Namiętne pocałunki w małżeństwie
Autor |
Wiadomość |
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
A gdyby słowo "grzech" zastąpić słowem "zło" zamiast "zakaz" ?
_________________ arcarc
|
Pt mar 28, 2008 13:44 |
|
|
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
IPW napisał(a): ...dla mnie ,czy to jest grzech, czy nie to jest drugorzędna sprawa ,to jest zupełnie bez znaczenia Krzysztof_J napisał(a): I to jest klucz do wielu Twoich postów To nie jest żaden klucz tylko fragment wyrwany z kontekstu. arc napisał(a): A gdyby słowo "grzech" zastąpić słowem "zło" zamiast "zakaz" ? Więc "zakaz" czy "grzech"chcesz zastąpić ?(i po co?)
|
So mar 29, 2008 12:02 |
|
 |
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Inny_punkt_widzenia napisał(a): ...dla mnie ,czy to jest grzech, czy nie to jest drugorzędna sprawa ,to jest zupełnie bez znaczenia arc napisał(a): A gdyby słowo "grzech" zastąpić słowem "zło" zamiast "zakaz" ? Więc "zakaz" czy "grzech"chcesz zastąpić ?(i po co?)
Mamy słowo "grzech" i chcemy go zastąpić synonimem "zło" albo "zakaz". Podstaw sobie te dwa słowa (najpierw jedno, potem drugie) i wyciągnij wnioski jak różny jest sens w obu przypadkach. Może to oczywiste, a może nie.
_________________ arcarc
|
So mar 29, 2008 12:23 |
|
|
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Wpożądku Arc ,zastępuje synonimy synonimami specjalnie dla Ciebie ,może rzeczywiscie nabierze to innego znaczenia, chociaż nie sądze aby na Mateoli wywarło to jakiekolwiek wrażenie ,robie to dla Ciebie: Cytuj: Wpożądku Mateola ,widzisz dla mnie ,czy to jest zło, czy nie to jest drugorzędna sprawa ,to jest zupełnie bez znaczenia ,bo na uwadze mam relacje jakie zachodzą miedzy małżonkami ,gdzieś w domu ,w rodzinie .Wyobrażam sobie parę młodych ludzi ,którzy starajac sie żyć zgodnie z wolą Koscioła próbują wszystko temu podpożądkować nawet intymne stosunki seksualne .I oto mamy problem moralny( jeden z tysiecy) wywołany na skutek lęku przed złamaniem doktryny religijnej ,która tylko częsciowo i pobieżnie tłumaczy zasady jakimi powinni kierować sie młodzi małżonkowie.Czy głębokie pocałunki to coś zakazanego , czy nie? Tobie akurat udało się znależć odpowiedż w tejże doktrynie ,że nie -nie jest to zło i nie jest to nic zakazanego - całować się .Ale nie chcesz zrozumieć i wejsć głębiej w sytuacje tej młodej dziewczyny ,wyobraż sobie ,że ona ma też męża i jego pogląd na tą kwestie może być zupełnie odmienny niż nasz .I co z tego ,że nie jest to zło ,założe się ,że jakby tak dobrze poszukać to w tej całej doktrynie katolickiej znalazło by się i inne dokumenty które by tłumaczyły ,że lepiej przed takimi pocałunkami to sie powstrzymywać ,a myśli które każą mi wieszać sie na szyi mojego partera ,aby ten uległ moim podnietom to myśli od "złego ",a więc zakazana .Tak więc naprawdę coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ,że te przepisy doktrynalne" co jest złe a co wolno" jeszcze wiekszy robią fermęt w młodym małżeństiwe niz porzytku .Jak widać sumienie tej dziewczyny jest równie wrażliwe jak i moje i proste stwierdzenie doktrynale ,że to nie jest zakazane, okaże sie niewystarczające .Będzie Ona nadal zastanawiać się czy dobrze robi prowokując głębokie pocałunki ,które przecież są zgodne z naturą i potrzebą w tym wieku ,bez wzgledu na to czy jest sie małżonkiem czy nie.Wyobrażam sobie też ,że jej mąż obawia sie takiej bliskości ,gdyż być może oboje opętani są doktryną katolicką i boją sie po prostu zła .Nie chcą mieć dziecka i zdają sobie sprawe z tego ,że nie wolno urzywać środków antykoncepcyjnych ,bo kosciół tego zabrania ,bo trzeba będzie sie z tego spowiadać itd .itd. Oto jakie" szczęście "w małżeństwie przewiduje nauka katolicka ,nauka osób które nie mogą zaznać pożycia małżeńskiego i radości płynącego z seksu . No i jak arc ,czy coś się zmieniło?
|
So mar 29, 2008 12:48 |
|
 |
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Dziękuję:)
W sumie chodziło mi dokładnie o jedno zdanie:
"dla mnie ,czy to jest zło, czy nie to jest drugorzędna sprawa ,to jest zupełnie bez znaczenia ,bo na uwadze mam relacje jakie zachodzą miedzy małżonkami ,gdzieś w domu ,w rodzinie ."
Bo ja myślę, że jeśli nie ma zła, to i nie ma złych relacji między małżonkami.
_________________ arcarc
|
So mar 29, 2008 13:51 |
|
|
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
arc napisał(a): Bo ja myślę, że jeśli nie ma zła, to i nie ma złych relacji między małżonkami. A widzisz jakie to proste - nie bedzie zła to i nie bedzie złych relacji miedzy małżonkami i szkoda tylko ,że zło jest. Wiesz tak sobie pomyślałem -zastąp słowo "zło" słowem "dobro" z mojego postu ,może tobie uda sie wyrugować chociaż jedno "zło" z naszego życia?
|
So mar 29, 2008 16:36 |
|
 |
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Staram się 
_________________ arcarc
|
So mar 29, 2008 18:40 |
|
 |
frodobag
Dołączył(a): Śr gru 31, 2008 22:35 Posty: 13
|
Ja powiem tyle, że po czterech latach małżeństwa w moim związku słowo pocałunek i seks występuje może raz , dwa razy na m-c.
Jak już jest to i tak jest "dziwnie".[/b]
_________________ Pozdrawiam frodo
|
Cz sty 01, 2009 0:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ha ha - no cóż proza życia człowieka dopada. Widzę to także w moim związku. Nawet czasem jakby się chciało - to nie ma sił po prostu.
|
Cz sty 01, 2009 22:14 |
|
 |
frodobag
Dołączył(a): Śr gru 31, 2008 22:35 Posty: 13
|
Coś w tym rodzaju ikm.

_________________ Pozdrawiam frodo
|
Pt sty 02, 2009 16:21 |
|
 |
asiaq_s
Dołączył(a): So lis 01, 2008 12:14 Posty: 12
|
Ojciec Wojciech Żmudziński SJ na stronie http://www.jezuici.pl/rozmawiamy/forum/109/n/502 napisał -
w odpowiedzi na podobne dylematy -
"Pieszczoty w małżeństwie, jeśli umacniają więź pomiędzy miałżonkami i odbywają się z szacunkiem do drugiej osoby, mogą być jedynie godne pochwały. Proszę nie dawać wiary wypowiedziom, niektórych przemądrzałych ludzi, którzy próbują mieszać się do tego co i jak małżonkowie robią w łóżku. Doktryna katolicka wcale nie mówi, że tylko pełne zbliżenie jest uprawnionym aktem seksualnym w małżeństwie".
|
Pt sty 02, 2009 22:03 |
|
 |
frodobag
Dołączył(a): Śr gru 31, 2008 22:35 Posty: 13
|
ok rozumiem prawie wszystko, tylko nie za bardzo potrafię pojąć skąd Ci wszyscy ojcowie kościoła tyle wiedzą na temat seksu...?
I dlaczego mam się opierać akurat na ich teoriach.
Z poważaniem... 
_________________ Pozdrawiam frodo
|
So sty 03, 2009 13:22 |
|
 |
asiaq_s
Dołączył(a): So lis 01, 2008 12:14 Posty: 12
|
Zgoda. Ale ten przeze mnie przytoczony sugeruje raczej, że małżeństwa same powinny znać się na owej materii najlepiej. I słusznie.
|
So sty 03, 2009 19:19 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
frodobag napisał(a): ok rozumiem prawie wszystko, tylko nie za bardzo potrafię pojąć skąd Ci wszyscy ojcowie kościoła tyle wiedzą na temat seksu...?
Po pierwsze, tu nie chodzi tylko o "technikę" w seksie, ale o jego naturę, cel nadany przez Boga. Do tego nie potrzeba być aktywnym seksualnie. A kto lepiej jak właśnie Kościół posiadający od Boga prerogatywę wyjaśniania Pisma Świętego oraz nauczania może lepiej się na tym znać...
Po drugie, bardzo wielu duchownych prowadzi poradnie małżeńskie - są jak psycholodzy - nie muszą mieć sami danego problemu, żeby potrafić go rozwiązać, bo znają doskonale nie tylko teorię, ale pośrednio (przez setki, tysiące par z problemami) także praktykę. A przez znajomość tak dobrze teorii psychologii, a przede wszystkim tych setek/tysięcy par, ich doświadczenie jest o wiele większe niż pojedynczej pary. Oczywiście jest też inne.
Myślę, że to, o co pytasz dotyczy jednocześnie zarówno pierwszego punktu jak i drugiego. Bo moralność czynów związanych z seksualnością może wynikać zarówno z natury i celu nadanemu przez Boga, jak i skutków działania, z czego te drugie opisane są w teorii psychologii oraz praktyce życia setek par.
_________________ Piotr Milewski
|
So sty 03, 2009 19:37 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Wracając do tego co było tematem wątku i korzystając z linka podanego wczesniej przez jumika:
ks. Paweł Leks napisał(a): Konsekwentnie wypada przyjąć postawę wyraźnego ‘NIE’ w obliczu praktyki pocałunku głębokiego, tj. z wsuwaniem języka do ust. Taki sposób całowania powinien być wyeliminowany – zarówno w małżeństwie(...). Takie całowanie: z językiem w ustach, wiąże się z zasady z zamierzonym pobudzeniem, często dodatkowo zwielokrotnianym poprzez podniecające dotykanie. d. Rezygnacja z pocałunku głębokiego może początkowo swoiście ‘boleć’. Niemniej pocałunek wróci wtedy do swej właściwej roli: subtelności w wyrażaniu więzi m.in. poprzez właśnie składanie pocałunku, a nie całowanie podyktowane pożądliwością. Wzorem dla pocałunku w jego pierwotnym znaczeniu pozostają pocałunki wymieniane między matką a dzieckiem oraz ojcem a dzieckiem. Wyrażają one pełnię miłości i radości, nie mając nic wspólnego z seksualizmem.
|
Cz sty 15, 2009 11:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|