Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 15:15



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 3 ] 
 Wewnetrzny niepokoj 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 21:40
Posty: 1
Post Wewnetrzny niepokoj
witam

Sam nie wiem od czego zaczac chyba najlepiej od poczatku. Mam 20 lat, moja mama jest
bardzo religijna w sumie jak cala rodzina z jej strony. Ja tez od zawsze taki bylem
nalezalem do ministrantow pozniej lektorow jezdzilem na rekolekcje i dobrze wspominam ten okres.
Oczywiscie jak to dziecko czesto wtedy kiedy ja np szedlem do kosciola a moi koledzy sie bawili
na polu bylem zly na mame ze karze mi isc do swiatyni. Ale to chyba normalne. Z czasem jak dorastalem
oddalilem sie od kosciola czesto z lenistwa i na przekor mamie. Doszedlem do wniosku ze nie ma sensu tam chodzic ze to instytucja ktora malo
z Bogiem ma wspolnego i trwalo to jakies 2,5 roku czyli do tych swiat. Przez ten okres zauwazylem ze stalem sie
gorszym czlowiekiem obojetnym na wszystko gdzies moje wartosci zaginely. Postanowilem wszystko naprawic i poszedlem
do spowiedzi na swieta. Podczas spowiedzi bylem bardzo szczery glos mi drzal w pewnym momencie pochamowalem odruch placzu,
rozmawialem z ksiedzem o tym okresie o tym jaki bylem
jaki jestem dosc dlugo bo chyba z 25min. Dostalem rozgrzeszenie na nastepny dzien poszedlem na msze, nie nudzilem sie
uwaznie sluchalem. Ale nie wiem czmu mam teraz taki niepokoj w sobie caly czas zastanawiam sie nad wiara jestem
zlekniety zaczolem rozmyslac nawet nad swoja smiercia czy Bog mnie przyjmie, caly czas sie zamartwiam. Staram sie zmienic
jakbym chcial zadoscuczynic ten zaniedbany okres. Co wieczor klekam rozmawiam z Bogiem czego nie robilem wczesniej
jestem mliszy dla osob wokolo mnie naszly mnie checi pomagania w domu i nie tylko, bardziej sie poswiecam. Ale zamiast
byc szczesliwszy to mam w sobie lek, szukam opisu cudow czytam o swietych jak bym tez chcial znalesc dowod czy potwierdzenie
ze Bog istnieje. Ze ide dobra sciezka.. Sam juz nie wiem co mi jest. Mial moze ktos taka sytuacje? Nie wiem co powinienem
zrobic? Isc jeszcze raz porozmawiac z kaplanem po swietach? Jak odnalezc spokoj?


Śr gru 24, 2008 22:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
To niesamowite jak Bóg działa i przyciąga do siebie! Chwała Panu za to, że do Niego powracasz!

Zdecydowanie tak, idź do tego kapłana po świętach i porozmawiaj z nim o tym. On powinien najlepiej móc pomóc, bo był Twoim spowiednikiem.

Wiem, że niektórzy, gdy po długim okresie grzeszenia, spowiadają się, to dalej czują jakby mieli debet u Pana Boga, jakby Bóg im nie do końca wybaczył. To dobrze, że starasz się być lepszym człowiekiem, aby wynagrodzić to Panu. Bardzo się to Tobie chwali. Ale pamiętaj - jeśli byłeś u spowiedzi i wyspowiadałeś sie ze swoich grzechów ciężkich, to jesteś od nich wolny, to Bóg Ci je wybaczył! On tylko czekał aż przyjdziesz do Niego! On Cię tak kocha, że nie jest ważna przeszłość, nie jest ważne to, co złego zrobiłeś jeśli się z tego wyspowiadałeś, tylko to, że chcesz Boga i ku Niemu zwracasz swoje życie.

Kiedyś słyszałem taką historyjkę: Był sobie pewien wielki grzesznik. Ciągle grzeszył, ale walczył z tym grzechami i jak tylko zgrzeszył, to z silnym postanowieniem poprawy i żalem za grzechy biegł do spowiedzi. I tak ciągle. Gdy umarł, jego oczom ukazały się bramy nieba i Bóg wprowadzający go do nieba. Człowiek był bardzo zdziwiony, że dostał się do nieba, zapytał więc Boga: "Panie, przecież ja tak bardzo grzeszyłem?!" Bóg odpowiedział: "Nie pamiętam".

Rzecz jasna to "niepamiętanie" w tej historyjce obrazuje wybaczenie, odpuszczenie grzechów przez spowiedź.

Pójdź i koniecznie porozmawiaj ze swoim kapłanem. On od tego jest - by pomagać iść do Boga.

Bóg z Tobą! :)

_________________
Piotr Milewski


Cz gru 25, 2008 14:20
Zobacz profil WWW
Post 
Gdy ja po mojej bylejakości życia poszedłem do spowiedzi generalnej odczułem wielki pokój, którego wcześniej nie mogłem zaznać.
Ale wkrótce zaczęły powracać myśli, że jestem niegodny itp.

Pewien ksiądz powiedział mi, że jest to wina tego, że nie pozwalam Bogu, by odpuścił moje grzechy, ale sam je chcę odpuścić. Tak, ponieważ po tej generalnej spowiedzi przystępowałem do tegoż sakramentu, jak do surowego Boga, który czeka na to, bym wyznał każdy grzech. Ale to był błąd. Nie spotykałem się z Bogiem, który w spowiedzi objawia swoje miłosierdzie, lecz z Bogiem, który czeka na to, czy zapomnę jakiś grzech, by mógł mnie w ten sposób potępić.
było to głupie, ale wiele spraw nie rozumiałem.

Metoda jest taka, przynajmniej w moim przypadku - uwierzyć w to, że Bóg mnie kocha i to w mojej grzeszności, słabości, niegodności. W końcu Jezus przyszedł, by powołać grzeszników.


Cz gru 25, 2008 17:46
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 3 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL