Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 19:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 115 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Społeczne przyczyny ateizmu 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00
Posty: 1909
Post 
Aton
Ogólnie zgadzam się ze wszystkim co napisałeś.

Aton napisał(a):
arcana85 to co piszesz dotyczy tylko odejścia od doktryny a nie samego ateizmu.
Człowiek może zgorszyć się się postępowaniem kościołów i ich duchowieństwa do którego należeli, albo przyjąć naukowe przekonanie że religia jest tylko wytworem kultury człowieka - wtedy odejdzie od tych zbiorowości i religii stając się np. własnowiercą.

W socjologii nazywa sie to prywatyzacja religii

Aton napisał(a):
Jeżeli ktoś nie rozumie jak można pogodzić dziejące się zło z koncepcją Boga-Miłości - bo nie da się tego pogodzić - może wierzyć w boga nieosobowego, nieinteligentnego, który nie sądzi, nie planuje itd.

Zgadza się.

Aton napisał(a):
To o czym piszesz jest jedynie małym krokiem do bycia ateistą.

Zgadzam się - a więc sa to pierwsze przyczyny które mogą zainicjowac cały łańcuch przemian w jednostce prowadząc do ateizmu.

Aton napisał(a):
Ateista to nie tylko ktoś kto nie należy do żadnego kościoła chrześcijańskiego albo ktoś kto nie wyznaje religii. To ktoś kto nie jest teistą.
Aby być ateistą trzeba zrozumieć wewnętrzne sprzeczności w bycie jakim jest jakiś bóg, zrozumieć, że to pojęcie stworzone ponad potrzebę itd.

Stąd tez uważam że "prawdziwych" ateistów jest tak naprawdę niewielu - reszta to agnostycy, watpiący etc.

Aton napisał(a):
Kogoś kto w ten sposób stał się świadomie ateistą - raczej nie nawrócisz, bo Twoje nawracanie przyjmie jak wmawianie mu, że "4+4=15".

Fragment o nawracaniu napisałem by zachęcić do dyskusji - taki mały marketing ;-) I fakt, takiego "prawdziwgo" ateisty raczej nie przekona się żadnym sposobem do wiary w Boga.

_________________
[b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b]
"Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"


Pn sty 26, 2009 20:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Rzeczywistość/natura wymusza [ na drodze ewolucyjnej ] zanik nieskutecznych/niedziałających/nieuzasadnionych stanowisk .
Brak uzasadnienia nie oznacza braku jakiegokolwiek związku .
Związek polega na wypieraniu poglądów nieuzasadnionych przez poglądy uzasadnione swoją skutecznością .


I dlatego właśnie religia nie zanika.

1) Co to właściwie miałoby znaczyć, że " religia nie działa " ? Zapytaj dowolnego wierzącego, czy religia u niego " nie działa ". U mnie działa doskonale - zatem nie mam powodu jej odrzucać.
2) Co do skuteczności - przyjęcie wiary wiąże się właśnie z poczuciem istotowej nieskuteczności empirycznej rzeczywistości w kwestii zbawienia człowieka. Właśnie dlatego wiarę uważam za owoc trzeźwego i pozbawionego złudzeń rozpoznania istoty rzeczywistości. Jak pisał Dawkins - jest dziecinadą domaganie się od Wszechświata ( a więc także od człowieka samego, który, jak sam napisałeś, również składa się na rzeczywistość, czyli " Wszechświat " ), by zapewnił nam zbawienie. Dokładnie tak, to dziecinada, który należy odrzucić. A więc jeżeli mamy w ogóle mówić o zbawieniu ( możliwość zbawienia człowieka oczywiście również można odrzucić, przyjmując absolutny tragizm egzystencji człowieka - nihilizm ), to może ono pochodzić jedynie od rzeczywistości poza- i ponadświatowej, która ponadto zwraca się do człowieka jako ostateczny sens jego egzystencji, a którą nazywamy Bogiem. I dlatego też pisałem wcześniej, że jest to wybór zerojedynkowy - albo jest Bóg, i jest zbawienie, albo nie ma Boga, nie ma zbawienia, a człowiek jest istotą fundamentalnie tragiczną. Nihilizm albo teizm. Innej, rzetelnej wobec rozumu i trzeźwego poznania świata, drogi nie ma. [/quote]

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt sty 27, 2009 14:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Nie dokończyłem myśli - z tego wynika, że o ile nie da się udowodnić, iż wiara wykaże swoją skuteczność w kwestii zbawienia człowieka ( bo nie da się udowodnić istnienia Boga ), to istnieją bardzo mocne, i wynikające z całokształtu rozumnego, racjonalnego i trzeźwego poznania rzeczywistości, przesłanki do tego, by z całą mocą uznać, że innego wyjścia i tak nie ma - jeżeli w ogóle chcemy przyjąć konieczność zbawienia, a więc odrzucić nihilizm.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt sty 27, 2009 14:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 27, 2009 12:47
Posty: 14
Post 
Cytuj:
Nie dokończyłem myśli - z tego wynika, że o ile nie da się udowodnić, iż wiara wykaże swoją skuteczność w kwestii zbawienia człowieka ( bo nie da się udowodnić istnienia Boga ), to istnieją bardzo mocne, i wynikające z całokształtu rozumnego, racjonalnego i trzeźwego poznania rzeczywistości, przesłanki do tego, by z całą mocą uznać, że innego wyjścia i tak nie ma - jeżeli w ogóle chcemy przyjąć konieczność zbawienia, a więc odrzucić nihilizm.


Za mądre dla mnie. Ale chłopska intuicja mówi mi, że mówisz mniej więcej to, co ciągle słyszę od chrześcijamn, gdy mówię o swych wątpliwościach: życie per se jest zasadniczo do bani i sensu samostnego nie posiada. Więc trzeba z całym samozaparciem wierzyć (mus to mus), bo wtedy: primo - nabierze sensu bzdurna mordęga, którą nas łaskawy bóg obdarował (bo wtedy życie to taki pobyt na taśmie bożej kontroli jakości) i secundo: dostaniesz za to cukierka, czyli będziesz zbawiony (cokolwiek to znaczy). Czyli ciągnąc tę przyciężką mataforę - boska kontrola jakości nie odrzuci Cię po forsownych próbach zderzeniowych, jakim cię podda na tym padole.

Nie podejmuję się polemiki, bo za głupi jestem. Powiem tylko, że jeśli miałbym mieć taką wizję Boga i jego planu dla mnie, to chyba więcej szacunku budziłby już we mnie już ten cały ateistyczny jak go nazywasz "nihilizm" typu życia jako wojny samolubnych genów i takich tam metaforek. Bo dopiero wtedy trza mieć niezłą krzepę, żeby się ze światem użerać za friko bez duchowych protez i perspektywy cukierka. :D

Zazdroszczę wielu wierzącym braku powyższych wątpliwości.


Wt sty 27, 2009 18:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Bo dopiero wtedy trza mieć niezłą krzepę, żeby się ze światem użerać za friko bez duchowych protez i perspektywy cukierka.


Owszem, wielu ateistów nazywa to " odrzucaniem łatwego pocieszenia ", i określa jako naprawdę godne prawdziwego człowieka. Jednak nie zwraca się tu uwagi na przynajmniej dwie istotne rzeczy: primo, to przecież wcale nie jest ŁATWE pocieszenie ( co pośrednio przyznałeś ), secundo odwrotna ewentualność nie jest w stanie uzasadnić sama siebie - jeżeli sensu nie ma, to także " użeranie się ze światem " nie ma sensu, a skoro nie ma sensu, to mówienie tutaj o jakiejś " wyższej godności " jest bezpodstawne. Mówiąc kolokwialnie, nie wiadomo, dlaczego postawa niewierzącego miałaby być " bardziej godna " niż wierzącego, skoro ostatecznie i tak obaj mają skończyć tak samo, i nikt z zewnątrz tej ich większej lub mniejszej godności ani nie nadaje, ani nie ocenia.

Co do pierwszej części:

1) pytanie, co to jest " życie zasadniczo ". " Zasadniczość " życia można rozpatrywać dopiero odrywając się od rzeczywistości wiary. W sytuacji wiary nie jest tak, że najpierw jest jakieś " życie zasadniczo ", a potem dochodzi do tego Bóg, i wtedy to " życie zasadniczo " otrzymuje coś, czego wcześniej nie miało, mianowicie sens. Życie ma sens dany od Boga od samego początku - to On pierwszy, jak wierzymy, nas umiłował. Jest raczej odwrotnie - można Boga wtórnie usunąć z życia, i wtedy dopiero stanie się ono " do bani ", poprzez utratę sensu, który przysługuje mu właśnie " zasadniczo ".
2) chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z " pobytem na taśmie kontroli jakości ". Chrześcijaństwo zdecydowanie bardziej przypomina coś, co niektórzy teologowie określają jako " zmaganie się Boga z człowiekiem, i człowieka z Bogiem we wzajemnej relacji miłości osób ". " Techniczne " czy " handlarskie " rozumienie chrześcijaństwa, reprezentowane także przez wielu wierzących, nawet nie dotyka jego istoty. Redukowanie rzeczywistości nieskończonej do postaci łatwych formułek ( " jak nie będę grzeszył, to dostanę cukierka " ) wynika przede wszystkim z zamknięcia się na nieogarnioną Tajemnicę Boga i istnienia. Człowiek współczesny nienawidzi Tajemnicy. On musi mieć wszystko wyjaśnione, i na talerzu podane. Tyle, że rzeczywistość wcale nie jest taka prosta. Zachęcam do zgłębiania wiary.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr sty 28, 2009 14:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 27, 2009 12:47
Posty: 14
Post 
Cytuj:
Owszem, wielu ateistów nazywa to " odrzucaniem łatwego pocieszenia ", i określa jako naprawdę godne prawdziwego człowieka. Jednak nie zwraca się tu uwagi na przynajmniej dwie istotne rzeczy: primo, to przecież wcale nie jest ŁATWE pocieszenie ( co pośrednio przyznałeś ), secundo odwrotna ewentualność nie jest w stanie uzasadnić sama siebie - jeżeli sensu nie ma, to także " użeranie się ze światem " nie ma sensu, a skoro nie ma sensu, to mówienie tutaj o jakiejś " wyższej godności " jest bezpodstawne. Mówiąc kolokwialnie, nie wiadomo, dlaczego postawa niewierzącego miałaby być " bardziej godna " niż wierzącego, skoro ostatecznie i tak obaj mają skończyć tak samo, i nikt z zewnątrz tej ich większej lub mniejszej godności ani nie nadaje, ani nie ocenia.

Co do pierwszej części:

1) pytanie, co to jest " życie zasadniczo ". " Zasadniczość " życia można rozpatrywać dopiero odrywając się od rzeczywistości wiary. W sytuacji wiary nie jest tak, że najpierw jest jakieś " życie zasadniczo ", a potem dochodzi do tego Bóg, i wtedy to " życie zasadniczo " otrzymuje coś, czego wcześniej nie miało, mianowicie sens. Życie ma sens dany od Boga od samego początku - to On pierwszy, jak wierzymy, nas umiłował. Jest raczej odwrotnie - można Boga wtórnie usunąć z życia, i wtedy dopiero stanie się ono " do bani ", poprzez utratę sensu, który przysługuje mu właśnie " zasadniczo ".
2) chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z " pobytem na taśmie kontroli jakości ". Chrześcijaństwo zdecydowanie bardziej przypomina coś, co niektórzy teologowie określają jako " zmaganie się Boga z człowiekiem, i człowieka z Bogiem we wzajemnej relacji miłości osób ". " Techniczne " czy " handlarskie " rozumienie chrześcijaństwa, reprezentowane także przez wielu wierzących, nawet nie dotyka jego istoty. Redukowanie rzeczywistości nieskończonej do postaci łatwych formułek ( " jak nie będę grzeszył, to dostanę cukierka " ) wynika przede wszystkim z zamknięcia się na nieogarnioną Tajemnicę Boga i istnienia. Człowiek współczesny nienawidzi Tajemnicy. On musi mieć wszystko wyjaśnione, i na talerzu podane. Tyle, że rzeczywistość wcale nie jest taka prosta. Zachęcam do zgłębiania wiary.


Powtórzę z całym szacunkiem - trudno mi polemizować, nie mój poziom. Za głupi jestem.

Jednak więcej szacunku budzi we mnie jednak odwaga godnego i uczciwego życia (Ty możesz twierdzić, że terminy "uczciwość" czy "godność" ostatecznie uprawomacnia i wypełnia sensem Twoja wiara, a taki ateista, że są np. wynikiem uniwersalnego, przyrodzonego i ewolucyjnego ukształtowania psychiki stadnego zwierzęcia i stworzonej przezeń kultury). Jakoś intuicyjnie czuję, że więcej trzeba heroizmu, gdy się nie ma poczucia, że stoi nad Tobą jakiś archetypiczny kochający, czy nie, arcy-tata z zaświatów.
Myślę tylko, że dla atisty życie ma taki sens, jaki mu nada, skoro (wg niego) to ludzie są autorami samego pojęcia "sensu". Zatem "użeranie się ze światem" wcale nie musi mieć sensu (cokolwiek to pojęcie znaczy), bo może wystarczy CELOWOŚĆ. :)

Serczenie pozdrawiam!


Śr sty 28, 2009 21:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post 
Aby lepiej poznać przyczyny ateizmu to trzeba się zastanowić nad tym jakie są społeczne przyczyny wiary.
Przyczyny wiary dzielą się na te z punktu widzenia pojedynczych ludzi i te z punktu widzenia rządzących.
Człowiek zapytany dlaczego wierzysz, odpowie ze chce iść do raju czyli chce żyć po smierci. To jest najistotniejsza przyczyna wiary z punktu widzenia jednostki. Praktycznie wszystkie inne przyczyny wynikają z tej.
A co do przyczyn wiary u rządzących. Gdyby tak jakiś szczery polityk lub biskup powiedział dlaczego wierzy. To by powiedział ze wierzy i promuje wiarę bo dzięki niej ma władze.

A wiec teraz odpowiedz na tytanie kim jest ateista?
Ateista to ktoś kto rozumie po co jest wiara.

Kiedy zaczniesz to rozumieć to stajesz się powoli ateistą. Dlatego tez rządzący którzy wykorzystują wiarę do sprawowania władzy. Na wszelkie sposoby próbują zrobić aby ludzie nie musieli o tym nawet myśleć.
Lecz w 21 wieku przy wolności słowa, wolnych mediach i internecie bardzo ciężko powstrzymać tych, którzy zadają ludziom pytania i zmuszają tym do myślenia o sens wiary.
Dlatego tez liczba ateistów będzie się nadal powiększać. Bo jeszcze jest sporo ludzi do których pytania te nie dotarły.


Śr sty 28, 2009 21:04
Zobacz profil
Post 
o... tak... liczba ateistów.... będzie się zwiększać - zgadzam się z tym zdaniem

antypersonalizm, zamiana rozumu w instynkt, odrzucenie Boga i ustanowienie człowieka panem wartości
a wszystko to w imię wolności człowieka
wolności od kogokolwiek i od czegokolwiek
zamienienie wolności - która jeszcze niedawno była chceniem prawdy - na instynktowne zmysłowe (wszak nie jesteśmy niczym innym jak zwierzętami) reakcje z rzeczywistością
nienawiść do dobra a wkonsekwencji zrównanie każdego czynu i każdej konsekwencji do subiektywnej arbitralnej oceny
człowiek jako twórca wartości - to zachęcająca wizja

dlatego coraz więcej ludzi będzie ateistami - nie wątpię w to
bo dla ateistów wolność, to wyzwolenie się z kajdan dobra i zła - i odnoszenie czynów wyłącznie (nie jak dawniej do DOBRA) do swoich korzyści...

ale kiedy człowiek przestaje widzieć dobro i zło to co widzi?
uwolnił się od dobra i zła i co dalej?

już słyszę jak wszyscy ateiści lrzyczą...
nie, to nieprawda... potrafimy odróżnić dobro od zła...
doprawdy?

to musi być straszne żyć w takim absurdzie - wierzyć w że można żyć zgodnie z moralnym prawem, znac dobro i zło i jednocześnie odrzucając bezwzględne wartości...
jednak ateiści to znoszą - jak mechaniczne kukiełki


Cz sty 29, 2009 18:52
Post 
Czyżbyś przedawkował nauki księdza Dziewieckiego?


Cz sty 29, 2009 19:52
Post 
twoje pytanie wiele mówi o tobie....
i niczego nie wnosi do tematu :D


Cz sty 29, 2009 20:13

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post 
Aton ma rację - gadki o braku moralności wśród ateistów to dość częsty chwyt na bardzo niskim poziomie. A teksty księdza Dziewieckiego to kwintesencja takiego rozumowania. Nawiasem mówiąc - bzdura.


Cz sty 29, 2009 21:16
Zobacz profil
Post 
witoldzie - czy ja napisałem coś o braku moralności?
co masz na myśli pisząc - chwyt na niskim poziomie?
chętnie poznam ów wysoki poziom
nie wiem nic o tekstach księdza dziewieckiego dlatego pytam - słowo bzdura odnosiło sie do tekstów tego księdza, czy do tego co napisałem


a w zasadzie DLACZEGO to bzdura?
wiem, z lektury twoich postów, że z pewnością twoja odpowiedź będzie pełna kultury, wyczerpująca i merytoryczna :D


Cz sty 29, 2009 21:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00
Posty: 1909
Post 
Outsider
Uwierz że znam ateistów postępujących bardziej moralnie niz niejeden wierzący. Bóg nie jest jedynym źródłem etyki i moralności. Można je wywodzic także z innych źródeł. Zaś twój obraz zezwierzęciałych ateistów jest po prostu kłamliwy. Nikt nie musi się stawać ateistą by postępować niemoralnie - nie widzisz co się wokół ciebie dzieje? Ile zła wyrządzaja ci którzy deklarują że wierzą?
Poza tym temat nie brzmi : "Dobro i zło w pojęciu ateistów", tylko "Społeczne przyczyny ateizmu". Jeśłi u podstaw ateizmu niektórych ludzi stoi:
outsider napisał(a):
nienawiść do dobra a wkonsekwencji zrównanie każdego czynu i każdej konsekwencji do subiektywnej arbitralnej oceny
człowiek jako twórca wartości - to zachęcająca wizja
udowodnij to.

_________________
[b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b]
"Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"


Cz sty 29, 2009 21:24
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post 
arcana85 napisał(a):
Uwierz że znam ateistów postępujących bardziej moralnie niz niejeden wierzący. Bóg nie jest jedynym źródłem etyki i moralności. Można je wywodzic także z innych źródeł. Zaś twój obraz zezwierzęciałych ateistów jest po prostu kłamliwy.


Oczywiście że jest wiele ateistów postępujących bardziej moralnie niż niejeden wierzący ,ale nie zmienia to faktu, że jesli ktoś postepuje zgodnie ze słowem Bożym nie dopuści się zła .

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


Cz sty 29, 2009 21:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 19, 2009 9:45
Posty: 228
Post 
Seweryn napisał(a):
Oczywiście że jest wiele ateistów postępujących bardziej moralnie niż niejeden wierzący ,ale nie zmienia to faktu, że jesli ktoś postepuje zgodnie ze słowem Bożym nie dopuści się zła .


generalizujesz, nie powinien, ma wiecej zasad itd. historia mowi sama za siebie.


Cz sty 29, 2009 21:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 115 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL