Autor |
Wiadomość |
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
o. Tomasz Kwiecień napisał(a): Nie ma się co bać własnej kruchości! Może nasza niedoskonałość nie przeszkadza Bogu aż tak bardzo, jak często sądzimy."
Ja to wiem, ale często boję się własnej kruchości - mam być przecież kiedyś głową rodziny!
Spróbuj kaczuszko te słowa dominikanina powiedzieć przeciętnemu ojcu przeciętnej rodziny. Spróbuj to powiedzieć jakiejś niezadowolnej żonie.
Jak już spróbujesz... i uda Ci się to wypowiedzieć, to nie przestawaj i idź dalej
Pozdrawiam serdecznie 
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
Wt sty 03, 2006 23:58 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Jak Św. Józefmaria Escrivá odkrywał posłannictwo św. Józefa:
W miarę upływu lat to uczucie i pobożność gwałtownie rosły, ale miały kilka „braków”. „Święty Józef – myślał Ojciec – nie był obecny na Kalwarii w czasie, kiedy Jezus umierał na Krzyżu. Jak przestać odczuwać ten brak?” W Brazylii jadąc samochodem znalazł rozwiązanie: wyobrażać sobie, jak zachowywałby się św. Józef u stóp Krzyża, gdyby tam był. Jakiż byłby jego ból, jakaż miłość do Maryi i Chrystusa! Podczas katechezy w Ameryce obsypywał pochwałami i zalecał nabożeństwo do świętego Józefa: „Święty Józef ma wielką moc wobec Boga, – mówił do swoich dzieci w Argentynie – Pełnił rolę ojca. Wybrany przez Niego przed wiekami, …z taką doskonałością. Po Matce Bożej nie istnieje żadne ludzkie stworzenie doskonalsze i bardziej święte niż Józef”. Wyobrażał go sobie młodego i dobrze zbudowanego („Jak można by było wydać piętnasto- lub szesnastoletnią dziewczynę za starca?”) I widział oboje Oblubieńców jak, zawsze razem, towarzyszą Jezusowi sakramentalnemu: „Zjednoczeni z Eucharystią, z Matką Bożą i ze świętym Józefem”. Podczas swojego pobytu w Chile wchodząc do kaplicy domu rekolekcyjnego w Antullanca zobaczył obraz, który go poruszył. Wiele godzin wcześniej w samochodzie rozważał tajemnice radosne różańca i wyobrażał sobie świętego Józefa, młodego i przystojnego, który towarzyszy swojej Oblubienicy do domu świętej Elżbiety. Po raz pierwszy widział taki obraz: Józef towarzyszący Najświętszej Maryi Pannie Z największą radością zalecał swoim dzieciom nabożeństwo do świętego Patriarchy: „Jeśli pragniesz zdobyć życie wewnętrzne, kochaj mocno świętego Józefa, który jest naprawdę potężny. Życie wewnętrzne polega na obcowaniu z Bogiem. Nikt zaś nie obcował z Naszym Bogiem i Panem i Najświętszą Maryją Panną bliżej niż święty Józef. Bardzo się cieszę, kiedy zmuszacie mnie do powtarzania tego codziennie na naszych spotkaniach”. „Pismo Święte – mówił na spotkaniu w Peru – opowiada bardzo mało o świętym Józefie. Należy bardzo go kochać i dziękować mu za to, że tak dobrze opiekował się Dzieciątkiem Jezus. Miał zapewne charakter pełen mocy, trwałości a zarazem delikatności. W liturgii można przeczytać o bardzo czułym zachowaniu: święty Józef opiekował się Bożym Dzieciątkiem, obejmował Je i całował… Jakie to piękne!… Tak samo robili z nami nasi tatusiowie”. W Ekwadorze widział różne pobożne wyobrażenia świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus. Jego uwagę zwróciło szczególnie płótno ozdobione złotem zawieszone na ścianie korytarza naprzeciwko wejścia do jego pokoju. Był to obraz, na którym można było zobaczyć Dzieciątko Jezus nakładające koronę świętemu Józefowi. Przedstawienie napełniło go wielka radością. Uważał obraz za bardzo piękny i bardzo teologiczny. Zawsze kiedy tamtędy przechodził, pozdrawiał Jezusa aktem miłości. „Wiele lat minęło, zanim odkryłem tę Józefową teologię, a wystarczyło, że tutaj otworzyłem oczy i ujrzałem jej potwierdzenie”. bardzo cenił to odkrycie: „choćby chodziło tylko o znalezienie takich wyobrażeń świętego Józefa ukoronowanego przez swojego Syna, moja podróż do Quito opłaciła się”
Andrés Vázquez de Prada, El Fundador del Opus Dei, vida de Josemaría Escrivá de Balaguer, vol. III Los caminos divinos de la tierra, Madrid 2001.
Pisząc do swojego kierownika duchowego (List I, 252) O. Pio opisuje, jak w styczniu 1912 przeżył atak diabła, który zrzucił go z łóżka, wlókł po pokoju, bił kijami i przedmiotami z żelaza. Lecz w tym strasznym doświadczeniu – podsumowuje O. Pio – blisko niego był św. Józef, który go obronił i pocieszył.
„Godny podziwu św. Józef został dany na ziemię, aby w sposób doświadczalny wyrazić godne najwyższej czci atrybuty Boga Ojca. W swojej osobie św. Józef przedstawiał przymioty Boga: piękno, czystość, miłość, mądrość, opiekuńczość, opatrzność. Jedyny święty został wybrany po to, aby reprezentować Boga Ojca, podczas gdy niezliczona liczba stworzeń, wielu świętych reprezentują Jezusa Chrystusa. Cały Kościół stara się zewnętrznie manifestować cnoty i doskonałość swojej czcigodnej Głowy, a jeden tylko św. Józef przedstawia Przedwiecznego Ojca. Ponieważ Bóg Ojciec wybrał tego świętego, aby był Jego obrazem na ziemi, daje mu wyraźne podobieństwo do swojej niewidzialnej i ukrytej natury. Z tego powodu należy uważać dostojnego Józefa za największego na świecie.” Jan Jakub Olier
źródło:
http://www.jozefologia.pl/

_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
N mar 19, 2006 9:56 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
"Z tego powodu należy uważać dostojnego Józefa za największego na świecie.” Jan Jakub Olier
Oczywiscie po Panu Bogu i Najświętszej Maryi... - takie moje dopowiedzenie - żeby nie było niedomówień

_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
N mar 19, 2006 12:56 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Postanowiłem wznowić stary temat; o św. Józefie. Wpisujcie przemyślenia, refleksje na Jego temat
Znalazłem wiersz św. Teresy od Dzieciątka Jezus:
DO ŚWIĘTEGO JÓZEFA
Twe życie, Józefie święty, Przeszło w ciszy i skromności, Lecz zdobił je niepojęty Czar Chrystusowej piękności! Nieraz Syn Boży z radością Podlega rozkazom Twoim, A Ty Go darzysz miłością I tulisz na sercu swoim! Jak Ty w samotności, w cieniu, Służyć chcemy najgoręcej Matce Bożej w uniżeniu I Dzieciątku, ach, nic więcej!
Matka Teresa wybrana Mówi, że zawsze do Ciebie Szła ufna, i wspomagana Bywała w każdej potrzebie. Gdy skończy się ziemska droga, Ujrzymy Cię, Opiekunie, Z Maryją u stóp Stwórcy Boga, W niebiańskich płomieni łunie. A życia Twego historię, Nie znaną śmiertelnym zgoła I czynów Twych jasnych glorię Uczcimy wśród Świętych koła.
źródło;
http://www.karmel.pl/teresa/karmel/rady1.html

_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn gru 18, 2006 18:12 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Św. Józef jest dla mnie wielkim nauczycielem modlitwy i życia duchowego. Choć tak niewiele jest o Nim napisane w Biblii - to jednak mozna wychwycić Jego wspaniałe cechy: pokorę, zaufanie, miłość do Jezusa i Maryi. Pan Bóg przemawiał do Niego zawsze w nocy - dlatego św. Józef może nam pomóc przeżywać nasze małe lub duże noce wiary - z wytrwałością i ufnością. Józef żywił Jezusa, uczył Go modlitwy, wprowadzał Go w dorosłe życie, On obronił Jezysa przed gniewem Heroda - Bóg naprawdę bardzo zaufał św. Józefowi skoro powierzył mu tak ważne zadania.
Polecam fragment tekstu (pogrubienie tekstu moje):
"Mówiąc najjaśniej jak to możliwe, Józef jest człowiekiem milczenia i człowiekiem nocy: jego specjalnością jest przewodzenie nam w tym „przejściu od świątyni do Nazaretu”. Uczy nas sztuki jakby „wyjścia” z naszego świata psychiki. Uczy nas relatywizować nasze myśli, wyobrażenia, wspomnienia, przeróżne złudzenia, poprzez bardzo proste, małe praktyki, które nas przywodzą do prawdziwej rzeczywistości, do tego, co widzimy naprawdę, co słyszymy, czego dotykamy rękami i nogami. Uczy nas patrzenia, uczy robienia tego, co należy do nas, podobnie jak delikatnie przygotowywał Jezusa do Jego misji. Krótko mówiąc, Józef uczy nas panowania nad naszą psychiką, co jest niezwykle ważne.
Drugim etapem drogi wejścia do innego świata jest ciche zjednoczenie się z Panem, w Jego sercu: to jest główna zasada modlitwy kontemplacyjnej. Tu również Teresa i Bernadeta są zadziwiająco jednomyślne: Teresa mówi, by „ten, kto nie ma nauczyciela modlitwy udał się do chwalebnego Józefa…”; Bernadeta zaś uważa, że „gdy nie umiemy się modlić, należy prosić Świętego Józefa”. Józef był nauczycielem modlitwy w Świętej Rodzinie.
Trzecim etapem jest posłuszeństwo ciała: praca nóg i rąk. Nogi i ręce Jezusa były jakby kierowane przez Józefa, wypełniając w ten sposób starożytne proroctwo: gdy faraon odkrył wielkość Józefa Egipskiego, powiedział do niego: Ja jestem faraonem, ale bez twej zgody nikt nie ośmieli się podnieść ręki lub nogi w całym kraju egipskim (Rdz 41, 44). Już tamten Józef był nauczycielem od nóg i rąk w kraju najbardziej rozwiniętym na owe czasy!
źródło:
Tajemnica św. Józefa objawiona przez Maryję św. Teresie z Avila i św. Bernadecie z Lourdes
Ks. André Doze
http://www.jozefologia.pl/37Sympozjum/Doze.htm

_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr gru 20, 2006 10:42 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Sługa Boży Jan Paweł II
14. Po ofiarowaniu w świątyni ewangelista Łukasz zapisuje: „A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta — Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim” (Łk 2, 39-40). Jednakże według zapisu Mateuszowego, przed tym powrotem do Galilei należy umieścić także bardzo ważne wydarzenie, w którym raz jeszcze Boża Opatrzność odwołuje się do Józefa. Czytamy: „Gdy oni (tj. Mędrcy) odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: "Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić"” (Mt 2, 13). Herod przy okazji przybycia Mędrców ze Wschodu dowiedział się o narodzeniu „króla żydowskiego” (Mt 2, 2). Kiedy zaś Mędrcy odjechali, „kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch w Betlejem i całej okolicy” (por. Mt 2, 16). W ten sposób zabijając wszystkich, chciał zgładzić owego nowo narodzonego „króla żydowskiego”, o którym dowiedział się podczas pobytu Mędrców na swoim dworze. Jednakże Józef, usłyszawszy we śnie ostrzeżenie, „wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego” (Mt 2, 14-15; por. Oz 11, 1). Tak więc droga powrotna Jezusa z Betlejem do Nazaretu prowadziła przez Egipt. Jak Izrael wszedł na szlak wyjścia „z domu niewoli”, które to wyjście zapoczątkowało Stare Przymierze, tak i Józef, powiernik i współpracownik opatrznościowej tajemnicy Bożej, strzeże również na wygnaniu Tego, który wypełnia Nowe Przymierze. Jan Paweł II
ADHORTACJA APOSTOLSKA REDEMPTORIS CUSTOS O ŚWIĘTYM JÓZEFIE I JEGO POSŁANNICTWIE W ŻYCIU CHRYSTUSA I KOŚCIOŁA
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... ustos.html
bł. Jan XXIII
Św. Józef mówi niewiele, ale żyje intensywnie, nie unikając odpowiedzialności, jaką nakłada na niego wola naszego Pana. Daje nam przykład pociągającej gotowości wobec Bożego wezwania, spokoju w każdej sytuacji, pełnego zaufania, które czerpie z życia nadludzkiej wiary i miłości, a także z wielkiego wsparcia, jakie daje modlitwa.
W trudnych przypadkach zwracam się do niego, a on zawsze mnie wysłucha.
Józef kroczy spokojnie przed siebie ze swoim osiołkiem i zawsze dochodzi pewnie do celu.
Ufajcie mu, on mówi niewiele, nieraz nic, ale dużo może.
Już w momencie, gdy pojawia się jakaś trudność, zwracam się do niego i natychmiast czuję, że zostałem wysłuchany.
Problem robi się poważny? Uciekam się do niego, a on, daleki od retorycznych zawiłości i nieświadom roli wielkich tego swiata, umie sobie wspaniale poradzić nawet z najbardziej wzburzonymi falami.
Obecność św. Józefa w ogrodzie Kościoła porównać można do skromnego polnego kwiatu: nawet go nie widać, ale czujemy jego zapach
Na opiekuna cudu Wcielenia został wybrany pokorny cieśla, o tyle dzielny w swojej prostocie, o ile bardziej wzniosle jest jego wyjątkowe zadanie.
Św. Józef stoi u progu corocznych obchodów męki i śmierci Zbawiciela świata. Zastanawiając się nad tym, zauważymy, że jest to miejsce jego i tych którzy go naśladują: nie opuszczać nigdy naszego Pana Jezusa Chrystusa, nie upadać na duchu na widok pozornego zwycięstwa nieprzyjaciela dobra, wtedy, gdy tak wielu, ogarniętych przecież Bożą miłością, wchodzi w ciemności, a kiedy mówię „ciemności”, mam na myśli zaćmienie właściwego osądu, dobrze uformowanego sumienia, szlachetnego działania.
Pokusy są bardzo silne, a niebezpieczeństwa poważne. Wczoraj, dzisiaj i w przyszłości. Potrójna pożądliwość: przede wszystkim pieniądz, który pociąga nas w przerażający sposób; nieugaszone pragnienie panowania; przyjemności życia, które prowadzą do kapitulacji i słabości. Wiele można by na ten temat mówić. Kto chce się zbawić, zamieszkać bezpiecznie w domu Ojca i zachować cenne dary natury i łaski, udzielone przez Boga, nie ma innego wyjścia, jak tylko odzwierciedlenie w swojej duszy zawsze aktualnego nauczania Ewangelii i Kościoła, którego tak bardzo pociągającym przykładem jest pokorne życie św. Józefa
aby z wiarą i w pokorze współpracować z Bożym zamysłem, obejmującym nasze zwyczajne życie, potrzebujemy oprócz wstawiennictwa Dziewicy również tego, które daje najpewniejszy orędownik, jakim jest św. Józef: „Wierny bowiem przyjaciel potężną obroną” (Syr 6, 14).
temu troskliwemu przyjacielowi, który strzegł Jezusa w Jego ziemskim życiu i który z nieba chroni Jego Mistyczne Ciało, powierzam w modlitewnym zaufaniu obecne i przyszłe sprawy Kościoła
źródło
http://www.jozefologia.pl/index.htm
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Cz gru 28, 2006 9:00 |
|
 |
krismal1
Dołączył(a): Cz lut 08, 2007 17:06 Posty: 87
|
 A moze józef nie milczał?
W piśmie Św nie ma nic napisane że Józef cos mówił to prawda ale jeżeli pismo św o czymś nie mówi to nie znaczy że tego nie było . Nie potrafię sobie wyobrazić idealnego małzeństwa( jakim byli Maryja i Józef) które by ze soba w ogóle nie rozmawiało.
|
So lut 17, 2007 12:51 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Zbliża się Uroczystość Św. Józefa - jesteśmy w okresie Wielkiego Postu. Pozwalam sobie zamieścić fragmenty tekstu o św. Józefie i cierpieniu w Jego życiu:
Cierpienie jako tajemnica
Skoro w kontekście życia św. Józefa trudno na cierpienie patrzeć w kategorii kary za zło popełnione, więc otwarte pozostaje pytanie o sens jego istnienia. W tym momencie w sposób szczególny jawią się dwie sceny z Ewangelii Dzieciństwa – Ofiarowanie Jezusa w świątyni, ze wspomnianym już Symeonowym błogosławieństwem Maryi i św. Józefa na cierpienie, oraz cierpienie św. Józefa i Maryi związane ze zgubieniem 12-letniego Jezusa. Jakżeż wymowny pozostaje fakt, że gdy po odnalezieniu Jedynaka na postawione Mu pytanie o przyczynę zadanego Rodzicom cierpienia, Jezus odpowiedział: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" „Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.„ (Łk 2, 48 – 50). Tak więc, św. Józef na kartach Ewangelii prezentuje cierpienie człowieka świętego i jest to cierpienie niewinnego, stąd trzeba je przyjąć jako tajemnicę, której człowiek nie jest zdolny do końca przeniknąć swym rozumem.[14] Święty Józef stając w tajemnicy swojego cierpienia budzi nie tylko współczucie, ale budzi także sakralny szacunek — i na swój sposób onieśmiela. W tej „małej śmierci” jaką jest niepokój, św. Józef przeżył jednocześnie stratę swojego dziecka i Boga - niepokój duchowy i realny; niepokój podobny do opisanej przez św. Jana od Krzyża nocy ducha i zapowiedź wielkiego misterium Kalwarii.[15] Zawiera się w nim bowiem wielkość swoistej tajemnicy.... Uczy więc św. Józef - Mistrz cierpienia także i tej prawdy, że człowiek w swoim cierpieniu pozostaje niezgłębioną tajemnicą.[16]
Cierpienie objawieniem Bożej miłości
Powstaje zatem pytanie: Jak wejść w to „sanktuarium” cierpienia, w tajemnicę Józefowego cierpienia, by móc poznać prawdziwą odpowiedź na pytanie „dlaczego cierpienie”?
Jakżeż wymownie w tym względzie brzmią słowa Jana Pawła II, który w Adhortacji Redemptoris Custos napisał; „Bóg wezwał św. Józefa, aby służył bezpośrednio osobie i misji Jezusa poprzez sprawowanie swego ojcostwa: właśnie w ten sposób Józef współuczestniczy w pełni czasów w wielkiej tajemnicy odkupienia i jest prawdziwie „sługą zbawienia”. Jego ojcostwo wyraziło się w sposób konkretny w tym, że „uczynił ze swego życia służbę, złożył je w ofierze tajemnicy wcielenia i związanej z nią odkupieńczej misji; posłużył się władzą, przysługującą mu prawnie w świętej Rodzinie, aby złożyć całkowity dar z siebie, ze swego życia, ze swej pracy; przekształcił swe ludzkie powołanie do rodzinnej miłości w ponadludzką ofiarę z siebie, ze swego serca i wszystkich zdolności, w miłość oddaną na służbę Mesjaszowi, wzrastającemu w jego domu”[17].
Chociaż bowiem św. Józef - jak uczy Pius XII – nie był biologicznym ojcem Jezusa, to przecież miał dla Jezusa jako specjalny dar, miłość naturalną, całą uczuciową troskę jaką tylko serce kochającego ojca może posiadać.[18]
Liturgia przypomina, że Bóg „powierzył młodość naszego Zbawiciela wiernej straży świętego Józefa.., aby rozciągnął ojcowską opiekę nad ... Jednorodzonym Synem Twoim”. Papież Leon XIII podkreśla wzniosłość misji Józefa pisząc: „Słowo odwieczne z pokorą było św. Józefowi poddane i okazywało mu cześć, jaką dzieci rodzicom okazywać winny”[19]. Na relacje ojcowsko-synowskie Józefa i Jezusa jakżeż mocne światło rzucają ewangeliczne przypowieści o ojcu, który dziecku proszącemu o chleb nie poda kamienia (Łk 11,11), czy proszącemu o jajko nie da skorpiona (Łk 11,12). Cóż powiedzieć tym bardziej o ojcowskiej miłości w obrazie syna marnotrawnego (Łk 15, 11-32). Szczytem manifestacji ojcostwa św. Józefa staje się też niejako krzyk konającego Jezusa w Ogrodzie Getsemani i na krzyżu, który przyzywa Ojca Niebieskiego tym samym „Abba !” – „Tatusiu” jakim zwracał się Wcielony Bóg do ojca Józefa w codziennej rzeczywistości Nazaretu. (Mt 26,39; Łk 23, 46)[20]
Św. Józef poucza więc i wskazuje, że szukając w miarę jak najpełniejszej odpowiedzi na pytanie o sens ludzkiego cierpienia, trzeba przede wszystkim skierować spojrzenie na objawienie Bożej miłości, jako na ostateczne źródło i sens wszystkiego, co istnieje. Stąd miłość jawi się jako najpełniejsze źródło i sens cierpienia, które pozostaje zawsze tajemnicą. Wszelkie nasze wyjaśnienia będą zawsze niewystarczające i nieadekwatne. To św. Józef czytelnie wskazuje prawdę, że tylko Chrystus pozwala nam wejść w tajemnicę i odkryć „dlaczego cierpienie”, o ile jesteśmy zdolni pojąć wzniosłość miłości Bożej.[21].
[14] Zob. JAN PAWEŁ II, List Apostolski Salvifici doloris nr 11.
[15] Por. Brat EFRAIM, Józef, ojciec na nowe tysiąclecie, Kraków 1998, s. 79.
[16] Zob. SD, nr 4.
[17] por. Jan Paweł II ADHORTACJA APOSTOLSKA REDEMPTORIS CUSTOS, nr 8.
[18] T. STRAMARE, San Giuseppe virgulto rigolioso, Milano 1970, s. V, 10.
[19] Zob. RC, nr 8.
[20] Por. Y. CONGAR, Chrystus i zbawienie świata. Kraków 1968, s. 48.
[21] SD, nr 13
źródło:
S. Dolores-Danuta Siuta, cssj
Cierpienie w życiu św. Józefa i jego zbawczy wymiar (fragment)
http://www.jozefologia.pl/36Sympozjum/Dolores.htm
c. d. n.
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Wt mar 13, 2007 14:07 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Cierpienie odczytane przez Maryję i z Maryją
Cierpiący św. Józef nie inaczej, ale złączony z cierpieniem i misją Matki Syna Bożego pewnie i zgodnie z Bożymi zamiarami wchodzi w zbawczą tajemnicę «posłuszeństwa wiary». Wyrażając tę prawdę w Adhortacji Redemptoris Custos Jan Paweł II napisał: „...wiara Maryi spotyka się z wiarą Józefa. Jeśli po zwiastowaniu Elżbieta powiedziała o Niej: „błogosławiona, która uwierzyła” (por. Łk 1, 45) — to w pewien sposób można by to odnieść również do Józefa... Józef wprawdzie nie odpowiedział na słowa zwiastowania słowami, tak jak Maryja, natomiast „uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie” (Mt 1, 24).
Można więc powiedzieć, że to, co uczynił Józef, zjednoczyło go w sposób szczególny z wiarą Maryi... Józef — wraz z Maryją — jest pierwszym powiernikiem tej tajemnicy Boga żywego. Wraz z Maryją — a także ze względu na Maryję — uczestniczy on w tym szczytowym etapie samoobjawiania się Boga w Chrystusie, uczestniczy od samego początku… Uczestnicząc, wspiera swą Oblubienicę w wierze Bożego zwiastowania.”[22]
Przypomnijmy jednak, że wejście w związek z Maryją przyniosło Józefowi również nie co innego, ale właśnie cierpienie. J. Galot powie: „Józef, świadek tajemnicy musiał cierpieć... W planie Bożym świadectwu musi towarzyszyć ofiara.”[23] Św. Józef wprowadzając Maryję do swego domu – wprowadził Cierpiącego Sługę Jahwe, ale – podkreślmy - ubogacił się NIM także poprzez wiarę i miłość swej Przeczystej Małżonki.
Wartość oczyszczająca cierpienia w życiu św. Józefa
Cierpienie ukazane w Biblii to także cenna próba zarezerwowana przez Boga dla Sług z których jest dumny.[24] Ci wybrani Słudzy odkrywają wartość oczyszczającą cierpienia podobną do działania ognia oddzielającego metal od wszelkich zanieczyszczeń. Tak więc, ból i trud są losem św. Józefa. Przed Zwiastowaniem, jak pisze O. Gendre: „Józef zasypiał pełen lęku przed Bogiem; obudził się przepełniony miłością ojca do swego nie narodzonego Syna. Zasypiał nieprzytomny z rozpaczy; otworzył oczy, nie pojmując własnego szczęścia... cieśla budzi się zdumiony, trudno mu rozpoznać samego siebie, jest zaskoczony swym nowym spojrzeniem, zakłopotany nowym obliczem własnej duszy. Józef obudził się całkowicie przekonany o czymś, czego świat jeszcze nie podzielał. Odkrył, że... ludzkie ogołocenia nie są okaleczeniami, lecz zapowiedzią szczęścia.”[25] P. E. Charboneau, rozważając te prawdy pisze: „W ten sam sposób, jak niegdyś Józef był przygotowany przez cierpienie moralne na przyjście Chrystusa, stając się przez to właśnie cierpienie trochę bardziej godnym Chrystusa, tak każdy z nas będąc oczyszczonym przez cierpienie moralne i fizyczne, przez cierpienie duchowe i fizyczne zarazem, staje się w ten sposób bardziej godnym Boga, którego ma otrzymać.”[26]
Cierpienie szkołą odwagi i męstwa
Adhortacja Redemptoris Custos mówiąc o św. Józefie jako powierniku tajemnicy „przed wiekami ukrytej w Bogu”, która na jego oczach zaczęła się urzeczywistniać «w pełni czasu» zaznacza, iż tym samym był on, „uprzywilejowanym świadkiem przyjścia na świat Syna Bożego, „świadkiem naocznym tych narodzin, które dokonały się w warunkach po ludzku upokarzających, były więc pierwszą zapowiedzią owego dobrowolnego „wyniszczenia” (por. Flp 2, 5-8], jakie Chrystus przyjmie na siebie dla odkupienia grzechów.”[27] Tak więc, w Betlejem i w Nazaret, a także i w Egipcie ojciec Józef u boku swej Przeczystej Małżonki… podejmując trudy i cierpienia związane z wypełnieniem roli ojca i męża „zaraz po Maryi odtwarza „kompletne męczeństwo spalając się jako ofiara «woli Bożej» – złożył się w ofierze jak męczennik, będąc posłuszny Bogu.”[28]
W wykładni Magisterium „"cierpieć"— to znaczy stawać się jakby szczególnie podatnym, szczególnie otwartym na działanie zbawczych mocy Boga, ofiarowanych ludzkości w Chrystusie.”[29] Nie ulega zatem wątpliwości, że w odważnej zgodzie św. Józefa na przyjęcie tak przecież krzyżującej jego plany Woli Bożej, Bóg potwierdził, że chce działać szczególnie poprzez cierpienie, które jest słabością i wyniszczeniem człowieka — i chce w tej właśnie słabości i wyniszczeniu objawiać swoją moc. [30] Stąd jakże prawdziwie brzmi w odniesieniu do ziemskiego ojca Syna Bożego Pawłowe stwierdzenie: „Chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość — wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś — nadzieję. A nadzieja zawieść nie może.”(Rz 5, 3-5)
Zaznaczyć trzeba, że św. Józef wtapia się niejako w misję i cierpienia swego dziewiczego Syna przyjmując konsekwentnie całkowicie dobrowolnie związane z ich realizacją trudy i cierpienia. A. Rosario w swoim rzymskim wystąpieniu na ten temat, mówił: „Św. Józef jest stworzeniem, które się nie liczy, które nie jest podnoszone do wyższej godności; ukazuje się kiedy ma służyć, znika natychmiast po spełnieniu swej posługi. Szczegóły dotyczące jego egzystencji, jego osoby nie są ważne.”[31] Tak więc, mamy tu do czynienia z cierpieniem, które jest również „wezwaniem do ujawnienia moralnej wielkości człowieka, jego duchowej dojrzałości.”[32] Jest to początek Ewangelii cierpienia, która „pisze się nieustannie — i nieustannie przemawia słowem tego przedziwnego paradoksu: źródła mocy Bożej biją właśnie z pośrodka ludzkiej słabości. Uczestnicy cierpień Chrystusa przechowują w swoich własnych cierpieniach najszczególniejszą cząstkę nieskończonego skarbu Odkupienia świata i tym skarbem mogą się dzielić z innymi.” [33] Ten pierwszy rozdział ewangelii cierpienia, w którym św. Józef tak dyskretnie, a jednocześnie z niespotykaną mocą, występuje w roli męża i ojca wskazuje na szczególne wezwanie ziemskiego Ojca Zbawiciela do odwagi i męstwa.[34]
[22] Zob. RC, nr 4 i nr 5.
[23] J. GALOT, Święty Józef. Kraków 1997, s. 29.
[24] Zob. np. Abraham (Rdz. 22), Job (Hi 1,11; 2,5), Tobiasz (Tb 12,13) czy prorocy (Jer 9,6; Ps. 65,10).
[25] O. GENDRE, Cieśla. Warszawa 2001, s. 40.
[26] P.E. CHARBONNEAU, Le plus grand saint après Marie. Montreal et Paris 1956, s. 148-149.
[27] RC, nr 10.
[28] Fr. L. FILAS, Saint Joseph après le Concile Vatican II.. Ottawa 1970, s. 52, 90.
[29] SD, nr 23.
[30] Tamże.
[31] A. ROSARIO, San Giuseppe e la Chiesa del nostro tempo, w: Estudios Josefinos (1971), s. 16.
[32] SD, nr 22.
[33] SD, nr 27.
[34] Zob. SD, nr 25.
źródło:
S. Dolores-Danuta Siuta, cssj
Cierpienie w życiu św. Józefa i jego zbawczy wymiar (fragment)
http://www.jozefologia.pl/36Sympozjum/Dolores.htm

_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Cz mar 15, 2007 10:28 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Cierpienie przynagleniem do szukania Boga i przebywania z Nim
Znane są powszechnie słowa św. Teresy z Avila, która zwykła powtarzać o św. Józefie, że: „Kto nie znalazł jeszcze mistrza, który by go nauczył modlitwy wewnętrznej, niech sobie tego chwalebnego świętego weźmie za mistrza i przewodnika, a pod jego wodzą nie zbłądzi.”[35] Jakżeż harmonizują one, nic nie tracąc na aktualności, z wypowiedziami Świętego obecnych czasów – św. Josemarii Escrivá, który w homilii na Uroczystość Objawienia Pańskiego zaznaczył:”Rozmawialiśmy dziś o życiu modlitwą i o zapale apostolskim. Któż jest lepszym mistrzem od św. Józefa ? Jeśli chcesz rady, to powtarzam niestrudzenie od wielu lat Ite ad Joseph (Rdz 41,55)”[36] Wchodząc jednak głębiej w relacje i zależności między cierpieniem a źródłem, z którego cierpienie czerpie moc i siłę tworząc jedność z Krzyżem Chrystusa, nie sposób nie sięgnąć do jakże bogatych w treść słów Jana Pawła II zawartych w Adhortacji Redemptoris Custos, gdzie czytamy: „Całkowita ofiara, jaką Józef złożył ze swego istnienia, aby godnie przyjąć Mesjasza we własnym domu, znajduje wytłumaczenie „w niezgłębionym życiu wewnętrznym, które kierowało jego postępowaniem i było dlań źródłem szczególnych pociech; to z niego czerpał Józef rozwagę i siłę — właściwą duszom prostym i jasnym — dla swych wielkich decyzji, jak wówczas gdy bez wahania podporządkował Bożym zamysłom swoją wolność, swoje prawo do ludzkiego powołania, swoje szczęście małżeńskie, godząc się przyjąć w rodzinie wyznaczone sobie miejsce i ciężar odpowiedzialności, ale rezygnując, mocą nieporównanej dziewiczej miłości, z naturalnej miłości małżeńskiej, która tworzy rodzinę i ją podtrzymuje”.[37]
Potrzeba cierpienia i jego wychowawcza wartość
Cierpienie, którego doświadczał św. Józef wskazuje na inny jeszcze aspekt przeżywanych przez niego doświadczeń i bólu. Y. Congar w swoich rozważaniach na ten temat podkreśla, że Jezus nauczył się posłuszeństwa nie tylko przez to, co wycierpiał, jak mówi list do Hebrajczyków (5,8], ale też uczy się sztuki cierpienia w swoim domu w Nazarecie w okresie dzieciństwa spełniając czwarte przykazanie względem swoich ziemskich rodziców.[38] To tam, pod okiem ojca Józefa rozpoczął kształtowanie swoich ludzkich uczuć i postaw „dzięki którym poprzez Mękę dokonał naszego zbawienia...Codzienne posłuszeństwo i poddanie Jezusa Józefowi i Maryi zapowiadało, przedstawiało, uprzedzało przerażające posłuszeństwo i poddanie z Wielkiego Czwartku.”[39] Ojciec św. Jan Paweł II w Adhortacji Redemptoris Custos zdaje się potwierdzać tę prawdę pisząc, iż: „Wzrastanie Jezusa "w mądrości, w latach i w łasce" (Łk 2, 52) dokonywało się w środowisku świętej Rodziny, pod opieką Józefa, na którym spoczywało wzniosłe zadanie "wychowania", czyli żywienia i odziewania Jezusa, nauczenia Go Prawa i zawodu, zgodnie z powinnościami przypadającymi ojcu.”[40]
Wspomnieć też warto, że Pismo św. mówiąc o cierpieniu, niejednokrotnie nawiązuje do ojcowskich napomnień.[41] Bóg – najdoskonalszy Pedagog i Formator poucza bowiem, że warto, a nawet trzeba dla Niego cierpieć. (Jer 15, 10-19)
Cierpliwość i nadzieja w cierpieniu
Nie sposób w rozważaniach nad zagadnieniem Józefowych cierpień nie zauważyć podobnego w swym etymologicznym korzeniu do wyrazu «cierpienie» słowa "cierpliwość" oznaczającego właściwe nastawienie do bólu i cierpień, panowanie nad chęcią gniewu czy chęcią odwetu.[42] Co zatem w kwestii moralnej postawy ducha wobec fizycznych i duchowych cierpień ma do powiedzenia św. Józef ?
Jak wiadomo, Biblia wiąże cierpliwość z boską cnotą nadziei. Tymczasem każdy epizod z życia św. Józefa opisany na kartach Ewangelii mówi o tym, iż rzeczą w pełni ludzką nie jest nie czuć cierpienia czy nie doświadczać wcale smutku, ale, że trzeba wyznaczyć mu właściwe ramy... Patrząc na św. Józefa w scenach jego życiowych doświadczeń nietrudno zauważyć, że posiadł on dar cierpliwości, w którym to darze Bóg udzielił mu umiejętności zastosowania właściwej perspektywy do oceny cierpień. U św. Józefa nadzieja oparta o wiarę w Bożą Opatrzność wypowiadała się między innymi tym zwyczajnym nie troszczeniem się zbytnio o to „co będziemy jeść i co będziemy pić i czym się przyodziejemy” (Mt 6,31). Tak np. ucieczka do Egiptu, którą Józef organizuje w nocy natychmiast po otrzymaniu zlecenia od anioła (Mt 2,14), potem powrót do Nazaretu (Mt 2,23), gdzie trzeba było znów proces osiedlania się rozpoczynać od nowa, są na to dostatecznym dowodem. Cierpliwość w życiu św. Józefa to nie rezygnacja, apatia, ale niewzruszona siła ducha wśród przeciwności i cierpień, a nawet chętne ich znoszenie. Nietrudno zauważyć, że w miarę narastających cierpień i życiowych przeciwności rośnie u św. Józefa wytrwałość, jako owoc zarówno daru Bożego, jak i jego osobistych starań i wysiłków. Można też z całym przekonaniem stwierdzić, że dzięki takiej współpracy z Bożą łaską, św. Józef umacniał się w przeświadczenie, że cierpienie go nie zniszczy, nie pozbawi właściwej ludzkiej godności i sensu życia, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8,18] Dlatego Józef jest wzorem człowieka, który "umie oczekiwać", który czas czyni narzędziem swojej służby i nie deprecjonując doniosłości ziemskich zadań, czyni je wyrazem nadziei.[43]
[35] ŚW. TERESA od JEZUSA, Dzieła. Kraków 1962.T. 1, s.106.
[36] L.M. HERRÁN, Święty Józef mąż wiary. Św. Józef w nauczaniu bł. Josemarii Escriva. Kraków 1999, s. 41.
[37] RC, nr 26.
[38] Zob. Y. CONGAR, cyt., s. 44-45.
[39] TAMŻE.
[40] RC, nr 16.
[41] Zob. np. Pp 8,5; Prz 3,11nn; 2 Krn 32,26.31.
[42] Zob. S. OLEJNIK, W odpowiedzi na dar i powołanie Boże. Warszawa 1979, s. 449.
[43] A. ROSARIO, cyt., s. 17.
źródło:
S. Dolores-Danuta Siuta, cssj
Cierpienie w życiu św. Józefa i jego zbawczy wymiar (fragment)
http://www.jozefologia.pl/36Sympozjum/Dolores.htm
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
N mar 18, 2007 7:35 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Praca wyrazem twórczego charakteru cierpienia
Ojciec św. Jan Paweł II pochylając się w Liście Apostolskim Salvifici doloris nad ludzkim cierpieniem wykazuje też, że „ten, kto cierpi w zjednoczeniu z Chrystusem ... ten nie tylko czerpie z Chrystusa ową moc, .... ale ten także „dopełnia” swym cierpieniem „braki udręk Chrystusa”. W tym ewangelicznym obrazie uwydatnia się w sposób szczególny prawda o twórczym charakterze cierpienia. [44] Grzech pierworodny łamiący Przymierze Boga z człowiekiem sprawił, że ludzkie działanie, w tym ludzka praca wykonywana jest „w pocie czoła” i wiąże się z trudem, cierpieniem. (Rdz 3, 17). Tymczasem, praca daje życiu człowieka na ziemi szczęście, a św. Józef dał tego doskonały przykład. W nim właśnie widzimy, jak wielką godność ma praca, szczególnie praca wykonywana w duchu wiary, w celu, mówiąc zwyczajnym, ludzkim językiem, sprawienia przyjemności naszemu kochającemu Ojcu w niebie.[45]
Jan Paweł II w Adhortacji Redemptoris Custos przypomina, iż: „Ten, o którym mówiono, że jest „synem cieśli”, uczył się pracy od swego domniemanego „ojca”. Jeżeli Rodzina z Nazaretu jest w porządku zbawienia i świętości przykładem i wzorem dla ludzkich rodzin, to podobnie i praca Jezusa przy boku Józefa-cieśli. W naszej epoce Kościół szczególnie to uwydatnił poprzez wspomnienie liturgiczne Józefa-Rzemieślnika w dniu 1 maja. Praca ludzka... znalazła szczególne miejsce w Ewangelii. Wraz z człowieczeństwem Syna Bożego została ona przyjęta do tajemnicy Wcielenia. Została też w szczególny sposób odkupiona. Józef z Nazaretu, przez swój warsztat, przy którym pracował razem z Jezusem, przybliżył ludzką pracę do tajemnicy Odkupienia.”[46]
Nawet bowiem w pracy dosięgał on Boga, przez nią się do Niego zbliżał – to nie było zwykłe dźwiganie jarzma, niepotrzebne marnowanie ludzkich energii ani nawet godne zużytkowanie sił i zręczności. Praca św. Józefa była wykonywana z Bogiem i dla Niego stając się dla Józefa „wspaniałą okazją do ofiarowania się Bogu w każdej sprawie.”[47]
Wspólnota cierpienia – solidarność
Znamiennym pozostaje fakt, że wówczas, „Gdy nadeszły trudne czasy dla Kościoła, Pius IX, „chcąc zawierzyć go szczególnej opiece świętego Patriarchy, ogłosił Józefa "Patronem Kościoła katolickiego"” Wiedział, że akt ten nie był czymś przejściowym, ponieważ ze względu na wyjątkową godność, „jakiej Bóg udzielił najwierniejszemu słudze swemu, Kościół święty zawsze czcił i wychwalał, a po Najświętszej Pannie najgorętszym św. Józefa otaczał uwielbieniem, uciekając się do niego w największych potrzebach i niebezpieczeństwach”[48] W tym kontekście nietrudno stwierdzić, że św. Józef ogłoszony Patronem Kościoła św., patronuje mu w sposób szczególny w chwilach wzmożonych cierpień i prób, jakim Lud Boży bywa doświadczany. Skoro ochronił od śmierci i niebezpieczeństwa samego Syna Bożego i Jego dziewiczą Matkę, to trudno w nim, w Józefie nie upatrywać pewnej, niezawodnej pomocy i obrony w rozmaitych życiowych utrapieniach. Dlatego też ze Stolicy Piotrowej słychać wołanie, że: „…jest rzeczą słuszną i należy się św. Józefowi przed wszystkimi innymi, aby teraz swą niebieską potęgą strzegł i bronił Kościoła Chrystusowego tak, jak ongiś najsumienniej strzegł Rodziny z Nazaretu, gdzie było tego potrzeba.”[49]
Sprawdza się w ten sposób prawda, że „świat cierpienia ..... zawiera ... w sobie jakieś szczególne wyzwanie do wspólnoty i solidarności. Kościół, który wyrasta z tajemnicy Odkupienia w Krzyżu Chrystusa, w szczególny sposób szuka spotkania z człowiekiem na drodze jego cierpienia. W spotkaniu takim człowiek staje się „drogą Kościoła” — a jest to jedna z najważniejszych dróg, jak to widzieliśmy zresztą w całej posłudze Jana Pawła II[50]
To szkoła Nazaretu, to dom św. Józefa niemałą odegrały rolę, by Chrystus nauczył człowieka równocześnie świadczyć dobro cierpieniem — oraz świadczyć dobro cierpiącemu. W tym podwójnym aspekcie odsłonił sens cierpienia do samego końca.[51]
Pokój i radość w cierpieniu
Paradoksalnie wręcz – na pozór – brzmią teksty biblijne łączące cierpienie z radością, ból ze szczęściem. Tak np. św. Jan pisze: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”. (J 16,33). Wtóruje mu w tej radości św. Paweł, niejednokrotnie powtarzając w różnych formach: „raduję się w cierpieniach za was”.(Kol 1, 24)
Ojciec św. Jan Paweł II w Liście Apostolskim o cierpieniu interpretując te teksty, napisał: „Człowiek nie odnajduje tego sensu na swoim ludzkim poziomie, ale na poziomie cierpienia Chrystusa. Równocześnie jednak z tego Chrystusowego poziomu ów zbawczy sens cierpienia zstępuje na poziom człowieka i staje się poniekąd wyrazem jego własnej odpowiedzi. Wówczas też człowiek odnajduje w swoim cierpieniu pokój wewnętrzny, a nawet duchową radość.”[52]
Tak więc, to Jezus jest w stanie cierpienie przemienić w radość – nie znosząc cierpienia, ale pocieszając w cierpieniu (zob. Mt 5,5), a radość pochodzi z odkrycia sensu cierpienia, z przeniknięcia zbawczego sensu cierpienia. Tą prawdę swoim życiem ukazuje i wykłada najdoskonalej po Maryi właśnie św. Józef. „W Nazarecie Józef musiał często brać Jezusa na kolana i uśmiechać się do Niego. Opat z Clairvaux zazdrości Józefowi szczęścia, którego kosztował św. Patriarcha w tej rodzinnej zażyłości z Jezusem. Wyraziwszy przekonanie, że Bóg objawił Józefowi tajemnice, jakich nie znał żaden książę tego świata, dorzuca: „ Jednym słowem, Tego, którego liczni królowie i prorocy pragnęli widzieć, a nie widzieli, którego pragnęli słyszeć a nie słyszeli, św. Józef nie tylko widział i słyszał, lecz nosił Go na rękach, kierował Jego krokami, tulił w objęciach, pokrywał pocałunkami, żywił i czuwał nad Nim,”[53]
[44] SD, nr 24.
[45] Zob. F.L. FILAS, Józef, człowiek Jezusowi najbliższy. Kraków 1979, s.31.
[46] RC, nr 22.
[47] P.E. CHARBONEAU, cyt., s. 146.
[48] RC, nr 28.
[49] TAMŻE.
[50] Zob. SD, nr 30.
[51] TAMŻE.
[52] SD, nr 26.
[53] B. MARTELET, Józef z Nazaretu, Mąż ufności. Kraków 1997, s. 135-136.
źródło:
S. Dolores-Danuta Siuta, cssj
Cierpienie w życiu św. Józefa i jego zbawczy wymiar (fragment)
http://www.jozefologia.pl/36Sympozjum/Dolores.htm
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn mar 19, 2007 10:19 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Cz lis 27, 2008 16:18 |
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
Święty Józef milczał i działał, Ora et labora - pracuj i módl się, chyba był w tym najdoskonalszy z wszystkich żyjących ludzi.
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
So gru 13, 2008 22:25 |
|
 |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Poczekajmy jeszcze trochę, a znajdzie się apokryf w którym św. Józef to największy gaduła w całym Nazarecie
A tak serio? Milczenie św. Józefa jest bardziej wymowne niż tysiąc słów. Uczy nas ono: pokornie żyć, pokornie poddać się Bogu, pokornie oddać swoje życie i marzenia dla dobra innych ludzi...
Cieszę się, że św. Józef jest moim patronem 
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
So gru 20, 2008 21:20 |
|
 |
krismal1
Dołączył(a): Cz lut 08, 2007 17:06 Posty: 87
|
 Re: Milczenie św. Józefa
tak nawiasem mówiąc zauwazyłem taką tendencje wśrod Katolików aby doszukiwać się więcej w Piśmie Świętym niż napisano i nie chodzi tu o głębię słów Biblii ale o takie wysnuwanie wniosków na temat ego że czegoś nie ma w Piśmie Świętym ten temat milczenia Józefa jest tu przykładem. Jeśli nie ma słów Świętego Józefa to znaczy że on był milczkiem. A czy to że Maryja wypowiedziała w Piśmie Świetym kilka słówt dowod na to że była gadułą . O ile wiem nie są też zanotowane słowa wszystkich apostołów a czy to dowód na to że ci których słow nie zanotowano też byli milczkami.
|
So maja 05, 2012 17:19 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|