Niepodważalne dowody na istnienie boga
Autor |
Wiadomość |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
mariamne z magdali napisał(a): No; kto był orfikiem? Ano Platon."Ochrzczony" pózniej przez św.Augustyna,na podstawie dostrzerzenia w jego filozofii "promienia Prawdy" która miała nadejść. "Promień prawdy"... Przypuszczalnie tylko przebłysk racjonalnego myślenia powstrzymała Augustyna od otwartego napisania, że Platon był gorliwym chrześcijaninem, jakieś 400 lat przed narodzeniem Chrystusa Cytuj: Witold; ja wątpię,bo przecież przestaniemy istnieć,nie?Zero,null,fin.. Ale jakby tak było,to znaczyłoby,że i "ateistyczna ciemnota"  sie myliła
No owszem. Ale rzecz w tym, że nie da się ustalić, która wizja życia po śmierci jest prawdziwa. Bez sensu jest pytanie nas ateistów, "co jeśli się mylimy i po śmierci spotkamy... cośtam". Co jeśli wy chrześcijanie się mylicie i spotkacie Charona? Co jeśli wy chrześcijanie się mylicie i spotkacie Ozyrysa? Co jeśli wy chrześcijanie się mylicie i w bramach raju zamiast Świętego Piotra spotkacie Mahometa? I tak można w nieskończoność..
Tysiąc sprzecznych ze sobą wersji tej samej opowieści. Więc najprawdopodobniej każda z nich to tylko bajka. A jeśli nawet jedna z nich jest prawdziwa, to nie da się ustalić, która.
http://pl.youtube.com/watch?v=36uAoe8e2dY - a tutaj patrzcie, chrześcijanin ginie i spotyka Nieiwdzialnego Różowego Jednorożca we własnej osobie...
|
Śr sty 21, 2009 18:19 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
MyblueHaeven;
a czym Zeus "potwierdził" swoją"boskość"?
Jezus ofiarą życia...
Witold,
:-D
Co do wizji życia po śmierci;znowu argument wiary i wiedzy.
Wy nie wiecie,co bedzie.Albo przeciwnie-wiecie,że nic nie będzie.
My wierzymy w słowa Jezusa.To cały mój wywód,wiem,dla Ciebie abstrakcyjny,ale dla mnie nie.
"Tysiąc sprzecznych ze sobą wersji tej samej opowieści."
Wiesz,właśnie tak się zastanawiam,że może jednak ten dowód ontologiczny nie jest wcale taki bezsensowny.Bo idąc tym tokiem myślenia,skoro człowiek od czasów najpierwotniejszych,miał w świadomości jakiś rodzaj żywota po śmierci,i jest to wspólne wszystkim plemionom i ludom bez jakiegokolwiek wyjątku,nawet tym najbardziej prymitywnym,to coś jednak musi byc na rzeczy.To "coś" wywołujące w świadomości wszystkich ludzi pojęcie "tamtej strony" moze byc w równej mierze odpowiedzialne za istnienie w naszej myśli "bytu najdoskonalszego"
Także,skoro jest wiele wersji"tej samej opowieści"....
Nie dość tego,w lipcowym albo sierpniowym Focusie był artykul o obrzędach pogrzebowych małp.Więc "tamta strona" wystepuje prawdopodobnie w swiadomości wszystkich inteligentnych istot.
|
Śr sty 21, 2009 18:41 |
|
 |
MyBlueHeaven
Dołączył(a): Pn sty 19, 2009 9:45 Posty: 228
|
mariamne z magdali napisał(a): MyblueHaeven; a czym Zeus "potwierdził" swoją"boskość"? Jezus ofiarą życia...
To nie dowod... mam rozumiec ze kazdy kto oddal zycie za swoje poglady jest bogiem?
|
Śr sty 21, 2009 18:48 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jezus nie oddał życia za swoje poglady,tylko za nas.Za miłość i za nas.
|
Śr sty 21, 2009 18:51 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
mariamne z magdali napisał(a): Jezus nie oddał życia za swoje poglady,tylko za nas.Za miłość i za nas.
Mówił, że za was. Czy jeśli ja dam się zabić i powiem, że to "za ludzi" to uznasz to za dowód mojej boskości?
|
Śr sty 21, 2009 18:55 |
|
|
|
 |
MyBlueHeaven
Dołączył(a): Pn sty 19, 2009 9:45 Posty: 228
|
Ale to nadal nie dowodzi w zaden sposob jego boskosci...
Bo w tym wypadku podobna boskosc i kult nalezy sie Prometeuszowi...
|
Śr sty 21, 2009 18:58 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witold;
"Mówił, że za was. Czy jeśli ja dam się zabić i powiem, że to "za ludzi" to uznasz to za dowód mojej boskości?"
Witus,nie musisz wierzyć,ale nie za"was",tylko za "nas".Za Ciebie też.
I wiesz,co?Nie uznam to za dowód Twojej boskości(zawsze masz jeszcze sznsę zostać świętym  ),ale za fakt,że nosisz w sobie Boga,bo -w zaleznosci od kontekstu:
1.byłes skłonny faktycznie oddac życie za innych,skłonny do największego poswięcenia.
2.poświęciłeś swe cierpienie Bogu,w intencji ludzi.To tak jak ludzie,którzy każde życiowe cierpienie oddaja Bogu z intencją np.nawrócenia grzeszników ,czy uzdrowienia,czy rozwiazania czyjegos problemu.
MyBlueHeaven;
Prometeusz postawił sprawe jasno-nie jestem bogiem  Tylko kocham ludzi
O Jezusie swiadczy Ewangelia i...On sam obecny w życiu wierzących.
(wybacz,jeśli to nie satysfakcjonujące argumenty,ale nadal powtarzam,dowodu nie ma i nie będzie.Dowód jest w nas.
|
Śr sty 21, 2009 19:06 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
mariamne z magdali napisał(a): Witus,nie musisz wierzyć,ale nie za"was",tylko za "nas".Za Ciebie też. Przecież on mnie nawet nie znał! To było prawie 2000 lat przed moim urodzeniem! Ja tam nie czuję jakoś osobistej potrzeby, żeby miał być krzyżowany "za mnie". Nie poczuwam się do winy za jego śmierć... Cytuj: Prometeusz postawił sprawe jasno-nie jestem bogiem  Tylko kocham ludzi
Ale to Prometeusz stworzył ludzi i dał im ogień, co symbolicznie jest nawiasem mówią bardzo podobne do genezyjskiego "poznania" dobra i zła. Zarówno Zeus jak i Jehowa byli bardzo niepocieszeni faktem oświecenia ludzkości i ukarali za to zarówno ludzi, jak i tych, którzy im dali to światło. Tak więc Zeus zesłał puszkę Pandory ze chorobami i cierpieniem, a Jehowa wygnał ludzi z raju, zsyłając na nich śmierć, cierpienie i tak dalej... jak te mitologie jednak są do siebie podobne.
|
Śr sty 21, 2009 19:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No to skoro są takie podobne,to spokojnie mogę je dopisać do listy:"byt najdoskonalszy","tamta strona" i "stworzenie człowieka".
Nie nasuwa Ci sie refleksja..?
już kiedyś wspominałam,o teorii Schmitta,która mówi o "grzechu pierworodnym" ,historii występujacej u wszystkich ludów całej ziemi niezależnie od siebie.Najpierw było wspaniale,potem nastąpiła jakaś tragedia,doprowadzająca do definitywnej zamiany rzeczywistości.Od tamtej pory zapanowała smierć,choroby itd.Ten przełom,nazywany "rysą" to grzech pierworodny.
Ta zbiorowa swiadomość ludzkości jest ciekawym zagadnieniem,które przemawia bardzo "na korzyść Boga"
"Nie poczuwam się do winy za jego śmierć... "
A On i tak na Ciebie czeka... 
|
Śr sty 21, 2009 19:29 |
|
 |
MyBlueHeaven
Dołączył(a): Pn sty 19, 2009 9:45 Posty: 228
|
mariamne z magdali napisał(a): Prometeusz postawił sprawe jasno-nie jestem bogiem  Tylko kocham ludzi O Jezusie swiadczy Ewangelia i...On sam obecny w życiu wierzących. (wybacz,jeśli to nie satysfakcjonujące argumenty,ale nadal powtarzam,dowodu nie ma i nie będzie.Dowód jest w nas.
a gdyby powiedzial to zostalby Bogiem?
|
Śr sty 21, 2009 19:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie,ale mielibyśmy pewnie kilka postów wiecej do napisania
Trzymajmy sie faktów;nie powiedział.
Porzućmy "gdybania". 
|
Śr sty 21, 2009 19:33 |
|
 |
MyBlueHeaven
Dołączył(a): Pn sty 19, 2009 9:45 Posty: 228
|
JA sie tylko probuje dowiedziec jaki literacki bohater moze zostac Bogiem bo moze jeszcze kilku sie znajdzie:)
|
Śr sty 21, 2009 19:38 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
mariamne z magdali napisał(a): No to skoro są takie podobne,to spokojnie mogę je dopisać do listy:"byt najdoskonalszy","tamta strona" i "stworzenie człowieka". Nie nasuwa Ci sie refleksja..?
Jasne, że nasuwa. Bajka o Kopciuszku też jest znana już od starożytności we wszystkich kulturach w setkach różnych wersji, opartych na tych samych schematach... to dowodzi, że ta historia jest prawdziwa!
|
Śr sty 21, 2009 19:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witold napisał(a): No owszem. Ale rzecz w tym, że nie da się ustalić, która wizja życia po śmierci jest prawdziwa. Bez sensu jest pytanie nas ateistów, "co jeśli się mylimy i po śmierci spotkamy... cośtam". Co jeśli wy chrześcijanie się mylicie i spotkacie Charona? Co jeśli wy chrześcijanie się mylicie i spotkacie Ozyrysa? Co jeśli wy chrześcijanie się mylicie i w bramach raju zamiast Świętego Piotra spotkacie Mahometa? I tak można w nieskończoność..
Tysiąc sprzecznych ze sobą wersji tej samej opowieści. Więc najprawdopodobniej każda z nich to tylko bajka. A jeśli nawet jedna z nich jest prawdziwa, to nie da się ustalić, która.
Poniekąd masz rację - "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Pan, tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9) - stąd różnice wyobrażeń, pojęc wieczności.
Ale żadna religia nie neguje życia wiecznego.
Zapewne spotkamy Ozyrysa i Charona - o ile nie są to postacie czysto mityczne (wielu historyków prapoczątek kultu Ozyrysa upatruje w faraonie o tym imieniu).
Św. Piotra i Mahometa niewątpliwie spotkamy.
|
Śr sty 21, 2009 19:48 |
|
 |
MyBlueHeaven
Dołączył(a): Pn sty 19, 2009 9:45 Posty: 228
|
Bo wszystkie religie powstaly z tego samego powodu: poniewaz ludzie nie umieja sobie wyobrazic ze po smierci nie ma nic:P
|
Śr sty 21, 2009 19:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|