Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 21:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Wielkie powroty i nawrócenia - opowiedz swoją historię :) 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 17, 2008 0:45
Posty: 105
Post 
Psychologia w pełni wyjaśnia to o czym mówisz. Opuszczone osoby w stanie długotrwałej, wręcz chorobliwej depresji są bardzo podatne na różne "moce" "wierzenia" "sekty" i wszystko inne co mogłoby w ich mniemaniu im pomóc. Ludzie dobrej woli najwyraźniej pomogli Ci otrzymać mieszkanie, lecz Ty (tak jak każdy) bardzo osobiście i emocjonalnie przeżywasz swoją historię i widzisz w tym rękę Boga. Ja wole myśleć że dałem radę bo dziarski ze mnie gość, a nie dziękować Bogu za cuda, ale każdy jest inny :D


Cz sty 29, 2009 19:19
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 18, 2009 15:49
Posty: 57
Post 
Wydaje mi się, że mój post został usunięty i nie wiem, dlaczego.
Moim zdaniem to polega na tym- miałaś dużo szczęścia i po prostu połączyłaś to z Bogiem. Po pierwszym jak Ty to nazywasz "cudzie" zaczęłaś podświadomie bardziej się starać, dawać z siebie więcej, bo po prostu stwierdziłaś, że Bóg Ci w tym pomaga.
To mi przypomina moich rodziców, którzy jak byli studentami wywoływali duchy ze znajomymi Potem wszystko złe, co sie działo odwoływali do tych duchów. [/list]


Cz sty 29, 2009 19:25
Zobacz profil
Post 
Dziarska to ja byłam dawniej.Wszyscy przypuszcvzali,że będzie mi dane robic karierę.Byłm swietna uczennicaąwygadaną,przebojową,nie narzekałam na urodę,miałam wielu znajomych,byłam niesamowicie pewna siebie i dumna.Ogólnie swietnie się zapowiadałam.Taka akurat na wymóg naszych czasów.
Co nie zmienia faktu,ze łup.I tyle zostało po mnie.Okazało sie ,że jednak nie jestem sama sobie Bogiem.

Bóg dopiero mnie podzwignął.

I zadaj sobie pytanie-skoro jestem teraz przeszczęśliwa,czuje sens mojej egzystencji,to czy przypadkiem to nie ty sie mylisz?
Gdybyśmy wiedzieli,ze możemy sobie Boga wymyslic,wymyślic Jego działanie,to prędzej czy pózniej życie i tak by nas złamało,bo prawda wychodzi zawsze na jaw.


Cz sty 29, 2009 19:27

Dołączył(a): N sty 18, 2009 15:49
Posty: 57
Post 
Ta prawda nie wyjdzie na jaw nigdy, bo jest to niewyjaśnialne- to znaczy jak już dyskutowaliśmy wszędzie nie da się udowodnić, że nie ma Boga, da się podać natomiast przyczyny, dla których Bóg mógł zostac wymyślony i ma to logiczny sens.
To własnie ta słabość, depresja, problemy emocjonalne- człowiek musi mieć sens w życiu, często ludzie nie chcą uwierzyć, że nie zostały nam gdzieś z góry ustalone cele, misje, powołania, tylko sami je sobie wybieramy. Bóg jest prostym wyborem- pozwala Ci właśnie poczuć tak zwany "sens życia". Mój sens życia natomiast zmienia się co parę tygodni, jest dużo celów, które sobie stawiam i nie czuję się do niczego konkretnego powołana przez jakąś tajemniczą siłę. Tobie stabilizację emocjonalną pozwala zachować własnie ta siła, która Twoim zdaniem w jakimś stopniu ma kontrolę nad Twoim życie, a ja nie mogę uwierzyć w coś, co wymyślam tylko po to, żeby czuć się lepiej.


Cz sty 29, 2009 19:35
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post 
pani_dawkins napisał(a):
ja nie mogę uwierzyć w coś, co wymyślam tylko po to, żeby czuć się lepiej.


Nie sądzę aby mariamne z magdali coś wymyślała aby czuć się lepiej . Jeśli się wierzy to nie jest to kwestią wymyślania ,a wiary.

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


Cz sty 29, 2009 19:59
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 18, 2009 15:49
Posty: 57
Post 
No dobrze, w uwierzenie w coś, co ktoś inny wymyślił, żebyśmy czuli się lepiej


Cz sty 29, 2009 20:57
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post 
pani_dawkins napisał(a):
No dobrze, w uwierzenie w coś, co ktoś inny wymyślił, żebyśmy czuli się lepiej


Niestety albo stety nie ma dowodów, że wydarzenia związane z religia są wymysłem . Zarówno ze strony ateistów jak i ze strony teistów jest to kwestia wiary .Teiści wierzą że wydarzenia te są faktem, natomiast ateiści że nie sa faktem . Więc nie ma tu miejsca na chcenie czy wymyślanie . To wszystko jest kwetia wiary.

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


Cz sty 29, 2009 21:18
Zobacz profil
Post 
pani_dawkins napisał(a):
Mój sens życia natomiast zmienia się co parę tygodni, jest dużo celów, które sobie stawiam i nie czuję się do niczego konkretnego powołana przez jakąś tajemniczą siłę


Rozumiem,że nie da sie przekazać,w dodatku w taki wirtualny sposób niezwykłego doświadczenia,w tym przypadku doświadczenia Boga(choć ty nie uznajesz tego za doświadczenie Boga).To trzeba przeżyć.Ot,i już.
Ale czy ty nie boisz się,że cele do których dążysz pewnego dnia okażą się niczym?Obudzisz się jak ze snu i stwierdzisz,ze niczego w życiu nie masz,bo cele jakie sobie stawiałaś sa po prostu kiepskie,że nie dadzą ci satysfakcji,że kiedy je juz osiągniesz,to znudzą cię i zostaniesz z niczym?
To często spotykany model-realizujemy cele,żeby się przekonać,iż może droga była ważniejsza,bo cel sam w sobie nic nam nie daje.Albo wręcz rozczarowuje.Nie dość tego,możesz też zwyczajnie go nie osiągnąć.
A wtedy rodzi się żal do zycia.


Cz sty 29, 2009 23:08

Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41
Posty: 125
Post 
Ekimmu;
Czy psychologia nie urosła w twoich oczach do roli Boga, z twoich słów wnioskuję, że jest wszechmocna.

Z samodzielnym wychodzeniem z takiej sytuacji życiowej jest jak z bagnem, im bardziej się starasz tym bardziej grzęźniesz.

_________________
http://pl.youtube.com/watch?v=9tYT3F5lA4A
http://www.youtube.com/watch?v=RZol4zJt--8


Pt sty 30, 2009 9:36
Zobacz profil
Post 
TERESSE;(z linka SweetChild)
Cytuj:
Było w naszej klasie kilka osób takich jak ja, więc szybko skumalismy sie i zaczeliśmy uprzykrzac zycie księdzu...
Wzieliśmy sobie za cel, że w naszej klasie krzyz nie bedzie wisiał i udało się...Zwyciężyliśmy...
Oni poszli nawet nawet na skargę do Kurii biskupiej, ze ksiądz jest taki i owaki...Wiele prawdy to w tym nie bylo...Ale wizytator przyszedł...
Ksiądz ten potem powiedział do nas, że jak chcielismy go zniszczyć, to nam się udało...Zniszczyliśmy tego czlowieka...


Czy Ty rozmawiałaś z tym księdzem potem?Czy w jakikolwiek sposób przeprosiłaś go,zrekompensowałas mu krzywdy?Modlisz sie za niego?


Pt sty 30, 2009 12:38
Post 
Teresse;
Cytuj:
Ja takich malych cudów przezyłam wiecej, ale nie bedę pisac tutaj ksiązki


Małe cuda.. :) Znam to dobrze :)
Kiedy się nawróciłam,miałam początkowo problem z czczeniem Maryi.Nie potrafiłam sie przemóc.
Powiedziałam więc na modlitwie:"Boże,proszę daj mi jakiś znak,ze nie ma w tym nic złego,że moge śmiało oddać sie też Maryi".

Spośród wszystkich moich autotytetów,najwiekszym jest dla mnie ks.Jerzy Popiełuszko.Czytałam kiedys w Jego biografii,jedno z pierwszych kazań,jakie wygłosił na początku swojej drogi duszpasterskiej.
To było opowiedanie.Pewien dom stanął w płomieniach.Wszędzie było pełno dymu,który utrudniał widoczność.Na drugim pietrze pozostało dziecko,chłopiec.Stanął on w oknie i wołał o pomoc.Jego ojciec był na dole i krzyknał do niego,by skoczył na dół,a on go złapie.Chłopiec zawołał do taty w rozpaczy:
"Tato,ja cię nie widzę,boję się skoczyć!"
Ojciec zaś odpowiedział mu:
"Ale ja widzę ciebie,zaufaj mi i skacz,złapię cię!"
Chłopiec skoczył ,a ojciec złapał go i tulił w swoich ramionach.

Ks.Jerzy Popiełuszko był też bardzo maryjnym księdzem,różaniec był dla Niego niezwykle ważny.

Następnego dnia po mojej modlitwie i prośbie o znak,poszłam do kościoła.
Na kazaniu ksiądz przytoczył opowiadanie ks.Jerzego o chłopcu i jego ojcu,o tym jak nalezy ufnie rzucic sie w ojcowskie ramiona..
Jakiego bardziej wyrazistego znaku mogłabym chcieć? :) Byłam wpółprzytomna ze szczęścia :)


Pt sty 30, 2009 12:52

Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 23:03
Posty: 383
Post 
mariamne.
Cudowna opowieść. Kiedy czytałem twoje słowa pozawałem w nich tą samą osobę (osobę Boga samego) która i mnie zdobyła kiedyś abym do końca życia (daj Panie aby tak było) nie przestał jej kochać.
Prawie już nie pamiętam tej osoby którą byłem wtedy. Powiem krótko - podczas spowiedzi generalnej mój anioł (spowiednik) zauważył że nie pominąłem żadnego przykazania. Zdążyłem w tym życiu zniszczyć w sobie prawie wszystko co dobre. Jednak stał się cud bo jak wyjaśnić to że człowiek pozbawiony niemal wszelkich skrupułów, hamulców, bluźniący Bogu przez lata całe nagle odczuwa niepochamowaną radość na samo brzmienie słowa Bóg. Przyszedł do mnie Pan "mimo drzwi zamkniętych" dotknął mego serca i od tej chwili nie mogłem już żyć bez niego. Ja wtedy nie byłem w jakimś życiowym dołku, wręcz przeciwnie - zaznaczam dla niewierzących kolegów.


Pt sty 30, 2009 22:51
Zobacz profil
Post 
Ókaż,
jeżeli mogę poprosić,to rozwiń też swoją historię :)
pozdrawiam! :)

ps.Nigdy nie przypuszczałabym,że Ty także jesteś"po przejściach".Z Twoich słów wnioskowłam ,że jeste głęboko wierzący od zawsze.Tyle w Tobie pokory i wierności Kościołowi...Ja wciąż jeszcze pracuję nad pokorą...Dlatego tym bardziej chciałabym usłyszeć od Ciebie coś więcej. :)


A to specjalnie dla pani dawkins ,która powiedziała:
Cytuj:
Mój sens życia natomiast zmienia się co parę tygodni, jest dużo celów, które sobie stawiam i nie czuję się do niczego konkretnego powołana przez jakąś tajemniczą siłę.


jako odnośnik do tego,ze cele i drogi,po jakich idziemy ku ich realizacji przybierają różne,niezalezne czasem od nas postaci,ale jak pięknie i sensownie kieruje nimi sam Bóg :)

TRZY DRZEWA

Pewnego razu, na wzgórzu, rosły sobie trzy drzewa. Rozmawiały one o swoich marzeniach i nadziejach, kiedy pierwsze z nich powiedziało: "Mam nadzieje, że pewnego dnia będę skrzynią, w której trzymane będą klejnoty. Będę wypełnione złotem, srebrem i cennymi klejnotami. Będę mogło być ozdobione rozmaitymi rzeźbami i każdy będzie mógł zobaczyć moje piękno."
Wtedy drugie drzewo powiedziało: "Może pewnego dnia stanę się potężnym statkiem. Uniosę na swym pokładzie króla i królową i popłyniemy poprzez szerokie wody aż na krańce wiata. I każdy będzie czuł się bezpiecznie, z powodu solidności kadłuba, który ze mnie będzie zbudowany."

W końcu trzecie drzewo powiedziało: "Chce rosnąć, aby być najwyższe i najbardziej proste w całym lesie. Ludzie zobaczą mnie na szczycie wzgórza i będą spoglądać na moje gałęzie, i my leć o niebie i o Bogu i o tym, jak blisko Jego jestem. Ja będę największym drzewem wszechczasów i ludzie zawsze będą o mnie pamiętać."

Po kilku latach modlitwy o to, aby ich marzenia się spełniły, grupa drwali natknęła się na nie. Kiedy jeden drwal zbliżył się do pierwszego drzewa odrzekł: "To tutaj wygląda na mocne, silne drzewo, wydaje mi się, że będę mógł sprzedać je stolarzowi" i zaczął je ścinać. Drzewo było szczęśliwe, ponieważ wiedziało, ze stolarz zrobi z niego piękną skrzynie.

Przy drugim, drwal powiedział: "To drzewo również wygląda na mocne, powinienem je sprzedać do stoczni" i drugie drzewo również było szczęśliwe, bo wiedziało, że jest to dla niego możliwość stania się potężnym statkiem.

Kiedy drwal podszedł do trzeciego drzewa, drzewo było przerażone, gdyż wiedziało, ze jeżeli zostanie ścięte, jego marzenia się nie spełnią. Jeden z drwali postanowił sobie je zabrać.

Wkrótce po przybyciu do stolarza, z pierwszego drzewa zostały zrobione karmniki, koryta i żłoby dla zwierząt. Zostało więc postawione w stodole i wypełnione sianem. To wcale nie było to, o co drzewo się modliło. Drugie drzewo zostało cięte i zrobiono z niego małą łódkę rybacka. Skończyły się jego sny o staniu się potężnym statkiem i braniu na swój pokład koronowanych głów. Trzecie z nich zostało pocięte na wielkie belki i pozostawione w ciemności.

Lata mijały, i drzewa zapomniały już o swoich marzeniach. Pewnego dnia mężczyzna i kobieta weszli do szopki. Kobieta urodziła i położyła niemowlę na sianie, wypełniającym żłobek zrobiony z pierwszego drzewa. Drzewo mogło odczuć powagę tego wydarzenia i wiedziało, że nosi największy skarb wszechczasów.

Minęło nieco lat. Grupa ludzi wybrała się na połów w łódce zrobionej z drugiego drzewa. Jeden z nich był bardzo zmęczony i ułożył się do snu. Kiedy wypłynęli na szerokie wody, zerwała się burza i drzewo pomyślało, że nie będzie wystarczająco silne, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Mężczyźni obudzili śpiącego, a on wstał i powiedział "Pokój!", a wtedy burza ustała. Wtedy już drzewo wiedziało, że ma na swoim pokładzie Króla królów.

W końcu przyszedł kto i zabrał trzecie drzewo. Było niesione ulicami, tłum zaś kpił z człowieka, który je niósł. Kiedy się zatrzymali, człowiek ten został przybity gwoździami do drzewa i podniesiony, aby umierać na szczycie wzgórza. Kiedy nadeszła niedziela, drzewo zrozumiało, że było wystarczająco silne, aby stać na szczycie wzgórza i być tak blisko Boga jak tylko możliwe, ponieważ to na nim został ukrzyżowany Jezus.

Morał tej historii jest taki, że kiedy wydaje ci się, że wszystko idzie nie po twojej myśli, zawsze wiedz, ze Bóg ma dla ciebie pewien plan. Jeśli Mu zaufasz, obdarzy cię hojnie. Każde z drzew otrzymało to, o co prosiło, ale nie w sposób, w jaki to sobie wyobrażało. My nigdy nie wiemy, jakie są plany Boga wobec nas. Wiemy tylko, że Jego drogi, nie są naszymi drogami, ale Jego drogi są zawsze najlepsze :)


scaliłem - szumi


So sty 31, 2009 0:27

Dołączył(a): Cz gru 25, 2008 18:40
Posty: 104
Post 
Cudna historia, dokładnie tak to właśnie z Bożymi planami jest. Ale Panu nigdy nie chodzi o naszą krzywdę. Nawet jak cierpimy, to ufać trzeba, że tu o zbawienie idzie.

_________________
Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem (Flp 2, 12).


So sty 31, 2009 2:55
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 18, 2009 15:49
Posty: 57
Post 
Bardzo ładna opowieść, dziękuję
Ale czemu nie zaufać sobie, czemu nie uwierzyć w siebie i nie iść drogą, którą sami sobie wybieramy? Ja nie boję się popełniać błędów i nie boję się, że przed śmiercią stwierdzę, że nic nie osiągnęłam. Przynajmniej będę mogła sobie powiedzieć, to ja i nikt inny wybral mój sens życia, zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby osiągnąć to, co chciałam i ta świadomość wystarcy, żebym była szczęśliwa. Po prostu wiedza, że to są moje świadome wybory.


So sty 31, 2009 10:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL