, przyjmowanie Go w Eucharystii, sakramenty, itd.
Przy okazji... czy nigdy nie byłeś zakochany/a? Nigdy nie patrzyłeś/aś się "tępo" w zdjęcie drugiej osoby? Z tęsknotą, miłością. Dla ludzi niezakochanych słowa wypowiadane przez zakochanych i ich czyny mogą wydawać się niezrozumiałe, albo nawet dziwaczne, bez sensu. Ale gdy będziemy rozwijać naszą miłość do Boga, to coraz lepiej będziemy rozumieć ludzi szaleńczo zakochanych w Nim oraz to co robią, piszą, mówią. Takimi ludźmi byli natchnieni autorzy spisujących Nowy Testament. A Biblia jest Księgą Miłości i potrzeba miłości, aby ją zrozumieć.
_________________ Piotr Milewski
|
So gru 20, 2008 2:51 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
post jumika dał mi pewne skojarzenie... na podstawie którego poleciłabym książkę "Odwaga modlitwy" abpa Antoniego Blooma.
W czasach takich duchowych dołków moze warto tez poczytać Dzienniczek Sw. Siostry Faustyny - święci cześciej mają "pog górkę" niż nam się to wydaje, moze dlatego, że jak pisze w Biblii "złoto probuje się w ogniu"
Zach 13,9
Cytuj: I tę trzecią część poprowadzę przez ogień, oczyszczę ją, jak oczyszcza się srebro, i wypróbuję tak, jak złoto próbują
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
So gru 20, 2008 3:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|